Gorące Dysputy

Tropiciele rzeczywistości - polityka i społeczeństwo - "JKM - Don Kichot polskiej polityki?"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Tropiciele rzeczywistości - polityka i społeczeństwo > JKM - Don Kichot polskiej polityki?
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Hobbicus

Hobbicus

30.05.2014
Post ID: 76803

Fervus

Mnie tam się podoba to, że Korwin potrafi mówić to co myśli i umie odpierać argumenty przeciwników. Jest inteligentny. Jeszcze nie widziałem by ktoś go zagiął w dyskusji, to on ciągle "masakruje lewaków".

Nie widziałem jeszcze ani razu, kiedy to pan JKM "zmasakrował lewaków". Widziałem natomiast wiele razy, jak pan JKM trzymał się uparcie swojego zdania i prowadził w ten sposób do kłótni, które nie miały żadnego rozstrzygnięcia. Mógłbyś może pokazać jakiś link, w którym faktycznie pan JKM wygrywa jakąś dyskusję?

Fervus

Razem z Wojciechem Cejrowskim i Mariuszem Maxem Kolonko stanowią trio rozsądnie mówiących osób.

...zwłaszcza jak pan Cejrowski wypowiada się na temat ewolucji. Czysty rozsądek.

Fervus

Śmieszą mnie ludzie, którzy zarzucają tym panom nietolerancję. Weźmy takiego Cejrowskiego - jeździ po świecie, spotyka murzynów, arabów, żydów, indian, cyganów, żółtych i jakoś się z nimi dogaduje. Okazuje szacunek ich kulturze i jeszcze pokazuje Polakom obce tradycje i zwyczaje. Tak właśnie powinna wyglądać tolerancja według mnie.

*Murzynów, *Arabów, *Żydów, *Indian, *Cyganów, *Azjatów. Coś chyba jednak pan Cejrowski nie dał Ci dobrego przykładu tolerancji, co? :P

Na poważnie: jego programom daleko do tolerowania tych innych kultur. Pokazuje je nie jako dowód na różnorodność kulturową świata, ale jako ciekawostki. Trochę jak zoo. Nie jest to szczególnie złe, wciąż można się dowiedzieć pewnych ciekawych rzeczy z tych programów, niemniej jednak mówienie o tolerancji ze strony pana Cejrowskiego jest zdecydowaną przesadą.

Fervus

Fervus

31.05.2014
Post ID: 76808

Dlaczego jesteśmy socjalistami

Według Kelthuza prawdziwy socjalizm był oparty o wolny rynek, a jego wrogowie przejęli tę nazwę, by przejąć pozytywne konotacje związane ze słowami "społeczeństwo" "socjalizować" itp. Ciekawe i sporo wyjaśnia.

JKM masakruje młodego lewaka - klasyczny i prosty przykład masakry, innych przykładów jest w internecie całe mnóstwo.

Hobbit, wolisz wolny rynek, czy państwo opiekuńcze?

Hobbicus

Hobbicus

31.05.2014
Post ID: 76812

Fervusie, wystarczy być krytycznym wobec źródeł i czytać więcej niż pojedyncze artykuły z jednej strony...

Polska Wiki

Termin socjalizm przypisuje się najczęściej francuskim filozofom i ekonomistom Pierre'owi Leroux i Marie Roch Louis Reybaud[9]. W Wielkiej Brytanii słowo to zostało użyte po raz pierwszy przez twórcę ruchu spółdzielczego Roberta Owena w 1827 roku[10].

Słowo to miało oznaczać model wspólnoty lub własności publicznej mający swój zalążek już w starożytności. Utopijni socjaliści odwoływali się między innymi do perskiego filozofa Mazdaka, który zalecał ustanowienie posiadłości komunalnej i pracę na rzecz dobra publicznego[11]. Za zalążek myśli socjalistycznej (choć z wieloma kontrowersjami) uznaje się też poglądy Platona[12] i Arystotelesa[13].

Według niektórych relacji, użycie słów socjalizm lub komunizm było związane z postrzeganiem religii w danej kulturze. W Europie komunizm został uznany za bardziej ateistyczny. w Anglii jednak słowo komunizm kojarzyło się z komunią, a więc miało podtekst katolicki, więc ateiści w ruchu robotniczym nazywali siebie socjalistami[14].

