Gorące Dysputy

Słowo pisane - literatura - "[Paulo Coelho] - twórczość"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Słowo pisane - literatura > [Paulo Coelho] - twórczość
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Bubeusz

Bubeusz

27.08.2010
Post ID: 57867

Padła kiedyś propozycja założenia takowego tematu, nikt się nie przedsięwziął, niniejszym to czynię. Bo temat jest ciekawy, a i sporo w nim może nie od razu kontrowersji, ale na pewno różnic zdań, więc może być z tego interesująca dyskusja ;)

Paulo Coelho. Przez wielu ubóstwiany, przez równie wielu krytykowany.

Że czytadełka, że takie tam o, jak się nudzisz, to se weź, że żadnych odkrywczych rzeczy nie pisze, że wielki patos, ochy achy i nic z tego nie wynika.

Moje zdanie jest takie:
Jeśli chcesz coś z książki wyciągnąć, to wyciągniesz. Jeśli czytasz dla super akcji i fajerwerków, to nie bierz Coelho, bo to nie ta półka. Z jego twórczości tak naprawdę da się bardzo wiele wyciągnąć, jeśli tylko się tego chce.

Wielki patos? No cóż, niektórym to może nie odpowiadać, ale spójrzmy prawdzie w oczy: Co to za zarzut? Czy ktoś Biblii zarzuca, że jest pisana w patetycznym stylu? Taki autor miał zamysł i już, moim zdaniem bardzo słusznie, bo to tam pasuje. Wręcz informuje czytelnika, że do tych książek należy podchodzić inaczej, na nieco innym poziomie - a ponieważ ludzie jadą wszystko na jedno kopyto, wychodzi potem taka krytyka.

Że nic odkrywczego? I to jest właśnie piękne. Umiejętność dostrzegania rzeczy oczywistych. To, co on pisze, to nie jest nic odkrywczego, bo nie trzeba pisać nie wiadomo jak wielkich farmazonów, aby pisać słusznie. Prawda często jest oczywista, tylko ludzie mają inne co do niej oczekiwania. Paulo Coelho dostrzega pewne oczywiste mechanizmy i próbuje nakłonić ludzi do refleksji nad nimi, nad życiem, nad tym, co ludźmi kieruje i co sprawia, że dążą tam, gdzie dążą.

Ludzie to wiedzą. Każdy to wie. Ale cały szkopuł polega na tym, że nie wystarczy wiedzieć.
Co z tego, że palacz wie, że palenie szkodzi?
Cała tajemnica tego wszystkiego polega na tym, by wyrwać się z pułapki "ja to przecież wiem". Jeśli wiesz i nic nie robisz, to nawet gorzej, jakbyś nie wiedział w ogóle, bo Twoja bezczynność miałaby wtedy jakieś usprawiedliwienie.
Niszczący styl życia to nałóg. Wszystkie negatywne przyzwyczajenia to nałogi. I to wcale nie jest takie proste, spojrzeć na swoje życie inaczej, zrozumieć je i spróbować przejąć w nim inicjatywę i odpowiedzialność (a z tego, co ja czytałem, to jest właśnie główny cel Paulo).

Paulo został nieprzyjaźnie potraktowany tak samo, jak palacz wypowiada się o niepalących: "Oesus, znowu jakiś nawiedzony eko-zwolennik, co mi tu będzie truł, że palenie szkodzi, że raka płuc, że do dupy, zabija, szkodzi kobietom w ciąży i czego tam sobie jeszcze nie wymyślą..." Wielkie gadanie, wielki patos, a życie idzie dalej i nikt się tym nie przejmuje.

Że czytadełka? A z tym to się niestety muszę zgodzić. Trochę takie pisarstwo dla kur domowych po 40stce, przydałoby się te jego książki jakoś uatrakcyjnić z myślą o takiej grupie docelowej, która tego najbardziej potrzebuje.

