Gorące Dysputy

Tropiciele rzeczywistości - polityka i społeczeństwo - "Wybory 2015 - prezydenckie"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Tropiciele rzeczywistości - polityka i społeczeństwo > Wybory 2015 - prezydenckie
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Nicolai

Nicolai

2.05.2015
Post ID: 80085

Nie wiem czy TNS można ufać, ale ostatni ich sondaż jest wręcz szokujący. Komorowski przez pół roku stracił 30 punktów procentowych poparcia i jak tak dalej pójdzie to w pierwszej turze będzie mieć gorszy wyniki niż w 2010. Może rzeczywiście Duda ma szansę na wygraną? Bardzo zaskakującym jest także wynik Kukiza, 11% za powtarzanie w kółko "JOWy to wolność, JOWy to nadzieja"? Szok i niedowierzanie... Co zabawne ni z gruchy, ni z pietruchy Wykop przestał go lubić, a nawet zaczęli oskarżać o bycie człowiekiem służb. Do tego ostatnimi czasy ożywił się Braun, który okazał się Bublem bis. Swoją drogą po kłamstewku Jakóbika/Jakóbiaka (no tego tubera z dużym nosem) na Wykopie pojawił się cykl AMA z kandydatami, ale są to wywiady mocno tendencyjne, bo Mirki nie lubią każdego kto nie jest Korwinem.

Lyokoheros

Lyokoheros

2.05.2015
Post ID: 80086

Słowem wstępu pozwolę sobie zacząć od tego co Tarnoob i Nicolai napisali o patriotycznym obowiązku w kontekście wyborów. Zgadzam się że tworzenie konstruktywnych dyskusji jest formą wypełniania patriotycznych obowiązków. Zgadzam się, też że nieświadome głosowanie jest ich zaniedbaniem. Ale brak oddania głosu również zawsze jest zaniedbaniem - naszym patriotycznym obowiązkiem jest głosować, ale na tyle świadomie, na ile jesteśy wstanie(zapoznać się z programami wyborczymi, śledzić wypowiedzi, dotychczasowe poczynania itp).

No i założenie typu "na mniej popularnych nie zagłosuje bo to głos stracony", jest idiotyczna, bo to tak naprawdę jedynie samospełniająca się przepowiednia - nie głosuje się na mniej pupularnych, bo każdy myśli, że oni i tak nie wygrają... i dlatego zagłosuje na innego. Kompletny bezsens, bo gdyby każdy zagłosował po prostu według swoich poglądów to zapewne te najpopularniejsze opcje nagle okazałyby się znacznie mniej popularnie. Więc nie ma sensu w pierwszej turze głosować na kogoś "bo tylko on ma szanse". Rozmawienie o polityce w sposób ironiczny - w temacie który w założeniu miał być poważną dyskusją - też moim zdaniem mija się z celem. Do takiego mówienia o polityce jest kabaret.
I Nicolai, Hubertus słusznie Ci zarzucał, że użyłeś wulgaryzmu, a ty udowodniłeś jedynie, że słownik PWN się myli. To, że wydawnictwo PWN ugina się postępującej wulgaryzacji, nie znaczy, że mamy uznawać takie bzdury, jak to, że wulgaryzm nie jest wulgaryzmem.
I Nicolai, jakby politycy mówili w pełni szczerze, to myślę, że po prostu... zwyciężyłby ludzki rozsądek i wygrali by Ci kandydaci, którzy faktycznie mają coś do zaoferowania, bo obecnie to faktycznie, niektórzy skrywają pustotę swej kandydatury za warstwą populizmu. Zresztą to o czym pisze Tarnoob - że im bardziej popularny kandydat tym mniej chce debat tylko tą tezę potwierdza.

Jeśli zaś idzie o moje wybory, to muszę jednak przyznać, żę ciężko mi się zdecydować, ale na pewno jestem wstanie stwierdzić, na kogo głosować nie będę.
1.Krzysztof Bengowski(kłamliwie nazywany Anną Grodzką) - ktoś kto łamie prawo naturalne nie powinien pełnić żadnej funkcji publicznej, a co dopiero zostać prezydentem... choć w sumie to nawet nie wiem czy uzbierał dość podpisów. Tego człowieka należy skierować do psychiatryka(by wyleczyć(a nie pogłębić przez zmianę płci!) zaburzenia tożsamości płciowej, i błagam nie rzucajcie to frazesami o jakichś "naukowych" podstawach transeksualizmu - tak to naukowe jak chora ideologia gender), a nie pałacu prezydenckiego. A lewicowość wspomniana przez Hobbita jest kolejnym argumentem na "nie".
2.Palikot - człowiek, który zmienia poglądy jak rękawiczki - nie tak dawno walczył z krzyżem w miejscach publicznych, a wcześniej go (bardzo trafnymi argumentami) bronił - i w dodatku poza takimi rzeczami jak legalizacja narkotyków, czy zrzeknięcie się własnego państwa w imię "Stanów Zjednoczonych Europy", miał tak zbrodnicze, godzące w konstytucję postulaty jak powszechny dostęp i legalność aborcji, in vitro czy eutanazji, a także homoseksualne "związki partenrskie".
3.Bronisław Komorowski - wpadek miał sporo, ale mimo to wydawał się względnie nieszkodliwy, choć podpisywał tak szkodliwe ustawy jak pakiet klimatyczny, ale jego szkodliwość pozostawała jednak "do przełknięcia", ale podpisanie genderowej ustawy przemocowej skreśla gow moich oczach jako polityka posiadającego jakąkolwiek wiarygodność. Definitywnie straciłem zaufanie do tego człowieka.
4.Janusz Korwin-Mikke - konsekwentny to on w sumie nawet jest owszem, inteligentny nawet też, ale... zdecydowanie za dużo "gwiazdorzy" i zachowuje się nierzadko w sposób nijak nie przystający godności osoby publicznej, zwłaszcza prezydenta. Jak już powiedział Tarnoob - może dawać pomysły i opiniować cudze, nadaje się na członka opozycji, a nie na polityka podejmującego samodzielne decyzje moim zdaniem. No i w dodatku popiera karę śmierci i legalizację marihuany(w celach rekreacyjnych!)
5.Paweł Kukiz - ten kandydat jest według mnie po prostu śmieszny. Jednomandatowe okręgi wyborcze - nawet gdyby były dobrym pomysłem, a wnioskując z poprzednich wypowiedzi nie są - to za mało na program polityczny, taki jeden postulat to właściwie żaden program, więc ta kandydatura zasadniczo nic sobą nie reprezentuje. W dodatku jak pewne źródła podają jest też za legalnością in-vitro... ale w innych przypadkach już aborję odrzuca... trochę brak tu konsekwencji
6.Magdalena Ogórek - popiera aborcję(jest za dzisiejszym "kompromisem" aborcyjnym) i in-vitro, ponadto startuje z postkomunistycznego SLD. Jedynym plusem jest podniesienie kwoty wolnej od podatku to 20000 złotych, ale to trochę za mało, by wybrać tą kandydatkę. Zresztą na tyle na ile się orientuje nie ma wiele ciekawego do zaoferowania.

Wacham się między następującymi kandydatami:
1.Marian Kowalski - najpierw tu odniosę się do tych zarzutów o pobiciu... coś mało wiarygodne wydaje mi się to oskarżenie, skoro chciał jawności procesu, utajnionego na rzecz drugiej strony. Ani na to, że bije innych obywateli, ani na obrażanie innych polityków jakoś dowodów nie znalazłem - żadnych pobić ani rozbojów. No i nie widziałem też by miał problemy z językiem polskim(w odróżnieniu od Komorowskiego). To, że jest z Ruchu Narodowego to już duży plus. Sam program też przekonujący i sensowny - system prezydencki(silna, bardziej realna władza), prymat interesu narodowego, troska o przedsiębiorców, rodzinę, bardziej przyjazne pańśtwo, troska o ludzi starszych, dbanie o dobry kształt oświaty itd. Nie bez znaczenia jest tu tradycyjny system wartości wyznawany przez pana Kowalskiego, choć - mimo negatywnego stosungku do lobby LGTB - jego tolerancja wobec grzechy sodomskiego wydaje się być zbyt duża. Ale co ważne jest przeciw takim zbrodniczym zabiegom jak in-vitro, aborcja czy eutanazja, a także sprzeciwia się legalizacji marihuany. Zabiega też o obniżenie podatków i likwidację - niudolnego - ZUSu. Co prawda do jego pomysłu z powszechnym dostępem do broni jestem raczej sceptyczny - niekaralność i brak choroby psychicznej to nieco zbyt mało restrykcujne warunki według mnie, bo w ten sposób broń może trafić w ręce zwykłych chuluganów, których po prostu nikt jeszcze nie złapał - ale to go jednak nie przekreśla w moich oczach. Gorzej, że popiera on karę śmierci - będącą czymś niedopuszczalnym w cywilizowanym społeczeństwie(choćby dlatego, że zawsze może dojść do pomyłki i odpiera to winnemu szansę na nawrócenie), oczywiście nie mówię o sytuacjach wojennych, albo sytuacji gdy życie jest odbierane w czasie interwencji i bezpośrednio stanowi ratowanie innego życia - a przecież można to rozwiązać lepiej: dożywocie z przymusem pracy na własne utrzymanie(oraz utrzymanie więzienia - tak by koszt dla państwa był zerowy), a nawet więcej, a nadwyżka jako zadoścuczynienie powinna trafićna konto ofiar(lub ich rodziny)/państwa(jeśli zawinił wobec państwa). Generalnie jednak to kandydat rozsądny i racjonalny, stanowi kompletne zaprzeczenie wszelkim stereotypom, z którymi można się spotkać w kontekście ruchu narodowego i jego osoby. Polecam też poszukać wywiadów z nim.
2.Grzegorz Braun - wspaniały kandydat, zaznacza w swym programie na pierwszych miejscach tak ważne rzeczy jak ochrona życia ludzkiego(od poczęcia do naturalnej śmierci oczywieście!), rodziny i wolności osobistej. Odwołuje się do wiary, cywilizacji łacińskiej i polskiego interesu narodowego, sprzeciwia się napływowi obcych ideologii(jak gender), propagandzie dewiacji(jak homoseksualizm). Chce też jak najwyższej kwoty wolnej od podatku. Nie wierzy w demokrację - zresztą bardzo słusznie - jest monarchistą i chce uchwalenia nowej konstytucji. Zdawałby się wspaniałym, katolickim kandydatem, ale... no właśnie są pewne ale - znów ten przesadny nacisk na prawo do posiadania broni, a także popieranie kary śmierci. W dodatku mimo sprzeciwu wobec promocji dewiacji z jego wypowiedzi wynika, że nie chce delegalizować grzechu sodomskiego. Kolejną sprzecznością z tym pozytywnym obrazem jest legalizacja marihuany i to nawet dla celów rekreacyjnych(dla celów leczniczych, na receptę, to jeszcze potrafię zrozumieć, ale rekreacyjnych!?) a nawet... legalizacji prostytucji!(uzasadniając to frazesem "chcącemu nie dzieje się krzywda"... jakby jakakolwiek prostytutka naprawdę chciała to robić...(a te nieliczne przypadki, w których nie zostaje prostytutką bo zmuszają ją okoliczności czy ktoś z zewnątrz to raczej nie mamy do czynienia z osobą zdrową na umyśle, ponadto godność ludzka jest niezbywalna, a "zawód" prostytutki jest z nią głęboko sprzeczny)). Więc tu z jednej strony kandydat wydaje się być idealny - nawet ma intronizację Chrystusa Króla w programie - ale zaraz potem następują ostre zgrzyty.
3.Andrzej Duda - tu jestem co prawda najbardziej sceptyczny, szczególnie biorąc pod uwagę jego liberalizm w kwestii in-vitro, ale przynajmniej próbuje jakoś zmniejszyć nieetyczność przeprowadzania tego zabiegu. Generalnie kandydat wydaje mi się, średni i w pierwszej turze nie będę raczej na niego głosował, ale gdybym w drugiej turze miał wybierać między nim a Komorowskim, wybrałbym jego. On przymajmniej nie będzie dopuszczał radykalnie niemoralnych ustaw(promujących gender, homoseksualizm, aborcję itd.), ale i tak traktuje go tylko jako ostateczność.