Daleko więc socjalistom czy nawet rozumowaniu lewicy z czasów Rewolucji Francuskiej było do "wolnego rynku" - wśród tzw. "lewej strony" zasiadały wszystkie klasy społeczne poza arystokracją i duchowieństwem, a nad czymś takim jak socjalizm w ogóle się nie zastanawiano. Autorowi zacytowanego przez Ciebie artykułu coś się pomyliło.

Nie mam pojęcia w jaki sposób pan JKM zmasakrował "młodego lewaka" - widzę tu zwykły populizm i nieodniesienie się do istoty problemu, którą jest poczucie bezpieczeństwa obywateli. Porównanie z "rurkowcami" jest nietrafione, podobnie zresztą jak każde porównanie wolnego rynku z naturą - u żadnego gatunku zwierząt nie ma konkurencji między osobnikami o jedzenie, w której część miałaby odnosić sukcesy, a część zdychać z głodu. Tzw. prawo dżungli odnosi się do konkurencji międzygatunkowej, a my jesteśmy jednym społeczeństwem - nie zbiorem populacji. Trudno mi uwierzyć, że trzeba to tak tłumaczyć.

"Nie będę zastępował pana nauczycieli"? Co to miałby być za argument? Pan JKM zwyczajnie się wywyższa nad swoimi przeciwnikami, próbując robić z nich debili (ten wredny uśmiech po słowach o Islandii...), podczas gdy sam nie ma żadnych konkretów na poparcie swoich tez. Jakimś jednak cudem to działa i np. Ty, jak i wielu innych zwykle młodych ludzi, złapałeś się na propagandę "masakry". Nie zastanowiłeś się nad tym, czy przypadkiem odbieranie ludziom możliwości takiego spokojnego życia, jakiego zdaje się nie lubić pan JKM, sprawiłoby, że spora część naszego społeczeństwa zwyczajnie by nie dała rady utrzymać się na jakimś sensownym poziomie życiowym?

Fervus

Hobbit, wolisz wolny rynek, czy państwo opiekuńcze?

Wciąż nie rozumiem, jak moje osobiste poglądy na wolnorynkowość mają sprawić, że będę patrzył na bezczelne zachowania pana JKM lepszym okiem. Jeśli jednak tak bardzo potrzebna jest Ci do życia ta wiedza, to skoro mam wybierać między jednym a drugim, wybieram państwo opiekuńcze. Obowiązkiem naszego społeczeństwa jest zagwarantować wszystkim ludziom podstawowe środki do życia. Nie znaczy to co prawda, że ten, kto może, nie powinien mieć prawa zarabiać więcej, jednakże pozostawianie ludzi w trudnych sytuacjach życiowych na pastwę losu nie uczyni z nas lepsze społeczeństwo.

Sheogorath

Sheogorath

31.05.2014
Post ID: 76813

Z ciekawością przeczytałem dyskusję o tym "najmodniejszym" ostatnio polskim polityku. Większość moich poglądów na jego temat pokrywa się z poglądami Hobbita, więc nie będę dywagował bez celu, nie mogę się jednak powstrzymać przed opisaniem własnych wrażeń ze spotkania z tym panem.
Miałem (wątpliwą) przyjemność uczestniczyć w jednym ze spotkań z JKM. Moją uwagę przykuło kilka faktów:
1) 80% zebranych miała około 20 lat
2) Korwin odnosił się ciągle do jakiś mistycznych "złotych czasów" kiedy społeczeństwo funkcjonowało "normalnie", była pełna sprawiedliwość, każdy miał tyle ile sam wypracował i wszystkim żyło się świetnie. Potem jednak pojawił się komunizm i wszystko się skończyło, a teraz trzeba wrócić do tej utraconej "normalności". Nie pojawiła się jednak oczywiście informacja kiedy owe "złote czasy" jakoby miały miejsce, niemniej jednak tłum słuchał o nich jak zaczarowany. Mit "złotego wieku" wciąż na ludzi, zwłaszcza młodych działa.
3) Pan Mikke rzucał bardzo wiele chwytliwych haseł, jak na przykład ograniczenie budżetu państwa. OK, ja też jestem za zmniejszeniem budżetu, ale wydawać się mogło, że pan Janusz brał pod uwagę co się stanie gdy pozbędziemy się choćby państwowej służby zdrowia i edukacji (w ramach redukcji wydatków). Okaże się nagle że nawet zamożny człowiek nie będzie w stanie leczyć się na zagrażającą jego życiu chorobę i skończą się czasy, gdy nawet dzieci tzw. "menela" mogą iść za darmo do szkoły. Podział społeczny, który już i tak ma miejsce zostanie pogłębiony w sposób makabryczny! Ale tego JKM nie powiedział, choć chyba nie może sobie z tego nie zdawać sprawy.
4) Na koniec wykładu pojawiła się możliwość zadawania pytań. Większość zadawali zwolennicy, ale pojawiło się też konkretne pytanie od sceptyka. Dotyczyło chyba właśnie podziału społecznego, ale nie pamiętam dokładnie. Pamiętam jednak że Korwin nie udzielił konkretnej odpowiedzi, tylko posłużył się jakimś wymijającym argumentem, po którym tłum zaczął klaskać, szczęśliwy, że ich mistrz właśnie "zmasakrował lewaka".

