Gorące Dysputy

Karczma Pazur Behemota - "Jak studia wpływają na wasze codzienne życie?"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Karczma Pazur Behemota > Jak studia wpływają na wasze codzienne życie?
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Thanathos

Thanathos

13.11.2014
Post ID: 78091

Patrząc na życie większości moich przyjaciół - rzeczywiście mam powody, by się cieszyć. Z jednej strony studia wymagają sporej ilości przeczytanej literatury. Dla mnie to jednak nie jest żaden problem bo czytam szybko więc czas dodatkowo zyskuję.

Drugą sprawą są same zajęcia - poza pojedynczymi przypadkami wykładowcy, który kompletnie na cały instytut nie pasuje, studiuje się przyjemnie. Uwielbiam wykłócać się z ludźmi mądrzejszymi ode mnie ( oczywiście z bazą logiczną a nie dla zasady ), uważam, że to rozwija.
Odczucia moje są takie, że studiuję to co powinienem, będąc we właściwym miejscu z właściwymi ludźmi.

Laxx

Laxx

13.11.2014
Post ID: 78093

Otóż to, najważniejsze jest czuć satysfakcję z tego co się robi w życiu ;)

Tak, taka "kłótnia" rozwija, ale musi być na odpowiednim poziomie tak jak wspomniałeś ^^

Sojlex

Sojlex

13.11.2014
Post ID: 78097

Jak wpływa? Przede wszystkim, jak niemal każdy kierunek na dowolnej uczelni medycznej - mocno ogarnicza czas wolny. Ale już nieraz przyłapuję się na tym, że coś rozumiem z morfologii po oddaniach krwi, poszerza się zakres żartów, które zrozumieją tylko ludzie z medyka, no i przede wszystkim, czekam na okazję żeby wyprać fartuch coby mi reszty prania nie rozpuściło, bo go mam od zeszłego roku, i już wygląda jak tęcza prawie (brakuje niebieskiego na nim). A był biały.

Co jeszcze? Na hasło egzamin mam palpitacje i herzklekoty, zasługa mojego obecnego przedmiotu wiodącego, gdzie idąc wyryty, zdobywasz max 60, czułem to zwłaszcza gdy szedłem na rozmowę w sprawie pracy czy na egzamin z prawka.

Ale są i plusy - bez problemu przeprowadzałem zastrzyki, i kilka razy pomogłem w autobusie, gdy potrzebna była pierwsza pomoc.

Na razie wpływ niewielki, bo i dopiero jeden pełny rok minął, zapewne sporo się zmieni do końca studiów :)

Laxx

Laxx

14.11.2014
Post ID: 78098

Sojlexie, masz rację - najgorsze stadium jest wtedy, kiedy dane żarty rozumie tylko człowiek z pokrewnego kierunku :D

Thanathos

Thanathos

15.11.2014
Post ID: 78101

U mnie z żartami jest podobnie - poza studiami, jedynie ludzie interesujący się chociaż trochę filozofią, większość powinna załapać ;)
Patrząc na inne kierunki - chyba wszędzie jest ten sam problem/ta sama sytuacja.

Tarnoob

Tarnoob

15.11.2014
Post ID: 78127

To całkiem ciekawe, co piszesz, Thanatosie. W filozofii siedzę tak długo, jak w Jaskini, to znaczy 7 lat. Mimo to nie przypominam sobie żadnych kawałów – prędzej memy na stronach takich jak „Filozofia na sucho”. Żarty dotyczą prędzej matematyki i fizyki, w których też siedzę.

Przypomniał mi się jeden suchar właśnie. Piękna kobieta mówi do Lorda Russella, jednego z twórców XX-wiecznej logiki i filozofii analitycznej:
– Bertrandzie, czy mnie kochasz?
– 1.