Pozostali nie są ani kandydatami, na których bym w żądnym wypadku nie zagłosował, ani uważanymi przeze mnie za szczególnie wartościowych, więc ich pozwolę sobie nie komentować(choć jedynie Tanajmo i Wilk wydają mi się w miarę sensowni z pozostałych kandydatów, choć patrząc po wcześniejszych komentarzach to bardziej ten drugi).

Mateusz

Mateusz

2.05.2015
Post ID: 80087

Odniosę się tylko w paru słowach do tego co napisał mój przedmówca:

Lyokoheros

Krzysztof Bengowski(kłamliwie nazywany Anną Grodzką) - ktoś kto łamie prawo naturalne nie powinien pełnić żadnej funkcji publicznej, a co dopiero zostać prezydentem... choć w sumie to nawet nie wiem czy uzbierał dość podpisów. Tego człowieka należy skierować do psychiatryka(by wyleczyć(a nie pogłębić przez zmianę płci!) zaburzenia tożsamości płciowej, i błagam nie rzucajcie to frazesami o jakichś "naukowych" podstawach transeksualizmu - tak to naukowe jak chora ideologia gender), a nie pałacu prezydenckiego. A lewicowość wspomniana przez Hobbita jest kolejnym argumentem na "nie".

Nawet jeśli byś chciał głosować na Krzyśka to muszę Cię rozczarować, ale nie ma go na karcie wyborczej.

Lyokoheros

Janusz Korwin-Mikke - konsekwentny to on w sumie nawet jest owszem, inteligentny nawet też, ale... zdecydowanie za dużo "gwiazdorzy" i zachowuje się nierzadko w sposób nijak nie przystający godności osoby publicznej, zwłaszcza prezydenta. Jak już powiedział Tarnoob - może dawać pomysły i opiniować cudze, nadaje się na członka opozycji, a nie na polityka podejmującego samodzielne decyzje moim zdaniem. No i w dodatku popiera karę śmierci i legalizację marihuany(w celach rekreacyjnych!)

Jak rozumiem (z kolejnych fragmentów wypowiedzi) jesteś katolikiem. Moja wiedza na temat Kościoła Katolickiego pozwala mi powiedzieć iż akceptuje on karę w przypadku np. morderców. Także sama Biblia wielokrotnie mówi o karze śmierci (fragmenty te pojawiają się między innymi po potopie oraz dekalogu i przewijają się przez cały pięcioksiąg). Oczywiście głównie Stary Testament. Jednak Nowy kary śmierci nie znosi. Ani Jezus, ani jego uczniowie (którzy o ironio często tak umierali) nie negowali jej sensu.

Zerknij tutaj: http://www.gotquestions.org/Polski/kara-smierci.html

Nie bardzo rozumiem też zarzut w kwestii marihuany. Depenalizacja to najlepsze rozwiązanie. Obecny stan prowadzi do tego, że sprzedażą jej zajmują się środowiska mafijne, gangsterskie i inne podejrzane typki. Jedynie legalny dostęp do marihuany sprawi, że sytuacja wróci do normalności, tzn. będzie dostępna ona w normalnych sklepach zajmujących się tym sektorem, produkt będzie kontrolowany itp.

Warto pamiętać, że to ziele ma też bardzo dużo leczniczych zalet i często stanowi jedyny ratunek dla niektórych osób. Zastanów się zatem na ile logiczne jest zakazywanie jej bo... tak. Żeby nie było, uczciwie przyznam, że trochę rozumiem Twój punkt widzenia bo będąc katolikiem też przez długi czas marihuany się strasznie czepiałem choć bez poparcia tego jakąkolwiek argumentacją.

Lyokoheros

Bronisław Komorowski - wpadek miał sporo, ale mimo to wydawał się względnie nieszkodliwy, choć podpisywał tak szkodliwe ustawy jak pakiet klimatyczny, ale jego szkodliwość pozostawała jednak "do przełknięcia", ale podpisanie genderowej ustawy przemocowej skreśla gow moich oczach jako polityka posiadającego jakąkolwiek wiarygodność. Definitywnie straciłem zaufanie do tego człowieka.

To jest dosyć zabawne. Ja tej osoby nie traktuję poważnie i moim zdaniem jest tragicznym prezydentem. Rozśmieszyło mnie jednak to, że jako argument dotyczący ustaw przywołałeś nie przepchnięcie wyższego wieku emerytalnego, podwyżki podatku vat, akcyzy, utworzenia armii polsko-ukraińskiej czy pozwolenia na działanie obcych służb na terenie naszego kraju, a jedynie stosunkowo mało istotną ustawę przemocową (której oczywiście również nie popieram).

W sprawie Palikota, Ogórek i Kukiza jesteśmy dosyć zgodni.

W kolejnych fragmentach wypowiedzi mocno czepiasz się prawa do posiadania broni. Tu po raz kolejny zupełnie nie rozumiem przyczyn. Akcentujesz, że taka możliwość przyczyniłaby się do tego, że pierwszy lepszy chuligan posiadał by broń. Problem w tym, że to właśnie teraz broń posiadają częściej jacyś chuligani i bandyci, a nie uczciwi obywatele.

http://wmeritum.pl/najbezpieczniej-najwiecej-broni/

Rzuć okiem na powyższy artykuł :)

A teraz trochę szerzej o Braunie bo to osoba, którą też osobiście popieram (choć głos oddam na Korwin-Mikkego)

Lyokoheros

Grzegorz Braun - wspaniały kandydat, zaznacza w swym programie na pierwszych miejscach tak ważne rzeczy jak ochrona życia ludzkiego(od poczęcia do naturalnej śmierci oczywieście!), rodziny i wolności osobistej. Odwołuje się do wiary, cywilizacji łacińskiej i polskiego interesu narodowego, sprzeciwia się napływowi obcych ideologii(jak gender), propagandzie dewiacji(jak homoseksualizm). Chce też jak najwyższej kwoty wolnej od podatku. Nie wierzy w demokrację - zresztą bardzo słusznie - jest monarchistą i chce uchwalenia nowej konstytucji. Zdawałby się wspaniałym, katolickim kandydatem, ale... no właśnie są pewne ale - znów ten przesadny nacisk na prawo do posiadania broni, a także popieranie kary śmierci. W dodatku mimo sprzeciwu wobec promocji dewiacji z jego wypowiedzi wynika, że nie chce delegalizować grzechu sodomskiego. Kolejną sprzecznością z tym pozytywnym obrazem jest legalizacja marihuany i to nawet dla celów rekreacyjnych(dla celów leczniczych, na receptę, to jeszcze potrafię zrozumieć, ale rekreacyjnych!?) a nawet... legalizacji prostytucji!(uzasadniając to frazesem "chcącemu nie dzieje się krzywda"... jakby jakakolwiek prostytutka naprawdę chciała to robić...(a te nieliczne przypadki, w których nie zostaje prostytutką bo zmuszają ją okoliczności czy ktoś z zewnątrz to raczej nie mamy do czynienia z osobą zdrową na umyśle, ponadto godność ludzka jest niezbywalna, a "zawód" prostytutki jest z nią głęboko sprzeczny)). Więc tu z jednej strony kandydat wydaje się być idealny - nawet ma intronizację Chrystusa Króla w programie - ale zaraz potem następują ostre zgrzyty.

Kilka moich spostrzeżeń:

-Braun paradoksalnie nie chce najwyżej kwoty wolnej od podatku. Chce... zerowej kwoty wolnej bo popiera zlikwidowanie podatku dochodowego jako nieopłacalnego, pozwalającego inwigilować obywateli i krzywdzącego osoby mniej zamożne.

-Co to znaczy delegalizować grzech sodomoski? Eksterminacja homoseksualistów?

-Prostytucja zawsze będzie istnieć. Osobiście jestem za tym by domy publiczne mogły swobodnie działać. To mogłoby wyeliminować przypadkowe dziewczęta stojące przy leśnej drodze.

-No i na końcu pojawia się coś co znowu wywołuje moje lekkie zdziwienie. Po czepianiu się dobrych, prawicowych postulatów jak zwiększenie dostępu do broni palnej, kara śmierci, depenalizacja marihuany, stwierdzasz, że świetnym pomysłem jest... Intronizacja Chrystusa? Nie no, to jest ten moment jego spotu wyborczego, w którym jako osoba bardzo silnie wierząca, zaliczam klasycznego facepalma. To jest pomysł śmieszny i w dodatku nieprzemyślany bo wywoła straszne oburzenie, a nie przyczyni się do niczego. Nie jestem specem od teologii, ale mam wrażenie, że sam Jezus jest zdziwiony taką koncepcją :D

Lyokoheros

(choć jedynie Tanajmo i Wilk wydają mi się w miarę sensowni z pozostałych kandydatów, choć patrząc po wcześniejszych komentarzach to bardziej ten drugi)

Tanajno w miarę sensowny? xD

Jego kandydatura jest niepoważna. Nie wiem na ile śledzisz jego działania w internecie, ale on urządził sobie z faktu kandydowania zwykły happening.

