Gorące Dysputy

Zakurzone annały - historia - "... i te miecze, i te zamki, i te grody, i tych włościan przyjmiemy..."

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Zakurzone annały - historia > ... i te miecze, i te zamki, i te grody, i tych włościan przyjmiemy...
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Grenadier

Kanclerz Grenadier

7.04.2008
Post ID: 26409

Jest pierwszy dzień lutego 1411 roku. W swoim namiocie ustawionym na wiślanej łasze zwanej Kępą Bazarową król Władysław Jagiełło grzeje ręce przy ogniu obserwując spod oka, jak nowy mistrz krzyżacki Heinrich V von Plauen wijąc się podpisuje 10 letni rozejm. Na zewnątrz namiotu mroźny wicher targa płaszczami eskorty mistrza, ale jemu samemu jest gorąco. Wszak warunki rozejmu są surowe - oprócz rozbrojenia krzyżackich, nadgranicznych zamków, oddania licznych ziem Zakon musi zapłacić także olbrzymie odszkodowania. Wreszcie jest po wszystkim... Jagiełło jeszcze zaprasza Wielkiego Mistrza na mszę i wieczorną ucztę, ale ten wymawia się obowiązkami...

Mija 10 lat. 31 stycznia 1421 roku Jagiełło, chociaż zdrowie już nie dopisuje, lustruje osobiście wojska koronne, które następnego dnia przekroczą granicę. Otrzymana przed laty kontrybucja właśnie obraca się przeciwko Państwu Zakonnemu. Przemyślnie zainwestowana w powstających właśnie w dalekiej Italii nowych domach bankowych przyniosła zysk na handlu z tureckimi pohańcami. Jagiełło z zadowoleniem mruczy pod wąsem oglądając właśnie hufce ciężkiej jazdy, w której tym razem pełno barwnych herbów zachodnich rycerzy. Pod znakiem czarnego krzyża nikt z Franków czy Sasów nie chce już służyć. Akcja propagandowa Sekretnej Komnaty, utworzonej przez nowego biskupa Zbigniewa Oleśnickiego, herbu Dębno, przyniosła skutek. Nawet na dworze cesarskim poseł krzyżacki nie został dopuszczony przed tron Zygmunta Luksemburskiego, który miał już dość ciągłych porażek na wschodniej granicy.

Państwo Zakonne w desperackiej obronie zmobilizowało wszystkich. Utworzone naprędce hufce włościańskie nie chciały się bić, a gnębione cłami państwo nie było w stanie oprzeć się atakowi z czterech stron. Kolejno padały słabo bronione zamki. 25 lutego główny hufiec Jagiełły stanął pod bramami Malborka. Stolica dumnego ongi państwa nie broniła się. Na murach wywieszono białe płachty, bez czarnego krzyża, a Jagiełło zabronił grabieży.
Nowy Wielki Mistrze bez szemrania podpisał akt całkowitej inkorporacji Państwa Zakonnego, a właściwie podziałowi między Litwę a Polskę...

jOjO

Hetman jOjO

7.04.2008
Post ID: 26412

do tej pięknej wizji brakuje jeszcze tylko qltowego cytatu:
- No to po Malborku... - rzekł Król Jegomość zapalając papieroska. (sorki za anachronizm, alem się nie mógł powstrzymać. ;))

Tak dumam (od pół godziny ;), gdym przeczytał propozycję Kanclerza Grenadiera), czy Państwo Krzyżackie - jego istnienie, bądź nie - jestli kamieniem milowym czy nie.
Że kamieniem młyńskim (u szyi Polski) to bez wątpienia.
Ale czy milowym...

I tak sobie dumam, co nam (Polsce) zaszkodziło w późniejszych leciech.
Ano brak władzy silnej, a zdecydowanej. Zmiana systemu władzy z dynastycznej na elektoralną (jakoś mi nie przechodzi przez klawiaturę d*kracja).