Podobał mi się motyw z "Weronika postanawia umrzeć". Weronika, osoba młoda, z perspektywami, szpital psychiatryczny, depresja, choroby, paranoje, schizofrenia - tematy jak najbardziej młodzieżowe ;)
Ta jego książka była inna. Była mniej patetyczna, bardziej zwykła, bardzo szara - zupełnie taka, jakie jest życie w szpitalach psychiatrycznych (nie ma chyba już ludzi, którzy myślą, że tam jest wesoło i są klauny i napoleony i zawsze coś śmiesznego się dzieje).
Była spójna z tematyką i to się ceni. A przede wszystkim była szalenie wartościowa. Porównanie świata rzeczywistego do szpitala daje sporo do myślenia. I te odwieczne dyskusje o normalności. Czym jest normalność?

Gdyby jeszcze 100 lat temu ktoś wyszedł na rynek w gorącą letnią porę w bermudkach i hawajskiej koszulce, to by go od razu wsadzili do Wariatkowa. Dzisiaj, gdyby ktoś chodził w meloniku i z laseczką, sytuacja byłaby podobna. Czym jest normalność i kto ustala jej reguły? Dlaczego na świecie nie można zrobić tego, czego się pragnie, np śpiewać idąc po ulicy, bo od razu zostanie się uznanym za wariata? Uświadomienie sobie, że jest się w szpitalu psychiatrycznym i teraz można się zachowywać totalnie swobodnie, bo i tak wszyscy wiedzą, że jesteś nienormalny - to niesamowicie wyzwalające doznanie.
Naprawdę godne refleksji.

Dlatego uważam, że jak się chce - to można bardzo wiele z jego książek wyciągnąć. Pytanie tylko: czy się chce? I czy nie zamknie się na tą wiedzę, cynicznym: "Ja już to wiem"...

PS. Jako ciekawostkę dla tych co nie wiedzą można dodać, że sam Paulo Coelho też przeżył szpital psychiatryczny, więc dobrze wiedział, o czym pisze w "Weronice". To doświadczenie bardzo wpłynęło na jego życie i twórczość, co widać i czego odkrywanie również jest bardzo zajmujące.
Psychoanaliza autora na podstawie jego książek xD Ciekawe, co Hubi by o tym powiedział xP

Flog

Flog

27.08.2010
Post ID: 57877

Bubeusz

Że czytadełka, że takie tam o, jak się nudzisz, to se weź, że żadnych odkrywczych rzeczy nie pisze, że wielki patos, ochy achy i nic z tego nie wynika.

W zasadzie przypomina mi się historyjka z Krzysztofem Kolumbem, kiedy to próbując przekonać ludzi do swoich odkryć, poprosił o postawienie jajka na płaskim stole. Morał tej opowieści był taki, że wiele rzeczy nawet dziecko potrafi zrobić, jeśli mu się pokaże. Podobnie jest z tym autorem, wiele rzeczy wydaje się oczywistych, ale bez Paulo, wielu nie wpadłoby na to żeby się nad tym w ogóle zadumać.

Bubeusz

Co z tego, że palacz wie, że palenie szkodzi?

A szkodzi? Skąd to wiesz? Bo tak Ci powiedzieli? A co jest bardziej szkodliwe dla zdrowia żywego organizmu, stres czy tytoń? Może czasem palenie wręcz ratuje przed atakiem serca albo innymi chorobami? Może tytoń jest też lekarstwem?

Bubeusz

Niszczący styl życia to nałóg. Wszystkie negatywne przyzwyczajenia to nałogi.

Co to jest negatywne przyzwyczajenie? Czy jest tylko jeden wzorzec dobra, jedyny i prawidłowy? Czy to co dla Ciebie jest negatywne, musi być negatywne dla innych? Czy fakt, że ludzie na forum są sztuczni, bo to internet, bo nie wypada być sobą, bo nie wypada używać języka jak na co dzień, bo nie wypada obrażać na forum, ale poza to co innego... czy to, że połowa Jaskini jest sztuczna to dobrze czy źle? Należy z tym walczyć, czy nie?

Bubeusz

I to wcale nie jest takie proste, spojrzeć na swoje życie inaczej, zrozumieć je i spróbować przejąć w nim inicjatywę i odpowiedzialność

Nie jest proste. Zwłaszcza jeżeli trzeba przeciwstawić się większości.

