Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Przyb(ó)dówka Gildii Magów"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Przyb(ó)dówka Gildii Magów
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Fergard

Fergard

24.11.2008
Post ID: 37243

- Tak... - Mruknął wyjawiający się po raz kolejny zza drzewa Gol. - Ja i zbroja? Wolne żarty. Vok, jeśli pozwolisz... - Półbies określił kilka rzeczy z Vokialem, po czym wampir odwołał swojego potwora ku zdziwieniu Ericka.
- Z autopsji wiem, iż pojedynek 2 na 2 ma być pojedynkiem 2 na 2, inaczej nazywa się to bitwą. Tak więc ograniczam się jedynie do klonów. Cóż... Czekam i patrzę, jak walczycie ze sobą, wykrwawiacie się... A wtedy wkraczam ja. - Półbies złapał Ericka za twarz. - I wtedy nic nie jest takie, jak wcześniej. - Twarz Ericka zaczęła palić się żywym ogniem, zaś palony zaczął maniakalnie wrzeszczeć, usiłując ugasić płomień.
- To nic ci nie da. - Mruknął znudzony Fergard. - To nie jest zwykły ogień. Magia ognia - owszem, łączona ogień-śmierć - Jeszcze lepiej, a gdy dodamy do tego szczyptę chaosu... - Półbies mimowolnie się uśmiechnął. - To otrzymamy wtedy prawdziwie zabójczą mieszankę! - Warknął, śmiejąc się cicho i zostawiając Ericka samego z palącą się twarzą. Półbies przykucnął przy nieprzytomnym Mironie...

Erick

Erick

24.11.2008
Post ID: 37257

Erick starał się zgasić twarz prostymi zaklęciami wody, jednak nie poskutkowały. Czuł jakby płonął żywym ogniem, jednak to nie wystarczyło, aby go pokonać. W końcu skupił się na magii ( mimo ogromnego bólu) wyczarował wodną aurę, w której jego twarz zaczęła gasnąć. W tym samym czasie Miron rozpaczliwie walczył z nieumarłymi... - magia umysły nie działa - mówił rozpaczliwie. - a to niech popamiętają mnie...BUM! Rozległ się ogromny wybuch, który odrzucił wszystkich na boki. Z nieumarłych pozostały tylko kończyny. Vokial, którego wybuch zrzucił z krzesła, próbował wygramolić się spod jego drewnianych części.
- Trzeba było wyczarować metalowe - powiedział rozbawiony Erick.
Tymczasem Fergard leżał na oparty o pień pobliskiego drzewa, jednak nikogo nie zdziwiło, że wstał.

Miron

Miron

25.11.2008
Post ID: 37261

- Wybacz kolego ale ze mnie nie zrobisz kotleta! -zawołał bard do Fergarda. - A teraz pozwól że przedstawię ci jak Ardińczycy wykonują agresywne negocjacje! - i Miron potężnym uderzeniem pięści powalił połbiesa na ziemię. Niestety, bądź jak kto woli stety półelf zamierzał zająć się teraz wampirem, więc Ferg wykorzystując sytuację posłał Mironowi kopniaka w... " czułe miejsce".
Miron teraz się wkurzył. - Nie.. Nie...Nie!- wykrzyknął lecz nie zdołał powstrzymać tego...
Zaczął się zmieniać, rozerwał ubranie i zaczęło rosnąć mu futro, paznokcie zmieniły się w ostre pazury, a twarz wydłużyła się.. - Uciekaj! - zdążył krzyknąć zanim wilczy obłęd opanował go całkowicie. Zawył przeraźliwie i zaczął biec w stronę Fergarda...

Fergard

Fergard

25.11.2008
Post ID: 37264

Półbies mimowolnie uśmiechnął się.
- I teraz cię mam... - Mruknął. Błysnęło... I w miejscu Jaszczurzego Golema stał Daeva z kpiącym uśmieszkiem.
- Teraz się będzie działo! - Zakrzyknął ochoczo, unikając rozpędzonego wilkołaka. Demon wystawił rękę i złapał potwora za gardło.
- Poczuj tą moc. - Uśmiechnął się Daeva, podrywając adwersarza do góry. Po krótkiej chwili walnął wilkołakiem o ziemię. Potwór klapnął na plecy, dysząc ciężko.
- To się nazywa "Chokeslam", ale osobiście wolę nazwę "Zagłada". - Uśmiechnął się demon, odwracając wzrok w kierunku Ericka...

Miron

Miron

25.11.2008
Post ID: 37266

- Wrauuugh- ryknął bard-wilkołak, półbies odwrócił się i ujrzał pieniącego się wilkołaka, Miron zadał parę ciosów pazurami i uciekł w las. Mimo woli półelfa, wilkołacza część wzięła górę nad rozumem. - Wróci - powiedział Daeva-Ferg.