Ogólnie nie jestem skłonny do skrajnych opcji, jednak jeśli miałbym do wyboru kapitalizm Korwina a socjalizm, wolałbym chyba jednak żyć w socjalizmie.

Mecku

Mecku

2.06.2014
Post ID: 76820

Odniosę się do punktów poprzednika. Nie chcę tu bronić Korwina, bo w kilku kwestiach mam zgoła zupełnie inne zdanie, ale parę rzeczy trzeba mu przyznać.
Ad 1) Raczej mnie to nie dziwi z kilku powodów.
- Promocja tego typu spotkań odbywa się głównie w Internecie, poprzez fanpejdże JKM i KNP,
- Ludzie starsi raczej nieszczególnie są zainteresowani spotkaniami z politykami, a szczególnie takimi, którzy w TV są przedstawiani w złym świetle („Ooo to ten oszołom u nas będzie, pewnie nikt nie przyjdzie”),
- Ludzie młodzi są dużo aktywniejsi,
- Mainstreamowych polityków mogą zobaczyć w TV, natomiast JKM będąc enfant terrible traktowany był, jako polityczny nikt i pokazywany sporadycznie raczej, jako celebryta
Ad 2)
To dość częsty przykład, który JKM przytacza. Zgodzę się z tym, że odwoływanie do się przypadku robotnika, który sto lat temu mógł utrzymać żonę i 5 dzieci, w obecnych czasach jest dość groteskowe i przestał on do mnie przemawiać. Problem tkwi w innym miejscu. Posłużę się tu jego innym cytatem: „Główną siłą napędową socjalizmu i komunizmu jest zawiść. W kraju kapitalistycznym, gdy biedak w tico widzi bogacza w jaguarze, to marzy o dniu, w którym też sobie kupi jaguara. W kraju komunistycznym myśli, by bogaczowi tego jaguara skonfiskować, a w socjalizmie – bardzo wysoko opodatkować.” Socjalizm (idealny!) dążył do uśredniania społeczeństwa, kapitalizm promuje najlepszych. Krzywa Gaussa obrazuje, że tych średnich jest najwięcej. A skrajnych (najlepszych i najsłabszych) najmniej. Wiadomo, że nie każdy zostanie szefem czy kierownikiem. W kapitalizmie wygrywają bardziej konkurencyjni.

Ad3)
Nie chcę się wdawać w głębszą polemikę, ale poruszę tu kwestię służby zdrowia i edukacji.
Obecnie mamy państwową służbę zdrowia, ale cały czas słyszy się o tym, że ludzie miesiącami, a czasami nawet latami czekają na wizytę u lekarza czy operację. Mimo składek odprowadzanych przez każdego człowieka na służbę zdrowia niejednokrotnie musi zapłacić tak czy siak za prywatną wizytę u lekarza, aby swoje problemy zdrowotne rozwiązywać. Słyszymy o ciągłych reformach w służbie zdrowia, a dalej efekt pozostaje ten sam. Zamiast płacić przymusową składkę można by dobrowolnie ubezpieczać się prywatnie. Czasami kilkugodzinne czekanie w kolejce kończy się jedynie wypisaniem recepty na ten sam, standardowy lek na daną dolegliwość. Gdy wiem, jakiego leku potrzebuję chciałbym pójść do apteki i go po prostu wykupić bez recepty. Wolność to też odpowiedzialność.
Podobnie rzecz ma się w szkołach publicznych. Część z nauczycieli faktycznie to wspaniali pedagodzy, którzy potrafią zachęcić do nauki oraz przekazać wiedzę w jasny sposób. Niestety to mniejszość. Zazwyczaj, aby osiągać dobre wyniki w nauce i egzaminach, konieczne jest dopłacanie do nauki poprzez korepetycje/kursy. W takim przypadku wolałbym posłać dzieci do prywatnej szkoły, w której można zweryfikować poziom nauki i nauczycieli. I tu też chciałbym móc dysponować swoimi pieniędzmi tak jak uważam.
Ad 4)
Chciałbym dokładnie usłyszeć o co dokładnie zapytał ten sceptyk, bo na głupie pytania otrzymuje się głupie odpowiedzi ;)