Na koniec zostawiłem sobie jeszcze taką refleksję na temat opisów kandydatów. Trochę dziwi mnie to, że popierasz jednocześnie osoby, które na fundamentalne sprawy mają zdecydowanie inne patrzenie.

Np. Doceniasz Brauna za to, że nie wierzy w demokrację, a potem stwierdzasz, że Tanajno ujdzie choć jest on kandydatem, który każdą sprawę chciałby rozwiązywać przez procedury demokratyczne. Chwilę potem pojawia się Jacek Wilk, również monarchista.

Lub: Chcesz głosować na Mariana Kowalskiego, który jako przedstawiciel Ruchu Narodowego jest bardzo protekcjonistyczny w kwestiach gospodarczych, ale zaraz potem wymieniasz Brauna, który jest tutaj dalece wolnościowy.

Pozdrawiam! :)

Nicolai

Nicolai

2.05.2015
Post ID: 80088

Lyokoheros

Ale brak oddania głosu również zawsze jest zaniedbaniem - naszym patriotycznym obowiązkiem jest głosować, ale na tyle świadomie, na ile jesteś w wstanie(zapoznać się z programami wyborczymi, śledzić wypowiedzi, dotychczasowe poczynania itp).

A co jeśli czytasz te programy wyborcze i nic nie rozumiesz?

Lyokoheros

I Nicolai, Hubertus słusznie Ci zarzucał, że użyłeś wulgaryzmu, a ty udowodniłeś jedynie, że słownik PWN się myli.

Oho, kolega mądrzejszy od słownika? Tylko jeśli PWN się myli to tak samo wiktionary i SJP. Poza tym chyba nie odróżniasz kolokwializmu od wulgaryzmu, ale to tak na marginesie.

Lyokoheros

To, że wydawnictwo PWN ugina się postępującej wulgaryzacji, nie znaczy, że mamy uznawać takie bzdury, jak to, że wulgaryzm nie jest wulgaryzmem.[/q]
Słyszałem już o uginaniu się pod lobby lewaków, żydów, homoseksualistów i genderystów, ale wulgarystów? To jest dla mnie zupełnie nowy problem abstrakcji.
[quote=Lyokoheros]Krzysztof Bengowski(kłamliwie nazywany Anną Grodzką)

Nie startuje, zabrakło podpisów.

Lyokoheros

Bronisław Komorowski - wpadek miał sporo, ale mimo to wydawał się względnie nieszkodliwy, choć podpisywał tak szkodliwe ustawy jak pakiet klimatyczny, ale jego szkodliwość pozostawała jednak "do przełknięcia", ale podpisanie genderowej ustawy przemocowej skreśla gow moich oczach jako polityka posiadającego jakąkolwiek wiarygodność. Definitywnie straciłem zaufanie do tego człowieka.

To jak można być szkodliwym i nieszkodliwym jednocześnie?

Lyokoheros

Magdalena Ogórek - popiera aborcję(jest za dzisiejszym "kompromisem" aborcyjnym) i in-vitro, ponadto startuje z postkomunistycznego SLD. (...) Ale co ważne jest przeciw takim zbrodniczym zabiegom jak in-vitro, aborcja czy eutanazja, a także sprzeciwia się legalizacji marihuany.

Zauważę tylko, że "nieszkodliwy" Bronek bodaj podpisał ustawę w sprawie in-vitro.

Lyokoheros

Marian Kowalski - najpierw tu odniosę się do tych zarzutów o pobiciu... coś mało wiarygodne wydaje mi się to oskarżenie, skoro chciał jawności procesu, utajnionego na rzecz drugiej strony.

Źródło? Coś? Cokolwiek?

Lyokoheros

Ani na to, że bije innych obywateli, ani na obrażanie innych polityków jakoś dowodów nie znalazłem - żadnych pobić ani rozbojów.

Nie musiałem długo szukać, łap tekst o zwykłych szmatach.

Lyokoheros

Grzegorz Braun - wspaniały kandydat, zaznacza w swym programie na pierwszych miejscach tak ważne rzeczy jak ochrona życia ludzkiego(od poczęcia do naturalnej śmierci oczywieście!), rodziny i wolności osobistej.

Wspaniały kandydat, który wszędzie widzi żydowsko-rosyjsko-niemiecki spisek.

Lyokoheros

(...) ale i tak traktuje go tylko jako ostateczność.

A kto jako faworyt w takim razie?

Lyokoheros

Lyokoheros

3.05.2015
Post ID: 80089

To ja tym razem postaram się krótko...

Mateusz

Odniosę się tylko w paru słowach do tego co napisał mój przedmówca:

Lyokoheros

Krzysztof Bengowski(kłamliwie nazywany Anną Grodzką) - ktoś kto łamie prawo naturalne nie powinien pełnić żadnej funkcji publicznej, a co dopiero zostać prezydentem... choć w sumie to nawet nie wiem czy uzbierał dość podpisów. Tego człowieka należy skierować do psychiatryka(by wyleczyć(a nie pogłębić przez zmianę płci!) zaburzenia tożsamości płciowej, i błagam nie rzucajcie to frazesami o jakichś "naukowych" podstawach transeksualizmu - tak to naukowe jak chora ideologia gender), a nie pałacu prezydenckiego. A lewicowość wspomniana przez Hobbita jest kolejnym argumentem na "nie".

Nawet jeśli byś chciał głosować na Krzyśka to muszę Cię rozczarować, ale nie ma go na karcie wyborczej.]>
Co do Krzyśka to jego brak na karcie wyborczej mnie właśnie cieszy.

Mateusz

Lyokoheros

Janusz Korwin-Mikke - konsekwentny to on w sumie nawet jest owszem, inteligentny nawet też, ale... zdecydowanie za dużo "gwiazdorzy" i zachowuje się nierzadko w sposób nijak nie przystający godności osoby publicznej, zwłaszcza prezydenta. Jak już powiedział Tarnoob - może dawać pomysły i opiniować cudze, nadaje się na członka opozycji, a nie na polityka podejmującego samodzielne decyzje moim zdaniem. No i w dodatku popiera karę śmierci i legalizację marihuany(w celach rekreacyjnych!)

Jak rozumiem (z kolejnych fragmentów wypowiedzi) jesteś katolikiem. Moja wiedza na temat Kościoła Katolickiego pozwala mi powiedzieć iż akceptuje on karę w przypadku np. morderców. Także sama Biblia wielokrotnie mówi o karze śmierci (fragmenty te pojawiają się między innymi po potopie oraz dekalogu i przewijają się przez cały pięcioksiąg). Oczywiście głównie Stary Testament. Jednak Nowy kary śmierci nie znosi. Ani Jezus, ani jego uczniowie (którzy o ironio często tak umierali) nie negowali jej sensu.

Zerknij tutaj: http://www.gotquestions.org/Polski/kara-smierci.html

Nie bardzo rozumiem też zarzut w kwestii marihuany. Depenalizacja to najlepsze rozwiązanie. Obecny stan prowadzi do tego, że sprzedażą jej zajmują się środowiska mafijne, gangsterskie i inne podejrzane typki. Jedynie legalny dostęp do marihuany sprawi, że sytuacja wróci do normalności, tzn. będzie dostępna ona w normalnych sklepach zajmujących się tym sektorem, produkt będzie kontrolowany itp.

Warto pamiętać, że to ziele ma też bardzo dużo leczniczych zalet i często stanowi jedyny ratunek dla niektórych osób. Zastanów się zatem na ile logiczne jest zakazywanie jej bo... tak. Żeby nie było, uczciwie przyznam, że trochę rozumiem Twój punkt widzenia bo będąc katolikiem też przez długi czas marihuany się strasznie czepiałem choć bez poparcia tego jakąkolwiek argumentacją.

Zacznę od pierwszego - kary śmierci. Na początku zaznaczę, że później wskazałem czym powinno się ją zastąpić("[...]dożywocie z przymusem pracy na własne utrzymanie(oraz utrzymanie więzienia - tak by koszt dla państwa był zerowy), a nawet więcej, a nadwyżka jako zadoścuczynienie powinna trafićna konto ofiar(lub ich rodziny)/państwa(jeśli zawinił wobec państwa).") i choć owszem Kościół katolicki nie potępia kary śmierci zawsze, to jednak zastrzega, że jeżeli istnieje możliwość wymierzenia innej kary chroniącej społeczeństwo przed tym cżłowiekiem to należy z kary śmierci zrezygnować powinna być tylko ostatecznością. A strona którą podałeś Mateuszu jest raczej protestancka niż katolicka, jak mi się wydaje. A to, że jeśli tylko są dostępne inne środki zależy zaniechać kary śmierci wyjaśnia np Jan Paweł II(w encyklice Evangelium Vitae, o ile mnie pamięć nie myli(przygotowania do matury nie zostawiają mi czasu by to dokładnie sprawdzić)). Wskazywałem w jakich okolicznościach(wojna) powinna być moim zdaniem opuszczona - bo w innych moim zdaniem ochrona społeczeństwa przed takim człowiekiem jest jak najbardziej możliwa - a także zwróciłem uwagę na jeden istotny aspekt omylność sędziów, będąca przyczyną, dla której nie powinniśmy tak lekko szafować życiem ludzkim.
Dodam też, że Jezus niejednokrotnie załagadzał starotestamentowe prawo w kontekście wymierzania kar - chociażby przykład z cudzołożnicą, którą Żydzi zgodnie ze swym prawem chcieli ukamieniować.

