Gorące Dysputy

Słowo pisane - literatura - "Wasze pierwsze spotkanie z fantasy"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Słowo pisane - literatura > Wasze pierwsze spotkanie z fantasy
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Moandor

Strażnik słów Moandor

2.02.2007
Post ID: 7652

Osada od początku swego istnienia była (i jest) poświęcona fantastyce, a zwłaszcza gatunkowi fantasy. Wielu z nas z tego właśnie powodu trafiło do Osady i znalazło swój drugi dom w sieci. Być może niektórzy odkryli wspaniały świat elfów, czarodziejów, pięknych zaczarowanych krain dzięki Osadzie, inni przekraczając jej progi byli już doświadczonymi wędrowcami po Królestwie Czarów.

Każdy z nas kiedyś rozpoczął tę wspaniałą przygodę. I właśnie o początkach, o pierwszych zetknięciach z fantasy chciałbym abyśmy sobie porozmawiali.

Można wnioskować na podstawie mojego imienia (Moa), że przygodę z fantastyką rozpocząłem od serii HoMM. Znajomy, pasjonat tej gry (H3) zachęcił mnie do spróbowania. Kamyczek wywołał lawinę, H III towarzyszyło mi potem przez długie miesiące i w zasadzie towarzyszy do dziś. Do Imperium przybyłem w poszukiwaniu nowych map. Ale to Osada mnie tu zatrzymała. Jej niesamowity klimat, opowiadania, rozmowy o literaturze i wyjątkowi mieszkańcy stanowią o wyjątkowości tego miejsca w sieci.

Światem magii zafascynowałem się dzięki Tolkienowi. Teraz, patrząc z perspektywy czasu, żałuję, że to stało się tak późno. Władcę Pierścieni kupiłem w dniu premiery pierwszej części filmu. Wcześniej niejednokrotnie bywałem w bibliotece ale wszelkie próby zdobycia Władcy... były bezowocne. Miałem ten niefart, że znałem pobieżnie wydarzenia dziejące się w Śródziemiu zabierając się za lekturę. Jednak w najmniejszym stopniu nie popsuło mi to radości czytania.

Jeżeli są książki, które potrafią zmienić czyjeś życie, Władca Pierścieni jest jedną z nich.

Infero

Infero

2.02.2007
Post ID: 7675

Czy można zaliczyć do pierwszego spotkania z fantasy opowieści babci (a raczej prababci), to ona pierwsza snuła niesamowite historie (nie tylko zwykłe bajki dla dzieci)?
Jeżeli chodzi o książki, to nie pamiętam dokładnie która, ale na pewno z cyklu „Świat Czarownic” Andre Norton (miałam wtedy około czternastu lat) . Do tej pory powracam do tych „zaczarowanych” książek a Norton jest moją ulubioną autorką fantasy. Potem przyszły inne książki, inni autorzy.

Grenadier

Kanclerz Grenadier

3.02.2007
Post ID: 7702

W sumie mógłbym odpowiedzieć podobnie, ale nie jestem pewien czy był to "Conan" czy "Świat czarownic". Jeszcze "Czarnoksiężnik z archipelagu" - to był pierwszy krąg, ale na długo ostatni, bo potem przyszła fascynacja SF. Zresztą do dziś lubię poczytać Żelaznego czy Shackleya.

Natomiast "Świat czarownic" był i jest dosyć nietypową fantasy i może dlatego mi się tak bardzo spodobał, bo odległy był dosyć od Tolkiena, którego czytałem dużo później. Wiele przeplatających się elementów z SF i fantasy sprawiło, że długo właśnie Andre Norton była u mnie numerem jeden :)

MiB

MiB

5.02.2007
Post ID: 7754

Moje pierwsze spotkanie z fantasy miało miejsce wcale nie ta... ehhh... nawet nie byłem tego świadomy - to już około 8 lat, więc już trochę (toć to ponad 1/3 mego krótkiego życia...).