Hobbicus

Hobbicus

2.06.2014
Post ID: 76821

Mecku

Posłużę się tu jego innym cytatem: „Główną siłą napędową socjalizmu i komunizmu jest zawiść. W kraju kapitalistycznym, gdy biedak w tico widzi bogacza w jaguarze, to marzy o dniu, w którym też sobie kupi jaguara. W kraju komunistycznym myśli, by bogaczowi tego jaguara skonfiskować, a w socjalizmie – bardzo wysoko opodatkować.”

The point is: nikt z tych, których pan JKM nazywa socjalistami i komuchami, nie chce zrównywać wszystkich w imię zawiści. Pan JKM uwielbia używać przesadnych sformułowań, by udowodnić, że ta druga strona jest zła - ale tak naprawdę jego porównania nie mają racji bytu. Nie żyjemy w PRL-u, Polska nie jest komunistycznym państwem - to że np. służba zdrowia nie jest sprywatyzowana nie znaczy od razu, że ludzie nie mogą się dorobić w sposób czysto kapitalistyczny. A mimo to z takim systemem pan JKM chce walczyć - i to jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe.

Mecku

Obecnie mamy państwową służbę zdrowia, ale cały czas słyszy się o tym, że ludzie miesiącami, a czasami nawet latami czekają na wizytę u lekarza czy operację. Mimo składek odprowadzanych przez każdego człowieka na służbę zdrowia niejednokrotnie musi zapłacić tak czy siak za prywatną wizytę u lekarza, aby swoje problemy zdrowotne rozwiązywać. Słyszymy o ciągłych reformach w służbie zdrowia, a dalej efekt pozostaje ten sam.

Problemem nie jest sam system służby zdrowia, ale sposób jego wykonywania. NFZ nie jest zły, to jego zarządzanie jest beznadziejne. Próba zlikwidowania obecnej służby zdrowia zakończyłaby się fatalnie.

Mecku

Zamiast płacić przymusową składkę można by dobrowolnie ubezpieczać się prywatnie.

Postaw się w mojej sytuacji: z powodu nagłego wypadku jestem dziś zmuszony dużo częściej chodzić do lekarzy - niegdyś neurologów i chirurgów, dziś zaś głównie psychiatrów. Czy ubezpieczyciel prywatny byłby skłonny utrzymać tę samą stawkę za leczenie, czy wymagałby ode mnie większych środków pieniężnych? Jeśli to drugie, to jakim prawem mam płacić więcej pieniędzy za to, że los mnie pokarał bardziej niż innego Jana Kowalskiego?

Zdrowemu łatwo jest mówić że prywatne jest lepsze, ale ci najbardziej poszkodowani mają najczęściej najmniej kasy. Jeżeli chcemy żyć w zdrowym państwie, zdrowie powinno być dobrem państwowym, a nie znajdować się w rękach prywaciarzy. Obecnie prywatni lekarze i tak funkcjonują i mają się całkiem nieźle, po co rezygnować z systemu, jaki dzisiaj funkcjonuje?

Mecku

Czasami kilkugodzinne czekanie w kolejce kończy się jedynie wypisaniem recepty na ten sam, standardowy lek na daną dolegliwość. Gdy wiem, jakiego leku potrzebuję chciałbym pójść do apteki i go po prostu wykupić bez recepty. Wolność to też odpowiedzialność.

A to już głupota kompletna. Już dzisiaj hipochondrycy próbują wymuszać na lekarzach zakup konkretnych leków, bo w internecie przeczytali/dowiedzieli się od sąsiada że jest najlepszy na ich problemy, a tak naprawdę takowy lek może im bardziej zaszkodzić niż pomóc. Chcesz dać im wolną rękę w decydowaniu, co chcą brać, a co nie? Chyba wiadomo, że społeczeństwo bez specjalistów potrafi "na zdrowy rozsądek" robić niezwykle dziwne rzeczy...