W kwestii marihuany to, rozumiem legalizację do celów medycznych(powinna być wtedy traktowana jak lek na receptę), ale legalizacja jej do celów "rekreacyjnych" do duża przesada. Tego typu substancja nie powinna być dostępna do kupienia jak pierwszy lepszy produkt - ze względu na jej wysoką szkodliwość(a jako, że marihuane z reguły się pali to nie tylko dla samego palacza, ale i jego otoczenia - z podobnych względów uważam, że zdelegalizowany powinien być przemysł tytoniowy, który poza zyskami jakie przynosi nie ma nic na swoją obronę, a żaden biznes niemoralny(czyli budowany na cudzej krzywdzie - a tak jest w tym wypadku i to jest krzywda nie tylko konsumentów, ale i ich zatruwanego otoczenia) nie ma racji bytu, nie ważne jak wielkich dochodów by nie przynosił). Ponadto marihuane nie jest taka dobra, jak się ją często w bardziej liberalnych środowiskach przedstawia, wiele pozytywów, jest mitem, również zastosowanie medyczne jest tu w pewien sposób naciągane(źródło)

Mateusz

Lyokoheros

Bronisław Komorowski - wpadek miał sporo, ale mimo to wydawał się względnie nieszkodliwy, choć podpisywał tak szkodliwe ustawy jak pakiet klimatyczny, ale jego szkodliwość pozostawała jednak "do przełknięcia", ale podpisanie genderowej ustawy przemocowej skreśla gow moich oczach jako polityka posiadającego jakąkolwiek wiarygodność. Definitywnie straciłem zaufanie do tego człowieka.

To jest dosyć zabawne. Ja tej osoby nie traktuję poważnie i moim zdaniem jest tragicznym prezydentem. Rozśmieszyło mnie jednak to, że jako argument dotyczący ustaw przywołałeś nie przepchnięcie wyższego wieku emerytalnego, podwyżki podatku vat, akcyzy, utworzenia armii polsko-ukraińskiej czy pozwolenia na działanie obcych służb na terenie naszego kraju, a jedynie stosunkowo mało istotną ustawę przemocową (której oczywiście również nie popieram).

]>

Nicolai

Lyokoheros

Bronisław Komorowski - wpadek miał sporo, ale mimo to wydawał się względnie nieszkodliwy, choć podpisywał tak szkodliwe ustawy jak pakiet klimatyczny, ale jego szkodliwość pozostawała jednak "do przełknięcia", ale podpisanie genderowej ustawy przemocowej skreśla gow moich oczach jako polityka posiadającego jakąkolwiek wiarygodność. Definitywnie straciłem zaufanie do tego człowieka.

To jak można być szkodliwym i nieszkodliwym jednocześnie?

Lyokoheros

Magdalena Ogórek - popiera aborcję(jest za dzisiejszym "kompromisem" aborcyjnym) i in-vitro, ponadto startuje z postkomunistycznego SLD. (...) Ale co ważne jest przeciw takim zbrodniczym zabiegom jak in-vitro, aborcja czy eutanazja, a także sprzeciwia się legalizacji marihuany.

Zauważę tylko, że "nieszkodliwy" Bronek bodaj podpisał ustawę w sprawie in-vitro.

Pierwsza rzecz - względnie nieszkodliwy, nie oznacza w ogóle nie szkodliwy. Bronek generalnie jest raczej szkodliwy niż nieszkodliwy, ale w stosunku do chociażby tego co niedawno reprezentował Palikot(co streściłbym jako agresywna lewica lub jak niektórzy wolą agresywne lewactwo, choć sam nie lubię tego słowa) nie jest aż tak groźny. Zdecydowanie nie uważam go, ze prezydenta złego, ale gdyby był politykiem skrajnym, to byłoby o wiele gorzej według mnie(i w tym sensie jego szkodliwość była jako tako do przełknięcia), a tak jest "tylko" marionetką - która podpisuje niemal wszystko jak leci. I cóż faktycznie jest wiele szkodliwych ustaw, podpisanych przez niego, których nie wymieniłem, pakiet klimatyczny był jedną z pierwszych jaka przyszła mi do głowy(no i przy okazji też ukazujący jego marionetkowość, bo ustawa była właściwie podyktowana przez UE). Ustawę przemocową wypunktowałem szczególnie z kilku względów, po pierwsze to sprawa świeża, a po drugie nie dość, że nie spełnia swoich działań(nie dostarcza żadnych nowych narzędzi prawnych do ochrony przed przemocą), to jeszcze źródła przemocy upatruje w tradycyjnym modelu rodziny i tradycyjnych wartościach czy w religii(w naszym kontekście kulturowym katolickiej), a ponadto cichaczem wnosi do polskiego prawa przymus promowanie szkodliwej ideologii gender(która w perspektywie długofalowej może mieć nawet gorsze skutki niż pozostałe fatalne ustawy Komorowskiego).
A o podpisaniu przez niego ustawy o in-vitro akurat nie wiedziałem... myślałem, że to było wcześniej, w sumie nie wiem czemu. Tak czy siak minus dla niego.
Choć akurat w kontekście wzrastającej średniej długości życia podniesienie wieku emerytalnego(i zrównanie męskiego z żeńskim) wydaje mi się dość naturalną i oczywistą decyzją.
No i już kompletnie nie wiem dlaczego tak zacytowałeś moją wypowiedź Nicolaiu, że wygląda to jakbym jednocześnie twierdził, że Magdalena Ogórek jest jednocześnie przeciw i za in-vitro, a tymczasem druga część mojej wypowiedzi(ta za nawiasem) dotyczyła Mariana Kowalskiego - wypadałoby to zaznaczyć

Mateusz

W kolejnych fragmentach wypowiedzi mocno czepiasz się prawa do posiadania broni. Tu po raz kolejny zupełnie nie rozumiem przyczyn. Akcentujesz, że taka możliwość przyczyniłaby się do tego, że pierwszy lepszy chuligan posiadał by broń. Problem w tym, że to właśnie teraz broń posiadają częściej jacyś chuligani i bandyci, a nie uczciwi obywatele.

http://wmeritum.pl/najbezpieczniej-najwiecej-broni/

Rzuć okiem na powyższy artykuł :)

Konkretnie to okazuje swój sceptycyzm temu jak duży nacisk kładą na ten aspekt swojego programu - nie jestem absolutnym przeciwnikiem tego postulatu, ale daleko mi do jego gorącego zwolennika. Jestem w tej kwestii po prostu sceptyczny i uważam to za punkt relatywnie małej wagi stąd mój sceptycyzm wobec tak dużego podkreślania potrzeby prawa do powszechnego posiadania broni. Zresztą niekoniecznie pierwszy lepszy chuligan będzie wstanie sobie coś na czarno załatwić, a przy zwiększonej powszechności dostępu byłoby to łatwiejsze. Z artykułem jednak chćenie się zapoznam, ale to już nie dzisiaj.

Mateusz

A teraz trochę szerzej o Braunie bo to osoba, którą też osobiście popieram (choć głos oddam na Korwin-Mikkego)

quote=Lyokoheros] Grzegorz Braun - wspaniały kandydat, zaznacza w swym programie na pierwszych miejscach tak ważne rzeczy jak ochrona życia ludzkiego(od poczęcia do naturalnej śmierci oczywieście!), rodziny i wolności osobistej. Odwołuje się do wiary, cywilizacji łacińskiej i polskiego interesu narodowego, sprzeciwia się napływowi obcych ideologii(jak gender), propagandzie dewiacji(jak homoseksualizm). Chce też jak najwyższej kwoty wolnej od podatku. Nie wierzy w demokrację - zresztą bardzo słusznie - jest monarchistą i chce uchwalenia nowej konstytucji. Zdawałby się wspaniałym, katolickim kandydatem, ale... no właśnie są pewne ale - znów ten przesadny nacisk na prawo do posiadania broni, a także popieranie kary śmierci. W dodatku mimo sprzeciwu wobec promocji dewiacji z jego wypowiedzi wynika, że nie chce delegalizować grzechu sodomskiego. Kolejną sprzecznością z tym pozytywnym obrazem jest legalizacja marihuany i to nawet dla celów rekreacyjnych(dla celów leczniczych, na receptę, to jeszcze potrafię zrozumieć, ale rekreacyjnych!?) a nawet... legalizacji prostytucji!(uzasadniając to frazesem "chcącemu nie dzieje się krzywda"... jakby jakakolwiek prostytutka naprawdę chciała to robić...(a te nieliczne przypadki, w których nie zostaje prostytutką bo zmuszają ją okoliczności czy ktoś z zewnątrz to raczej nie mamy do czynienia z osobą zdrową na umyśle, ponadto godność ludzka jest niezbywalna, a "zawód" prostytutki jest z nią głęboko sprzeczny)). Więc tu z jednej strony kandydat wydaje się być idealny - nawet ma intronizację Chrystusa Króla w programie - ale zaraz potem następują ostre zgrzyty.[/quote]

Kilka moich spostrzeżeń:

-Braun paradoksalnie nie chce najwyżej kwoty wolnej od podatku. Chce... zerowej kwoty wolnej bo popiera zlikwidowanie podatku dochodowego jako nieopłacalnego, pozwalającego inwigilować obywateli i krzywdzącego osoby mniej zamożne.

-Co to znaczy delegalizować grzech sodomoski? Eksterminacja homoseksualistów?

-Prostytucja zawsze będzie istnieć. Osobiście jestem za tym by domy publiczne mogły swobodnie działać. To mogłoby wyeliminować przypadkowe dziewczęta stojące przy leśnej drodze.

-No i na końcu pojawia się coś co znowu wywołuje moje lekkie zdziwienie. Po czepianiu się dobrych, prawicowych postulatów jak zwiększenie dostępu do broni palnej, kara śmierci, depenalizacja marihuany, stwierdzasz, że świetnym pomysłem jest... Intronizacja Chrystusa? Nie no, to jest ten moment jego spotu wyborczego, w którym jako osoba bardzo silnie wierząca, zaliczam klasycznego facepalma. To jest pomysł śmieszny i w dodatku nieprzemyślany bo wywoła straszne oburzenie, a nie przyczyni się do niczego. Nie jestem specem od teologii, ale mam wrażenie, że sam Jezus jest zdziwiony taką koncepcją :D

To ja też pozwolę odnieść się do twoich komentarzy w formie myślników

-brak podatku oznacza nieskończoną kwotę wolną od podatku, a wyższej liczby od nieskończoności z tego co wiem nie ma;) Więc w zasadzie jedynie użyliśmy innych sformułowań.

-Naturalnie nie miałem na myśli eksterminacji(pragnę zauważyć, że stoi to w sprzeczności z moim sprzeciwem wobec kary śmierci). Jednak powinien być po prostu traktowany przez państwo jako kolejne zboczenie seksualne - którym jest. Oczywiście nie chodzi mi o to by państwo obywatelom wchodziło do łóżek i sprawdzało z kim kto sypia, ale o sam fakt potępienia czynów homoseksualnych przez prawo. Biorąc też pod uwagę, że skreślenie homoseksualizmu z listy chorób przez WHO było decyzją polityczną dokonaną pod wpływem nacisku środowisk LGTB i nie popartą żadnymi naukowymi przesłankami sensowne wydaje się przymusowe leczenie(tak jak powinno być - nie wiem czy jest, choć mam nadzieję, że tak - w wypadku innych chorób psychicznych, w tym zaburzeń tożsamości płciowej).