Pisałem już o tym wielokrotnie, ale nie wiem, czy tutaj też. Studia wpływają na moje życie bardzo pozytywnie – mężnieję. Pierwsze lata studiów z fizyki to to, co się też robi np. na polibudach. Budowlańcy, architekci i mechanicy mają mechanikę i termodynamikę, elektrotechnicy mają elektromagnetyzm, fotografowie i geodeci mają optykę, i tak dalej – za to fizycy mają wszystko. :-) Widzę, jak z każdego z moich przedmiotów wyrasta inna dziedzina techniki. Fantazjuję już o swoim garażu z warsztatem i najróżniejszymi sekcjami: budowlaną, mechaniczną, motoryzacyjną, akustyczną, hydrauliczną, grzewczą, elektryczną i elektroniczną, może też czymś optycznym i chemicznym. To byłoby takie bardzo twórcze, praktyczne uzupełnienie domowej biblioteczki, którą zamierzam kiedyś mieć. W znalezieniu tylu zastosowań fizyki pomógł mi też tata.

Oprócz tego studia uczą mnie też zadawania pytań, ciekawości i szukania wiedzy w najprostszych czynnościach. Na przykład przy zakupach zastanawia mnie, jaki jest najlepszy sposób wydawania reszty, ile ich jest, jak to zależy od nominałów monet i jaki system monetarny jest najlepszy. Okazało się, że problem wydawania reszty to znany problem algorytmiczny informatyki. :-) Bardziej „naukowo” patrzę też na życie codzienne i czynności takie jak gotowanie, sprzątanie, ciuchy czy układanie włosów.

Thanathos

Thanathos

16.11.2014
Post ID: 78129

Drogi Tarnoobie!
Zazdroszczę tobie umiejętności matematycznych - moja wiedza kończy się niestety na logice, a w matematyce pionierem nigdy nie byłem.

Co do dowcipów filozoficznych - są one najczęściej powodowane przez sytuacje na uczelni ( sławne u studentów wtajemniczonych: Nietzsche idzie po znicze ). Zdarzają się też fronty anty kierunkowe. Fizyka, matematyka czy astronomia, są kierunkami mile widzianymi, a już fizyk - filozof to ideał kierunku :D

Jest jednak masa może nie tyle wrogości o ile wyśmiewania marketingu i zarządzania, testerów gier itp. ( jeśli ktoś to studiuje - zaznaczam jest to oczywiście niejednostkowe tylko z samego kierunku ).
Główny tego powód jest prosty - znaczna część wykładowców wykłada na innych kierunkach podstawy filozofii - a niektóre smaczki z ich sesji przeszły u nas już do legend.

Tarnoob

Tarnoob

16.11.2014
Post ID: 78130

Jeżeli umiesz logikę tylko z filozoficznej strony, to jest ryzyko, że zawęża się to do jakichś pretensjonalnych, niezrozumiałych nazw typu 'modus ponens’ itp. na coś, co jest oczywiste albo co można zapisać prościej. :-P Pewnie nie rozróżniacie też logik różnych rzędów ani nie do końca odróżniacie logiki od teorii mnogości.

Jeżeli Cię to interesuje, to dzięki logice możesz inaczej spojrzeć np. na komputery. O twierdzeniu Turinga i tzw. teorii obliczalności, która logiki się wywodzi, uczyłem się z 'Nowego Umysłu Cesarza’ Rogera Penrose’a – wystarczy sam początek.

Najlepszymi – a przynajmniej najbardziej rozpoznawalnymi – logikami w Polsce są chyba profesor Woleński, Urzyczyn, może też Wolniewicz.

Studia wpływają na moje życie też w ten sposób, że przez zarwane nocki nauczyłem się pić kawę. Odkryłem swój ulubiony rodzaj – mokka (albo po ludzku: z czekoladą i mlekiem).

Nie wyobrażam sobie siebie w innym miejscu, spokojniejszego, szczęśliwszego i bezpieczniejszego niż tutaj – oczywiście oprócz domu rodzinnego, w którym dzięki długim feriom bywam długa i dość często.

Thanathos

Thanathos

17.11.2014
Post ID: 78147

Profesor Woleński był a jakże duchem obecny przy studiowaniu tegoż przedmiotu. Głównie zajmowałem się logiką formalną, ale jakieś podstawy zapewne aktualne były ;)

Jednak to nie dla logiki zacząłem te studia, więc na dzień dzisiejszy wspominam ją średnio - poprawka wrześniowa była obecna jedynie przy tym przedmiocie.

