Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Kotlina Wojowników"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Kotlina Wojowników
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Kordan

Kordan

20.05.2008
Post ID: 28216

...I wtedy Kordan zaśmiał się. Wstał i pokazał Kameliaszowi swoją ranę. Bazaltowy człowiek mało nie podskoczył z wrażenia kiedy zobaczył jak pod skórą Kordana błysnęła stal.
- Implanty bojowe typu FENIX - zaśmiał się Kordan - Brimstone już poznał ich użyteczność... Ty też poznasz
Już chciał zaatakować gdy Kordan odparł jego cios mieczem a następnie uderzył go w ramię obuszkiem tomahawka. I znowu odgłos łamanych kości rozległ się po arenie... Kameliasz zawył z bólu ale nie zamierzał łatwo się poddać. Z szybkością błyskawicy pchnął mieczem w Kordana, ale ostrze zsunęło się po pancerzu. Półtrup złapał półprzytomnego z bólu i zdziwienia oponenta za szyję i uniósł go metr nad ziemią. Kameliasz zaczął wierzgać. Kordan cisnął nim na drugi koniec areny. Tłum widzów obstawiających za orkiem i półnieumarłym zaczął wiwatować. Bazaltowy człowiek próbował się podnieść, gdy nagle potężna kupa kości upadła na niego.
- Czyń honory - Powiedział ork strzepując resztki mączki kostnej z dłoni.
- Cała przyjemność po mojej stronie - odrzekł Kordan
Podniósł włócznię i podbiegł do agresorów. Wbił jej błyszczący grot w sam środek stosu kości. Spod resztek regenerującego się stwora usłyszeli stłumiony krzyk. Gdy Kordan wyjął włócznię, cofnął się. Stali z Nekrosem i czekali co się dalej stanie...
- Jak myślisz co ci oderwie i spali? - zaśmiał się Nekros
- Pewnie wymyśli jakiś fortel na moje FENIXy... A tobie?
- Jak mnie tknie to mu zrobię nowy otwór w ciele...

- Ciekawa persona z tego Kameliasza - Powiedział Nekros
- Tja... Kasowałem już dziesiątki takich wyskrobków, którzy utrzymywali że są Albo niezwyciężonymi wojownikami albo przerażającymi czarodziejami znanymi na całym kontynencie...
- No w sumie ja też mam kilku na sumieniu - Ork pozwolił sobie na uśmiech i zapalił cygaro
- Zaraz co z tym bazaltem? Zasnął czy golemowi książkę czyta? - Zapytał Kordan
- heh... Nie jesteś zmęczony?
- Aktorstwo to najlepsza forma zmylenia przeciwnika. Kiedy symulujesz ból lub zmęczenie to wrogowie zaczynają być mniej uważni... A ja mam jeszcze tyle pomysłów - Zaśmiał się zapalając papierosa - W sumie to ciekaw jestem jaki będzie wynik.
- Nauczony doświadczeniem z przyb(ó)dówki gildii magów to albo skończy się remisem, alko nas rozdzielą.
- No to nic... Czekamy - Powiedział Kordan zaciągając się dymem.

Kord, "pół" piszemy łącznie z większością wyrazów: półnieumarły, półtrup itp. I co znaczą dwa posty pod rząd? Uzywaj opcji edytuj - Sul

Kameliasz

Archidyplomata Kameliasz

21.05.2008
Post ID: 28253

- Kordan, tak się składa, że wygrałeś tylko dzięki mojemu "i wtedy...". Takto leżałbyś na ziemi w 6 częściach. - wysapał Aries spod golema. - Niech ci będzie. Wygrałeś. Niechętnie to przyznaję, ale wygrałeś.
...
I nie jestem niezwyciężonym wojownikiem, tylko aroganckim ćwierć-smokiem.
...
Któs może zawołać magomedyka?

Fergard

Fergard

21.05.2008
Post ID: 28254

- I koniec! - Daeva skinął na Brimstona, który gwizdnął gwizdkiem sędziowskim. - Zwyciężyli Nekros i Kordan! Wielkie brawa dla zwycięzców! - Rozległ się ogłuszający aplauz publiczności...

Kameliasz

Archidyplomata Kameliasz

21.05.2008
Post ID: 28256

... - Aries zaczynał rzęzić. - A magomedyk?

Robal

Robal

21.05.2008
Post ID: 28257

Robal słysząc skomlenia Kameliasza, który nie mógł się doczekać magomedyka, zszedł do niego. Mistrz uczył go dosyć sporo o leczeniu różnych typów ran. Nie tylko za pomocą ziół, ale także za pomocą modlitwy. Cokolwiek miało by to drugie znaczyć.
-A więc, co Ci się stało, Kameliaszu? Trochę się znam na leczeniu, może zdołam Ci pomóc, zanim magomedyk, którego chyba jeszcze nie ma, przyjdzie.

