Gorące Dysputy

Słowo pisane - literatura - "[Terry Goodkind] - twórczość"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Słowo pisane - literatura > [Terry Goodkind] - twórczość
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Maszkw

Maszkw

21.04.2008
Post ID: 26953

Terry Goodkind. Nie znalazłam tu wątku o nim, a uważam, że to twórca godny uwagi. Na razie moge się poszczycić znajomością jednej tylko jego powieści, pierwszej części potężnego cyklu pt. "Miecz prawdy", czyli "Pierwszego prawa magii". Początkowo nie bardzo podobał mi się nieco naiwny styl, jakim pisze Goodkind, jednak w miarę postępu w lekturze, rozwoju wydarzeń i wprowadzania kolejnych bohaterów, moje zainteresowanie wzrosło przeradzając się w końcu w głód kolejnych rozdziałów. Umiejętnie prowadzona fabuła jest gęsto przetykana niedopowiedzeniami, z których w końcu każde zostaje w satysfakcjonujący sposób wyjaśnione. Nie brak tam żadnego elementu dobrego fantasy. Delikatny odcień patosu (choć tego zazwyczaj nie trawię) nie jest rażący, a wręcz dodaje uroku. Zaczyna się całkiem niewinnie: główny bohater, leśny przewodnik Richard Cypher znajduje w lesie dziwną roślinę. Już na pierwszych stronach zaczynają się wokół niego dziać dziwne, niezrozumiałe rzeczy, a w końcu wszystko zmierza do ratowania świata. Nie może oczywiście zabraknąć walki z przeznaczeniem, mrocznych tajemnic, groźnej magii i występujących w mocnym stężeniu uczuć. Przygoda goni przygodę - choć typowe, są niebanalne, nigdy nie wiadomo jakiego rozwiązania można oczekiwać. Podsumowując, dobry, naprawdę dobry kawał literatury.

Co sądzicie?

Vandergahast

Żywiołak Piwa Vandergahast

25.04.2008
Post ID: 27089

Tak się składa że mam cały cykl, a w każdym razie pierwsze 10 tomów, bo tyle chyba przetłumaczono. Początkowo cykl miał liczyć ich 6 zdaje się że i w 11 się nie skończy. Polecam serię aż do 6 części włącznie, znaczy się do "Nadziei Pokonanych" która to, jak zwykle ze sporą dozą naiwności gratis, jest jednak chyba najlepszą spośród tych 10 które czytałem. Poza wspomnianą naiwnością wszystkie książki są spore, pozwalają tym samym łatwo się wciągnąć w świat. Co ciekawe, przydługawe wypowiedzi bohaterów, które od czasu do czasu się pojawiają są wyjątkowo znośne, chyba jeszcze z na tyle sensownymi monologami w fantasy jeszcze się nie spotkałem. Warto poczytać, bo fajne, daje rozrywkę na parę zimowych wieczorów, świat jest pomyślany dosyć sensownie, dopiero w końcowych tomach trochę traci na spójności, albo ja po prostu przestaję go już ogarniać. Natomiast "Filary Świata"(7) są beznadziejne. Przede wszystkim dlatego że Richard pojawia się tam dopiero na 4 stronie od końca. Naprawdę obawiałem się że nie dociągnę do niej :] Później jest "Bezbronne Imperium", które daje radę, "Pożoga" która nie byłaby zła, gdyby nie taki przydługawy wywód o naturze czarów, nie mam pojęcia skąd Richard się na tym znał i słabość tłumaczenia. Ponieważ w "Pożodze" co oznacza chainfire i taki jest też tytuł oryginału, wszyscy bohaterowie poszukują znaczenia słowa "chainfire". O ileż prościej by było gdyby próbowali się dowiedzieć czym jest "pożoga"... Trochę to razi. A później jest Fantom. Który z przyczyn o których nie mogę pisać nie zdradzając akcji paru tomów, przywraca trochę nadziei i chęci do czytania. I jeszcze jedno, to nie jest seria dla najmłodszych nastolatków, później pojawia się wizja "Nowego Ładu", a wraz z nią gwałty, grabieże, bieda i takie tam niesympatyczne rzeczy. Generalnie, warto przeczytać, bo to kawał dobrej fantasy. (Kawał - licząc że każdy tom ma z 500 stron, a mają ich ciut więcej zazwyczaj, i już jest ich 10... :])

Lobo

Lobo

25.04.2008
Post ID: 27099

Niedawno skończyłem "Pierwsze Prawo Magii" i przyznam, że mnie również z początku odstraszył prosty styl pisania. Wręcz prostacko nawet. Krótkie, słabo rozbudowane zdania, niewielka ilość opisów a jednak po pierwszych kilkudziesięciu stronach ciężko było mi się oderwać od lektury.

