Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Zatęchłe Archiwum - "Ballada: Świt Starożytnych (BALLADA ZAWIESZONA)"

Osada 'Pazur Behemota' > Zatęchłe Archiwum > Ballada: Świt Starożytnych (BALLADA ZAWIESZONA)
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Morok

Morok

30.08.2007
Post ID: 18723

Wyruszyli zatem na wschód, na Wielką Pustynię. A każdy z nich miał inny do tego powód.
Nie wnikając w szczegóły, grupa, która tu przybyła składała się z czterech osób, a w jej skład wchodzili: Mag Eru, Mistrz Miecza Deith, Mag Ognia Dragan Turandus i Tancerz Miecza, ćwierćsmoczy Shalvan Drego'Nam. Wszyscy byli dobrze przygotowani do długiej, ciężkiej podróży.
Nie byli jednak przygotowani na to, co miało ich spotkać. Dookoła rozległo się okropne wycie, a zza wydm ruszyły na nich powykręcane, półludzkie sylwetki. Kończyny dziwnych stworów były wydłużone i jakby złamane w kilku miejscach, ich ciała porastała rzadka sierść, a oczy osadzone w zwierzęcych pyskach wypełniała żądza krwi. Futrzana masa błyskawicznie zalała wydmy i rzuciła się na podróżujących śmiałków.

Eru

Eru

3.09.2007
Post ID: 18868

Jak zwykle w takich wypadkach, ustawili się w kręgu plecami, do siebie. Dragan wyczarował ognistą kulę i rzucił nią w największe skupisko wrogów, w drugiej grupce Eru magicznie wywołał strach. W efekcie tego z pierwszej fali do bohaterów dotarło jedynie kilkanaście osobników. Doskoczyli do nich Deith i Shalvan. Z pojedynczymi Zwierzoludźmi nie mieli najmniejszych problemów, jednak po zaciekłości walki tych kilku, można było dojść do wniosku, ze nie dadzą rady większej grupie.
- Musimy się gdzieś wycofać - krzyknął Eru
- Ale gdzie? - odpowiedział Deith - Wokół tylko pustynia i pustynia
W tym momencie zza wydmy wyskoczyła następna fala wrogów.

Feanor

Feanor

6.09.2007
Post ID: 19001

- To tylko garstka jakiś bezmózgich bestii. Czego się boicie? - spytał Shalvan i splunął na piach, lepiej chwytając miecz - Nie wiem jak wy, ale ja uważam, że drogę do bezpiecznego schronienia trzeba sobie wyrąbać... - pobiegł w kierunku najbliższego zwierzoczłeka. Oczy Deitha zabłysnęły dziko i pognał za nim. Eru popatrzył na nich z wyrazem twarzy dobitnie mówiącym: "Cóż za tępak... Jeśli myśli że we czterech damy radę to będzie musiał szybko zweryfikować swoje przekonania." Nic jednak nie powiedział, tylko począł kształtować w dłoniach kulę magicznej energii.

Deith

Deith

6.09.2007
Post ID: 19003

Deith w czasie biegu dobył swojego miecza, czarna klinga błysnęła, lecz po chwili splamiła się krwią przeciwników. Razem z Shalvanem wrzynali się w grupę przeciwników. Tuż obok nich przeleciała kula ognia, wybuch zachwiał płynność ruchów obojga wojowników, którzy dotychczas poruszali się jak w transie. Jednak Deith zatrzymał się rozglądając dookoła.
- To nie ma sensu, jest ich za dużo...nie damy rady - mówił Eru.
- Nigdy nie uciekam z pola bitwy - odpowiedział Deith i ruszył w wir walki.

Nuk

Nuk

6.09.2007
Post ID: 19004

- Musimy wymyślić coś lepszego, niedługo mnie i Eru braknie energii, a sami nie dacie rady. Może czas, abyśmy połączyli nasze moce, Magu? - rzekł Dragan w przerwie między kolejnymi kulami ognia.
Tymczasem Deith i Shalvan wycinali kolejnych przeciwników z przodu, jednak widać było, że długo nie wytrzymają, wrogów było coraz więcej.