-A ludzie prawdopodobnie nigdy nie przestaną zabijać czy kraść. Czy to zatem powód by czyny te uczynić legalnymi? Bo prostytucja, nawet jeśli "dobrowolna", to zawsze jest przedmiotowym traktowaniem kobiety, która staje się w tym "biznesie", "towarem". Przez wzgląd na ludzką godność, która oprócz ludzkiego życia powinna stać w prawodastwie na najwyższym miejscu, przyzwalenie na taki proceder jest niedopuszczalne.

-Jeszcze nie tak dawno... pewnie zareagowałbym podobnie. Ale jako, że ostatnio moja wiedza religijna nieco się rozwinęła to teraz lepiej rozumiem o co w intronizacji chodzi i ten pomysł wcale nie wydaje mi się absurdem. Intronizacja sprowadza się do uznania - w tym wypadku przez państwo - tego, że Jezus jest najwyższym władcą i że państwo ma obowiązek stanowić prawo zgodne z prawem naturalnym(które zawiera się w prawie Boskim(pozostała jego część którą określiłbym jako prawo liturgiczne po prostu nie leży w kwestii państwa, a Kościoła)), oficjalne uznanie boskiej władzy Jezusa i wyższości prawa Boskiego nad ludzkim. Poczytać o tym możesz tu

Mateusz

Lyokoheros

(choć jedynie Tanajmo i Wilk wydają mi się w miarę sensowni z pozostałych kandydatów, choć patrząc po wcześniejszych komentarzach to bardziej ten drugi)

Tanajno w miarę sensowny? xD

Jego kandydatura jest niepoważna. Nie wiem na ile śledzisz jego działania w internecie, ale on urządził sobie z faktu kandydowania zwykły happening.

Na koniec zostawiłem sobie jeszcze taką refleksję na temat opisów kandydatów. Trochę dziwi mnie to, że popierasz jednocześnie osoby, które na fundamentalne sprawy mają zdecydowanie inne patrzenie.

Np. Doceniasz Brauna za to, że nie wierzy w demokrację, a potem stwierdzasz, że Tanajno ujdzie choć jest on kandydatem, który każdą sprawę chciałby rozwiązywać przez procedury demokratyczne. Chwilę potem pojawia się Jacek Wilk, również monarchista.

Lub: Chcesz głosować na Mariana Kowalskiego, który jako przedstawiciel Ruchu Narodowego jest bardzo protekcjonistyczny w kwestiach gospodarczych, ale zaraz potem wymieniasz Brauna, który jest tutaj dalece wolnościowy.

Pozdrawiam! :)

Cóż faktycznie słowo "sensowny" to w wypadku Tanajmo lekka przesada. Po prostu lepszy od Bronka - taka demokracja jak on proponuje to mniejsze zło niż to co robi nasz obecny prezydent - gdybym miał wybierać międzi nim a tanajmą wybrałbym Tanajmę. Czyli po prostu demokracja w wykonaniu Tanajmo byłaby lepsze niż w wykonaniu Komorowskiego, ale żadna by mnie w pełni nie zadowoliła.

No i różne rzeczy uznajemy za fundamentalne - dla mnie są to życie i jego ochrona, a takżę rodzina i inne wartości moralne(i tu moi faworyci - Kowalski i Braun, choć wciąż nie mogę się zdecydować na którego zagłosować, ale skłaniam się jednak bardziej ku temu pierwszemu). Ponadto obydwaj chcą odbiurokratyzowania Polski, a także obniżenia podatków. Kowalski kładzie po prostu większy nacisk na wspieranie polskich przedsiębiorców, którzy w obecnej sytuacji nie mają szans na uczciwą konkurencję z zagranicznymi firmami, faworyzowanymi obecnie przez nasze państwo. Czyli według mnie Kowalski w kwestiach finansowych łączy to co najlepsze w podejściu liberalnym i patriotycznym.

I apropo zarzutów Nicolaia wobec Kowalskiego:

Nicolai

Lyokoheros

Marian Kowalski - najpierw tu odniosę się do tych zarzutów o pobiciu... coś mało wiarygodne wydaje mi się to oskarżenie, skoro chciał jawności procesu, utajnionego na rzecz drugiej strony.

Źródło? Coś? Cokolwiek?

Tu mam taki jeden wywiad, w którym mówi o tej sprawie. Ponadto jest to poruszone w przytoczonym przez Ciebie wywiadzie i jakoś nie wygląda na to, by zapadł w tej sprawie prawomocny wyrok... a ponoć mamy domniemanie niewinności. A akurat kogoś pracującego w ochronie łatwo o coś takiego oskarżyć lub zwyczajnie wrobić.

Nicolai

Lyokoheros

Ani na to, że bije innych obywateli, ani na obrażanie innych polityków jakoś dowodów nie znalazłem - żadnych pobić ani rozbojów.

Nie musiałem długo szukać, łap tekst o zwykłych szmatach.

Faktycznie wyraził się dość mocno pejoratywnie, jednak kontekst w którym padły te słowa sugeruje wyraźnie, że nie miał on na celu personalnej obrazy kogokolwiek, a - w sposób pozostawiający co prawda nieco do życzenie pod względem kultury, ale mogło być dużo gorzej - wyrażenie ogólnej opinii o poziomie dzisiejszej klasy politycznej. Więc nie skreśla to moim zdaniem jego osoby jako godnego kandydata.

Nicolai

Lyokoheros

Grzegorz Braun - wspaniały kandydat, zaznacza w swym programie na pierwszych miejscach tak ważne rzeczy jak ochrona życia ludzkiego(od poczęcia do naturalnej śmierci oczywieście!), rodziny i wolności osobistej.

Wspaniały kandydat, który wszędzie widzi żydowsko-rosyjsko-niemiecki spisek.

Nie słyszałem. Niemniej jednak bardziej od tego czy widzi jakiś spisek interesuje mnie to na jakich przesłankach się opiera.
Bo z moich obserwacji dzisiejszego świata i z innych danych(z internetu, szkoły czy literatury) wynika, że nie można ze 100% pewnością wykluczyć istnienia jakiegoś - być może i globalnego - spisku. Choć nie twierdzę też, że na 100% spisek jest(aczkolwiek uważam to za względnie prawdopodobne - pytanie tylko jaki i kto w tym siedzi(ważniejsze i znacznie trudniejsze)).

(No i przepraszam, ale niestety pewnie do piątku nie będę wstanie ustosunkować się do ewentualnych odpowiedzi - w poniedziałek zaczynam matury.)

Hobbicus

Hobbicus

3.05.2015
Post ID: 80092

Lyokoheros

I Nicolai, Hubertus słusznie Ci zarzucał, że użyłeś wulgaryzmu, a ty udowodniłeś jedynie, że słownik PWN się myli.

Czekaj, czyli jak pieprzę sałatkę, to wulgaryzuję?

Lyokoheros

Krzysztof Bengowski(kłamliwie nazywany Anną Grodzką)

Sam jesteś kłamliwy, Anna Grodzka to jej oficjalne nazwisko i nie masz tutaj nic do gadania. Żadne brednie o prawie naturalnym tego nie zmienią. Czas zaakceptować rzeczywistość zamiast siedzieć w kłamstwach.

Możecie sobie myśleć o transseksualizmie co chcecie, ale jeżeli próbujecie na siłę zaprzeczać rzeczywistości tylko ze względu na własne widzimisię, to coś tu jest bardzo nie tak. Zwłaszcza że Anna Grodzka została właśnie wyleczona z transseksualizmu - poprzez zmianę płci. Jak tak bardzo lubicie negować medycynę oraz jej osiągnięcia, to proponuję od razu zabronić służbie zdrowia transfuzji Waszej krwi - będzie to równie mądre.

A tak w ogóle to niezły ort, Lyokoherosie, spodziewałem się, że masz większy szacunek do własnego języka.

Tarnoob

Tarnoob

3.05.2015
Post ID: 80093

Mam wrażenie, że dyskusja schodzi na mało pilne tory.

Owszem, takie tematy jak dostępność broni, kara śmierci, Anna Grodzka, szeroko pojęte LGBT i ich ideologia (zwana potoczenie „genderem”), wulgarność słowa „pieprzyć” (które jest w jednym kontekście neutralne, w innym lekko wulgarne i to nawet PWN przyznaje), itp. itd. są ciekawe, ale od nich są odpowiednie wątki. Wprowadzenie niektórych tych postulatów jest na drodze obecnych wyborów nierealne. W ten sposób pogłębiamy tendencję i mediów, i kandydatów – do trywializowania kampanii.

Zamiast tego obejrzałem sobie stronkę Dudy i można powiedzieć, że ten człowiek ma cały wachlarz doświadczeń z państwowością: sądy, uczelnia, samorząd, parlament krajowy i europejski, ministerstwo, partia (szef sztabu, kandydat partii). Nie prześwietliłem tego dokładnie i jest zawsze ryzyko, że ktoś mając raczej serię krótkich doświadczeń z tymi różnymi tematami zacznie się lansować na eksperta od wszystkiego. To co mnie najbardziej zdziwiło, to pochwała od lewicowej „Polityki” i tytuł jednego z posłów roku. Uznanie od absolutnych przeciwników, żeby nie powiedzieć: wrogów, to bardzo silny argument i potwierdza to, że Duda jest dużo bardziej umiarkowany niż inni prominenci i sojusznicy PiS-u jak Kaczyński, Macierewicz albo Rydzyk.

Widziałem też stronkę Komorowskiego i jest całkiem konkretna. Jako wieloletni (wice)szef MON Komorowski się interesuje obronnością i sprawami zagranicznymi. Zwrócił uwagę na zmianę polityki obronnej – zamiast „ekspedycyjnej”, czyli licznych „misji pokojowych” w egzotycznych krajach jak Irak, Afganistan i inne, mamy się skupiać na obronie granic. Ciekawe, na ile to wynik jego własnych propozycji i interesów polski, a na ile wynik zakończenia misji w Iraku, Afganistanie i decyzja władz NATO.

