Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Zatęchłe Archiwum - "Siedziba Gildii Handlowej"

Osada 'Pazur Behemota' > Zatęchłe Archiwum > Siedziba Gildii Handlowej
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Tabris

Tabris

14.12.2009
Post ID: 51013

Siedziba Gildii Handlowej (dostęp swobodny) - Jest to największy (powierzchniowo) budynek w Origarus. Niektórzy twierdzą też, że najważniejszy. Budowla jest jakby z boku, wykonana z piaskowca, bardzo skromnie przyozdobiona. Nad wejściem umieszczono złowróżbny napis "Terribilis est locus iste"(Jakże to miejsce przejmuje grozą). We wnętrzu również dominuje piaskowiec. Wbrew pozorom nie można się natknąć na nic specjalnie strasznego: brak tu wilkołaków, demonów, czy innych stworów szepczących w ciemności. Są za to ludzie biznesu. Elita finansowa. Jej ochroniarze i przede wszystkim potęga. Potęga większa od władców, czarodziei. Siła większa od mocy i magii. Pieniądze. Mnóstwo pieniędzy. W budynku znajduje się bowiem Bank Gildii Handlowej, wraz ze skarbcem. Trzeba bowiem wiedzieć, że w Origarus znajduje się jeden z trzech na Wespie Wielkich Kantorów Gildii Handlowej. Bank jak wiadomo udziela kredytów, ale nie tylko. Jest tu też mennica, gdzie urzędnicy miasta bija monetę zgodnie ze standardami Gildii. No i giełda. Giełda to pomieszczenie, gdzie handluje się akcjami i obligacjami różnych firm. Polega to na tym, że firma sprzedaje papiery gdzie gwarantuje, że jeśli kupimy jeden z takich papierków wypłaci nam pewną część swych zysków. W wypadku obligacji po jakimś czasie odda nam pieniądze za które je kupiliśmy i pewną sumę dodatkowo. O ile nie zbankrutuje. W każdym razie w pomieszczeniu gdzie jest Giełda jest bardzo nerwowo. Kupujący i sprzedający akcje negocjują ceny, a gońcy przybywają z wieściami. O konsekwencjach istnienia giełd można poczytać w kontrowersyjnej książce M. Karxa "Manifest kapitalistyczny". Jest też skarbiec. Rzec jasna ulokowany w głębokich pieczarach pod budynkiem. Jest tak dobrze strzeżony, że, jak mówią, gdyby nawet w 888 demony zdobyły Origarus do skarbca nie zdołałyby się włamać... Trudno powiedzieć co mogliby w Kantorze robić najemnicy, chyba, że zostaliby przyjęci przez Edvara Salloma, który jest St. Kustoszem ds. sytuacji nagłych i poufnych. W takim wypadku dostaliby od Niego jakąś nęcącą misję np. zdobyć cenny artefakt, pokonać bestię, która pustoszy wioski, czy ukarać władykę, który zadziera z Gildią.