Ghulk

Ghulk

25.11.2008
Post ID: 37275

Lisz podrzucił złotą monetę, która efektownie błysnęła w świetle.
- Mhm... To mi wygląda na ucieczkę z pola walki. Czy wilkołaki też reagują na komendę "aport"?

Erick

Erick

25.11.2008
Post ID: 37278

Erick, którego twarz przestała się palić, patrzył na zbliżającą się postać demona:
- Ach też mi coś... pokaże mu jak traktuję demony - powiedział Elf.
Deave rzucił w Ericka kulą ognia, ale ten odbił ją bez problemu w właściciela. Demona odrzuciło do tyłu...
- A masz - rzekł Erick, unieruchamiając postać magicznymi linami.
Deave powoli zaczął je rozszarpywać, ale Erick był szybszy : rozłożył wokół demona krąg z kamieni i szepnął coś w języku elfów. Od kamienia do kamienia rozciągły się magiczne, elektryczne strumienie, tworząc klatkę. Nawet pod demonem, który już uwolnił się z lin, strumienie uniemożliwiały wyjście z klatki pod nią.
- Myślisz, że to mnie powstrzyma ? - ryknął Deave i pewny ciebie postawił krok w przód, jednak bariera go nie przepuściła. Teraz spróbował czarami.
Uderzył ogromną kulą ognia w ścianę "klatki", ale nie była to dobra decyzja. Elektryczna ściana bariery zatrzymała kulę wewnątrz, która wybuchła na ramieniu demona.
- Teraz czas na Vokiala - powiedział do siebie Erick, patrząc na nieprzytomnego Deave.

Miron

Miron

25.11.2008
Post ID: 37280

Po chwili Miron wrócił. Wyglądał okropnie, włosy miał splątane w nieładzie, ubranie porządnie podarte i szramę na szyji. Wyglądał jak truposz. - Wybacz Ericku że trochę mnie nie było - zwrócił się zmęczonym tonem do elfa i spojrzał na nieprzytomnego półbiesa. - W chwilach bólu i nienawiści, działa pewna klątwa, która zmienia mnie w likantropa. Ale dotychczas udawało mi się to utrzymać w sekrecie.. Aż do dziś... I nie prowokuj mnie już Ghulk! Chcę dokończyć walkę!

Ghulk

Ghulk

25.11.2008
Post ID: 37287

Zza oknem huknął grom, mimo tego, ze chwilę temu niebo było czyste.
- Dokończyć walkę? Aby go ugryźć?

Miron

Miron

25.11.2008
Post ID: 37288

- Mogę zaaportować. Jeśli ktoś mi rzuci pyskatego lisza. - odrzekł z przekąsem Miron, poprawiając resztki szaty.

Fergard

Fergard

25.11.2008
Post ID: 37296

- A ja z chęcią zatłukę zbyt pewnego siebie druida... - Warknął głos za ich plecami. Daeva, rzecz jasna. W oczach palił mu się prawdziwy ogień. Wyglądał jak potępiony skazany na najgorsze katusze.
- Pokażę ci prawdziwą moc... I właściwą gramatykę!!! - Ryknął demon, rozprostowując ułożone prostopadle do ciała skrzydła. Skrzydła ze straszliwym trzaskiem rozprostowały się, wywołując straszliwą falę uderzeniową. Mironem i Vokialem zarzuciło do tyłu, Ghulkowi urwało czaszkę, ale to Erick oberwał najbardziej: Wszakże to on był celem... Po chwili nieprzytomny druid wylądował na dachu Oberży tuż obok Vinraela.
- Ups... - Mruknął Daeva. Co będzie, jak to zobaczy Sulia? Obedrze go ze skóry... Albo coś znacznie gorszego...

Vinrael

Vinrael

26.11.2008
Post ID: 37320

- Przepraszam panowie, ale wzywają mnie. - Powiedział Vinrael. - Niedługo przyjdę mają mi coś ważnego do powiedzenia. - Vin zamienił się w węża, sykn ął i popełznął w las.

Miron

Miron

26.11.2008
Post ID: 37332

- Zapomniałeś o mnie przyjacielu - Daeva obrócił się i ujrzał Mirona który wyciągnął z pochwy Narborna. - Myślisz, że możesz mnie choćby skaleczyć tą zapałką - spytał demon. Bardzo się mylił... Miron zaczął zadawać swoim magicznym mieczem cios, za ciosem, aż Daeva padł na ziemię.

- I kto tu jest teraz zbyt pewny siebie? - spytał bard?
- Ty! - krzyknął Daeva i ciachnął pazurami w nogę półelfa. Miron zakrzyknął z bólu i rozejrzał się. Vokial był znokautowany, Erick także. Miron jednak z trudem wytrzymywał rany i w końcu padł na ziemię. Daeva kulejąc podszedł do Mirona i wbił mu w brzuch sztylet....