Tak duże państwo jak Rzeczpospolita była zbyt łakomym kąskiem dla wszystkich w Europie (i nie tylko!).

A zaczęło się od...
Statutów nieszawskich!

Czyli bez wątpienia kamień milowy.

A co dalej...
Skoro władza królewska nie była zagrożona (no bo te inwestycje dały Królowi swobodę finansową bez konieczności swarzenia się z możnowładcami i inszą szlachtą) to i nie było podstaw do późniejszego (o wieki całe) zdegenerowania systemu władzy i samej Polski.

Czyli...

Polska zostaje na tyle potężnym krajem,
by decydować o sytuacji w krajach niemieckich (rozbicie dzielnicowe...)
by nie dopuścić do umocnienia się Księstwa Moskiewskiego (które się spod zależności tatarskiej uwalniało, a wielkie wpływy - poprzez Litwę - miała tam kultura polska)

Już samo to (a o południe i północ nie musielibyśmy się martwić aż tak bardzo) jakoweś w gardle ściskanie wywoływa.

No bo Król Polski władający zasadniczo całą Europą wschodnią i znaczną środkowej miałby wpływ na sytuację także i w pozostałych krajach europejskich. Jest do pomyślenia, że kraje niemieckie byłby pod wpływem Polski (gdyby inkorporacja Prus udowodniła, że niemieckojęzyczni poddani szczęśliwie żyją pod panowaniem Króla Polski).
Może i dalej... nie było by reformacji? Bo i papieża może by nasz JM Król obsadzał...
Nie wiem ;) jaki byłby wpływ stosunki węgierskie oraz luksemburskie... Ale pewnie dałoby się i tu coś miłego prognozować.

Hmmm... żeby było o czym dysputować, póńdę na całość.

Europa w 1500 roku zjednoczona pod berłem Jagiellonów.
A co!

Grenadier

Kanclerz Grenadier

7.04.2008
Post ID: 26413

Gwoli wytłumaczenia - Grunwald wydał mi się po prostu wydarzeniem z kategorii "news światowy" - każdy kojarzy, a statuty już nie. Ale mniejsza o to.

Właśnie w tej wizji, którą skleciłem najbardziej niepokoiłem się o to właśnie (jak będzie przeciwieństwo anachronizmu? futurochronizm?), czy aby za bardzo w przyszłość nie ma wybiegu. No bo skąd na zapyziałym wtedy dworze polskim mogły być wieści o takich możliwościach inwestowania? Jest to po prostu jeden z tych elementów, które ocierają się o wspominane we wprowadzeniu "UFO".

Ale z drugiej strony wykluczyć się nie da, bo teoretycznie taka możliwość "zaksięgowania" pozyskanej niespodziewanie sumy była.

Co do relacji król - elektorzy (upraszczam, ale tak, o tym kto zasiądzie na tronie decydowali możni, a nie więzy krwi itp.) to najsłabszy element tej wizji jak mi się wydaje. Chociaż - jest faktem niepodważalnym istnienie dwóch stronnictw i można założyć, że jakieś illuminatio nawiedziło frakcję wspierającą króla, która stwierdziła, że więcej pożytku Polska (i oni sami, bo w końcu to biznes) mieć będą z silnej władzy królewskiej, od której zależeć będą nie tylko losy kraju, ale ich własne losy (czy jak się mówiło w Polszce - fortuny).

Ale ja się tu rozpisuję... Niech inni się wypowiedzą.

jOjO

Hetman jOjO

20.04.2008
Post ID: 26875

Grenadier

Gwoli wytłumaczenia - Grunwald wydał mi się po prostu wydarzeniem z kategorii "news światowy" - każdy kojarzy, a statuty już nie.

no nie wiem...

z tego co kojarzę (wszak historią się jeno hobbistycznie interesuję) to właśnie problemy z wojnami krzyżackimi były przyczyną oporu szlachty i w końsekwencji właśnie statutów!
Stąd i moje rozwinięcie ukazujące, co - w wizji przez Ciebie zaproponowanej - stałoby się PO Grunwaldzie...

