Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Zatęchłe Archiwum - "Ballada: Podróż Grozy (BALLADA ZAWIESZONA)"

Osada 'Pazur Behemota' > Zatęchłe Archiwum > Ballada: Podróż Grozy (BALLADA ZAWIESZONA)
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Eru

Eru

19.04.2008
Post ID: 26857

Gdy Genn już zniknął w krzakach na skraju polany, wszyscy chcieli natychmiast zacząć rozbijać obóz. Nami jednak wyraziła sprzeciw:
- Im dłużej tutaj jesteśmy, tym drowy lepiej mogą przygotować zasadzkę. Moim zdaniem powinniśmy natychmiast ruszać. Zaskoczenie jest naszą jedyną bronią.
- Możemy ich zaskoczyć, tylko co z tego - zaoponował Hells - gdzie ludu kupa tam i Herkules... no, sami wiecie.
- Co to herkules? - wtrącił ktoś
- Eee... nieważne. Uważam - kontynuował ork - że powinniśmy poczekać na posiłki. Tylko wtedy mamy jakiekolwiek szanse.
- Nami ma rację - nekromantka poparła elfkę - chociaż wydaję się nasi kompani byli jednak dobrymi... stworami, to jednak powinniśmy ruszać.
Drużyna podzieliła się: Hells, Tarnum i Isli woleli czekać na posiłki, reszta chciała ruszyć.
- Demokratycznie rzec biorąc, mamy przewagę - powiedziała triumfalnie Nami - oczywiście, jeżeli chcecie, możecie tu zostać, posiłki faktycznie mają szansę być przydatne. Ale...
- ale macie nikłe szanse na przeżycie nocy, jeżeli dotrą tutaj drowy - dokończyła Neira.
Argument ten ostatecznie przekonał elfa i półelfa, ale zielonoskóry pozostawał nieprzekonany.
- Ehh... najchętniej zostałbym, choćby sam. Drowy są mi nie straszne. Ale beze mnie na pewno zginiecie. Choć z ciężkim sercem, to ruszam z wami. Genn jest świetnym tropicielem, na pewno nas odnajdzie.
W tym momencie cała drużyna wybuchnęła gromkim śmiechem, co poniektórzy zaczęli tarzać się w trawie.
Drużyna sprawnie zebrała manatki.
- Do zachodu słońca zostało jakieś sześć godzin. Zdążymy? - łowca skierował swe słowa do pół-drowki.
- Bez problemu.

Ruszyli więc żwawym tempem. Na wspomnienie słów orka, las jeszcze wielokrotnie rozbrzmiewał śmiechem. Jeden tylko Eru szedł na osobno. Isli spostrzegł że jego współplemieniec zachowuje się dziwnie.
- Coś się stało? Zawsze żywo brałeś udział w podejmowaniu decyzji.
- Dręczy mnie cały czas to co powiedziała Neira. Że niby Leszek był zahipnotyzowany. W końcu to moja dziedzina. Powinienem się zorientować. No i przecież raczej powinienem rozpoznać iluzję.
- To chyba niedobrze. W końcu przecież byłeś w tym szkolony. Powinniśmy się ich bać?
- Raczej nie. Nie byłem dość skoncentrowany, a później chyba trochę spanikowałem na widok Nami w paszczy bazyliszka. Szkoda że przez zginęła niewinna przecież istota.
- Nie martw się. Ratując świat, uratujemy wiele istnień.
W końcu Eru trochę się uśmiechnął

Zaczął już zapadać zmierzch kiedy dotarli na miejsca.
- A oto i boczne wejście do Podmroku.
Oczom drużyny u stóp skalnej ściany ukazał się krąg menhirów wewnątrz którego rozpoczynały się spiralne schodu. Kilka metrów niżej niknęły one w ciemności, jakby gęstszej niż zwykle. Obok leżała duża, płaska i okrągła płyta.
- A to do czego służy?
- Najprawdopodobniej do zamykania - inżynierskim okiem spojrzał na wejście Yaptran - płyta wygląda na dobrze dopasowaną do otworu. Jeżeli leży na wierzchu, to z zewnątrz nie można jej podważyć. No, ewentualnie magią.
Nami spojrzała w głąb.
- Możemy ruszyć już teraz, ale pora dnia jest naturalnym czasem aktywności drowów. Powinniśmy poczekać i wejść tam rankiem.
- A to im w podziemiach nie jest wszystko jedno?
- Nie, pochodzą od elfów i żyją w normalnym rytmie dobowy. Niektóre są na tyle wyczulone, że wręcz boli je kiedy tak, blisko, jedynie ponad warstwą skał, wschodzi słońce.
- A ty skąd o nich tyle wiesz? - zdziwił się Tarnum - czyżbyś była ich szpiegiem?
- Nie, skądże, wiedza o moich przodkach dotarła do pod słonecznego świata. To jak, kiedy ruszamy?