Zaczęło się od Hobbita, poleconego przez znajomego. Niewiele później dostałem w prezencie książkę "Harry Potter i Komnata Tajemnic".. I tak się już poźniej potoczyło :)

Pozdrawiam

Bartezzik

Bartezzik

5.02.2007
Post ID: 7756

Moje pierwsze spotkanie z fantasy wcale nie zaczeło się od przeczytania książki... Tylko od starych, dobrych Herosów 3 :)

Eru

Eru

6.02.2007
Post ID: 7773

Pierwsze spotkanie z fantasy?
Dużo tych pierwszych spotkań było... na początku na pewno było H2 u kuzyna. Jeszcze wtedy nie wiedziałem co znaczy seria Heroes of Might and Magic, to było jeszcze chyba zanim trójka wyszła. Byłem młody i głupi.

Później dostałem Opowieści z Narni - ale jeszcze wtedy nie wiedziałem co to znaczy fantasy, i że tak książka należy do ów gatunku.

Dopiero Władca Pierścieni uświadomił mi czym jest fantastyka i skierował mnie do odpowiednie półki w bibliotece ;) W okolicach pierwszego czytania WP(a nawet wcześniej) zetknąłem się także z Harrym Potterem, który był dla mnie po prostu kolejną fajną książką, do tego bardzo popularną. Co z tego że konwencja magiczna xD

Greenman

Greenman

7.02.2007
Post ID: 7812

Ja zaczynałem chyba od Conana, pamiętam jak kupowałem takie marne wydania na straganach przy przystankach autobusowych, takie małe książeczki, wiem że tez było wydanie z okładkami papierowymi(sic!) Ludzie z Wielkigo Kręgu (może przekręciłem tytuł), no a później był Hobbit i gra Conan na Commodore hehe.

Moandor

Strażnik słów Moandor

12.02.2007
Post ID: 7963

Może bardziej odpowiednim pytaniem zamiast: kiedy to się zaczęło? byłoby: w jaki sposób się zaczęło, jakie były tego przyczyny?

Fantasy zacząłem czytać dość późno. Literatura przygodowa i podróżnicza interesowała mnie za to o wiele wcześniej. Myślę, że te dwie gałęzie: fantasy i powieści przygodowe, mają ze sobą wiele wspólnego. Podróże, akcja osadzona w większości na łonie natury.
Patrząc wstecz zdaję sobie sprawę, że jeszcze na rok przed premierą filmu nie mógłby odpowiedzieć, gdyby mnie ktoś spytał o Gandalfa czy Aragorna. Podczas gdy na świecie, ale także i w Polsce, Tolkien popularny był od co najmniej 30 lat, ja nic o jego twórczości, jak i ogólnie o fantasy nie wiedziałem.

Nie miałem ani nie mam w swoim otoczeniu fanatyków fantasy, Dopiero w Osadzie znalazłem grono osób, które tak samo jak ja pokochały ten specyficzny gatunek. W pewnym stopniu fantasy znacząco wpłynęło na moje życie. Inaczej najpewniej byśmy się nie spotkali.

Morgraf

Skryba Morgraf

18.02.2007
Post ID: 8073

Wydawało mi się, że będę w tym temacie oryginalny. Poczytałem jednak wypowiedzi przedmówców i z oryginalności wyszły nici. ;)

“Conan” był pierwszą książką fantazy jaką zdarzyło mi się przeczytać (do dziś mam spory sentyment do Howarda jak i do pokrewnego mu stylu pisania). Odpowiadając na pytanie Moandora, dlaczego?, pewnie dlatego, że na pierwszej stronie była “fajowa” mapka, lubowałem się wtedy (i do dziś) w wszelkiego rodzaju planach i schematach (vide film “Piękny umysł” ;) ). Przy lekturze zatrzymało mnie co następuje: wartka akcja z brutalnymi scenami walki, sugestywne opisy przedstawicielek płci pięknej (człowiek był młody i łatwo się ekscytował), no i oczywiście pierwotny instynkt każący podziwiać dominującego nad stadem samca.

Nieco później (ale niewiele) był czas “Hobbita”, tutaj zatrzymał mnie uroczy, prosty świat, w którym dobro wygrywa, bo jest dobrem.

Dalej “Czarnoksiężnik z archipelagu”, przyjemna lektura.