Laxx

Laxx

2.06.2015
Post ID: 80292

No i stało się. Sesja na jednym kierunku zakończona, na drugim dopiero się rozpocznie. I powiem szczerze - a nie myślałam, że kiedykolwiek to zrobię - brakuje mi tego drugiego kierunku :D Czuję się tak jakoś...dziwnie. Przede mną obrony i walka o przetrwanie na ryku pracy :D

Thanathos

Thanathos

2.06.2015
Post ID: 80293

U mnie sesja tuż tuż - ale w tym roku chyba przejdzie bez większych wyskoków. Najwięcej czasu zamiast nauki na poszczególne egzaminy, zabiera referat na temat steampunka.

Agon

Agon

2.06.2015
Post ID: 80294

U mnie na studiach, to głównie ważna jest wiedza na temat funkcjonowania organizmu i działania leków.

Ludzie są w stanie wierzyć, że szczepionki są złe i wywołują autyzm i w ogóle big pharma wszystko kontroluje, a jednocześnie na potęgę zażywają suplementy diety. To jest śmieszne, ale cóż teorie spiskowe zawsze w modzie, a z drugiej strony lenistwo rzecz powszechna i łatwiej kupić preparat odchudzający, niż np. wziąć się za uprawianie sportu, czy zmienić dietę.

Patrzę na żywe organizmy jak na mechanizmy, które mogą się zepsuć, ale można też je naprawić. Badanie leków przeciwpsychotycznych na szczurach uświadamia mi, że człowiek różni się od innych zwierząt, głównie złożonością swojego mózgu, ale pierwotne instynkty ma takie same.

Jestem w stanie patrzeć bardziej krytycznie na to, co wypisują lekarze, choć nie podzielam zdania osób z roku, które twierdzą, że lekarze nie znają się na lekach. Nie lubię uogólnień. Jasne, są tacy, co potrafią bezmyślnie przepisać syrop dla osoby chorej na cukrzycę, ale czasami dziwne połączenia, których w teorii nie powinno się stosować są skuteczne w praktyce lekarskiej np. łączenie kilku leków z grupy NLPZ. Na fakultecie prowadzonym przez lekarzy dowiedziałem się też, że niektórzy farmaceuci są nadgorliwi i tłumaczą lekarzowi oczywistości, podczas gdy lekarze używają jakiegoś leku w innym celu, niż powszechnie rozumianym np. viagry można używać w terapii nadciśnienia płucnego.

Erick

Erick

4.06.2015
Post ID: 80307

W jaki sposób moje studia wpłynęły na moje życie?
Na każdym spotkaniu rodzinnym ludzie zaczynają mówić co ich boli, o swoich wcześniejszych problemach zdrowotnych i oczekują rady, a ja za każdym razem muszę mówić, że "jestem dopiero na 1 roku i jedyne co pożytecznego potrafię to zmierzyć ciśnienie", ewentualnie mogę porozmawiać o cyklu białka p53, bo przecież to jest niezbędne w pracy lekarza (tak, wszyscy będziemy szukać lekarstwa na raka i musimy te wszystkie pierdoły znać- myślenie polskiej edukacji).
Kolejną rzeczą jest nowe wyobrażenie o ciele człowieka. Anatomia na poziomie biologii rozszerzonej w liceum ma się nijak do rzeczywistości. Nawet dobre atlasy nie oddają tego jak ciało ludzkie wygląda w środku. Jeszcze rok temu miałem kompletnie inną wizję wnętrza, opierającą się na kolorowych rysunkach w podręcznikach, atlasach.
Idąc dalej, mój zasób sucharów i dowcipów powiększył się 2x. Niestety nowe suchary zrozumieją tylko ludzie z medycyny ;(
Wyjeżdżając na studia bardziej się usamodzielniłem i wzrosły moje umiejętności interpersonalne.
Przestałem się bać, że "dostanę wilka" od siedzenia na ziemi (ew. zapalenie dróg moczowych ;d). Nie, szczepionki nie powodują autyzmu, a grzyby nie są przyczyną raka. Kiedy jedzenie spadnie na ziemię to wcale nie mam 5 s zanim skolonizują je bakterie.
Zacząłem bardziej doceniać domowe jedzonko, a słoiki mają inne zastosowanie niż to w dzieciństwie.
Nauczyłem się, żeby nie mieszać piwa, wina i wódki, bo potem kac niemalutki :)
Cóż, sama nauka życia.