Mecku

Podobnie rzecz ma się w szkołach publicznych. Część z nauczycieli faktycznie to wspaniali pedagodzy, którzy potrafią zachęcić do nauki oraz przekazać wiedzę w jasny sposób. Niestety to mniejszość. Zazwyczaj, aby osiągać dobre wyniki w nauce i egzaminach, konieczne jest dopłacanie do nauki poprzez korepetycje/kursy.

Czy to problem państwowego systemu uczenia, czy poziomu naszych uczelni oraz tego, kto faktycznie zostaje nauczycielem z powołania, a kto dlatego że nie ma żadnej lepszej pracy? Fun fact: szkoły publiczne są u nas dużo popularniejsze, bo nauczyciele dostają tam wyższe pensje niż w prywatnych.

Mecku

W takim przypadku wolałbym posłać dzieci do prywatnej szkoły, w której można zweryfikować poziom nauki i nauczycieli. I tu też chciałbym móc dysponować swoimi pieniędzmi tak jak uważam.

Nikt Ci nie zabrania posyłać dziecka do prywatnej szkoły. Twoje pieniądze z podatków nie idą bowiem tylko na Twoje dziecko, ale ogólnie na edukację.

Zaś co do prywatnych szkół, to takich które faktycznie mają wysoki poziom jest niewiele, a i tak są przebijane przez szkoły państwowe - spójrz na statystyki najlepszych szkół w kraju. Większość prywatnych szkół tak naprawdę renomę robi sobie na tym, że nawet największy leser u nich przejdzie.

Sheogorath

Sheogorath

2.06.2014
Post ID: 76822

Mecku.
Zgadzam się z tym co napisał Hobbit a ponadto chciałem się odnieść do tych wizyt po receptę. Otóż wchodzą w życie nowe przepisy, wedle których lekarz będzie mógł przepisać niektóre leki na rok. Także nie jest to tak, że nic się nie dzieje, choć oczywiście nie mówię że służba zdrowia w Polsce jest zdrowa.

A co do prywatnych ubezpieczycieli to w USA tylko kombinują jak tu nie wypłacić pieniędzy. Pewne rzeczy po prostu powinny pozostać państwowe.

Poza tym, to oczywiście możesz posłać dzieci do prywatnej szkoły, ale pomyśl też o tych przedstawicielach społeczeństwa, którym się nie powiodło na tyle, żeby mogli to zrobić. Możesz oczywiście uważać, że masz pieniądze, bo ciężej pracujesz, bo jesteś bardziej zaradny, czy też inteligentny niż średnia. OK, dlatego też możesz np. kupić sobie lepszy samochód niż Twój pracujący przy łopacie sąsiad i to jest moim zdaniem etycznie prawidłowe.

Pomyśl jednak o dzieciach Twojego sąsiada, które nie mogą pójść do szkoły prywatnej. Dla nich jedynym rozwiązaniem jest państwowa edukacja, której nie będzie jeśli nie będą płacić podatków osoby dobrze zarabiające, właśnie te, których dzieci, paradoksalnie chodzą do szkół prywatnych. Moim zdaniem rozwarstwieniu społecznemu należy przeciwdziałać, a pozbawianie edukacji dzieci, których jedyną "winą" jest to, że urodziły się w biedniejszej rodzinie spowodowałoby gigantyczny wzrost różnic między elitą i "przeciętnym" obywatelem.