No i wreszcie “Władca pierścieni”, tydzień z życia wyrwany, porywający świat i fascynacja postaciami, które przerastały wszystko co znałem z rzeczywistości. Czegoś tak wspaniale czarno-białego potrzebowałem. Ta książka nie serwowała moralnych dylematów, ta książka proponowała proste i naturalne odpowiedzi. Szkoda, że dziś się juz tak nie piszę, że szaraki zastąpiły Bohaterów, że moralna jednoznaczność jest nie do przyjęcia.

Tak, to się zaczynało, później były gry, filmy, książki, wiele książek, później przesyt i rozdrażnienie, ale to już inna historia.

Takeda

Takeda

1.04.2007
Post ID: 10318

Pierwsze spotkanie z fantasy, pamiętam do dziś było nieudane, a to za sprawą właśnie Conana,niestety przez parę lat spowodowało to, że takie książki traktowałem jako czytadło na parę godzin niegodne, abym zawracał nimi sobie głowę, wolałem bardziej w tym czasie Chmielewską, Kinga i Mastertona. Drugie podejście miałem jako czternastolatek,po przeczytaniu książki (nie pamiętam już tytułu i autora), o grupie chłopców walczących o przetrwanie na wyspie w dwóch obozach, postanowiłem zgłębić jakąś lekką opowieść, aby moja młoda psychika wróciła do równowagi, to właśnie wtedy odkryłem Andre Norton i jej Swiat Czarownic, do dziś bardzo ciepło wspominam nocne czytanie jej dzieł przy latarce, żeby rodzice nie widzieli, bo wiadomo "w nocy trzeba spać i basta", tak myślę, że to właśnie "czarownice" mogę uznać, za prawdziwy i pełnoprawny początek.

Bubeusz

Bubeusz

4.05.2007
Post ID: 10674

Ze mną to było kropka w kropkę jak z Moandorem :) Tyle, że pierwsze spotkanie z fantasy zapewnił mi Heroes of Might and Magic II, a nie III. No ale zaraz po H2 był H3, a od H3 do Jaskini Behemota droga krótka :) No i tzw szok i zachwyt - od razu stałem się fanem fantasy.
A jeśli chodzi o literaturę, to o ile dobrze pamiętam był to Władca Pierścieni. Z początku też jechałem na przygodowych, pamięta ktoś całą serię Tomków? Tomek wśród łowców głów, Tomek na tropach yeti, Tomek na czarnym lądzie, Tomek diabli wiedzą gdzie jeszcze xP Ot, zwykłe przygodówki bez puenty. Dopiero od WP zaczęła się moja przygoda wśród magów, smoków i krasnali :)

Osób lubujących się w fantasy w moim otoczeniu też nie ma za wielu. Znam osobiście dwóch. Nie było nikogo, kto by mógł wlać we mnie miłość do tego gatunku i dlatego składam kolejny ukłon w stronę Jaskini :) Gdyby nie Wy, pierun wie, co za dres by ze mnie wyrósł xP

Chciaż z drugiej strony dobrze, że nie zalała mnie od razu fala fantasy, tylko zagłębiam się stopniowo, bo chroni mnie to na długo przed przesytem, który dotknął Morgrafa :)

Kastylia

Kastylia

6.09.2007
Post ID: 18998

Ja od małego przesiadywałam wśród mojego taty i paru przyjaciół, którzy grali w HoMM 3, a potem sama nauczyłam się grać, co jest oczywiście łatwe do zrozumienia.
Przygodę z moją ulubioną książką, Harrym Potterem zaczęłam w... szkole!
W 4 kl. podstawówki mieliśmy 2 część w lekturze, potem zdecydowałam się przeczytać 1 cz. a potem wszystkie kolejne. To moja ulubiona seria. Do dziś.
Władcę Pierścieni przeczytałam dopiero po premierze filmów w TVN. Trylogia to moja druga ulubiona seria.

Nami

Mistrzyni Zagadek Nami

6.09.2007
Post ID: 19007

Śmiesznie wracać do tych czasów. Szczerze powiedziawszy zaczęłam czytać fantasy gdy mama kupiła mi dwa pierwsze tomy Harrego Pottera, którego pochłonęłam w zadziwiającym dla mnie tempie trzech dni - wcześniej nie chciałam czytać żadnych książek, nie mówiąc już o lekturach... A po Harrym chciałam więcej, więcej i więcej. I tak mi zostało do tej pory.