Bubeusz

Paulo został nieprzyjaźnie potraktowany tak samo, jak palacz wypowiada się o niepalących

Z reguły to niepalący nieprzyjaźnie wypowiadają się o palących, nie zauważyłeś? Palacz się nie odzywa nigdy pierwszy. Czemu do niego masz pretensje? Bo też ma prawo do życia, bo jego prawa są ograniczane na podstawie aktualnie posiadanej wiedzy, mało tego dotyczącej faktu, że palenie bierne dużo bardziej grozi przebudzeniem raka niż aktywne? Kto tu jest poszkodowany i dlaczego, w imię czego?

Bubeusz

Że czytadełka? A z tym to się niestety muszę zgodzić. Trochę takie pisarstwo dla kur domowych po 40stce, przydałoby się te jego książki jakoś uatrakcyjnić z myślą o takiej grupie docelowej, która tego najbardziej potrzebuje.

Jeżeli zmienić by choć jedno zdanie, to nie byłoby to samo. Dlatego cytaty podaje się dokładnie, a nie mniej więcej.

Bubeusz

Czym jest normalność i kto ustala jej reguły?..
Naprawdę godne refleksji.

Na to nie ma zasady. Raz narzuca to większość, raz narzuca najsilniejszy, czy też ten co akurat jest przy władzy. W różnym stopniu i różnych dziedzinach. Pomimo tak ogromnej populacji, która w ostatnich 200 latach podskoczyła niesamowicie, dalej można dostrzec w naszym społeczeństwie przyzwyczajenia plemienne. Trzeba tylko spojrzeć z bardziej globalnego punktu widzenia niż wcześniej.

Najgorsze jednak w tej normalności jest to, że bardzo dużą uwagę jednostki, ludzie, organy, osoby przywiązują do wolności. Nie widzą natomiast, że usiłując wyzwolić jednych, zniewalają innych. Choćby Twój przykład z paleniem. Zniewolimy palących, nie palący będą wolni.

Bubeusz

Dlatego uważam, że jak się chce - to można bardzo wiele z jego książek wyciągnąć. Pytanie tylko: czy się chce? I czy nie zamknie się na tą wiedzę, cynicznym: "Ja już to wiem"...

Dodałbym jeszcze, czy ja coś z tym zrobię i co ja w tym widzę.

No i możecie zacząć mieszać mnie z błotem, gotowi? do startu. start!

Bubeusz

Bubeusz

27.08.2010
Post ID: 57880

Flog

A szkodzi? Skąd to wiesz? Bo tak Ci powiedzieli? A co jest bardziej szkodliwe dla zdrowia żywego organizmu, stres czy tytoń? Może czasem palenie wręcz ratuje przed atakiem serca albo innymi chorobami? Może tytoń jest też lekarstwem?

Naturalnie można tu polemizować (nie będę się powoływał na dane statystyczne zachorowań i ozdrowień po papierosach :P), tylko po co, skoro esencją moich słów miał być przykład obrazujący pewne mechanizmy psychologiczne towarzyszące twórczości Paulo Coelho. Równie dobrze mogłem tutaj użyć jakiegokolwiek innego przykładu, jak np ateisty, który mówi: "znowu kuźwa jakiś nawiedzony paladyn będzie mi tu morały prawił" (choć to akurat jest jeszcze bardziej kontrowersyjny przykład :P).

A wracając do Twoich słów o zwalczaniu stresu papierosami... Ciągnąc te sznurki dalej, od papierosów, poprzez stres, dochodzimy do niepoprawnego trybu życia, który ten stres powoduje, a niepoprawny styl życia jest wywołany złymi nawykami. Wniosek: Złe nawyki są złe, a cała ta otoczka to tylko ich rezultaty. I tym przechodzę płynnie do dalszej części:

Flog

Co to jest negatywne przyzwyczajenie? Czy jest tylko jeden wzorzec dobra, jedyny i prawidłowy? Czy to co dla Ciebie jest negatywne, musi być negatywne dla innych? Czy fakt, że ludzie na forum są sztuczni, bo to internet, bo nie wypada być sobą, bo nie wypada używać języka jak na co dzień, bo nie wypada obrażać na forum, ale poza to co innego... czy to, że połowa Jaskini jest sztuczna to dobrze czy źle? Należy z tym walczyć, czy nie?