Styl - owszem, prosty ale sprawia wrażenie jakby rozwijał się w miarę dalszego czytania. Fabuła - mało oryginalna, jest "ten zły", który chce zniewolić świat i jest "ten dobry", który ma mu w tym przeszkodzić. Ten brak oryginalności nie przeszkadza jednak w cieszeniu się lekturą i nawet pewną naiwność niektórych postaci i dialogów można śmiało wybaczyć.

Ostrzę kły na kolejne tomy.

Vandergahast

Żywiołak Piwa Vandergahast

20.10.2008
Post ID: 35495

Stało się. Niedawno nabyłem ostatni(!!!), 12, tom tej serii. A jakąś godzinę temu skończyłem go czytać. Ciężko mi to opisać, ale czuję się dosyć dziwnie. Skończyło się coś, czego nie miałem z początku nadziei doczekać. To nie miało zabrzmieć negatywnie, miło się to czyta, a zarzutu o prostych zdaniach (Lobo) zupełnie nie rozumiem, ale pierwszy tom, mimo że czytałem go parokrotnie, trochę wyleciał mi z pamięci. Cała seria ma jakieś 5000 stron. A trzeba zaznaczyć, że nie są to małe strony. Wydaje mi się, że od wyjścia i w Polsce pierwszego tomu i przeczytania go przeze mnie minęło z 8 lat. Mimo, że nigdy nie była to najbardziej co roku wyczekiwana przeze mnie pozycja, to jednak wychodzi z tego ładny kawałek życia. Nigdy też do końca nie przejmowałem się naukami płynącymi z tych książek, ale czort wie, tyle tego było, że na pewno miało na mnie jakiś wpływ. Niemniej jednak, trochę chyba się przejmowałem kupując tę książkę, że zniknie coś co jakoś się już we mnie zakorzeniło. Dlatego też napisałem, że czuję się dziwnie. Po skończeniu książki, paru minutach gapienia się w ścianę i przetwarzania wszystkiego poprzepraszałem się ze paroma znajomymi, do tej pory ciągle dla wszystkich jeszcze miły, nawet pierwszy raz od roku chyba udostępniłem się na gg ;] Ciężko mi zrecenzować tę książkę, jak i całą serię, bo mój stosunek do tego wszystkiego zrobił się chyba zbyt osobisty, mimo że jak już zaznaczyłem, nie chłonąłem mądrości Richarda i nie stosowałem się do nich w życiu ani nic z tego typu bzdur. Co nie oznacza, że nie można by tego zrobić, autor całkiem mądre słowa wkłada mu w usta.

Powiem więc tak, te 12 tomów, to wspaniała podróż w świat magii, wiary ale i rozumu. Ostatni tom jest zwieńczeniem godnym całej serii, nawet jeżeli ktoś nie przepada za którąś z części, powinien się przemóc i dociągnąć do końca przygody, bo naprawdę warto. Cała seria miała się skończyć na 6 powieści i tom 12 jest właśnie tym 6. Wydaje mi się, że rozumiem, czemu Goodkind nie skończył sagi w tym momencie. Po prostu świat nabrał takiej głębi, tak się rozszerzył że nie można by tak szybko tego zakończyć, nie pozostawiając uczucia niedosytu. W ostatniej książce napotkamy zakończenia chyba wszystkich wątków, pojawią się chyba wszystkie pozostające do tej pory przy życiu postacie ważne dla fabuły. A nawet te, które już nie żyją. Wszystko jest napisane bardzo zgrabnie. A po przeczytaniu ma się wrażenie kompletności, tego że to tak powinno się skończyć, że niczego nie brakuje, że było warto. A to ostanie jest chyba najważniejszym, co powinniśmy odczuwać po przeczytaniu dobrej książki.