Grenadier

Kanclerz Grenadier

29.04.2008
Post ID: 27241

Nie no racja - ja po prostu jako zatwardziały monarchista :D wolałbym ukręcenie statutów i wzmocnienie króla, chociaż wizja nowoczesnego państwa w stylu monarchii konstytucyjnej, grubo jak zwykle wyprzedzającej dokonania Zachodu, też jawi sie kusząco.
Bo powiedzmy - wojna z Zakonem i kłopoty z rycerskim pospolitym ruszeniem pokazują królowi - którym jest Kazimierz Jagiellończyk (trzymając sie chociaż trochę linii historycznej) - najbliższemu otoczeniu, że coś z tym fatem trzeba zrobić. I zrobiono, chociaż wtedy, kilka wieków wstecz, dobre pomysły króla zostały szybko rozmyte. Ale powiedzmy, że król postawił na swoim i po kilkuletniej wojnie domowej (z ukrytym udziałem Zakonu, a jakże) frakcja królewska postawiła na swoim. Silny tron, silna władza wykonawcza, silne społeczeństwo, w którym dla przeciwwagi rycerstwu wzmocniono kupiectwo dając podwaliny pod stan mieszczański i potęgę gospodarczą Rzeczpospolitej.
Kuszące :)

jOjO

Hetman jOjO

30.04.2008
Post ID: 27272

//Tak dla porządkq zapytam, czy daną światolinię rozwijamy, czy jakoś w pewnym pkcie Kanclerz-tematowładca określi, że to już wyczerpane...//

Grenadier

Kanclerz Grenadier

30.04.2008
Post ID: 27304

Nie ma powodu kończyć, ale na razie dyskutujemy sami ze sobą. A do tego nie potrzebne to forum w zasadzie...

PS. Posty tymczasowe, nie rozwijajmy tu proszę dyskusji nie w temacie.

Tabris

Tabris

30.08.2008
Post ID: 33717

Gdyby w roku 1421 Zakon Krzyżacki został zmuszony do oddania swych ziem Królestwu Polskiemu na pewno nie doszło by do wojny domowej na Litwie w roku 1432. Jagiełło mógłby też działać aktywniej w sprawie husyckich Czech - najprawdopodobniej to Witold zostałby królem Czech, Magrabią Moraw i księciem Śląska, oczywiście dokonałoby się tego dzięki sojuszowi z kalikstynami, więc Witold byłby monarchą, w przeciwieństwie do Jerzego z Podiebradów, uznawanym w Europie królem, założycielem Czeskiej linii tej dynastii. Nikt w Europie by nie pisnął, po Polskie kopie, litewskie sulice, tatarskie szable i czeskie cepy byłyby największa potęgą w Europie Środkowej. Pozwoliłoby to na swobodniejszą politykę względem Moskwy, Cesarstwa, Węgier, czy Turcji. Jak wiadomo z łaski bożej Władysław III zostałby władcą Węgier, tak więc władza Jagiellonów rozciągnęłaby na wszystkie ważne kraje rejonu. Co wówczas? Trudno powiedzieć, aż boje się zgadywać co dalej.

Odnośnie tego, że nie doszłoby do powstania demokracji szlacheckiej, cóż powstała ona dzięki wysokiej pozycji szlachty. Wysoka pozycja szlachty wynikała z prostej linii z jej zamożności. W Europie zachodniej w czasie Kryzysu Pełnego Średniowiecza ta warstwa uległa pauperyzacji, jej rola zmalała i zaistniały korzystne warunki do zwiększenia się pozycji monarchy. Tymczasem w Europie Środkowo-Wschodniej kryzys przychodzi z opóźnieniem, oraz ma mniejszą siłę, co pozwala szlachcie na zachowanie wysokiej pozycji.

PS. Skąd nazwa topiku, Grenadierze?