To jest właśnie negatywne przyzwyczajenie. Takie, które Tobie szkodzi. Działa wbrew Tobie, na Twoją szkodę. Świadomie, bądź nie. W tym momencie wzorce dobra schodzą na zupełnie odległy plan i nie ważne jest, jaki Ty masz do nich stosunek.
Dla kogoś jogging o poranku może być dobrym przyzwyczajeniem, a za chwilę stać się zabójczym negatywnym przyzwyczajeniem, bo nabawił się choroby, która nasila się przy wysiłku. Doskonale zdaję sobie sprawę z faktu, że nie ma wzorca dobra, walisz kulą w płot. W ogóle ustosunkowałeś się zupełnie nie do tego, co mój post miał przekazywać ;)

Flog

Nie jest proste. Zwłaszcza jeżeli trzeba przeciwstawić się większości.

I o tym naucza Coelho między innymi. Aby mimo wszystko, działać tak, jak podszeptuje serce.

Z reguły to niepalący nieprzyjaźnie wypowiadają się o palących, nie zauważyłeś? Palacz się nie odzywa nigdy pierwszy. Czemu do niego masz pretensje? Bo też ma prawo do życia, bo jego prawa są ograniczane na podstawie aktualnie posiadanej wiedzy, mało tego dotyczącej faktu, że palenie bierne dużo bardziej grozi przebudzeniem raka niż aktywne? Kto tu jest poszkodowany i dlaczego, w imię czego?

Nie będę rozwijał tego offtopu. Prościej będzie zmienić przykład, bo widzę, że jesteś palący :)
Paulo został nieprzyjaźnie potraktowany tak samo, jak koncerny przemysłowe wypowiadają się o ekologach? Może być? Chodzi o to, że on wytyka im błędy, których oni nie chcą zaakceptować, mimo iż SĄ ŚWIADOMI, że ma rację, ale nie mogą tego przyznać z różnych powodów, między innymi takich, jak negatywne nawyki albo spore korzyści bieżące, mimo działania, w ostatecznym rozrachunku, na spory minus.

Jeżeli zmienić by choć jedno zdanie, to nie byłoby to samo. Dlatego cytaty podaje się dokładnie, a nie mniej więcej.

Chyba, że się je tłumaczy z innego języka ;P Ale ok, masz rację, powinienem użyć sformułowania: "Mógłby te książki napisać". Ta uwaga tak czy tak nie wniosła nic do dyskusji.

Zniewolimy palących, nie palący będą wolni.

Akurat mój przykład miał pokazać, że jednych już zniewolił nałóg i jeszcze bardziej ich zniewalać naprawdę nie zamierzałem ;P Poza tym to jest bzdura, bo wolność nie tak działa. To coś indywidualnego, stan umysłu. Dopóki uzależniasz swój stan od czynników zewnętrznych (jak choćby palący ludzie), nie jesteś wolny. Coelho też o tym pisze, choć trzeba mi było się trochę przekopać przez warstwy jego słów.

Bardzo mi miło, że jest taki szybki odzew, ale apelowałbym o trzymanie się tematu :) Co tak naprawdę powiedziałeś o tym pisarzu? Że "wiele rzeczy wydaje się oczywistych, ale bez Paulo, wielu nie wpadłoby na to żeby się nad tym w ogóle zadumać. "

Słuszna uwaga. Ludzie bardzo często nie są uczeni, nie są informowani o najważniejszych kwestiach egzystencjalnych, zupełnie jakby komuś zależało na tej nieświadomości. Banalny przykład: Bez wiedzy, że materia jest ułudna, nie byłoby takiego popytu an dobra luksusowe, nieprawdaż? Człowieka w szkole nie uczy się jak żyć, ale za co żyć. Tak naprawdę wszyscy jesteśmy filozofami, bo w gestii każdego z nas należy stanowienie o sobie, swojej przyszłości, celu i otoczeniu, odkrywanie i poznawanie tego wszystkiego - tylko ta, wspomniana wcześniej "normalność" uważa to za zdziwaczenie, skutkiem czego wielu odrzuca całkiem naturalnie pojawiające się myśli. Czytając Coelho, nie można już ich zignorować, zwłaszcza, kiedy ma się wrażenie, że "od dawna coś podobnego mi się gdzieś w głębi umysłu odzywało".

