Gorące Dysputy

Tropiciele rzeczywistości - polityka i społeczeństwo - "Legion Chińczyków vs horda Tybetańczyków"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Tropiciele rzeczywistości - polityka i społeczeństwo > Legion Chińczyków vs horda Tybetańczyków
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Takeda

Takeda

27.04.2008
Post ID: 27137

Za pasem mamy kolejną olimpiadę i to w kraju który za punkt honoru postawił sobie zadziwienie całego świata nową oprawą. Jednak narasta opór na świecie za sprawą Tybetu i na nic apele dalajlamy, na nic unoszący się trup ruchu olimpijskiego, sport jako taki od dawna już nie istnieje, ruch olimpijski to farsa, kraje które swego czasu jednomyślnie popierały Pekin teraz odcinają sie i straszą bojkotami, szarzy obywatele unoszą się nie znając problemu, z okrzykami bojkotu towarów chińskich (już to widzę)i ze słowami "ręce precz od Korei", znaczy się Tybetu, robią manifestacje i próbują przerwać pochód znicza. Po Los Angeles i Moskwie ta droga wydawała się już zamknięta, jednak nawet filozofowie o wszystkim nie śnią.
Tybetańczycy są w Chinach zaledwie mniejszością narodową, która wcale nie jest tak tłamszona jak to sie mówi na świecie, był co prawda okres rewolucji kulturalnej, ale jego pożoga w równym stopniu dotykała Chińczyków jak i resztę narodowości mających swe siedziby w tym kraju, droga Tybetu do niepodległości jest długa i nie popierana przez wszystkich, Tybetańczycy nie są gospodarczo gotowi na niepodległość na co miał duży wpływ buddyzm.
Van wczoraj na ognisku wspominał o prawie do samostanowienia narodów, cóż jak sobie Tybet to wywalczy własną krwią niech ma, a nie czeka na mannę z nieba, w końcu Kurdowie są zapomniani jako terroryści i mąciciele a przecież im też się należy. No ale Turcja jako aspirująca do Europy może więcej niż Chiny wszak te ostatnie nie są przedstawicielem jedynej i słusznej drogi "amerykańskiej demokracji"

Czekam tylko na tą chwilę kiedy władze chińskie ogłoszą manifest, że Tybet odzyska niepodległość na drugi dzień zaraz po tym jak USA odda ziemię i niepodległość Indianom, wszak oni też maja prawo do samostanowienia (a że jest ich mniej niż Tybetańczyków, cóż Amerykanie eksterminowali ich na wiele sposobów i to nieporównanie skuteczniej niż jakikolwiek kraj w ostatnich wiekach to robił z jakąś nacją). Ciekawe co wtedy świat by powiedział?

Tabris

Tabris

27.04.2008
Post ID: 27143

Ruch olimpijski jest farsą, sama bowiem idea olimpiad; szlachetna rywalizacja najlepszych, zdewaluowała się i to już nie bardzo wiadomo kiedy. Obecnie to tylko wielka impreza, show, które ma wykazać który kraj jest najlepszy co ma udowodnić liczba medali olimpijskich zdobytych przez zawodników.

Co do Tybetu to niestety dalajlama chce jedynie autonomii, a także protestuje przeciwko wynarodowieniu i niszczeniu kultury Tybetu. Nikt nie chce dawać Tybetańczykom niepodległości, ale Tybet jest formalnie autonomią i chodzi raczej o to by Chińczycy Han przestrzegali prawa, które sami ustanowili.

Zaś Indianie Amerykańscy - nigdy nie słyszałem, by chcieli niepodległości.

Turcy i Kurdowie, no cóż. Tam jest spokój obecnie, a Turcja tylko dlatego nie powtarza tego co robiła z Ormianami właśnie dlatego, że chce być w Unii i musi przestrzegać praw człowieka.