Eru

Eru

7.09.2007
Post ID: 19022

- Połączmy siły, połączmy siły... łatwo ci mówić - zrzędził Eru - posługuję się zupełnie inną magią niż ty, i że tak się wyrażę, są one niekompatybilne ze sobą
- Ale coś musimy wymyśleć!
- No właśnie myślę! Tobie też radzę, ogień ma także niemały wachlarz czarów.
Mogli sobie pozwolić na ta bezowocną konwersację gdyż wrogowie chwilowo jakby zaprzestali ataku. Mogło być to spowodowane na przykład tym, iż od ciosów i magii padło ich grubo ponad setka. Deith i Shalvan oddychali ciężko wspierając się na mieczach. Jednak zza następne wydmy wynurzała się kolejna fala nieprzyjaciół.
- Mam! - zakrzyknął w olśnienie Eru - mogę spróbować dotrzeć do ich myśli i zorientować się o co im tak właściwie chodzi.
- Ale to przecież bezmózgi - zakrzyknął Shalvan gotując się do odparcia następnej fali, która dotarła już na szczyt najbliższej wydmy.
- Tym lepiej, tym lepiej. Mniej się zmęczę, a i nie potrzebujemy przecież jakiś głębokich informacj.

Zwierzoludzie, nienauczeni poprzednimi śmierciami od kuli ognia, znowu zbiegali znowu dużą grupą. Różnica polegała na tym że było ich dużo więcej niż wcześniej
- Ja też mam dal nich niespodziankę, miło z ich strony że zbiegają tak zwartą gromadą. Całun płomień będzie odpowiednia nagrodą.

Morok

Morok

7.09.2007
Post ID: 19024

Deith i Shalvan walczyli zaciekle, lecz wrogowie nadciągali ze wszystkich stron. Jeden z nich ugryzł Deitha zanim ten odciął mu głowę. Draganowi w ostatniej chwili udało się rzucić czar całunu płomienia, który spowił kilka bestii, ale nie zatrzymał pozostałych. Eru skupił się na zaklęciu...
- Oni walczą pod wpływem jakiegoś zaklęcia czy narkotyku, który wywołuje w nich zaciekłość i żądzę krwi! - rzekł po chwili.
Nagle wszyscy usłyszeli głośne huki, a po chwili czterech podróżników otoczyła lśniąca i migocząca ściana.

Deith

Deith

7.09.2007
Post ID: 19025

Deith popatrzył nerwowo na świeżą ranę po ugryzieniu - Nie dobrze, cholera wie czym mnie mógł zarazić.
- Wpadliście na coś? Bo mnie opuszczają optymistyczne wizje - wojownik zwrócił się do magów.
Coś nie gra, za dużo ich jak na plemię. To mi wygląda na wojnę międzyplemienną - myślał Deith łapiąc oddech

Feanor

Feanor

8.09.2007
Post ID: 19047

-Wygląda na to, że chwilowo jesteśmy bezpieczni... Ale ta ściana mi się nie podoba - Shalvan wbił miecz w podłoże i usiadł na piasku. - Siadajcie, trzeba pomyśleć, co dalej...
Deith zarzucił miecz na plecy i również spoczął w pozycji tak wygodnej, jak tylko pozwalały warunki.
- Mamy jeszcze jakiś prowiant? - rzucił - Zmęczyłem się... - dodał ponurym tonem.

Morok

Morok

8.09.2007
Post ID: 19058

Bestie znów próbowały zaatakować, ale tym razem zatrzymały sie na ścianie, drgając lekko i podrygując. W powietrzu rozszedł się swąd spalonego futra. Nagle wszyscy usłyszeli jakieś huki, jakby gromów. Zza jednej z wydm wybiegła grupka niewielkich istot. Trzymały one jakieś żelazne kije, które po jednej stronie miały dziury. Z tych dziur raz po raz wydobywał się dym, a wówczas kolejna bestia padała martwa. Pomiędzy nimi można było zobaczyć mniejszą istotę, niesioną przez cztery inne. Wszystkie stworki nosiły poszarpane płaszcze z kapturami.
Wówczas dwaj magowie dokonali niezwykłego odkrycia.
- Ta ściana nie jest magiczna! - zakrzyknęli niemal jednocześnie Dragan i Eru.