Przez ostatni tydzień raczej nie powiedzą wiele więcej niż to, co było już powiedziane. Możemy się spodziewać zabiegania o głosy ludzi niezdecydowanych – np. z centralnej Polski, bo wycieczki na Lubelszczyznę byłyby chyba dla Komorowskiego karkołomne, a dla Dudy niepotrzebne, a do Wielkopolski – odwrotnie.

Grenadier

Kanclerz Grenadier

3.05.2015
Post ID: 80094

No jak Duda ma aż "cały wachlarz" doświadczeń z państwowością... - matko, skąd to wziąłeś? A istnieje niecały wachlarz?

Poza tym - każdy, kto spełni jeden z warunków kandydowania czyli wiek, ma wystarczająco dużo doświadczeń z kontaktów z państwowością - skarbówka, ZUS, administracja wszelaka i tak dalej, że to naprawę żaden szczególny "plus dodatni". To się zresztą odnosi w zasadzie do wszystkich kandydatów. Mi taki argument pachnie niestety tanim, partyjnym marketingiem - w stylu, że pani Ogórek jest ekspertem od kościoła, bo napisała pracę historyczną na ten temat. Owszem - napisała, ale historyczną i w zasadzie przyczynkarską i niewiele wnoszącą, a nie jakąś fundamentalną. Ją też zachwalali, że ma doświadczenie w pracy w administracji prezydenckiej, ale jak się zaglądnęło za parawan marketingu, to okazało się, że ona pracowała tam krótko i to jako wolontariusz... W ten sposób każdemu można znaleźć "doświadczenie" w tym lub owym. Ja z okna w kuchni codziennie widzę elektrownię - ale nie powiem, że na energetyce się znam...

A wracając do Dudy - dla mnie największym jego atutem jest to, że to człowiek spoza skamieniałego układu, nawet będący trochę obok partii, która go popiera, a która też ma swój niezmienny od lat dwór. Bez względu na jego poglądy każdy, tak jak inni kandydaci poza urzędującym prezydentem, ma szanse nadkruszyć zabetonowaną koalicję PO-PSL i nawet, jeśli jesienią ten układ przetrwa, to prezydent spoza tego rozdania będzie najlepszym z możliwych rozwiązań. Chociaż z drugiej strony współczuję... Już widzę te tytuły w prasie majnstrimowej... :)

Tarnoob

Tarnoob

4.05.2015
Post ID: 80096

Oczywiście, jak sam pisałem – te doświadczenia Dudy to może być bajeranctwo i pretekst do wymądrzania się i dobrze, że podałeś przykład Ogórek.

Wczoraj wieczorem w godzinach 20:00-22:00 w Olsztynie był na spotkaniu… Grzegorz Braun. Po prostu nie wiem, jak to skomentować, żeby nie wyjść na jakiegoś antypolskiego spiskowca. :-P Nie mówię, że niektóre jego spekulacje są bezpodstawne czy nieciekawe – zwł. o zmianie sojuszy USA na Bliskim Wschodzie czy o spadku roli państw narodowych na rzecz miast były niezłe, tak jak to jak oryginalnie broni swojej wizji relacji państwo-Kościół. Braun chyba najwięcej ze wszystkich kandydatów mówi o polityce międzynarodowej czy historycznej, a przede wszystkim podaje konkrety, daty, nazwiska (nawet jeśli są przesadzone). Niestety Braun pewnie by nas nie lubił i byłby podejrzliwy, gdyby serwer Jaskini był na jakimś niemieckim, izraelskim albo rosyjskim serwerze. :-D

W sumie to możemy jego środowisku jakoś podpaść. Jon Van Caneghem, założyciel New World Computing i serii M&M miał żonę Debbie – widocznie zdrobnienie od Deborah. Podobno zachęciła go do kontynuowania King’s Bounty (i tak powstało H1), krytykowała H4 (co go nakłoniło do zaczęcia prac nad H5) i ponoć była autorką paru map, jak np. 'Wojna Płci’ do H3 (ale może zmyślam). Oprócz tego fanowskie dodatki i programy – jak WoG, HotA, HD Mod, MMArchive, itd. - to wszystko dzieła fanów rosyjskich, nie mówiąc już o Heroes V od Nivalu czy King’s Bounty: Legend wydanego przez 1C. Na koniec mamy Heroes VII robione przez niemieckie Limbic… Spisek gotowy. :-P Węgry Orbana trochę chwali, ale francuski (czyli pewnie masoński :-P) Ubisoft doprowadził węgierskie BlackHole po wydaniu Heroes VI do upadku – przypadek? :-D

EDIT

http://wyborysamorzadowe.info/2014jedrzejow/katalog/images/psl/psl_sejmik_04jarubas_adam.jpghttp://www.celestialheavens.com/images/misc/4-Crusaders.jpg
Bubeusz

Bubeusz

4.05.2015
Post ID: 80097

Z Dudą bym uważał. To człowiek znikąd, podstawiony idealnie pod wymogi publiki. Podejrzewam, że jego rolą jest teraz grać takiego właśnie przyjaciela niby "spoza zabetonowanego układu", aby odbierać głosy na kandydatów prawdziwie antysystemowych i realizować patologię "mniejszego zła/zmarnowanego głosu". Zarówno PIS i PO są partiami jak najbardziej systemowymi i głosowanie na żadną z nich nic nie zmieni.

http://prawybory.podziemnatv.pl - polecam kto nie widział, przykład sensownej ordynacji wyborczej, a przy okazji dosyć wiarygodny sondaż dla środowiska antysystemowego. Żeby jednak taka ordynacja mogła zostać wprowadzona, trzeba się przebić przez ów "postkomunistyczny beton". https://1polska.pl/ - to jest strona, dzięki której możemy tego dokonać. Uważam, że kandydaci pozasystemowi powinni się dogadać razem i wystawić jednego kandydata, aby zsumować swoje elektoraty - tylko tak jesteśmy w stanie przeważyć tych, którzy o inicjatywie nie usłyszą i wybiorą "mniejsze zło" kierując się mniej lub bardziej wyssanymi z palca sondażami.
Należy szukać tego, co nas łączy, a nie tego, co dzieli. "Dziel i rządź" to odwieczna strategia tych, którzy stoją u władzy.
Osobiście jestem w stanie przełknąć takie Braunowe kwiatki jak kondominium rosyjsko-niemieckie czy intronizację Chrystusa, bo wiem, że poza tym jest bardzo świadomy i gospodarczo czy politycznie zrobi on dobrą robotę. Jestem w stanie przełknąć osobiste poglądy Korwina na kobiety czy jego wątpliwą charyzmę, bo wiem, że jest konsekwentny i gospodarczo zrobi dobrą robotę.
To jest ważne, dobro kraju, przyszłość. To, czy ktoś jest transseksualistą, katolikiem, czy innym ogórkiem, jest mniej ważne. Warunkiem niepatologicznego systemu politycznego jest to, że obywatele ufają ludziom, którzy ich reprezentują w rządzie. Pytanie powinno więc brzmieć nie "kogo poglądy są najbardziej zbieżne z moimi", ale "komu jestem w stanie najbardziej zaufać, że zrobi dobrą robotę".

Grenadier

Kanclerz Grenadier

4.05.2015
Post ID: 80099

Cóż, odpowiadając na ostatnie pytanie - niestety, nikomu. Żaden z kandydatów nie wzbudza we mnie aż takiego zaufanie, żeby zdobyć mój głos. W sumie najbliżej ma do tego Wilk.

Masz rację co do ordynacji i priorytetów. Ale ta wizja nigdy się nie spełni z bardzo prostego, banalnego i prozaicznego powodu - po prostu za długo już obserwuję polską scenę, kiedyś nawet zawodowo, by wierzyć, że pozasystemowi, czy jacykolwiek kandydaci na jakiekolwiek stanowisko "się dogadali". Osobiste ambicje są o wiele silniejsze od działania "pro publico bono". Zresztą od wielu już lat brak u nas zachowań pro państwowych - rozumianych jako działalność pro społeczna, z poświęceniem nie tylko swojego służbowego czasu, ale także życia prywatnego, a często też własnych pieniędzy. Te czasy bezpowrotnie odeszły i mojej opinii nie zmienią nawet rosnące w miliony "ngosy" czy inne fundacje tego i owego. Winę za to ponosi wielu. Nie będę się rozpisywał, bo to temat na dłuuuuga debatę.

Nicolai

Nicolai

4.05.2015
Post ID: 80100

Swoją drogą to powinno zainteresować fanów Brauna... i Yody.

Tarnoob

Tarnoob

6.05.2015
Post ID: 80113

Debata prezydencka miło mnie zaskoczyła. Wreszcie jest bardzo merytorycznie.

http://bi.gazeta.pl/im/2a/0a/11/z17867306Q,Debata-kandydatow-na-prezydenta-w-TVP.jpg

Ustrojowo:
– Palikot zaproponował *uzależnienie rozmiaru parlamentu od frekwencji* – uważam to za bardzo ciekawe i szkoda, że nie padało głośno wcześniej. To mogłoby bardzo wpłynąć na frekwencję i zupełnie zmienić kształt kampanii wyborczych.
– Korwin i Palikot bardzo celnie skrytykowali JOW-y, błyskotliwie się odwołując do polskiego Senatu i angielskiej Izby Gmin, przy czym Korwin zaznaczył, że jest cień szansy na działanie JOW-ów, jeśli są małe. Kukiz wreszcie się przyznał, że ten system nie jest idealny – jak widać, najbardziej zależy mu na zabiciu PSL-u i SLD, a Korwin dobrze zauważył, że może dlatego media publiczne tak chętnie go pokazują. Kowalski też się opowiedział przeciw JOW-om, ale szczegóły chyba się nie wyryły w pamięć.
– Ogórek wprost opowiedziała się za kanclerskim systemem, tak żeby prezydent nie blokował zagranicznej polityki rządu. Być może zgodziłaby się z podaniem przykładu L. Kaczyńskiego. Jednocześnie opowiada się za powszechnością wyborów na niego, żeby nie musiał być tylko partyjną maszynką do ozdabiania ustaw swoim podpisem. (Być może tak to działa w Niemczech, gdzie jest wybierany przez zgromadzenie narodowe, ale Tull pewnie więcej wie). Wizja jest sensowna, może nawet bardziej niż prezydencki, nieco populistyczny system proponowany przez Kowalskiego (a swojego czasu też Leppera!). System prezydencki jest potrzebny krajom, które toczą nieustanne wojny - jak USA od przeszło 200 lat – i pojawia się też w krajach III świata, gdzie w skrajnych wypadkach prowadzi do dyktatury.
– Wilk, mimo że popiera system prezydencki (który jest w Europie chyba niemile widziany i może uczynić nas jeszcze bardziej kontrowersyjnymi niż Węgry), to podał bardzo rzeczowe przykłady, jak rozdzielić władzę i jak zwiększyć autorytet senatu (z czym się zgadzam). Też jestem za trójmandatówkami, choć można je realizować na różne sposoby – 3 najlepsze wyniki (co może prowadzić do paradoksów, gdzie i tak się opłaca wystawiać 1 kandydata) albo obecny system d’Hondta (co ma swoje bolączki jak głosowanie na partię, a nie na człowieka).
– Braun mógł lepiej wykorzystać swój czas, bo tylko dał przykład swojej bigoterii, zamiast dyskutować o kształcie parlamentu, rządu i roli prezydenta. Oczywiście, przykład preambuły Węgier jest ciekawy, tak jak hipoteza, że Polska dzięki równowadze państwo-Kościół eksportowała wolność - ale to nie było miejsce i czas na powiedzenie tego, tak jak powtarzanie się o 1050-leciu chrztu, ataków na masonerię, itd.
– Tanajno i Kukiz zwrócili uwagę na ważny problem, o którym wspominał już Tullusion – politycy mogą za łatwo odrzucać referenda, stając się prawie bezkarni w czasie kadencji.
– Kukiz i Wilk proponowali też polonijne okręgi wyborcze, co brzmi bardzo sensownie i zwiększyłoby tam frekwencję.