Nekros

Nekros

27.04.2008
Post ID: 27142

Nami siedziała na trawie w zadumie, nagle odezwała się
- Nie ja nie mogę zabijać swoich pobratymców, ponieważ... - nie dokończyła, bo jej głos przerwał męski krzyk dochodzący z lasu. Z puszczy gonione przez dwóch umbragenów wypadły dwie dziwne istoty człowiek, a raczej pół demon oraz gremlin. Wyglądał na czarnoksiężnika. Krzyczał:
- Pomocy! Jestem Ynaf, może mnie znacie! Pomocy!
- Drugi krzyknął skrzekliwym głosem - Jestem Silas Brimston, ratujcie nas!!
...

Brimstone

Brimstone

30.05.2008
Post ID: 28761

Niewiele myśląc Hellscream rzucił nożem w umbragena. Drugi z napastników spojrzał się na przebitego towarzysza, i w tym właśnie momencie gremlin wbił mu kolczastą rękawicę w żebra. Zsunął z niej elfa przy pomocy zamaszystego kopnięcia.
- No, dzięki za pomoc - wydyszał zmęczony Ynaf.
- Tia, dziękujemy. Może byśmy się jeszcze trochę z nimi poganiali - wesoło powiedział Silas.
- Brim, oni by nas pozabijali! - krzyknął pół demon.
- A tam, jeszcze nie wykonałem mej zagrywki specjalnej. Zresztą, skoro zgubiliśmy naszą drużynę, to przyłączymy się do tej kompanii - rzekł ciągle uśmiechnięty Brimstone.
- Tak...podejrzewam że mamy wakat - mruknęła Neira, wskazując na miejsce z którego teleportowała się Nami.
- Tak więc, dokąd zmierzacie?
- Mamy zamiar wejść do Podmroku - rzekł Islington, wskazując na schody.
- Rozumiem . Ale gdzie nasze maniery, trzeba się przedstawić. Jestem Silas Brimstone, gremlin, inżynier i agent TWS. To jest Ynaf, pół demoniczny czarnoksiężnik. A wy...
- Jestem Grom Hellscream, łowca demonów. To jest Neira, nekromantka. Tu stoi Islington, iluzjonista zawołany. Ten zamyślony to Eru, mag percepcji. Tarnum, też pół demon i mag wody. Nuk, mag ognia. Dragothan, łowca smoków i nie tylko. I wreszcie, Yaptran, gnomi wynalazca. A teraz idziemy - powiedział szybko Hellscream. Drużyna zanurzyła się w czerń korytarzy Podmroku...

Ynaf

Ynaf

31.05.2008
Post ID: 28832

Ynaf kroczył ciemnym korytarzem tuż za orkiem Hellscream'em, usilnie rozmyślając.
Otwierając usta, w celu wypowiedzenia zdania, zblał, gdyż ujrzał jakąś dziwnokształtną formę.
Jeszcze raż spojrzał na miejsce w którym ujrzał coś, jednak tym razem nic nie spostrzegł.
Spróbował odgonić złe przeczucia więc postanowił zadać pytanie towarzyszom.
-Rozumiem, iż nie wybieracie się w taką podróż bez żadnego szczytnego celu.
-Oho nasz Półdemon to bystrzak- wtrąciłą Neira
-Owszem masz rację- odpowiedział Eru
-A można dowiedzieć się ten "szczytny cel"?
-Można, można- warknął Hells
-Cóż myślę, że dowiesz się w swoim czasie- odparł Eru
zostawiając Półdemona z narastającymi go mrocznymi myślami...