Vokial

Vokial

26.11.2008
Post ID: 37338

Vokial otworzył oczy i od razu poczuł ból po upadku. "Jak troll..." - pomyślał. Wstał i rozejrzał się. Erick leżał, Miron leżał z sztyletem w brzuchu, a Deava stał i uśmiechał się szyderczo. Wampir podszedł do Demona i powiedział.
- Pogratulować pokonania Mirona. A i następnym razem patrz czy sojusznik nie jest w twoim polu rażenia.
I poszedł w kierunku przyb(ó)dówki. Po drodze kopnął Ericka ze złości.

Vinrael

Vinrael

26.11.2008
Post ID: 37344

-Sssskończyli. - Syknął Vin. - Och, przeprasszam, zapomniałem zamienić się w człowieka. - Vin szybkim ruchem ogona, stanął przy stoliku znów jak dawniej. - skoro finał dobiegł końca. -To może ktoś by ze mną chciał się spojedynkować?
- Druid rozejrzał się po karczmie...

Erick

Erick

26.11.2008
Post ID: 37349

- Tchórz - krzyknął w plecy Vokiala, Erick. - Jeszcze z tobą nie skończyłem.
- Sam chciałeś - odparł wampir.
Erick wzniósł ręce w górę i powiedział :
- Elerto light estrade.
Jasne światło poraziło wampira, który zaczął się widź, jednak nie mógł nic zrobić. Tym dłużej trwało zaklęcie, tym było mocniejsze.
- Tyle razy walczyłem z wampirami i wiem, że tego nie lubią - odparł z ironią Erick, lecząc Mirona.
- Teraz brachu pokażemy im na co nas stać - rzekł do półelfa.

Fergard

Fergard

26.11.2008
Post ID: 37352

- Chcecie walki, to będziecie ją mieć. - Warknął Daeva, miotając znienacka kilka kul ognia. Nie wyrządziły one jednak poważniejszych szkód. Chwilę potem jednak w ruch poszły magiczne pociski, nie do zdarcia. Erick odleciał do tyłu, ale Miron wciąż trzymał się na nogach.
- A, Mir... Ten sztylet to najzwyczajniej w świecie zaklęcie wywołujące ból, sztylet zaś był eteryczny. Taka mała sztuczka...

Ghulk

Ghulk

26.11.2008
Post ID: 37353

Lisz wywrzeszczał słowa zaklęcia. Wszystkich powaliło na ziemię. Lisz doskoczył do Deavy:
- Co ty sobie wyobrażasz?! Może nie zauważyłeś, ale to przybudówka Gildii MAGÓW! Tu się nie rżniemy sztyletami, rozumiesz?! Ciekawe jak będziesz się czuł jako mysz!
Lisz znowu wywrzeszczał zaklęcie. Po chwili na Deavę opadł dym. Kiedy się rozwiał widać było tylko małą myszkę.
- Za tydzień ci przejdzie - warknął lisz do myszy.
- A wy co patrzycie? - krzyknął do wstającej i jęczącej reszty. - Natychmiast mi tu sprzątać! A jak nie, to skończycie jak on!

Fergard

Fergard

26.11.2008
Post ID: 37354

- Ty mnie chyba NIE ZROZUMIAŁEŚ! - Wrzasnął Daeva w postaci myszy. - Wytłumaczyłem łopatologicznie, że to była zwyczajna personifikacja zaklęcia!

Vokial

Vokial

26.11.2008
Post ID: 37356

Vokial wił się dalej i w pewnej chwili wybuchnął śmiechem.
- Myślałeś ze mnie tym pokonasz? Teraz pokażę wam moją prawdziwą moc! - krzyknął Vokial, ale musiał uskoczyć przed kulą ognia. Miron rzucił się na niego z mieczem ,ale wampir obronił się laską. Gdy Miron znów chciał się zamachnąć, Vokial wytrącił ją mu i przewrócił go za pomocą magii. Podniósł miecz i rzucił nim w brzuch pół-elfa za pomocą magii.
- Powiedz mi jak się czujesz gdy zostajesz trafiony swoją własną bronią? - zapytał ironicznie Vokial, po czym Miron zemdlał z powodu ran. - Teraz czas na przemądrzałego Elfa. - mruknął i ruszył w stronę Ericka. Eeick zaczął rzucać w jego kierunku kule ognia, ale Vokial bez problemu je odbijał.Gdy juzbył dostatecznie blisko wyczarował kilkanaście sztyletów i wysłał je w jego kierunku. Elf odbił kilka, ale reszta go dosięgła. W jego ciało wbite było kilkanaście sztyletów. Erick klęknął i upadł twarzą na piach.
- Deavo, pilnuj ich. - mruknął wampir i stanął tak by mieć ich oboje na oku.