I to jest fajne, za to wielki plus, nawet jeśli tym czytadełkom daleko do jakiegoś tam ideału.

Flog

Flog

27.08.2010
Post ID: 57903

Bubeusz

Naturalnie można tu polemizować...

Właśnie napisałem 10 linijek tekstu i je skasowałem, powiem krótko... można.

Bubeusz

A wracając do Twoich słów o zwalczaniu stresu papierosami... Ciągnąc te sznurki dalej, od papierosów, poprzez stres, dochodzimy do niepoprawnego trybu życia, który ten stres powoduje, a niepoprawny styl życia jest wywołany złymi nawykami.

Drogi Bubeuszu, powiem Ci przykład z zeszłego miesiąca:
Wypłata 1350zł
Mieszkanie 400zł (opłaty podstawowej)
Rachunki 400zł
Kredyt 220zł
telefon 60zł
Internet 110zł
i mam wyżyć przez cały miesiąc. Myślę, że jesteś na etapie kiedy jeszcze o wiele rzeczy nie musisz się martwić, dlatego jestem wstanie zrozumieć Twój punkt widzenia. Jednak kiedyś z przyjacielem doszliśmy do następującego wniosku. Po co przychodzimy na ten świat? Aby się nauczyć kombinować. Całe nasze życie to kombinowanie. I jak tu się nie stresować ;)?

Bubeusz

To jest właśnie negatywne przyzwyczajenie. Takie, które Tobie szkodzi. Działa wbrew Tobie, na Twoją szkodę. Świadomie, bądź nie.

Są rzeczy z którymi trzeba się pogodzić i nie ma się na nie większego wpływu. Podam Ci przykład. Moja koleżanka urodziła dziecko, wyszła za mąż. Jej mąż w tym samym czasie jak się okazało miał drugie dziecko z inną kobietą. Zdradził moją koleżankę prawie akurat jak zaszła w ciążę. Mało tego, rozstali się wzięli rozwód. Mieszka z tamtą. Moja koleżanka znalazła sobie nowego faceta, planowali przyszłość, byli szczęśliwi. Zginął w wypadku samochodowym. Co jej powiesz? Że ma negatywne przyzwyczajenia? Przeszło 50% naszego społeczeństwa szuka szczęścia, jest nieszczęśliwa z takiego albo innego powodu i "negatywne przyzwyczajenia" nie mają się ku temu nic.

Bubeusz

Flog: Nie jest proste. Zwłaszcza jeżeli trzeba przeciwstawić się większości.

I o tym naucza Coelho między innymi. Aby mimo wszystko, działać tak, jak podszeptuje serce.

Mnie nauczył czegoś innego, ale o tym za chwilę.

Bubeusz

Poza tym to jest bzdura, bo wolność nie tak działa. To coś indywidualnego, stan umysłu. Dopóki uzależniasz swój stan od czynników zewnętrznych (jak choćby palący ludzie), nie jesteś wolny.

Prawda jest taka, że nigdy nie będziesz wolny. Taki mamy system i taki mamy świat.

Bubeusz

Bardzo mi miło, że jest taki szybki odzew, ale apelowałbym o trzymanie się tematu :) Co tak naprawdę powiedziałeś o tym pisarzu?

Nie można rozmawiać o pisarzu, nie interpretując jego dzieł, a mam nadzieję i wrażenie, że wszystkie poruszone tematy są jakoś powiązane z tym autorem.