***

Islington

Mistrz Islington

10.06.2008
Post ID: 29250

Dla Islingtona znowu nic nie miało sensu.
Czarnoksiężnik, który przedstawia się jako czarnoksiężnik i agent, który mówi, że jest agentem.
Podejrzanie otwarci są ci ludzie w tych czasach...
I dlaczego dołączyli do nas? przecież równie dobrze mogliby siedzieć w karczmie
- och tak - westchnął Islington
- że co? - spytał zdziwiony Eru
- Grzane winko przy kominku - zaśmiał się pod nosem mag, Eru odpowiedział uśmiechem.

Islington żałował, że nie jest skrytobójcą. Najpewniej zabiłby wszystkich podejrzanych towarzyszy i kłopot sam by się rozwiązał.

I każdy spodziewał się wszystkiego. Drużyna była gotowa na spotkanie zastępów drowów, podziemnej magii i walkę z przeklętymi bestiami. Była jednak rzecz, na którą przygotowani nie byli wszyscy.

- pstryk - coś strzeliło pod stopą jednego ze współtowarzyszy
- pułapka - odparł Eru patrząc na zapadającą się niewielką kamienną płytę
- UPS - donośny głos orka rozległ się po korytarzu

Nuk

Nuk

10.06.2008
Post ID: 29311

Krzyk spadającego Hellscreama odbił sie szerokim echem w korytarzu... a jego upadek spowodował jeszcze większy huk.
- Żyjesz, orku? - zawołał Dragan spoglądając w przepaść.
- Chyba tak... - końca odpowiedzi już nie usłyszeli.
- Zemdlał? - spytała Neira.
- Obawiam się, że mamy teraz inne kłopoty... - wtrącił Eru - Drowy usłyszały naszego orka i...
- Nadchodzą!!! - krzyknął Dragonthan wracając ze zwiadów.

Hellscream

Hellscream

10.06.2008
Post ID: 29321

Drużyna przyjęła postawę bojową, ale Brimstone oświadczył władczym głosem.
- Wszyscy padnij.
Wszyscy padli. Brimstone wyjął swoje SMG. Oddał dwie krótkie salwy w kierunku wrogów.
- Panie Tarnum, proszę o mgiełkę.
Tarnum wyczarował mgłę. Pod jej osłoną Brimstone i Neira wyciągnęli Groma z zapadni i wrócili na pozycje.
- Dragontan, strzelaj! - krzyknął Eru. Dragontan wystrzelił trzy diamentowe strzały w nacierających. Dragan miotnął kulą ognia, a Islington przywołał oddział widm. Gdy patrol drowów, liczący półtora tuzina żołnierzy, padł martwy, widom pojawiło się przed ich oczami. Byl to umbragen. Spojrzał na trupy, na nich i powiedział "No chodźcie" , po czym znikł. Grom pobladł.
- Co się stało? - spytał Eru.
- To był Satros. Lord Satros - wykrztusił ork. Drużyna zamarł słysząc imię tego okrutnego przywódcy umbragenów...

Ynaf

Ynaf

13.06.2008
Post ID: 29599

Głucha cisza zapanowała wśród członków drużyny. Nikt nie spodziewał się ataku samego władcy umbreagenów. Owszem wiedzieli, iż muszą być przygotowani na wszytko, ale...
-Chodźmy... Oni zaraz tu wrócą- wysapał półdemon.
-Szybko, szybciej tam!- odrzekł Eru.
Wszyscy zaczęli w pośpiechu iść w stronę, w której, jak dobrze wiedzieli nie czai się nic dobrego.
Cały czas nasłuchiwali czy ktoś nie porusza się wśród mroku, albo ich nie śledzi...
Doszli właśnie do skrzyżowania. Nie mieli pojęcia gdzie iść, gdy nagle za sobą usłyszeli mroczny śmiech, który przyprawił ich o dreszcze...

Dragonthan

Dragonthan

13.06.2008
Post ID: 29627

- Strzały! - Drag zatrzymał się i po chwili zawrócił na pobojowisko, by odzyskać swoje diamentowe strzały
- A ty gdzie leziesz głupcze?! - Udarł się Nuk widząc, iż łowca zawraca - No gdzie leziesz?!
- Zostaw go - odparł bez większych skrupułów Isli - To łowca, poradzi sobie
- Straceniec! - dodał Tarnum. Wszyscy pobiegli dalej.