Bruixa

Bruixa

21.11.2007
Post ID: 21052
Próbowałam sobie przypomnieć, od czego zaczęłam czytanie fantasy i chyba pierwszy był "Hobbit", a zaraz potem "Władca pierścieni". Długo przed powstaniem filmowej trylogii, ale dość późno w porównaniu choćby z S-F, z którą się zetknęłam w wieku lat 9 czy 10. Nie wykluczam, że wcześniej widziałam jakiś film, ale nie kojarzę, co by to mogło być.
W moim przypadku oryginalny może się wydać powód zainteresowania twórczością Tolkiena. Otóż od znajomego Anglika dowiedziałam się, że teksty niektórych utworów Led Zeppelin (moi wieloletni ulubieńcy) zainspirowane były książkami J.R.R.T.
Moandor

Strażnik słów Moandor

22.11.2007
Post ID: 21067
Mnie tak naprawdę do fantasy zbliżył dostęp do internetu, do stron o tej tematyce, w mniejszym stopniu premiera Władcy... W środowisku szkolnym nie było osób czytających fantasy (albo ja nie dostrzegłem). Gdy w szkole organizowano konkurs tolkienowski nikt z naszej klasy sie nie zgłosił. Żebym ja wtedy miał taką wiedzę z Tolkiena jak dziś. :)

Zaczynałem skromnie od Władcy Pierścieni, później dopiero, również dzięki Osadzie zacząłem poszerzać horyzonty.
Mimo wszystko jednak nie czuje się maniakiem fantasy czy megamiłośnikiem. Czytuje od czasu do czasu, ale nie tak dużo jak prawdziwi entuzjaści gatunku. Czasem zdarza mi się kupić jakąś książkę fantasy, ale zawsze wtedy w głowie przemyka mi myśl, że mógłbym za te pieniądze kupić książkę lepszą, wszak tylu wybitnych autorów było na przestrzeni wieków.
Tak więc moja biblioteka fantasy w domu jest skromna. Nie mam ani wszystkich tomów Świata Dysku, ani całej serii Wiedźmina czy trylogii husyckiej, nie stoi na półce cała saga o Jakubie Wędrowyczu.


Jaskier

Jaskier

5.01.2008
Post ID: 21814
Moją pierwszą książką fantasy był "Hobbit". Następny był "Rudy Dżil i jego pies", A potem to już Wiedźmin i inne...
Dragon Killer

Dragon Killer

5.01.2008
Post ID: 21826
Zdecydowanie Władca Pierścieni tak mnie pochłoneło, że aż wessało ;D
, a Jaskini trafiłam przypadkiem szukając hmmm , niech sobie przypomnę.... Wiem!....unpackera do Heroes IV.... ;-D

I tak to się zaczeło....
Antares

Antares

8.01.2008
Post ID: 21939
Na początku było słowo: „Mitologia” Pana Parandowskiego (chyba można to nazwać fantastyką). Późnej był pierwszy komputer i moje dwie wielkie miłości lat szczenięcych: Heroes II i Fantasy General. Te gry otworzyły mi oczy i zacząłem szukać, trafiłem na książki: „Diuna”, „Hobbit, „Similirion”, ”Władca Pierścieni”. I wtedy przyszło czasopismo „Fantasy”; którego mam wszystkie numery, dzięki niemu fantastyka ma jednego czytelnika więcej.
Moandor

Strażnik słów Moandor

8.01.2008
Post ID: 21942
Widać po Waszych postach, że wielu zaczynało od Tolkiena. Co w sumie nie dziwi, aczkolwiek nie musi być regułą.
Crux

Crux

9.01.2008
Post ID: 21976
No cóż, trzeba się przyznać - prawdziwe fantasy chyba u mnie także zaczęło się od Tolkiena :P To był czas filmów LOTR, więc wszyscy byli w euforii tolkienowskiej - kupiłem Hobbita, a to, że nie doczytałem (cóż... :D) to inna sprawa. Ale to przez lekturę szkolną - a później jakoś wrócić nie mogłem...