Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Leniwe pogawędki"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Leniwe pogawędki
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Sharra

Sharra

16.10.2004
Post ID: 12143

- I co, droga Cyro? Ja tańczę z dwoma miłymi panami, a ty tylko z jednym miłym panem.
- Zaraz zobaczymy... ZAraz zobaczymy...

Denadareth

Denadareth

16.10.2004
Post ID: 12144

- Cóż Cyro... może idziemy na parę wieczoru ? Zobaczymy jak nadążą za takim tańcem... - uśmiechnał się smok

Tkając wzorce powietrza Cyra i Den, wciąż tańcząc, zaczęli się powoli unosić w powietrze... naokoło elfki i smoka zaczęły krążyć ogniki różnych barw i rozmiarów na przemian oświetlając parę to znów ukrywając ją w cieniach...

- Taniec z Tobą Cyro to sama przyjemność -

Sharra

Sharra

16.10.2004
Post ID: 12145

- Chcecie się bawić na efekty specjalne? Dobrze - dookoła Sharwyn błysnęło złote światło, i wyrosły jej piękne, anielskie skrzydła. Wraz ze swoimi partnerami wzniosła się, po czym zaczęła ponownie tańczyć, zostawiając za sobą piękne, kolorowe, błyszczące pyłki.

Islington

Mistrz Islington

18.10.2004
Post ID: 12146

- WOW- powiedział Islington zastanawiając się co on mógłby zrobić - Imponujące... niezwykle imponujące - powiedział do Sharwyn po czym natychmiast zrobił to co robić umie najlepiej... Uśmiechnął się szeroko

Denadareth

Denadareth

18.10.2004
Post ID: 12147

- Imponujące - mruknął smok obserwując taniec Sharwyn - Czy chcę się bawić w efekty specjalne ? Oczywiście ! Jestem smokiem ! Mimo to czasem przepych nie popłaca... -

Tym razem zaklęcie było bardzo mało widoczne... zarówno świece Cyry, złocisty pył Sharwyn jak i ogniki Dena utworzyły kulę naokoło tańczącego z elfką smoka. Wewnątrz kuli muzyka była bardziej spokojna, melancholijna... Odizolowani od reszty Oberży Cyra i Den zaczęli spokojny, wolny taniec we własnym rytmie...

Hellburn

Włodarz Hellburn

18.10.2004
Post ID: 12148

- Efekty specjalne co ?? - zaśmiał sie Hellburn lądując na chwile by łyknąć troche piwa (no cóż... gorąco mu było...).
Ifryt wznósł do góry ręce, zacisnął pięści na których zaraz pojawił sie ogień i machnął z całych sił. Od stóp do pasa, zaczęły się pojawiać pojedyncze ogniki, płomienie potem już wogóle nie było widać jego nóg, tylko takie zmniejszone ogniste tornado. Wzniósł się do góry i zaczął tańczyć z Sharwyn...

Islington

Mistrz Islington

18.10.2004
Post ID: 12149

- Muszę odsapnąć - powiedział Islington odłączając się od grona tańczących. Sięgnął po kufel i pociągnął z niego solidny łyk. Wymamrotał coś pod nosem i na stole pojawił się nagle gnom. Ukłonił się nisko Islingtonowi i uśmiechnął się tak jak on. Po chwili Islington znowu coś wymamrotał i gnom zniknął.
- Nieźle - rzucił Den. Islington uśmiechnął się. Nagle coś pod jego szatą zaczęło się ruszać, jednak wydawało się, że nikt nie zwrócił na to uwagi. Kiedy szata maga cała zaczynała łopotać Islington wypuścił spod niej gnoma - no dobra dobra, nie wyszło - przyznał się Islington - ale chociaż przez chwilę był opad szczeny - uśmiechnął się i rzucił miedziaka w stronę małego stworka

Cyra

Cyra

19.10.2004
Post ID: 12150

*czarodziejka czerwieni sie lekko i dotyka policzka*
-To bardzo miłe.... -uśmiecha się, lekko kołysząc sie w rytm muzyki dochodzącej do nich jak przez mgłę- ten świetlny kokon jest wspaniały...
W dole poprzez światło widać było sylwetki tańczących... pojedyncze odgłosy rozmów... stłumione krzyki... Wewnątrz jasnej poświaty, na ścianach mlecznobiałej kuli utkanej z migotliwych ogników skomplikowane wzory z kwiatów przeplatały się ze sobą, przechodziły we wzory geometryczne ... niepostrzeżenie zmieniając się w sylwetki smoków...
-Smoku... taniec z TOBĄ to prawdziwa przyjemność..