Mecku

Mecku

2.06.2014
Post ID: 76823

Drodzy koledzy, bardzo mnie cieszy, że nie musiałem zbyt długo czekać na Wasze odpowiedzi. Nie jestem ortodoksyjnym korwinistą i w paru sprawach dostrzegam, że darwinizm społeczny byłby w obecnych czasach zabójczy dla podzielonego już i tak społeczeństwa. Wiem, że trzeba szukać innych rozwiązań w tych kwestiach. Ale wrócę do tych recept i leków. Mając elementarną wiedzę z biochemii, wiem co jest zawarte w tym czy innym leku. Zawsze mogę sprawdzić jak dana substancja działa na organizm. Farmaceuta(niestety cały czas traktowany jako zwykły sprzedawca..), który ma przecież o wiele większą wiedzę na temat farmakologii aniżeli lekarz też swobodnie mógłby polecić ten sam lek, na który obecnie potrzeba receptę – i co za nią idzie, kolejki do lekarzy albo płatna wizyta. Dlaczego jestem traktowany jak dureń chcący się truć? A jeżeli ktoś jest głupi to przecież głupota nie jest zabroniona. Cieszy mnie natomiast to o czym wspomniał Sheogorath na temat przepisywania leków na rok.
Chcę jeszcze wrócić do edukacji. Szkoły i uczelnie (publiczne i prywatne, żeby nie było) w dzisiejszych czasach nie uczą umiejętności pożądanych na rynku pracy i odpowiadających potrzebom dynamicznego rozwoju technicznego. Marginalizowanie techników i szkół zawodowych owocuje tym co mamy właśnie teraz, nadmiarem tzw. humanistów. Brakuje konkurencji w szkolnictwie. Stworzenie atrakcyjnej oferty dla uczniów może zapewnić tym placówkom finansowanie. Wiem też, że większość prywatnych szkół butem przepycha obecnie baranów, ale pociesza mnie to, że szef czy przedsiębiorca widząc gościa, który zupełnie nie zna się w temacie natychmiast się go pozbędzie, bo jego nieudolność powoduje straty finansowe.

Hobbicus

Hobbicus

3.06.2014
Post ID: 76824

Mecku

Mając elementarną wiedzę z biochemii

Jak bardzo możemy polegać na tej elementarnej wiedzy z biochemii jeśli chodzi o społeczeństwo?

Mecku

Dlaczego jestem traktowany jak dureń chcący się truć?

Nie jesteś traktowany jak dureń. Po prostu państwo zakłada, że przeciętny obywatel nie wie, kiedy ma korzystać z aripiprazolu, a kiedy z perazyny - według mnie jest to założenie słuszne.

Mecku

A jeżeli ktoś jest głupi to przecież głupota nie jest zabroniona.

Uważasz że nie powinniśmy zapobiegać śmierciom ludzi z powodu ich niewiedzy, jak tylko jest to możliwe?

Tarnoob

Tarnoob

4.06.2014
Post ID: 76827

Bardzo się cieszę, że głos zabrał Mecku – legenda tego forum i wielki nieobecny. Chętnie nagrałbym następną audycję Beerhemota FM.

Chcę tylko zauważyć coś, o czym się mało mówi w tego typu debatach albo w gazetach, na mównicy itd.

Chcę jeszcze wrócić do edukacji. Szkoły i uczelnie (publiczne i prywatne, żeby nie było) w dzisiejszych czasach nie uczą umiejętności pożądanych na rynku pracy i odpowiadających potrzebom dynamicznego rozwoju technicznego. Marginalizowanie techników i szkół zawodowych owocuje tym co mamy właśnie teraz, nadmiarem tzw. humanistów.

Kiedyś wcale nie było lepiej.

Przez tysiąclecia oprócz medycyny uczelnie nauczały prawie tylko humanistyki. Ludzie się przez wieki użalali, że im szkoła się do niczego nie przydaje. I św. Augustyn, i Henryk Sienkiewicz (!) narzekali np. na to, że mają w szkole grekę. I po co to komu. Jak ktoś był ambitny i chciał być bardziej wykształcony, np. arystokrata – to dowalali mu jeszcze więcej martwych języków, wielkich dzieł w tych językach i innych zapchajdziur.

Od starożytności aż do XX w. szkoły torturowały ludzi kuciem na pamięć. Ludzi zmuszano do zapamiętywania np. „Iliady”, „Odysei” albo innej klasyki. Czasami ktoś mądry – senator rzymski, mnich, władca albo pisarz – zainteresował się jeszcze filozofią.

Mecku i Fervus chwalą trochę USA – i dobrze, bo też je chwalę. Chciałem tylko dodać, że w Stanach licencjaty są czteroletnie, bo ma się przedmioty ogólne i humanistyczne.

Po prostu bez prawdziwej humanistyki nie ma niczego. Ludzkość upadnie do poziomu barbarzyństwa.

Politechniki - pierwsze czysto „praktyczne” uczelnie – powstały chyba dopiero na przełomie XVIII i XIX w. na potrzeby wojska Napoleona. Tutaj się zaczyna inny ciekawy wątek – *to władza potrzebuje publicznej edukacji, a nie ludność*.