Tymczasem Dragonthan przeszukiwał zwłoki martwych drowów. Znalazł pierwszą i drugą strzałę. Smród pozostałości po magii wydawał mu się bardziej wstrętny niż smród zabitych elfów. Trzecia strzała wbiła się w ścianę i trochę musiał pokombinować, nim zdołał ją wyjąć. Wracając w stronę w którą uciekli pozostali towarzysze, usłyszał dziwne dźwięki dochodzące z głębi tunelu. Zatrzymał się przy zapadni. Przyświecił pochodnią:
- Hmmmm... tunel...
Bez dłuższego zastanowienia wskoczył do zapadni i zaczął czołgać się tunelem, mając nadzieję że gdzieś dotrze...

Nekros

Nekros

15.07.2008
Post ID: 31263

Reszta drużyny nie czekając na Dragonthana ruszyła dalej ciemnymi, wilgotnymi i cuchnącymi stęchlizną korytarzami. Wydawało im się, że zewsząd oglądają ich oczy mieszkańców tych podziemi.
Ciarki przechodzą mi po plecach – rzekł z odrazą Hellscream.
Wyczuwam tu magię – zauważył Eru.
Też to czuję, to nie jest zwykła magia, to magia chaosu i zniszczenia – odrzekł Dragan.
To dziwne z tego co mi wiadomo Umbrageni, a tym bardziej Drowy nigdy nie używały magii chaosu – powiedział Hells
Widać mało wiesz o Drowach – powiedziała prawie szeptem Nami.
Kiedy nagle lochami zatrzęsło. W korytarzu przed nimi z sufitu zaczęły spadać głazy.
- No to pięknie-rzekł Dragan.
Tymczasem Dragonthan wyczołagał się z tunelu do średnich rozmiarów komnaty gdzie dało mu się słyszeć powolne basowe i ociężałe kroki. Słyszał także ryki wielkiego monstra. Całe ściany dygotały
- Ehh... Drag twoja ciekawość jak zwykle wpakowała Cię w tarapaty - rzekł sam do siebie.

Hellscream

Hellscream

8.02.2009
Post ID: 40703

- Uważać! - wrzasnął Tarnum. Głazy bowiem spadały im na głowy w zastraszającym tempie. Kto żyw, robił uniki, starając się znaleźć się po drugiej stronie. Niestety, nie wszystkim się udało...
Neara sprawnie przeskoczyła na drugą stronę, za nią rzucił się szczupakiem Nuk. Ynaf jakoś przekradł się na drugą stronę. Islington i Tarnum również przebiegli. Brimstone już biegł, gdy nagle oberwał głazem w głowę i upadł nieprzytomny. Grommash złapał go wpół i przerzucił na drugą stronę, razem z gnomem wynalazcą. I wtem...ostatni głaz spadł. Eru i Hellscream zostali odcięci od reszty.
- No to pięknie! - wrzasnął zirytowany i zaniepokojony ork.
- Słyszałam, że ci, którzy odłączają się od grupy i walczą z drowami, często giną tak, by reszta usłyszała ich pośmiertny krzyk... - rzekła Neara, której głos o dziwo przebił się przez skały. Eru słyszalnie przełknął ślinę. Nie uszło to uwadze Groma.
- Nie pękaj, mości elfie. Masz mnie, a to jest jakiś pozytyw - powiedział Hellscream, klepiąc maga po plecach. Zza głazów dobiegł chóralny, przeczący pomruk.
- Banda niedowiarków - warknął łowca demonów.
- Macie jakiś plan przedostania się?! - krzyknął Islington.
- Hm...Eru, masz w tych bezdennych kieszeniach kilof albo łopatę? - spytał Hellscream, ale wyraz twarzy maga był jednoznaczny. - Rozumiem, że nie...Nie, ja nie mam pomysłu jak się przekopać przez to zawalisko! - krzyknął ork w stronę reszty drużyny.
- A może tak...poszukacie Dragonthana? - spytał Tarnum.
- To jest myśl! - zakrzyknęli jednym głosem Eru i Hellscream.
- No to ustalone. My spróbujemy dobudzić gremlina, może on ma coś, czym można by wysadzić te skały... - rzucił Ynaf. Eru i Grom pożegnali się z resztą i wyruszyli na poszukiwanie łowcy smoków...