Crux

Crux

28.04.2008
Post ID: 27191

Cóż, w kraju, w którym wykonuje się egzekucje po to, by sprzedać komuś organy, organizowanie olimpiady jest niesmaczne. Trochę mi to przypomina sytuację z roku 1936, gdy, podobnie jak teraz, świat lizał się mordercom, by mieć święty spokój.

Tybetańczykom wolność się jak najbardziej należy, choć dziwne jest, iż nigdy UE, nigdy USA nie krzyczały "Free Tibet", a twierdzenie, że "Kosovo je srbskie" jest niemodne, niepopularne, etc. Trzeba mieć nadzieję, że jeśli już ta olimpiada się odbędzie (choć oglądać nie mam zamiaru), to ulży choć trochę Tybetańczykom. Chociaż oczywiście Chińczycy pokażą swą potęgę, ludzie porobią fotki stadionów i Pekinu, a w piwnicach więzień oprawcy w imię jedynego słusznego systemu będą szukali nowej metody zastosowania pałki elektrycznej.

Edit: Tab, niedawno Indianie ogłosili, iż utworzą suwerenne państwo i zerwą umowy z USA. Chociaż nie było to nawet na czerwonym pasku TVN24, a nawet nie pojawiła się żadna dyskusja. A na onecie, z którego się o tym dowiedziałem, szybko ta informacja zniknęła... Ciekawe dlaczego?

Vandergahast

Żywiołak Piwa Vandergahast

29.04.2008
Post ID: 27237

Takeda, nie wiem czy pamiętasz, ale zanim mnie wtedy rozłączyło napisałem też, że w dzisiejszych czasach(a według mnie było tak zawsze) niepodległość można uzyskać gdy jakieś inne państwa mają w tym interes. Na przykład większość "cywilizowanego świata"(nie cierpię tego określenia) ma w głębokim poważaniu to, że połowa Afryki wciąż się ze sobą naparza. Co innego gdyby tam były jakieś wartościowe złoża. Chiny są na tyle dużą potęgą gospodarczą, że nikt im nie podskoczy w obawie przed tym że Chińczycy zaprzestaną mu coś sprzedawać albo coś od niego kupować. Mimo że wszyscy się tak przejmują prawami człowieka i najchętniej daliby za ich łamanie CHRL prztyczka w nos, to nie zaryzykują za bardzo wiedząc że półtora miliarda ludzi może im zawsze odprztyczknąć mocniej, a że jednak są państwem totalitarnym, to i mogą przy tym posunąć się do sporej liczby środków nie do zaakceptowania wprawdzie przez państwo demokratyczne, ale...
Podsumowując, nie powstanie silny front przeciw Chinom bo owszem, prawa człowieka są super, komuna jest be, ale półtora miliarda konsumentów piechotą nie chodzi.

Mnie tam osobiście los Tybetańczyków leży na sercu, tak samo jak Kurdów, afrykańskich plemion i tak dalej, ale poza wszystkimi argumentami za(tak, właśnie prawo do samostanowienia narodów) zdaję sobie sprawę, że większość z ruchów niepodległościowych jest zbyt słaba by samemu coś wywalczyć, a nawet gdyby im się przez przypadek udało, to będą zbyt wątłe gospodarczo by samemu sobie poradzić i popadną w nową niewolę - ekonomiczną u swoich większych sąsiadów.

Grenadier

Kanclerz Grenadier

29.04.2008
Post ID: 27242

Akurat czyjaś niepodległość nie zależy od woli jakiejś grupy poczuwającej się do bycia narodem. Prawo do stanowienia to pusty, propagandowy slogan, który należało by uzupełnić "... jeśli garstka decydentów ma w tym interes".
Idę o zakład - zresztą historia tego dowodzi - że nawet działając całkowicie interesownie postawienie się silnemu na dłuższą metę może działać zbawienne dla własnej gospodarki i kont w bankach. Tylko to trzeba myśleć w perspektywie o wiele dłuższej niż bilans zamknięcia bieżącego roku i ocena WZA...