Alkarin

Alkarin

10.12.2011
Post ID: 66736

Przeczytałem całą serię i uważam ją za jedną z najlepszych. Najbardziej podobały mi się pierwsze tomy, ale ostatnie też były nie najgorsze. Najmniej podobały mi się Filary Świata, ponieważ wg było to oderwanie od fabuły wcześniejszych część. Jak napisał Vandergahast główni bohaterowie pozostałych tomów pojawiają się na 4 stronie od końca. Miłą rzeczą były kolejne prawa magii. Każde jedno prawo było w każdym tomie serii.

Fabuła była spójna, lecz opisywała ona standardową walkę dobra ze złem. Świat książek był cudowny i ciekawy. Wielu bohaterów przewijało się w wątkach, ale wielu zginęło, przez co na samym końcu nie było ich bardzo dużo. Ciekawym rozwiązaniem autora było życie po śmierci w zaświatach, gdzie panował Strażnik, który próbował się z nich wydostać i zniszczyć wszelkie życie. Pomagały mu w tym Siostry Mroku, czyli czarodziejki, które przysięgły mu wierność zamian za specjalne względy po śmierci. Począwszy od Bractwa Czystej Krwi, a na Spowiedniczce kończąc rozgrywała się wojna pomiędzy Starym Światem a Nowym Światem.

Ogółem seria jest bardzo dobra i polecam ją każdemu miłośnikowi fantasy.

Mateusz

Mateusz

24.03.2012
Post ID: 68467

Właściwie nie wiem dlaczego piszę w tym temacie dopiero teraz...

Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że Miecz prawdy jest moim umiłowanym cyklem książek.
Można rzec, że zakochałem się w owym świecie i bohaterach.
Jeśli mnie pamięć nie myli to sagę tę skończyłem czytać prawie dwa lata temu.
Posiadam całą serię za wyjątkiem powieści "Dług wdzięczności". Wydatek pieniężny nie bagatela spory, bo wynosił ponad 400 zł.
Lekturze tychże książek zawsze towarzyszyły mi duże emocje.
Podobnie jak u Vandergahasta, mam bardzo osobisty stosunek do tej serii.
Wręcz ciężko mi myśleć w kategorii, że czytały to tysiące osób a nie tylko ja.
Czasami mam wrażenie, że Miecz prawdy został napisany specjalnie dla mnie.
Przy okazji innych książek nigdy tak mocno tego nie odczuwałem.
Te prawie 7000 stron zostawiły we mnie niezatarty ślad. Zawsze z pewnym smutkiem wspominam to, że już przebyłem całą tę historię i "rozdziewiczyłem" te wszystkie przygody.
Jednakże Terry Goodkind ostatnio zafundował uśmiech na mej twarzy za sprawą niedawno wydanej "Wróżebnej machiny", która stanowi kontynuację przygód Richarda, Kahlan i Zedda. Ponad to nie jest to ostatni tom. Z niecierpliwością będę wypatrywał nowości spod ręki autora.

Mam nadzieję, że w swym doczesnym życiu uda mi się jeszcze choć raz na powrót zanurzyć w wir wydarzeń z Miecza prawdy.

Co do całej serii chyba nie mam nic więcej do powiedzenia. Absolutne i niepodważalne 10/10.

Mateusz

Mateusz

25.03.2015
Post ID: 79758

Przepraszam, że post pod postem, ale minęło już parę lat. W tym czasie cykl wzbogacił się o tomy:

Pierwsza Spowiedniczka: Prequel serii

Wróżebna Machina: kontynuuje historię Miecza Prawdy
Trzecie Królestwo: kontynuuje historię Miecza Prawdy
Skradzione dusze: kontynuuje historię Miecza Prawdy

Na jesień tego roku (czyli w Polsce na wiosnę kolejnego) zapowiedziane zostało zwieńczenie całego cyklu, ostatnia część: Warheart.

Osobiście jestem na bieżąco z literaturą Terry'ego Goodkinda. Jak już wcześniej wspominałem, to moje ulubione książki. Nowe odsłony były zadowalające. Wróżebna Machina była trochę słabsza, ale stanowiła swoiste wprowadzenie do nowego rozdziału w historii bohaterów. Potem już jest tylko lepiej.

Osobiście nie mogę się pogodzić z myślą, że przeczytam za jakiś czas coś co definitywnie kończy Miecz Prawdy. Ale dobra, płakać będziem potem.

A jak u was ze znajomością twórczości tego pisarza? Jeśli nie mieliście styczności to serdecznie zachęcam do sięgnięcia po Pierwsze Prawo Magii, czyli... pierwszą część cyklu.