Co niezwykłe, wyszło z tego rzeczowe forum i wiele projektów – ludzi z najróżniejszych opcji (anty)politycznych – można ze sobą pogodzić. Zwracał na to uwagę Braun - „zapraszając” kontrkandydatów do rady prezydenckiej - a uczestnicy nawiązywali do swoich wypowiedzi. Mam nadzieję, że ta debata wywoła dłuższą dyskusję, ożywi media, parlament (i wybory do niego), a do wielu tych spraw będzie się wracało.

Grenadier

Kanclerz Grenadier

6.05.2015
Post ID: 80114

Też zwróciłem uwagę na propozycję Palikota. Wstępnie - to bardzo interesujący pomysł, gdyż uważam, że posłów mamy za dużo, a senat to tylko kosztowne biuro podróży. 460 posłów to o 50 proc. za wiele. Większość z nich służy do podnoszenia rąk, zapełniania na siłę licznych i zbędnych komisji sejmowych lub nimi wyręczają się partie, gdy trzeba komuś wcisnąć rolę posła sprawozdawcy jakiejś nudnej ustawy. Z drugiej strony ilość bubli prawnych produkowanych przez ten tłum jest tak wielka, że lepszego dowodu na ich zbędność chyba nie trzeba.

Poza tym racja - debata, wbrew temu co dziś rano powiedział o niej prezydent Komorowski (szacun Paweł za krzesełko wędkarskie), pozwoliła dość dobrze zorientować się w poziomie kandydatów. Mój faworyt coraz bardziej mi się podoba :)

Mecku

Mecku

6.05.2015
Post ID: 80115

Przyznam się szczerze, że oczekiwałem tej wczorajszej debaty w TVP. Liczyłem, że rozwieje ona moje wątpliwości dotyczące kandydatów, a przy okazji będzie można zobaczyć co po niektórych pierwszy raz w starciu z ideowymi przeciwnikami. Oczekiwałem też, że nieobecność prezydenta i tak wyjdzie mu na gorsze, ponieważ 90-minutowy atak na dotychczasowe działania obecnej głowy państwa mógłby rozjaśnić zatrważającej części wyborców, że nie jest tak kolorowo jak to pokazują w Wiadomościach i Faktach.

Niestety się zawiodłem, ten 1,5 godzinny odcinek „Jednego z Dziesięciu” był ciężkostrawnym posiłkiem, zwykłym wyborcom skutecznie obrzydził spojrzenie na politykę. Dla mnie jedynym wygranym tej debaty był Bronisław Komorowski, ponieważ zostałby tam pewnie zagryziony, a zamiast tego mógł oglądać jak sami kompromitują się jego rywale. Najprawdopodobniej nic na niej nie straci.

Kilka ocen z mojej perspektywy. W kolejności takiej jak stali.

1) Andrzej Duda – wizerunek dobrego zięcia podtrzymany, wypowiedź wyuczona, dopracowana co do sekundy w zaplanowanym czasie, ale przynajmniej nie czytana z kartki, szkolenie z gestykulacji też było. Sama treść to oczywiście stek ogólników, 500 zł na to, 500 zł na tamto, ale jego target w debacie to elektorat centrowy i socjalny. Jedyne co mi utkwiło to oświadczenie, że poda się do dymisji, jeżeli nie wniesie dwóch ustaw (jedna o wieku emerytalnym, drugą zapomniałem).

2) Paweł Kukiz – ustawka z krzesełkiem (rybackim) nietrafiona, zwykły widz mógł nie zrozumieć o co chodziło. Moment w którym dostaje pytanie i nie wie co się dzieje – kompromitujący. Jeżeli jest ponoć taki prawdziwy i przekonujący, powinien od razu się odnieść do tematu. Czytanie z kartki – też na minus. Pod koniec zanudził widza, czytając fragment o Olewniku. Nie wiem czy go trema zżarła, ale przecież tyle lat występów na scenie coś mu dały. Co innego mowa na wiecu i populizm, a co innego debata, w której trzeba zderzyć swoje postulaty z innymi. Magiczne JOWy zostały zaorane.

3) Marian Kowalski – wypadł bardzo ciekawie na tle innych antysystemowców, swoje stanowiska wygłaszał z głowy, nie posługiwał się kartką. Kilka celnych spostrzeżeń, stanowczość w wypowiedzi na pewno na plus. Dla mnie złamał swój stereotyp i zmienił dotychczasowe postrzegania na swoją osobę.

4) Paweł Tanajno – beznadzieja, łamanie konwencji debaty, brak kultury. Słabo. Bez przerwy czytał z kartki. Prezydentowi nie potrzeba zdolności menedżerskich, bo ON NICZYM NIE ZARZĄDZA. Ten Pan nie ma nic do zaoferowania, nie ma też jakiejkolwiek wiedzy na poruszane tematy. Jego występ to happening na oczach kilku milionów ludzi.

5) Adam Jarubas – specjalnie się mu nie przysłuchiwałem, ale atakował koalicję rządzącą, której jest kandydatem. Od czasu do czasu atakowany przez resztę kandydatów. Bez wyrazu.

6) Magda Ogórek – piękna recytacja na jednym wdechu, jak na akademii z okazji święta szkoły. Tylko czy Pani Ogórek sama wierzy w to co mówi? Ciekawe było odniesienie to pozycji prezydenta, siedzącego na kolanach MON w sprawach zwierzchnictwa sił zbrojnych. Cały czas pokazywana była z profilu. Nie mogę uwierzyć, że jako dziennikarka prowadząca program publicystyczny nie wie, w którą kamerę patrzeć…

7) Jacek Wilk – na pewno padło z jego strony kilka ciekawych postulatów, szczególnie, że chyba poza Dudą ma jakiekolwiek pojęcie o prawie konstytucyjnym. Niestety brakuje mu charyzmy i wyrazu, zatem jego występ bez echa.

8) Grzegorz Braun – negatywne zaskoczenie. Spodziewałem się bardziej elektryzującego i bardziej merytorycznego wystąpienia. Pan Braun unikał kontaktu wzrokowego z widzem (chociaż jako jeden z nielicznych złapał kontakt z kamerą). W kółko 1050 chrztu, no i krzyż do godła i Pan Bóg receptą na wszystkie problemy. Padło znanych kilka jego kwestii typu „kondominium niemiecko-rosyjskie pod żydowskim zarządem powierniczym”, ale odniosłem wrażenie, iż nie odpowiada on na pytania. Może telefon od stryjka żeby nie było za ostro w szczycie oglądalności  Jako jedyny zostawiał sobie czas na koniec, ale nic szczególnego potem nie dopowiadał. Rada prezydencka to interesujący pomysł, ale niestety nie do zrealizowania w dzisiejszym klimacie politycznym.

9) JKM – zupełnie bez formy, czytał z kartki – co było w jego wykonaniu baaardzo nienaturalne (posłuchajcie sobie jego podczas wczorajszej debaty, a podczas standardowej rozmowy w programach publicystycznych). Wtrącał się innym w trakcie ich wypowiedzi, odchrząkiwanie flegmy do mikrofonu. Ustawka z tymi danymi a propos JOWów (już krąży mem, że Korwin publikował odpowiedzi z matury z matmy) i uszczypnięcie Kukiza było najprawdopodobniej sztabowym postawieniem wszystkiego na jedną kartę. Czy się mu opłaci? Zobaczymy. Ja osobiście nie jestem zachwycony takim Korwinem.

10) Janusz Palikot –zapada w pamięć wyraźne odcinanie się od całej reszty, ale też wkładanie w usta innych kandydatów. Zawodowy manipulator, ale niestety drogi Januszu nikt się już nie nabierze na te stare sztuczki. Stracił z kretesem cały swój kapitał polityczny.

Podobał mi się za to Krzysztof Ziemiec, którego i przed debatą bardzo lubiłem i szanowałem. Dobrze moderował dyskusję, nie wtrącał się i dawał się każdemu z kandydatom wypowiedzieć. Kiedy było trzeba interweniował (Tanajno).

Porażające jest to, że osoby publiczne nie wiedzą, w którą kamerę mają patrzeć. Jeszcze jedna kwestia, na którą dość często zwracałem uwagę. Wszyscy znali zakres pytań, wiedzieli ile mają czasu, a i tak niektórzy niemal czytali z kartki. Co innego posiłkowanie się notatkami, a co innego cytowanie całych zdań z kartki. To niepoważne.

Po tym teleturnieju zafundowanym nam przez Telewizję Polską, mam jeszcze większe wątpliwości co do kandydatów aniżeli przed debatą…

Nicolai

Nicolai

6.05.2015
Post ID: 80120

To może ja wydam werdykt? Ogólnie to jestem wielce rozczarowany tą debatą, jeśli można tak tę farsę nazwać, przecież tam praktycznie nie było dyskusji czy konfrontacji poglądów. Liczyłem na coś konkretnego i treściwego, a wyszedłem zażenowany. Jedna połowa recytowała swoje z kartki niezależnie o co ich pytano, druga połowa prawiła jak u ciotki na imieninach. Aż wstyd, że taka zgraja może startować na prezydenta.