Jednak jest jedna rzecz, która się na prawdę liczy. Powód dla którego postanowiłem napisać w tym temacie, a jak pewnie wiesz bardzo rzadko ostatnio piszę w IJB a już praktycznie w ogóle w Osadzie. Paulo jest człowiekiem, który bardzo mi pomógł w ciężkiej sytuacji. W zasadzie jednym cytatem obudził mnie, pokazał mi sposób w jaki chcę żyć i co mam robić, żeby czuć się spokojnym, szczęśliwym i nie przejmować się wieloma sprawami. Moje życie dla mnie nabrało wyrazistości i dzisiaj jestem takim człowiekiem jakim zawsze chciałem być. Na pewno znasz ten cytat:
"Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem."

Wiele dało by się powiedzieć o tych słowach dobrego i wiele złego. Ale powiem na podstawie swoich własnych doświadczeń. Te słowa są najprawdziwsze w swojej prostocie. Największymi problemami współczesnych ludzi jest to, co było albo co będzie. Odnaleźć szczęście, to odnaleźć siebie dzisiaj.

I to jest powód, dla którego będę miał zawsze dług wdzięczności wobec Paulo.

Pozdrawiam
Flog

Taro

Taro

28.08.2010
Post ID: 57908

Ach ten Coelho... Rzeczywiście, namieszał :)

No cóż, moim zdaniem to najlepszy pisarz świata. I nie dlatego, że dał nam odkrywczą myśl intelektualną. Jest nim dlatego, że jego książki są niemal jak żywe. Kiedy je czytasz odkrywasz w sobie duchowy świat i zdajesz sobie sprawę, że zawsze w nim byłeś tylko... że o nim zapomniałeś. W zasadzie mam wrażenie, że co najmniej połowa z jego książek jest tak naprawdę o mnie samym i sam mógłbym je napisać. Nie nie byłem w szpitalu psychiatrycznym :) Ale dylematy bohaterów są moimi dylematami. I dlatego jego twórczość jest mi bliska.

Co do krytyki pana Coelho - w Brazylii wszystkie gazety i programy co do zasady gnoiły go od samego początku. Jego książki mogły bić rekordy sprzedaży, ale i tak nie pozostawiano na nim suchej nitki. Wiem, bo czytałem jego obszerną biografię. No cóż, jeżeli ktoś rzeczywiście oczekuje elitarności intelektualnej itp. w jego książkach, to niech sobie odpuści. Bo jego książki są przeznaczone przede wszystkim dla ludzi uduchowionych i tych, którzy poszukują sensu lub pocieszenia. Jedno jest pewne - Coelho to fenomen kultury masowej. Dla mnie świadczy to o jakości książek Paula i osobiście denerwuje mnie, gdy grupa intelektualistów jednoznacznie miesza go z błotem, bo wydaje jej się, że ma monopol na twierdzenie co stanowi o realnej wartości książek.

Pisarz ma też moim zdaniem dziwny talent do jednoczenia ludzi. Otacza go mnóstwo fanów na całym świecie, wśród różnych narodów, kultur i religii. Lubią go muzułmanie, chrześcijanie i wszyscy inni. Masakra, ale po przeczytaniu "Alchemika" aż miałem ochotę przytulić jakiegoś Araba i postawić mu... herbatę :) Bo alko nie mogą pić. Gdyby Coelho został przypadkiem królem świata, to pewnie zapanowałby bezwarunkowy światowy pokój. Czy któremukolwiek pisarzowi udało się zjednoczyć wokół siebie tak różnych ludzi w tak pozytywny sposób? Domyślam się, że nie.

Oczywiście każdy ma prawo do własnego zdania i nikomu nie zabronię nie lubić tego autora. Jednakże jego krytyków prosiłbym o to, aby liczyli się z jednym - ten człowiek oddał wielu ludziom to, co zatracili dawno temu. A mianowicie poczucie własnej niezwykłości. Natomiast jakoś tak wyszło, że mędrkowanie innych pisarzy dotychczas nam tego nie dało. Tego, jak również chęci do życia. Po popularności pisarza widać, że ludzie bardzo go potrzebowali.