Denadareth

Denadareth

19.10.2004
Post ID: 12151

- Pozwól o Pani że się nie zgodzę - poważnie powiedział smok, koncentrując się na tańcu - Chociaż wspaniały jest widok na Pustynię Imshar z Wieży Rulim Kach to żadne najpiękniejsze pustynie nie mogą się równać Twoim włosom Pani. Chociaż potężne jest spojrzenie Najstarszego Lityaia Złotookiego to nie może się równać Twym pięknym oczom... chociaż podczas mych podróży zdołałem zabić Dearlira - powietrznego Horrora, uratować córkę księcia Rulim Kach, zdobyć klejnot dwóch księżyców ze starej świątyni Choroliusa to nic nie może się równać radości jaką odczuwam będą obok Ciebie Pani. I dlatego stwierdzam iż to taniec z TOBĄ milady stanowi PRAWDZIWĄ przyjemność. -

Po tych słowach Den po raz kolejny zamilkł skupiając myśli jedynie na tańcu w tych niesamowitych warunkach...

Cyra

Cyra

19.10.2004
Post ID: 12152

*czarodziejka spuściła oczy zawstydzona, zarumieniła się i oparła ufnie na smoczym ramieniu*
-Twoje słowa przyprawiają mnie o zawrót głowy...Dawno nie dane było mi słyszeć tak pieknych słów... nie potrafię opisać radości jaką mi one sprawiają.. i jak wielce mnie zawstydzają... -zastanawia się chwilę, jakich użyć słów, aby nie być posądzoną o kokieterię- Nie zasługuje na takie słowa, ale wielce drogie mi są one, zwłaszcza, że z Twoich ust padają...

Denadareth

Denadareth

19.10.2004
Post ID: 12153

Den delikatnie objął Cyrę i uśmiechnął się...

Zasługujesz Cyro, zasługujesz. pomyślał smok zasługujesz na więcej niż ten świat może Ci dać...

WorldDragon

WorldDragon

19.10.2004
Post ID: 12154

//W Oberży śpiewnie, tłoczno, jasno i spokojnie.

Lecz za granicami Oberży ciemno, cicho i pusto, czasem słychać jakieś pobrzętywanie, szelest w krzakach, czy nawet czyjś głos.

Na ciemnym niebie, pojawia się jeszcze ciemniejsza plama, leniwie zbliża się do ziemii, bardzo leniwie. Chwile później możnaby dojżeć postać smoka, smoka, który przypomina wd.

Wreszcie postać zlatuje na ziemie pod osłoną nocy. Pada i odpoczywa - na ciele widać wiele ran, których wcześniej nigdy nie było.

Wreszcie wielkie stworzenie podnosi się i wymawia jakieś zaklęcie. Oczom ciemności ukazał się człowiek przyodziany w czarną zbroję z łuskami i skrzydła zamiast płaszcza.

Postać wchodzi do Oberży podchodzi boczkiem, by nie przeszkadzać nikomu w tańcu do Oberżysty. Zamawia i dostaje trunek. Wreszcie lekko kulejąc idzie do stolika w rogu - do Gila. Siada.//

- Cześć Gilu - zaczyna rozmowę
- Cześć Światowy, widze, ze mówiłeś prawdę z tym nowym zaklęciem na zmiane postaci. Nowa postać rycerza, co? - pyta Gil
- Ta. Ociec mie tego nauczył - jedynie on był dobrze nastawiony do mie w tej krainie, w której kiedyś byłem królem - odparł - reszta była jakaś dziwna, stąd takie rany

