Gorące Dysputy

Słowo pisane - literatura - "[Orson Scott Card] - twórczość"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Słowo pisane - literatura > [Orson Scott Card] - twórczość
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Feanor

Feanor

2.02.2008
Post ID: 22869

Wprawdzie w "Dysputach" widziałem wzmianki o Orsonie, ale tematu brak :)

Na Sagę Endera składają się cztery tomy: "Gra Endera", "Mówca Umarłych", "Ksenocyd" i "Dzieci Umysłu". Opowiadają one historię Andrew "Endera" Wiggina, człowieka, Ziemianina ;). Genialnego umysłu, będącego synem Polaka :). Jest to science fiction, opisujące sytuację ludzkości za kilkaset lat ;). Nasza cywilizacja przetrwała dwie inwazje Robali, kosmitów podobnych do naszych stawonogów. Władzę na Ziemi przejęła Międzynarodowa Flota, jednocząca ludzkość w przygotowaniu obrony przed Trzecią Inwazją. Szkoli ona wybitne jednostki wyszukane wśród dzieci w Szkole Bojowej znajdującej się na orbicie Ziemi. Wigginowie mają troje dzieci - w tym czasie wg zarządzenia MF można było mieć tylko dwoje. Pierwszy, Peter, był wybitnie uzdolniony, jednak zbyt agresywny i nie nadawał się do Szkoły. Drugie dziecko, córka Valentine, była z kolei zbyt łagodna. MF wydało więc specjalne pozwolenie na trzeciego potomka. Ender miał odpowiedni charakter, ale przezywano go "Trzeci".

"Gra Endera" to opowieść o dojrzewaniu genialnego chłopca, który zostaje odcięty od rodziny i trafia do szkoły, w której musi radzić sobie sam. Poznaje tam przyjaciół, dowodzi własną armią, prowadzi w rankingach Gry, by w końcu trafić na odległą planetoidę, gdzie niegdyś znajdowała się baza Robali, a dzisiaj jest stacja Międzynarodowej Floty.

Dalsze części przedstawiają nam perypetie dorosłego już Endera na planecie Lusitanii, gdzie ludzie zetknęli się z inteligentną rasą pequeninos, zwaną popularnie prosiaczkami.

Z kolei Saga Cienia składa się z "Cienia Endera", "Cienia Hegemona", "Teatru Cieni" i najnowszego "Cienia Olbrzyma". Opowiada ona historię Groszka, przyjaciela Andrew Wiggina, którego poznaje w Szkole bojowej, a także brata Endera, Petera i Achillesa, którzy toczyli między sobą walkę o tytuł Hegemona Ziemi.

Przeczytałem niestety tylko "Cień Endera", mimo że mam "Teatr Cieni" i "Cień Olbrzyma". Nie mogłem jednak zdobyć "Cienia Hegemona", więc ta część opowieści pozostaje mi nieznana.

Moandor

Strażnik słów Moandor

3.02.2008
Post ID: 22878
Dzięki za temat Feanorze.

Wiem, że np. Nami lubi tę sagę. Ja będę mógł powiedzieć coś więcej dopiero jak przeczytam. Nie wiem kiedy, bo wieża książek do przeczytania jest coraz wyższa. :)
Nami

Mistrzyni Zagadek Nami

7.02.2008
Post ID: 23139
Ja jej nie lubię.

Ja ją kocham :). Czytałam całą i po polsku i w oryginale. Dla mnie to ukochana klasyka, bez której pewnie moja wyobraźnia byłaby o wiele bardziej uboga. ;)
Yarzapp

Yarzapp

2.02.2012
Post ID: 67850

Co tu dużo gadać, Grę Endera przeczytałem kilka razy, po polsku i po angielsku, podobnie jak resztę cyklu i oczywiście całą sagę cieni. Ostatnio przeczytałem również nową część, chronologicznie umiejscowioną między grą Endera, a Mówcą Umarłcyh. Co myślicie o Enderze Na Wygnaniu? Ja jestem zdania, że przydałyby się jeszcze ze dwa tomy jakiegoś obszernego suplementu zamykające całą tę historię.

Crazy

Crazy

31.01.2014
Post ID: 76222

Ktoś oglądał niedawną ekranizację Gry Endera? Jak wrażenia?

Ja zasadniczo podchodzę neutralnie - wyszło lepiej niż się spodziewałem. Efektownych, zupełnie zbędnych wybuchów i walk w przestrzeni kosmicznej nie było za dużo, z drugiej strony psychika Endera została w filmie znacząco spłycona (ale nie spodziewałem się niczego innego).

Dobór aktorów całkiem w porządku - Ford w roli Graffa wyszedł neutralnie, Kingsley jako Rackham całkiem dobrze, Butterfield neutralnie.

Oczywiście, wszystkie odstępstwa fabularne od książki wpływają znacząco negatywnie na odbiór całości, szczególnie te mające dalekosiężne konsekwencje dla ewentualnych ekranizacji kolejnych części sagi (które moim zdaniem nie nastąpią, bo od Mówcy Umarłych mamy mało akcji, a więcej filozofii). Postarzenie głównych głównych bohaterów jeszcze mógłbym przeżyć, ale kompletna zmiana sposobu podróży międzygwiezdnych (gdzie kilkadziesiąt lat, żeby dostać się na planetę robali?) oraz ograniczenie liczby światów Formidów do jednego jest zupełnie absurdalne w kontekście następnych części książki.

Ostatecznie, ekranizację oceniłbym jako średnią - nie spełniła pokładanych nadziei, ale jednocześnie była lepsza, niż się spodziewałem.