Grenadier

Kanclerz Grenadier

28.08.2010
Post ID: 57909

Widzę właśnie, że Coelio raczej dzieli ludzi niż łączy. Skoro pojawia się zdanie, że jego książki są dla ludzi "uduchowionych" to jak mniemam ja należę do prostaków, skoro go nie cenię.
Największą krzywdę pisarzom czynią ich najwięksi zwolennicy. Ta zasada dotyczy nie tylko zresztą literatury. Bo dzielą ludzi na tych, co pojęli genialność swojego bożyszcza i całą resztę, niegodną uwagi. To naprawdę jest trudna sztuka wychwalać zalety czyjejś twórczości unikając krzywdzących porównań i ocen. Ja powiem tylko tyle, że Paulo Coelio mnie nie przekonuje zarówno stylem jak i tematyką, a zwłaszcza próbując skomplikowanej symboliki, która ma mieć ileś tam znaczeń. Ten typ pisarstwa mnie zwyczajnie nudzi, bo jest bardziej na pokaz niż (moim zdaniem) próba przekazania jakichś prawd. No ale jam prostak przecie...

Moandor

Strażnik słów Moandor

28.08.2010
Post ID: 57912

Ta żarliwa dysputa być może przekona mnie, żeby sięgnąć przynajmniej po jedną z książek Paula Coelha. Jak dotąd skrzętnie przechodziłem obok jego książek. Nie wiem dlaczego, może uważając, że ta 'uduchowiona' proza jednak mi nie podpasuje?
No, ale trudno mi będzie patrzeć na tą wymianę argumentów samemu nie mogąc nic powiedzieć.

Faktem jest, że wydano dużo książek Coelha i w Polsce i na świecie. I że dobrze się sprzedają. Że ludzie znajdują w nich coś, co do nich trafia.
Zauważyłem także, co i tutaj przy okazji dyskusji wyszło, że jest duża grupa zarówno zwolenników jak i przeciwników autora. Czyli jednak nie jest autor tak uniwersalny, jak niektórzy twierdzą.

Bubeusz

Bubeusz

28.08.2010
Post ID: 57953

Taro

Natomiast jakoś tak wyszło, że mędrkowanie innych pisarzy dotychczas nam tego nie dało.

Wielu jest pisarzy, którzy porywają "uduchowione" serca, lecz tylko Coelho wybił się aż na taką skalę międzynarodowego bestsellera. Myślę, że to dlatego, że pisał, wbrew pozorom i wbrew wszystkiemu, co zostało tu powiedziane, prosto i do prostych ludzi. Bo można w tej tematyce zakręcić o wiele bardziej ;)

Flogu:

Do tej listy wydatków dopisz jeszcze fajki ;) Wiem, że mając takie doświadczenia życiowe ciężko jest patrzeć głębiej w esencję egzystencji. Piramida Maslova się tu kłania. Nie chcę tutaj rozmawiać o nastawieniu do życia, bo odchodzi to od tematyki pisarza, jednak nie zaprzeczysz, że gdyby koleżanka myślała inaczej, być może podjęłaby inne decyzje w swoim życiu, poznała innych ludzi i nie zetknęła się z tymi nieszczęściami. Fakt pozornej losowości nie ma tu nic do rzeczy.

Prawda jest taka, że nigdy nie będziesz wolny. Taki mamy system i taki mamy świat.

Prawda jest taka, że będziesz tak bardzo wolny, jak bardzo uznasz się za wolnego.

Co do cytatu, który pozwolił Ci spojrzeć na życie inaczej - dokładnie tak działa magia Coelho. Zauważanie oczywistości i pokazywanie, że to działa. Wiele już ludzi powiedziało tą Prawdę, ale do każdego człowieka musi ona dotrzeć inaczej. Chwała Coelho, że stanowi jej źródło.

Gren

Największą krzywdę pisarzom czynią ich najwięksi zwolennicy.

To niestety prawda. Tak samo jest, jak powiedziałeś, z innymi aspektami życia, np religiami. Pytanie tylko, czy fanatyzm na pewno jest tożsamy z byciem największym zwolennikiem.

Ten typ pisarstwa mnie zwyczajnie nudzi, bo jest bardziej na pokaz niż (moim zdaniem) próba przekazania jakichś prawd

Nie odebrałem takiego wrażenia. Gdyby coś było na pokaz, nie zyskałoby raczej takiej popularności. Coś tych wszystkich ludzi przekonuje i raczej nie wydaje mi się, by po prostu zostali skutecznie otumanieni oryginalną formą. Po prostu są ludzie, którzy siedzą w tej tematyce, a są ludzie, którym ona nie podchodzi ;)

Moa

Że ludzie znajdują w nich coś, co do nich trafia.