Kameliasz

Archidyplomata Kameliasz

21.05.2008
Post ID: 28258

- Jakbyś nie zauważył, mam w brzuszku dziurkę wielkości dużej butelki. - Choć był trzy ćwierci do śmierci, Aries nie pozbywał się ironizmu. - Dasz radę to naprawić?

Fergard

Fergard

21.05.2008
Post ID: 28259

Natychmiast obok leżącego Kameliasza pojawił się Daeva. Pstryknął pazurami. Kameilasz utracił swój nowy nabytek dziurny, ale nie przestawał ciężko oddychać.
- Mam nadzieję, paladynie, że pomożesz mi go przetransportować w jakieś bezpieczne miejsce?

Robal

Robal

21.05.2008
Post ID: 28262

-Hmm.... Szybko naprawiłeś defekt wizualny, ale Aries długo jeszcze będzie odczuwał ból - powiedziawszy, wyciągnął nie wiadomo skąd niewielką buteleczkę z zielonym płynem.
- Weź to. Na bazie ziół, ale dosyć 'trudnych do przyrządzenia'. Zmniejszy ból i pozwoli na szybsze jego zanikanie. Gol - zawołaj Brima z jakimiś noszami, przeniesiemy go...

Fergard

Fergard

21.05.2008
Post ID: 28264

Brimstone pojawił się znikąd, trzymając wielkie nosze. Po chwili ćwierćbazaltowy smok leżał na noszach, a Daeva z Robalem przenosili poszkodowanego do ambulatorium arenowego. Tam trafiali wszyscy ci, którzy ucierpieli poważniej w starciach. Czekał tam już lekarz - Istota kiedyś wyrysowana przez Gola. Dokładnie zbadał Ariesa i nakazał mu, by ten przez dwa tygodnie zażywał tabletki na ból brzucha, ewentualnie na wzdęcia - dwa razy dziennie, rano i wieczorem.

Kordan

Kordan

21.05.2008
Post ID: 28266

W szpitalu zjawił się Kordan:
- Taaa... Jasne - Zarechotał Kordan słuchając wymówek Kameliasza - Tak się tłumacz... Kameliaszu prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak skończy a nie jak zaczyna. Tłumaczenie że dałeś mi wygrać jest do prawdy zabawne... Jeśli chcesz to gotów jestem na rewanż... I jeszcze coś. Jak ktoś padnie to go dobij, bo tylko martwi nie strzelają w plecy... Przyznaję że miałeś swoją szansę ale jej nie wykorzystałeś. Tyle w tym temacie, zdrowia życzę.
- Idziemy na piwo? - Zapytał Nekros
- Idziemy - Odrzekł Kordan

Hellscream

Hellscream

22.05.2008
Post ID: 28268

Przechadzający się po arenie Deava zobaczył coś niezwykłego. Mianowicie, ujrzał słynny topór Groma Hellscreama, Gorehowl, lecący w powietrzu. Więcej, broń przepołowiła latającego czarta. Z gór cień rzucał olbrzymi rok. Z nogi ptaka na linie zwisał łowca demonów. Zielony Mściciel spokojnie zeskoczył, otrzepał się z piachu i poszedł po topór. Dla pewności przebuł demona przy pomocy Ciosu zza Grobu.
- Cześć i czołem! Są jakieś wolne miejsca?
- Oh, dla ciebie i każdego innego wojownika znajdą się zawsze.
- Dzięki, Brim. Macie tu sztukę złota, powywieszajcie plakaty i różne takie. Ja zajmę się treningiem - powiedział ork i zaczął zataczać kółka po arenie.

Fergard

Fergard

22.05.2008
Post ID: 28280

Daeva obserwował z ukrycia, jak Hellscream niszczy kolejną iluzję, po czym jak gdyby nigdy nic idzie sobie spokojnym krokiem. "Coś trzeba będzie z tym zrobić. Nie może być tak, że sobie niszczy, co popadnie. Na razie będę mu się bacznie przyglądać...", pomyślał demon. Ruszył wolnym krokiem w kierunku wyjścia. Jednakże usłyszał coś ciekawego. Mianowicie - Grom Hellscream chce walczyć u niego na arenie. Cóż za ironia losu! Daeva ruszył nieco wolniejszym krokiem, myśląc o czymś...

Kordan

Kordan

22.05.2008
Post ID: 28301

- Golemie. Nie wydaje mi się aby wysługiwanie sie iluzjami było dobrym pomysłem. Gdyby Hell zaczarował swoja broń Tomhetem to ucierpiałaby i Twoja iluzja i Ty...- Powiedział Kordan z trybuny.

