Gorące Dysputy

Tropiciele rzeczywistości - polityka i społeczeństwo - "JKM i byli koledzy. Konflikt pomiędzy KORWiN i KNP."

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Tropiciele rzeczywistości - polityka i społeczeństwo > JKM i byli koledzy. Konflikt pomiędzy KORWiN i KNP.
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Nicolai

Nicolai

11.04.2015
Post ID: 79977

I znowu Mateusz uciekł, jak ma to we zwyczaju kiedy argumentacja oponenta zaczyna go przerastać. No nic nie zrobimy, trzeba dyskutować dalej bez niego...

Kordan

W mojej opinii Korwin źle zrobił że się z nimi związał, ale on tak po prawdzie nie potrafi dobierać sobie współpracowników. (...) Bo ja też do końca nie rozumiem co sobie konwentykl wyobrażał, kiedy wkraczał na wojenną ścieżkę z Korwinem (...).

Silveres

W stu procentach zgadzam się z tym, co napisał Kordan.

Kordan

Ja osobiście dziękuję za taki układ, kiedy ludzie, z którymi współpracuję od wielu, wielu lat nagle informują mnie, że sorry, ale już nie dowodzę ale mogę dostać poparcie do wyborów prezydenckich.

Taro

Buduję partię od podstaw, szerzę pewne idee jakieś dwadzieścia lat, robię wykłady nawet w małych miastach i... paru cwaniaków zgadało się ze sobą by przejąć to, co sam tworzyłem.

Mecku

Najwidoczniej takich dobierał sobie współpracowników (...)

Przeczytałem co też macie mi do powiedzenia w tej sprawie i wszyscy jak jeden mąż tę samą mantrę. Według Was w zarządzie KNP byli ludzie znikąd, którym nagle odbiło. Nie żebym wyprowadzał Was z błędu, ale Żółtek i Marusik współtworzą prawicę konserwatywno-liberalną od 25 lat, także ich zasługi przy budowaniu tej strony sceny politycznej są niemal tak samo duże jak Korwina. No i to, że to im nagle odbiło. To JKM wykopał topór wojenny próbą odwołania zarządu jakiś miesiąc przed tym wszystkim. Udało im się to odkręcić tylko dlatego, że chciał to zrobić w nieregulaminowym trybie. Także Marusik i Żółtek widząc, że powoli robi się dla nich ciasno w zarządzie podjęli drastyczne kroki jakimi było pozbawienia Korwina stołku. W sumie to nie dziwię się im. Zaczęli powoli zawadzać JKMowi, który jest zakochany w swojej władzy i na dodatek krul coraz częściej zaczął wystawiać siebie i partię na pośmielisko. Ukrócenie jego samowolki wydawało się logiczne i słuszne. Tylko szkoda, że nie zastanowili się nad tym co zrobić jeśli pojawią się jakieś komplikacje, bo chcieli zjeść ciastko i mieć ciastko, a wylali dziecko z kąpielą i kompletnie nie byli na to przygotowani. Za to już mam do nich wielki żal, bo mogli zostać ugrupowaniem racjonalnym i ideowym bez szalonego lidera i jego fanatycznych klakierów, ale nic z tego nie wyszło. Zapadli się pod ziemię i słuch o nich zaginął...

Kordan

(okrągłych słówek o przyjaźni i wzajemnym szacunku mówionych w TV nie brałbym na poważnie)

Tylko to Korwin słodko mówił, że jest zgoda, że rozumie, że nie ma żalu... a kilka tygodni później zakładał nową partię.

Mecku

A co do Wiplera. Kogoś takiego zawsze wszelkim partiom Korwina brakowało. Przez cały czas był tylko jeden Korwin i w tle sama młodzież, żadnych rozpoznawalnych twarzy.

A Wilk, Dziambor i Berkowicz to pies? Przecież swego czasu w mediach pojawiali się częściej niż sam krul. Tylko szkoda, że w tych rejonach sceny politycznej popularność zależy od tego w jakich stosunkach żyje się z Korwinem. Dwaj pierwsi byli bardzo popularni, ale już się z Mikke nie kumplują to ludzie o nich zapomnieli, trzeci został zepchnięty w cień przez Wiplera. Łaska kucka na pstrym koniu jeździ. Co do Wiplera to według mnie bliżej mu do Hofmana czy Kamińskiego niż do medialnego dobrego wujka, ale może tacy też są potrzebni?