Teraz o samych kandydatach, kolejność taka jak u Mecku:
1) Andrzej Duda - Wizerunkowo nic nie ucierpiał, nadal jest modelowym wnuczkiem i sąsiadem. Tylko szkoda, że w tym maminsynkowatym uroku nie ma charyzmy za grosz. Aczkolwiek mógł zyskać na tym recytowaniu odpowiedzi, bo był chyba jedynym "pierwszoligowym kandydatem", który się nie awanturował i nie prawił dyrdymałów.
2) Paweł Kukiz - Ustawka z krzesłem świetna, ale kompletnie zmarnowana. Wydawało mi się oczywistym, że pójdzie lincz po Bronku, ale gdzie tam? Krzesło stało i tyle... Co do samego Pawełka to te siedzisko jest jedyną rzeczą jaka wyszła mu podczas tej "debaty", bo jego retoryka była słaba i składała się z samych populizmów, a pytanie od Korwina, nie wiem czy go przerosło czy też go zwyczajnie nie zrozumiał, bo na zarzut dotyczący JOWów nie odpowiedział, ale za to... strzelił focha.
3) Marian Kowalski - Zaskakująco dobrze, niby wiele słów jakie padły z jego ust można skategoryzować jako populizmy, ale powiedział też dużo z sensem. Do tego mówił spokojnym głosem i co najważniejsze, z głowy. Po tej debacie zmieniło się moje postrzeganie jego osoby.
4) Paweł Tanajno - Tą szopką chyba chciał przebić poziom żenady z AMA ze swoją osobą. Zero merytoryczności, tylko jakieś pretensje, odzywki na poziomie chamskiej pyskówki i jechanie z kartki. Nie wiem jak chciał kogokolwiek przekonać do swojej osoby.
5) Adam Jarubas - Jeśli Dudzie zarzucić brak wyrazu to nie wiem co o nim powiedzieć? Idealnie nijaki recytator wybitnie ostrożnych wypowiedzi.
6) Magdalena Ogórek - Kolejny recytator, pewnie jakby konwencja "debaty" byłaby inna to Miller, by ją nie puścił. Słuchając jej wypowiedzi doszedłem do wniosku, że Madzia to taka kandydatura rozkroku (bez skojarzeń!), sama ma poglądy raczej prawicowe, ale startuje z partii lewicującej, a ona jakoś stara się te dwie sprzeczności pogodzić, co nie zawsze jej wychodziło. Jednak w oczach laików może zyskać, bo zastali oni sytuację, w której chłopy drą koty, a ta damulka grzecznie stoi z boku i mówi to co ma do powiedzenia.
7) Jacek Wilk - Może rzeczywiście średnio u niego z charyzmą, ale pod względem merytorycznym wypadł całkiem dobrze. Tylko co z tego jak jego kampania praktycznie nie istnieje?
8) Grzegorz Braun - Od jakiegoś czasu zaczął się pojawiać na YT i Wykopie, więc wiedziałem co się po nim spodziewać... i się nie zawiodłem. 1050 Chrztu, Godło i Pan Bóg odpowiedzią na wszystkie pytania, poza jednym, a mianowicie: Czemu w Polsce źle się dzieje? Tutaj odpowiedzią jest rosyjsko-niemieckie kondominium pod żydowskim zarządem powierniczym. Co zabawne, sprawia wrażenie bardzo inteligentnego i ułożonego, a tutaj zonk, to Natanek z dżentelmeńską manierą. Ciekawe co Grzechynia na to, że ma własnego kandydata?
9) Janusz Korwin-Mikke - Słabo wypadł, wypowiedzi krążące wokół udowadniania, że nie jest się wielbłądem, a kultura dyskusji niziutka. Ciągle chrząkał i się wtrącał, do tego został samozwańczym moderatorem debaty. Braun chciał sobie zostawić czas na koniec to ten wrzeszczał, że nie można... Po co? Od tego jest Ziemiec.
10) Janusz Palikot - Zaciekle walczył z Tanajno o miano najgorszego dyskutanta. Nic, tylko wykrzykiwał jakieś chore pomówienia o tym, że Bronek jest prawicowym prezydentem (taa... a te lewicowe ustawy same się podpisują), a Korwin chce prymasa jako króla (!?). Co z tego, że wielokrotnie sam zainteresowany się odcinał od tych bzdur, on je powtarzał w kółko. A jego krytyka działań PO była komiczna, zwłaszcza, że wiele rzeczy, które teraz krytykował, promował kiedy był w tej partii.
11) Bronisław Komorowski - Wielki nieobecny tej debaty. Stchórzył, bo przegrałby z kretesem każdą merytoryczną dyskusję z jakimkolwiek kanyddatem... no może poza Tanajno. O dziwo, praktycznie nikt nie wykorzystał tego, by go zjechać. Co z zestawieniu z krytycznie niskim poziomem dyskusji sprawia, że może on teraz opowiadać bajki na swoją korzyść.

Tarnoob

Tarnoob

6.05.2015
Post ID: 80121

Grenadier

Poza tym racja - debata, wbrew temu co dziś rano powiedział o niej prezydent Komorowski (szacun Paweł za krzesełko wędkarskie), pozwoliła dość dobrze zorientować się w poziomie kandydatów. Mój faworyt coraz bardziej mi się podoba :)

Chodzi o Jacka Wilka? Faktycznie, na stronie TVP przy debacie (tam oglądałem) jest jeszcze jeden wywiadzik z nim i dość dobrze wypadł. To kolejny – obok Korwina, Tanajny, Kowalskiego i in. – człowiek konstruktywnie krytykujący JOW-y w formie proponowanej przez Kukiza, jednocześnie proponując trójmandatówki, co prawie gwarantuje minimum 3 partie w parlamencie. Wydawał się takim „człowiekiem awaryjnym”, wyciągniętym tylko przez to, że Korwin odszedł od KNP. Wyszedł jednak na kogoś konserwatywno-liberalnego jak Korwin, ale kulturalnego i umiarkowanego, trochę jak Wipler.

Mecku

Magiczne JOWy zostały zaorane.

Zgadzam się, w związku z tym co napisałem wyżej, ale też tym poniżej.

Mecku

4) Paweł Tanajno – beznadzieja, łamanie konwencji debaty, brak kultury. Słabo. Bez przerwy czytał z kartki. Prezydentowi nie potrzeba zdolności menedżerskich, bo ON NICZYM NIE ZARZĄDZA. Ten Pan nie ma nic do zaoferowania, nie ma też jakiejkolwiek wiedzy na poruszane tematy. Jego występ to happening na oczach kilku milionów ludzi.

Faktycznie to on najwięcej przerywał Ziemcowi, ale przynajmniej w miarę kulturalnie i odwołał się do czegoś ciekawego – czy czasu Komorowskiego nie można by rozdzielić na resztę kandydatów. Jak pisałem – zwrócił uwagę na problem poruszony przez Tullusiona i przez Kukiza, że referenda są za łatwo odrzucane. Poza tym w „Dziś wieczorem” powiedział coś równie konstruktywnego o ordynacji wyborczej co Palikot, Korwin i Wilk – system brytyjski (jaki proponuje Kukiz) jest o wiele gorszy niż ten australijski, który z kandydatów zna chyba tylko Tanajno (i może Korwin, bo to erudyta polityczny). Wcześniej nie zwracałem na Tanajnę uwagi, ale dobrze, że się pokazał i wniósł coś do dyskusji.

Nicolai

8) Grzegorz Braun - Od jakiegoś czasu zaczął się pojawiać na YT i Wykopie, więc wiedziałem co się po nim spodziewać… i się nie zawiodłem. 1050 Chrztu, Godło i Pan Bóg odpowiedzią na wszystkie pytania, poza jednym, a mianowicie: Czemu w Polsce źle się dzieje? Tutaj odpowiedzią jest rosyjsko-niemieckie kondominium pod żydowskim zarządem powierniczym. Co zabawne, sprawia wrażenie bardzo inteligentnego i ułożonego, a tutaj zonk, to Natanek z dżentelmeńską manierą. Ciekawe co Grzechynia na to, że ma własnego kandydata?

To prawda, człowiek jest dość inteligentny – jako reżyser, komentator najnowszej historii, polityki światowej i autor paru interesujących pomysłów w swojej talii (jak lokalne waluty). Ostatnio błysnął z „Gwiezdnymi Wojnami” i znajomością popkultury mógłby sobie budować wielką popularność u młodzieży, tak jak Wipler się reklamuje, chwaląc gry Mass Effect. Niestety Braun – trochę jak Korwin – marnuje swoją nieprzeciętną inteligencję przez zwykły brak kultury (Korwin wszędzie widzi „kretynów”, a Braun „zdrajców”), przez radykalizm i w dodatku bigoterię (to „szczęść Boże” to świętoszkowa hipokryzja, jaka jest wybaczalna tylko w TV Trwam z racji ich tematyki).

Nicolai

Nicolai

6.05.2015
Post ID: 80122

Polecam test wyborczy. Mi wyszedł Wilk, a zaraz za nim Korwin Krul ;)

Tarnoob

Tarnoob

6.05.2015
Post ID: 80123

Mi paradoksalnie wyszedł… Tanajno (czym jestem zdziwiony i niezbyt go popieram), a dalej ex aequo Korwin, Kukiz i Wilk. Najdalej oczywiście Jarubas i Ogórek.

EDIT: za drugim podejściem (bo w paru sprawach się waham lub pytania nie zawierają mojej odpowiedzi) wyszedł mi… Komorowski, a dalej Kowalski (o_O lawl wut) i znowu Tanajno. Wilk o dziwo wyszedł przedostatni przed Ogórek.

Generalnie ten test jest całkiem rzeczowy, ale mógłby być bardziej wyczerpujący, bo jak widać jest mało powtarzalny, wielu kandydatów dostaje równe wyniki i jest sporo przetasowań.

Mateusz

Mateusz

6.05.2015
Post ID: 80124

Tarnoob demokrata.

U mnie na prowadzeniu wyraźnie Janusz Korwin-Mikke, drugi Braun, trzeci Wilk. Ostatni Bronisław Komorowski z jedynie 17% wspólnych poglądów.

Zastanawiamy się z Nico skąd może brać się duży dystans między JKM a Wilkiem. U mnie to było jakieś 30 punktów procentowych.