Fergard

Fergard

22.05.2008
Post ID: 28305

- Bądź spokojny. Magia spirańska jest nieco inna niż klasyczna. Działa na nieco innych zasadach i potrzebny jest inny sposób, by przełamać właściwe zaklęcie... - Daeva lekko się uśmiechnął, po czym ruszył dalej.

Dirhavana

Dirhavana

28.05.2008
Post ID: 28616

-Może się ktoś wreszcie ruszy i ze mną zawalczy? - Dało się słyszeć pomruk z kąta sali. Ciemna postać odbiła się od skalnej ściany, splotła ręce za plecami i dotkneła głową stóp, dając pokaz niezwykłej gibkości. Wyjeła z pochwy miecz, o konstrukcji zbliżonej do tej co katana, wykonany z idealnie oszlifowanego diamentu. Wszyscy cofneli się oszołomieni blaskiem promieni księżyca odbitych od miecza. Adusia jak nigdu nic wyjeła jedwabną chusteczke i zaczeła go polerować.

Fergard

Fergard

28.05.2008
Post ID: 28617

W głowie Daevy po raz en - ty odezwał się dzwonek pomysłu. Podszedł do Adusi wolnym krokiem. "Hmmm... Hells może nie chcieć walczyć z kobietą. No nic, muszę go spytać.", pomyślał. Demon pobiegł szukać Hellscreama. Znalazł go na środku areny, gdzie ork wywijał młynki swoim toporem. Daeva podbiegł do łowcy demonów wolnym truchtem, po czym zapytał:
- Łowco demonów, jest chętny do walki z tobą. Problem w tym, że przeciwnik jest kobietą. I teraz nie wiem, czy przyjmiesz wyzwanie...

Kordan

Kordan

29.05.2008
Post ID: 28688

-Hmmm a może ja bym się zgłosił ? - Powiedział Kordan chcąc, już dobyć miecza, gdy nagle przyleciał do niego sokół z wiadomością przytwierdzona do grzbietu.
Półnieumarły rozwinął pergamin i zaczął czytać. Po zapoznaniu się z treścią, westchnał i schował broń.
- Wybaczcie ale potrzebny jestem w Nevendar, wrócę może za dwa tygodnie - Po tych słowach opuścił teren kotliny.

Hellscream

Hellscream

7.06.2008
Post ID: 29108

Hellscream zniszczył już wszystkie iluzje. Spojrzał na Adusię i splunął na ziemię.
- My, orkowie, nie boimy się żywych wrogów. Ale nasze topory nie mogą wyrządzić krzywdy bezcielesnym duchom. Na szczęście, mój topór może! I na pewno ją wyrządzi! - ryknął Grom i rzucił okutą rękawicę. Po czym podniósł ją, bo jeszcze mu ukradną.

Jaskier

Jaskier

7.06.2008
Post ID: 29109

Do Kotliny Wojowników podszedł Jaskier. Zmienił się niezwykle. Na jego korze wyrosły ostre kolce, a na twarzy zakwitła zielona, bujna broda.
-Widzę, że Osadowe walki trwają w najlepsze. Chętnie przypatrzę się najbliższemu widowisku - walce Hellscreama z Adusią(o ile sie odbędzie...)!

Po czym dziwnie uśmiechnięty drzewiec usiadł sobie w bezpiecznym miejscu, aby móc widzieć całą arenę.

Fergard

Fergard

7.06.2008
Post ID: 29110

Tymczasem Daeva wrócił na powrót do formy półbiesa. Lekko się zachwiał, po czym zaczął szukać Yennefer. Przy okazji wpadł na gremlina, który coś majstrował przy maszynerii.
- Silas, mogę cię o coś prosić?
- W czym rzecz, szefie?
- Czy dałoby się zainstalować takie urządzenie, które wykrywałoby myśli gości? Chodzi mi o to, żeby było względnie bezpiecznie - dla gości, wojowników... i dla mnie. - Ostatni zwrot padł do Brimstona z błyskiem w oczach, który znaczył: "Hells". Gremlin tylko uśmiechnął się kwaśno, po czym zaczął myśleć. Po chwili odparł:
- To jest możliwe. Potrzebuję jednak trochę czasu... Około 5 godzin.
- W porządku. Do tego czasu chyba nikt nikomu krzywdy nie zrobi... Mam nadzieję. - Ostatnie słowa znowu padły z błyskiem w oku, który znaczył ni mniej, ni więcej: "Chcę dożyć jutra!" Gremlin znów uśmiechnął się kwaśno, po czym wziął się za wykrywacz myśli.