[i:e0781c570a]Reszta rozmowy toczyła się bardzo wolno ze względu ran wd ...
Wreszcie WorldDragon słuchając muzyki prawie usnął - uwolnił swojego ducha, co było dosyć ryzykowne, gdyż wszędzie mogą być demony, ale żeby w Oberży ...[/i:e0781c570a]

Cyra

Cyra

20.10.2004
Post ID: 12155

*czarodziejka, zajęta rozmową i tańcem ze smokiem, spojrzała przez poświatę, i widząc nowego gościa, pomachala przyjaźnie ręką*
-Witaj ... jak widzisz, dziś w oberży wesoło!
*nachyliła się do swego towarzysza*
-Znasz tego człowieka? On też chyba jest smokiem...

Lobo

Lobo

20.10.2004
Post ID: 12156

Drzwi z hukiem otwarły się na oścież wpuszczając do srodka mroźny powiew wiatru. Za nimi stał trzęsący się z zimna mroczny elf.
- Miodu oberżysto, bo zamarznę! - wydusił z siebie Lobo po czym wszedł do izby dokładnie zamykając za sobą drzwi. Znalazł sobie stolik w miarę blisko środka sali aby być w stanie podziwiać tańczących i ich jak to określili "efekty specjalne".

- Dziękuję Illnesie, miód na moje zmarznięte serce lejesz - zaśmiał się Lobo gdy oberżysta przyniósł mu jego trunek.

Lobo pociągnął kilka łyków i od razu zrobiło mu sie cieplej zarówno na ciele jak i umyśle. Wykonał prosty gest dłoni, na której po chwili pojawiło się kilka niewielkich, kolorowych światełek.

Przez chwile siedział tak przygladając się ognikom po czym siłą woli zmusił je do zmiany kształtu. Ogniki zaświeciły mocniej i zakręciły się w powietrzu zmieniając się w maleńkie wróżki, które od razu po metamorfozie rozpoczęły własne widowisko taneczne na stole Loba. Drow przyglądał sie temu z uśmiechem prawie zapominając o świecie wokół niego.

- Ech, gdyby tylko ich ogień potrafił ogrzać... - mruknął Lobo rozcierając zmarznięte dłonie.

Dragonthan

Dragonthan

20.10.2004
Post ID: 12157

//Dragonthan szedł powoli z mieczem w dłoni między drzewami powadzącymi do oberży. Będąc u jej progu spojrzał w góre, potem przez lewe ramie a następnie prawe. Wyraźnie czegoś lub kogoś szukał. Zastanowiał sie jeszcze przez chwile po czym wszedł do środka.//
Drzwi do oberży uchyliły sie do połowy. Nastała cisza... Po chwili drzwi całkiem sie rozwarły. W oczach gości pojawił się człowiek z chełmem z rogami na przodzie... w ręce trzymał pozłacany miecz, z którego skapywała krew... wszedł on powoli kierując sie do Oberżysty. Zatrzymał sie w połowie drogi i spojrzał przez lewe ramie na WorldDragona`a. Jego ręka chwyciła mocniej rękojeść... wtem jego wzrok skierował sie na Denadareth`a... podniósł jakby wyżej miecz...
Obydwaj na których padł wzrok wiedzieli kim był nowy gość oberży. To Dragonthan - legendarny wojownik, który polował na smoki. W ich oczach można było dostrzec strach... Denadareth zasłonił Cyrę, po czym jakby dał znać WorldDragonowi co się kroi. Wszyscy trzej wpatrywali sie na siebie porażającym wzrokiem. W rozweselonej jak dotąd Oberży, cisza unosiła się niczym wiatr w najwyższych szczytach gór...
Wtem u Dragonthan`a dostrzegli mały uśmiech. Schował miecz. Wielkie zdziwienie nastało u smoków. Dragonthan podszedł do Oberżysty i donośnym głosem rzekł:
- Najstarsze wino!
Oberżysta wpatrywał się z lekkim strachem na ręce gościa, na których były rękawiczki ze smoczych łusek. Po chwili na stole zabrzmiały monety. Jedną z nich (największą) włożył on Oberżyście do kieszeni. Ilness zdziwił się wielce i poszedł po wino.
Dragonthan szedł w kierunku pustego stolika pod ścianą, mijając smoków. Jego długi płaszcz zamiatał podłoge. Kiedy usiadł i napił sie wina, atmosfera znowu zawrzała tańcem i śpiewami.