Laxx

Laxx

4.06.2015
Post ID: 80308

Mhm, jeśli jeszcze o mnie chodzi, to na pewno stałam się bardziej wygadana a wręcz wyszczekana w pewnych sprawach. Czasem przeradza się to w bezczelność, ale zazwyczaj uruchamiam się wtedy, kiedy ktoś przekroczy granicę :P

Co do alkoholu - też się nieco nauczyłam. Szanować alkohol trzeba i przede wszystkim go nie mieszać. Poza tym w Krakowie widziałam parę nieudanych prób samobójczych, bójek czy sięgania po noże na Rynku przez podejrzanych jegomości. Nie nauczyłam się tańczyć, bo nie xD

Na pewno poprawił się też sposób mojego wysławiania się i poszerzył się zasób słownictwa. I styl pisania również.

A, i z ostatnich godzin to wiem, że Adenauer to Adenauer. Wtajemniczeni wiedzą o co chodzi.

Ymir

Ymir

4.06.2015
Post ID: 80309

Sam Adam 'Łona' Zieliński powiedział kiedyś, że wg niego studia nie tyle uczą, co raczej otwierają umysł. Ciężko mi się z tym nie zgodzić, zwłaszcza na moim kierunku. Większość moich zajęć to zapychacze, a na samych zajęciach niewiele się do tej pory nauczyłem. Większość wiedzy którą posiadłem pochodzi z prac domowych i materiałów, których musimy uczyć się sami na zajęcia. Niewątpliwie tak jest na wielu innych kierunkach i pewnie można by było napisać cały referat na temat formy takiej edukacji i dlaczego nie powinno się jej używać. :D

Zdecydowanie nauczyłem się też jednak paru innych, dużo bardziej życiowych rzeczy takich jak to, że przede wszystkim trzeba myśleć samodzielnie i analizować każdą sytuację indywidualnie. Wiedzieć z kim trzymać, a kogo się raczej wystrzegać. Jak coś zrobić i się nie narobić (choć to praktykuję już od gimnazjum). Dlaczego oceny nie są wyznacznikiem umiejętności (też wiedza z wcześniejszych etapów, ale wciąż się sprawdza), wszak ostatecznie każdy z nas wyjdzie z tym samym papierem. Przestałem pić, a mimo to i tak otarłem się o niezdrowy tryb życia - wciąż utrzymując kontakt z ludźmi którzy praktykują go na co dzień, co z kolei służy mi jako całkiem efektywna przestroga przed potencjalnymi konsekwencjami takiego trybu.

Ponadto dowiedziałem się, że jeszcze wiele przede mną i że wcale nie jestem taki mądry jak mi się jeszcze rok czy dwa lata temu wydawało. Dzięki kolegom z ławki doświadczyłem zupełnie nowej muzyki i mam nadzieję że nie przestanę jej odkrywać. I choć momentami stres i presja wywierana na mnie przez choćby rodzinę, bywa spora, to i z tym zaczynam sobie jakoś radzić. Przestałem też przesadnie odkładać wszystko na ostatnią chwilę, bo choć do tej pory szczęście mi sprzyjało, to ostatnio balansowałem na krawędzi w kwestii chociażby 'egzaminowej' właśnie. Bardzo dobra lekcja życia, tylko trzeba wiedzieć na co zwracać uwagę. Ja wiem, że studia bardzo prawdopodobnie będę wspominał jako bardzo ciekawy i dobry okres w moim życiu - odpukać. :P