Właśnie. Tylko trzeba szukać. Może trzeba mieć jakiś problem do rozwiązania, by starać się znaleźć na niego odpowiedź w prozie Coelho?

Grenadier

Kanclerz Grenadier

28.08.2010
Post ID: 57959

Podpieranie się nakładem jest akurat chybione. Taka Nora Roberts zasypuje świat makulaturą przecież, a nie uduchowionym przekazem. Autor "Kodu Leonarda" tez pisał, sory za wyrażenie, pierdoły, a kupiły to miliony. Nie twierdze, że ludzie czytający Coelio są jacyś gorsi. Ja mówię o sobie i mnie on nie przekonuje. Szkoda, że zwolennicy Paulo gorzej traktują tych, którym się to nie podoba.

Taro

Taro

28.08.2010
Post ID: 57971

Grenadier - nieźle przekręciłeś sprawę, ale nie pozwolę Ci na to :)

Mówiąc o zdolności łączenia ludzi, miałem na myśli łączność ponad podziałami religijnymi, kulturowymi itd. Fakt, Coelho nie ma zdolności łączenia różnych prądów intelektualnych i tego nie sugerowałem. I pod tym względem faktycznie nie łączy ludzi, ale dzieli. Więc nieco przeholowałem, przyznaję.

Czy jesteś prostakiem? Sam to napisałeś i pewnie sam wiesz najlepiej :). Ja cię nie oceniam... Niemniej to tych, którzy czytają Coelho określa się "prostakami", bo lecą na Coelhowy bełkot i masówkę, zamiast czytać ambitne dzieła. I jakoś nie spotkałem się z fanem Coelho, który by nazywał zwolenników innych pisarzy prostakami. Więc nie odwracaj kota ogonem.

Kolejna sprawa - co decyduje o tym, że książka jest dobra? To, że jest elitarna i nowatorska czy to, że trafia do ludzi? Zna ktoś tutaj jakieś obiektywne kryterium? Bez żądnych subiektywnych "argumentów"?

Grenadier

Kanclerz Grenadier

28.08.2010
Post ID: 57974

Chodzi mi o to, że nie powinno się pisać "to proza dla tych, a tamta dla tamtych" tylko co każdy z nas w niej znajduje. Bo inaczej brzmi to jak skopiowane wypowiedzi z jakiejś recenzji, a nie własne odczucia. Próbowałem kiedyś czytać Coelio i z trudne przez to brnąłem. Ani styl ani przekaz mnie nie porwał, nawet nie potrafiłem smakować warsztatu. I tyle.
Czy ludzie czytający Coelio są prostakami? Nie zastanawiałem sie i nie będę zastanawiał, bo takie traktowanie odbiorców literatury jest krzywdzace. Każdy sam ocenia czy coś lubi czy nie, czy mu to odpowiada czy nie. To jego suwerennna i zawsze racjonalna decyzja. Nikomu nic do niej.
Dlatego zawsze wyrażam tylko swój pogląd.

Taro

Taro

30.08.2010
Post ID: 58082

Tak jak każdy ma suwerenne prawo by kierować się moją wypowiedzią czy też samemu sprawdzić jak sprawa wygląda. To, że twórczość Coelho jest generalnie dla takich a nie dla takich to moje prywatne zdanie. I ja je tylko wyrażam :) No ale jeżeli poczułeś się urażony - przepraszam.

Moandor

Strażnik słów Moandor

30.08.2010
Post ID: 58105

Zachęcony niniejszą dysputą będąc dziś w księgarni byłem nawet skłonny kupić jedną książkę Coelho, żeby przekonać się jak autor pisze. Ale ceny mnie powaliły. Jak na pierwszą lekturę to wezmę coś z biblioteki. Jeśli mi podpasuje to może wtedy nabędę nie licząc się z kosztami. :)