Islington

Mistrz Islington

21.10.2004
Post ID: 12158

- No ładnie - mruknął Islington - zaraz będą się bić - Islington wiedział, że wrazie czego nic nikomu się nie stanie bo Ilness zawsze panuje nad sytuacją - Dragonthanie! - krzyknął w kierunku łowcy smoków - zapraszam tutaj, chętnym jam byś dołączył do mej jednoosobowej kompani! - Wszyscy w karczmie tanczyli i bawili się, każdy mag popisywał się swoimi umiejętnościami machnięciem ręki tworząc światła, nagle ku wielkiemu zdziwieniu wszystkie magiczne swiatla zgasly
- To ja - powiedział Islington a cała oberża spojrzała w jego stronę - sprawdzam, czy jeszcze umiem rozpraszać zaklęcia - Denadareth spojrzał na niego z lekką irytacją, mniej więcej taką jakby Isli przerwał rytuał godowy dwóch smoków
- Nie no daj spokój, i tak wyczarujesz sobie nowe - powiedział Isligton i po chwili cała sala znów pełna była magicznych świateł

Hellburn

Włodarz Hellburn

21.10.2004
Post ID: 12159

Gdy Islington rozproszył zaklęcia, ogniste tornadko otaczające Hellburna znikło. W wyniku tego (każdy może sie tego domyślić...) był upadek ifryta na ziemię...
- Aaaaaa mój nos... eee... zaraz nie mam nosa...
Spojrzał na Islingtona i skarcił go wzrokiem. Podniósł i otrzepał się z kurzu. Powiedział Sharwyn, że już sie zmęczył i jest mu za gorąco po czym usiadł przy najbliższym stoliku.

Denadareth

Denadareth

21.10.2004
Post ID: 12160

Den również przyjaźnie spojrzał na WorldDragona, skinął mu.

- Tak Cyro, zdążyłem kilka razy spotkać Światowego, jest znacznie potężniejszy ode mnie... -

Denadareth skinął głową Lobo... po czym spojrzał na Dragonthana... słyszał o nim trochę i przeczuwając niebezpieczeństwo zasłonił Cyrę... nie wątpił iż nawet w tej ułomnej, ludzkiej postaci był w stanie stawić mu czoło... ale nie darowałby sobie gdyby Cyrze spadł choć jeden włos z wspaniałej głowy.

Na szczęście Dragonthan przeszedł nie sprawiając kłopotów.

Den uśmiechnął się do Cyry

- Widzę, że nam przerwano. Czy mogę poprosić o kolejny taniec milady ?

Ilness

Oberżysta Ilness

21.10.2004
Post ID: 12161

Tymczasem Ilness nakazał orkiestrze wróżek zagranie kolejnego utworu, a sam począł przypatrywać się łączącym się powoli w pary gościom. Zwłaszcza zainteresował się, co porabia Denadareth. A ten oczywiście prosił do tańca Cyrę, bo kogóżby innego?

Islington

Mistrz Islington

21.10.2004
Post ID: 12162

- Ach te romanse - westchnął Islington - Wybacz Hellburnie, nieoczekiwany skutek moich poczynań - Islington wykonał gest dłoni w stylu "przepraszam" i pociągnął solidny łyk wina. Wolał, żeby to mu zaszumiało w głowie niż jakaś kobieta jakakolwiek ona by nie była. Orkiestra wróżek całkiem nieźle dawała sobie radę, ale Islington czuł, że czegoś mu brakuje w tej muzyce. Sięgnął do kieszeni i wyjął z niej mały drewniany flet po czym zaczął na nim grać. Den popatrzył na niego ze zdziwieniem, Islington na chwilę przerwał
- Prawdziwy mężczyzna umie wszystko - odpowiedział Islington i zaczął grać dalej, ze świadomością, że właściwie to wszystkiego to on nie potrafi