Szkolnictwo powszechne powstało w XVIII w. w Prusach – jak ktoś ładnie powiedział, Korei Północnej w sercu oświeconej Europy. Fryderyk Wielki potrzebował masy piśmiennych żołnierzy. To było pogwałcenie wolności osobistej. Podobnie z wprowadzeniem masowej edukacji w innych krajach – ZSRR zmuszał ludzi do nauki, żeby móc ich zmusić do pracy. W naprawdę wolnym państwie, czyli USA, to weszło dopiero w latach 60. Powszechne szkolnictwo jest zupełnym przeciwieństwem emerytur i służby zdrowia – jest potrzebne albo na rękę państwu, a dla ludności jest często udręką. To widać np. w rodzinach popegeerowskich, nędzy wiejskiej i miejskiej. Oni nie chcą się uczyć i tego nie robią.

Emerytury i służba zdrowia odwrotnie – każdy tego potrzebuje, a dla państwa to obciążenie i udręka, koszmarnie droga.

Sheogorath

Sheogorath

4.06.2014
Post ID: 76828

Tarnoob to ciekawe co piszesz o edukacji i myślę że w pewien sposób prawdziwe. Oczywiście, że dla państwa lepsze jest gdy 100% obywateli posiada podstawową wiedzę. Jednakże w sytuacji, gdy edukacja jest przymusowa w każdym cywilizowanym kraju świata, rezygnacja z takiego przymusu względem własnych obywateli mogłaby się skończyć tragicznie dla kraju, który by się na coś takiego zdecydował.

Fervus

Fervus

8.06.2014
Post ID: 76853

Naturalna dyskryminacja jest lepsza od nienaturalnej dyskryminacji. Ta druga często udaje, że jest tolerancją i jest narzucana siłą. Dyskryminacja zawsze będzie istnieć i równość zawsze nie będzie istnieć. JKM, Cejrowski, Mariusz Max Kolonko - ci ludzie dążą do wolności. UE to sztuczny twór, który narzuca dziwaczne normy i odbiera mi wolność wyboru w pewnych kwestiach np. jakiej żarówki chcę użyć, jaki termometr chcę mieć, jak krzywego banana chcę zjeść. Jestem przez to w pewnym niewielkim, ale jednak, stopniu zniewolony. A co mają powiedzieć wytwórcy tych rzeczy? Oni to dopiero tracą.

Lewicowcy myślą, że uwalniają świat, a tak naprawdę jeszcze bardziej wszystko uzależniają od państwa i urzędników i zniewalają. Ja mam szacunek do życia i innych ludzi. Nie pobiję osoby homoseksualnej, bo jest jaka jest. Państwo bierze mnie za jakiegoś dzikusa i chce mnie kontrolować, bym na 100% nie mógł takiej osoby pobić. To prowadzi do nadużyć i wzbudza niechęć do tych niby chronionych przez państwo mniejszości.

Hobbicus

Hobbicus

8.06.2014
Post ID: 76858

W jaki sposób jakakolwiek dyskryminacja miałaby być naturalna? -_-'

Takeda

Takeda

9.06.2014
Post ID: 76859

Tak faktycznie nie istnieje coś takiego jak równość, nigdy nie istniało, a i wątpię czy kiedykolwiek zaistnieje.
Należałoby sobie zadać pytanie, czy jesteśmy tylko zwierzętami (co prawda inteligentnymi), czy czymś więcej? Jeśli to pierwsze to ustanówmy prawa naturalne, które zawierają się w wielki skrócie w twierdzeniu "kto ma większą palę ten rządzi", a o taka wolność apeluje JKM, Cejrowski czy Kolonko (który nawiasem mówiąc jako nie mieszkający w tym kraju nie powinien zabierać w jego sprawie głosu), przy czym wyobrażają sobie, że to oni maja te większe pały.
I czy prawa i ograniczenia narzuca mi UE, USA, Rosja czy polski rząd od wielu lat nie mój, nie zmienia to faktu, że i tak będę zawsze zniewolony. JKM proponuje wolność od rządu i biurokracji, dając w zamian zniewolenie od współobywatela, ten system też już był przerabiany we wczesnym kapitalizmie.Niewidzialna ręka rynku działa tak, że bogaci się robią coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi. Pauperyzacja staje się faktem, przez co zwracamy się coraz bardziej w kierunku zamkniętych społeczeństw dziedziczno-kastowych i na tym tle tak opluwana przez JKM UE póki co, mimo swoich niedociągnięć stanowi ostoję dla mniej utalentowanych i z gorszymi szansami.