Feanor

Feanor

2.10.2007
Post ID: 19924

- Co?! Czyli nie utworzył jej żaden z was? Piękna historia... I jesteśmy tu uwięzieni?! - Shalvan nie krył wzburzenia, nagle wstał i podszedł do ściany - Lepiej tego nie.. - zaczął Eru.
- ...dotykaj, tak, wiem - przerwał mu Shalvan. - Widziałem jak te bestie się na tym smażyły żywcem... - zaczął przyglądać się ścianie, lecz w skupianiu się przeszkadzały mu dalsze wybuchy z metalowych rur. W tym czasie Deith podniósł z piasku jakiegoś sporego robaka, podszedł do ściany i rzucił stworzonkiem w barierę, po czym pochylił się i podniósł coś z ziemi.
- Hmmm... Upieczony robak. Ciekawe zjawisko, ale wolę tego nie jeść. Eru, Dragan, macie jakiś pomysł? - wojownik krzykiem przedzierał się przez huk samopałów.

Morok

Morok

5.10.2007
Post ID: 19994

- Może powinniśmy zaczekać? Skoro rozstawili dookoła nas barierę, to chyba znaczy, że nie będą próbowali zrobić nam krzywdy... - rzekł Dragan.
Nagle huki ustały a zza rozwiewanego powoli przez wiatr dymu ukazało się pobojowisko. Wszędzie leżały zwłoki spalonych, przebitych, przestrzelonych lub posiekanych zwierzopodobnych istot, ale małe stworki również poniosły straty. Lśniąca bariera powoli opadła, a oddział (bo tak chyba można było nazwać grupkę strzelców) zbliżył się do czwórki podróżników. Z kłębowiska niewielkich, zielonych twarzy wychynął szaman i zaczął coś mówić w dziwnym, obcym języku...

Deith

Deith

5.10.2007
Post ID: 19996

Deith wbił miecz w ziemię i usiadł obok niego.
- Co robisz? - spytał Eru.
- Nawet gdyby byli wrogo nastawieni, ja już nie mam ochoty walczyć, a poza tym ta bariera to na pewno nie ich szczyt mocy.
- Co w takim razie robimy? - wtrącił się Dragan.
- Czekamy na tłumacza, zapewne niedługo się pojawi...albo skończymy jak tamte stwory. Zachowajmy spokój. - poinstruował Shalvan.
Wszyscy kiwnęli twierdząco głowami. Deith spojrzał na na szamana, który nie przestawał mówić. wojownik uniósł brew.
- Nie trudź się i tak cię no rozumiem - powiedział, po czym położył się na ziemi.

Morok

Morok

6.10.2007
Post ID: 20010

Szaman po jakimś czasie zorientował się, że nikt nie mówi w jego języku. Pogrzebał trochę w fałdach szat i wyjął dziwny, delikatny przedmiot, który wyglądał jak opaska na głowę pokryta czarnymi guziczkami. Obwąchał go, potrząsnął nim i usatysfakcjonowany włożył go Shalvanowi na głowę zanim ten zdążył zaprotestować. Opaska natychmiast zmieniła swoją długość tak, że teraz pasowała idealnie. Szaman powiedział coś swym skrzekliwym głosem, a ćwierćsmok nagle sapnął.
- Ja... rozumiem, co on mówi! - rzekł ze zrozumiałym w takiej sytuacji zdziwieniem.
Szaman sapnięcie potraktował jako aprobatę i wyjął jeszcze cztery opaski. Jedną założył sobie na głowę z wyrazem uwielbienia na twarzy, trzy inne rzucił pozostałym wędrowcom.

Nuk

Nuk

6.03.2008
Post ID: 25108
Dragan był dosyć nieufny, jeżeli chodzi o magię "ludową", jak ją nazywał, mimo to założył podaną mu przez szamana opaskę. Pozwolił obcej magii na dostanie się do jego umysłu i nagle poczuł dziwną więź z innymi, którzy założyli opaski. Mag stwierdził, że tutaj cała "wyższa kasta" jest kierowana myślami przywódcy za pomocą tych opasek. Ciekawy rodzaj rządów... Trzeba ostrzec resztę - wyrwał się z zamyślenia Dragan i rzekł:
- Uważajcie, te opaski nie tylko pozwalają nam się z nimi porozumiewać, one łączą nasze myśli w jedno. Nie dajcie się zmanipulować przez ich przywódcę, on właśnie tak wydaje rozkazy.
Korzystając ze swojej wiedzy o magii Dragan utkał czar niwelujący "zbawienne działanie" głosu wodza potworów