JKM jawi mi się jako wizjoner neofeudalizmu, bo niewolnictwo jest passe. Do tego nie rozumiem kobiet które go popierają, przecież dla każdej z nich ma przewidziane niemieckie "KKK"

Tarnoob

Tarnoob

4.03.2023
Post ID: 88201

Chciałbym wyjaśnić, że od lat nie popieram tego pana i że sympatie do niego – wyrażane jeszcze jakąś dekadę temu – uważam za dość wstydliwy epizod w moim rozwoju. Jest jednym z dwóch najgorszych posłów obecnej kadencji, o których słyszałem, obok Grzegorza Brauna. To są żywe dowody, że nawet wysoka inteligencja nie wyklucza skrajnej głupoty, a może nawet jej sprzyjać przez upór, przerost samooceny (ego?), pewności siebie i coś, co się mądrze nazywa ultrakrepidarianizmem; to porównywalny przypadek do Teda Kaczynskiego i do tzw. choroby noblowskiej. Do niektórych cytatów – np. o ZUS-ie – dalej trudno nie mieć słabości, ale to jeszcze nie powód, żeby publicznie chwalić obrzydliwych, niedorobionych umysłowo przestępców. Korwa i Braun bawią na podobnej zasadzie co niesforne dziecko czy czarny humor, tyle że oni są dużo bardziej szkodliwi.

Być może jakoś się odkupiam (?) tym, że podsumowałem skandale Korwina na polskiej Wikipedii, we wstępie, a w dalszej części wspomniałem o tytule szowinisty roku 2007; do kompletu jeszcze brakuje wygrana w konkursie na klimatyczną bzdurę roku. Cieszę się, że ok. 2015 roku poznałem politycznych wychowanków Korwina – polskich libertarian właściwych, dużo bardziej konsekwentnych i dojrzałych. Doprowadzili mnie do wniosku, że głównym celem państwa jest ochrona przed agresją, dlatego człowiekowi dumnie, wielorako agresywnemu jak Korwa nie dałbym nawet miejsca w radzie sołeckiej ani osiedlowej. Do tego odpada w przedbiegach umysłowych jako tzw. szur – konkretniej negacjonista klimatyczny i to uporczywy, wieloletni; niepotrafiący korzystać z Google. Zamiast politykować niech lepiej niańczy swoje liczne potomstwo; może je uczyć brydża albo innych rzeczy, o których ma większe pojęcie niż o polityce. Tak, pozwalam sobie na taką arogancję zarzucenia ignorancji weteranowi, politykującemu chyba non-stop od sześciu dekad. Intensywne zainteresowanie i obszerna wiedza nie wykluczają jeszcze ignorancji; podobnie pana Jerzego Ziębę trudno posądzić o znajomość medycyny, mimo że się nią żywo interesuje i o niej pisze bestsellery. Na emeryturze JKM mógłby się ewentualnie skupić na krytyce PiS-u – nie fantazjować o nadchodzącym upadku „eurokomuny”, tylko realnie wskazywać największe zagrożenia i absurdy jak przestępczość polityczna PiS-u – typu łamanie konstytucji, zagrażające wyborom – albo opodatkowanie biedaków. Trzeba dopilnować, żeby ludzie wyrastający z Korwina – których chyba jest sporo – nie szli dalej do mafii pisowskiej.

Dobrze, że partia pana Janusza oddała stery Mentzenowi i zmieniła nazwę; mogliby w sumie wrócić do czegoś wcześniejszego, może dzięki połączeniu się z planktonem jak dalej istniejące UPR i KNP. Szkoda tylko, że „nadziejarze” odcięli się od mniej spaczonych Wolnościowców i że nie wykopali pana krula jak to kiedyś zrobiło KNP, chyba w '15. Poza tym nie ukrywam, że robota pana Sławomira M. jest bardzo brudna; to nurkowanie w szambie i mam nadzieję, że łagodnie wypowiada się o korwinizmie tylko z powodów taktycznych, żeby móc jakoś wpłynąć na tę sektę pornoprawackich pedolibtardów.