O Gildii Handlowej:
I) Historia
Pieniądze. Paskudny wynalazek. Z jednej strony potrzebny jak koło, z drugiej jednak przez koła zginęło nieco mniej istot. Jak ogień - potrzebny do życia, ale i śmiercionośny. Od pradawnych czasów różne istoty używały rożnych płacideł. Tak np. elfy używały bel jedwabiu, a ludzie skórek wiewiórek. Było to jednak dość niepraktyczne - gdy szlag trafiał uprawę morwy elfy nie miały gotówki, a gdy wiewiórki zaczęły mnożyć się jak szalone pieniądza było za dużo. Pozostały jednak pewne dobra, których raczej gwałtownie nie przybywało ani ubywało. Kamienie szlachetne. Złoto. Srebro. Miedź. Bursztyn. Żelazo. Jednak jeśli szło o Żelazo to było go za dużo po prostu. No i rdzewiał. Fatalny środek do przechowywania. Bursztyny były ładne, ale znajdywano je wzdłuż wybrzeża, tak więc w górach miały znacznie większość wartość. Co do miedzi owszem, wszystko fajnie, ale było jej nieco za dużo. Płacenie za towary luksusowe miedzią wyglądałoby jak załadunek floty metalem. A miasta są nie tylko portowe. Odpada. Zostają kamienie szlachetne, złoto i srebro. Kamienie szlachetne. Ładne, błyszczą się. Ale, jest jakieś "ale". Jest go nawet kilka rodzajów. Kto zdecyduje co jest najcenniejsze? Diamenty, czy Szmaragdy? Wyszlifowane, czy surowe? Jak ustalić relacje kursowe? Szafir = Rubin, czy Szafir = 1,25 Rubinu? Jak zważyć takie drobiny? Czy diament inkluzja będzie warty mniej, czy więcej od zwykłego kryształu? Zbyt skomplikowane. A złoto i srebro? Nie rdzewieją jak żelazo, można je stopić. Jest ich niewiele (złota mniej niż srebra). Porozrzucane są różnie, a to pod górami, a to w nizinach, a to w deltach rzek. Błyszczą się, są ładne. Nadają się świetnie. Od wieków handlowano bryłkami tych metali, ale bryłka była bryłce nierówna! No i mogły mieć domieszki miedzi. Na ten problem znalazł remedium Iarr Największy - twórca potęgi Starego Imperium Korwetańskiego. On to kazał wykonywać okrągłe blaszki ze złota i srebra i sygnował je, dla potwierdzenia oryginalności, swą pieczęcią. I tak powstał pieniądz, nie inaczej. Po nim zaś następni władcy, nie mając takiego autorytetu, poprosili grupę najznaczniejszych kupców aby oni to czuwali nad monetą i swym znakiem zatwierdzali jej wartość. Minął wiek i kiedy to Stare Imperium Korwetańskie przygniecione ciężarem głupoty Dænniana IV Przeklętego Idioty upadło. Zaczął się Okres Słońc i Księżyców kiedy pieniądz zaczął zanikać. Wówczas to ta sama grupa kupców postanowiła przywrócić ład w sferze monetarnej. Panom udało się uzyskać wpływ na mennice w ważniejszych miastach i bić monetę tak jak robił to Iarr. I to się powiodło. Na tyle, że miasta, które nie przyjęły waluty upadły. Albo ich władcy wymarli. Zaczął się Okres Walczących Miast. Waluta była jedna, bowiem plotki jakie szerzyły się o tych, którzy ją odrzuciły były odstręczające i dziwnie... prawdziwe. Tymczasem owi kupcy aby działać W Y Ł Ą C Z N I E na polu monetarnym wspólnie powołali Gildię Handlową. Nie kupiecką, ale taką, która miała lobbować za remontowaniem mostów i dróg, znoszeniem ceł.
Następnym etapem rozwoju Gildii było połączenie sił z władcami młodego miasta zwanego Origarus. Nie jest do końca pewne, czemu akurat tak związali się z tym państwem -miastem. Może zadecydowała stabilność władzy? W każdym razie to Gildia, potajemnie, sfinansowała kampanie Origarus i to dzięki jej pieniądzom powstało Nowe Imperium Korwetańskie. W zamian za pomoc materialną na terenach gdzie panowali władcy z Origarus moneta mogła być jedna – zwano ją także Standardem Gildii. Jak się okazało kupcy również namówili władców Imperium Rotyldańskiego (wystarczyło poprzeć w walce o tron młodsza linię, jednak gdy ta nie kwapiła się do zmian dla siebie niekorzystnych dynastia wymarła nagle). Dzięki temu moneta Gildii zaczęła wypierać wszelką inną, czyniąc ją albo zdawkową, albo niepotrzebną. W ten sposób do roku 800 cały świat przyjął jednolity standard monetarny. Był to czas chwały. Gdy w roku 888 demony mało co nie zniszczyły miasta Gildia musiała jeszcze raz zastanowić się nad funkcjonowaniem w nowych czasach. A były to złe czasy gdy upadł handel, rzemiosło i przemysł. Dość powiedzieć, że Origarus przestało bić złotą monetę! Wówczas to władze Gildii postanowiły, jednak, wesprzeć odbudowę ładu i, jak mówią, wsparły Luthera Headbreakera bezzwrotną pożyczką w wysookości od 25 000 do 60 000 sztuk złota (nigdy nie ujawniono wysokości kwoty, fakt pożyczki Gildia potwierdziła dopiero w 989). I wówczas po raz pierwszy w kasie Gildii zauważono dno... Gdy zaś z okazji zawarcia II Sojuszu Origarsko-Rotyldańskiego obie strony dostały po 5 000 Aureusów dno przybrało rozmiary dramatyczne... W każdym razie okres nieporządku minął. Powoli zyski Gildii zaczęły rosnąć. Pojawiły się nowe inicjatywy – Giełdy. Sieć kantorów również nieco wzrosła w porównaniu z 888 rokiem. Dziś Gildia to prężna, obrzydliwie bogata, wpływowa organizacja. I oby tak zostało...

II)Działalność
Celem Gildii Handlowej jest regulowanie spraw związanych z emisją pieniądza. To jest: jakość stopu monety, wielkość monety, wysokość emisji. Oprócz tego celem organizacji jest dbanie o odpowiednią jakość dróg, mostów, czy portali. Interesuje się też wysokością myt i ceł. Podstawową dewizą jest „Kto handluje jest wolnym”. Handel jest czymś pozytywnym. Handlujący działają dla dobra wspólnego – pośredniczą w wymianie towarów i usług. Należy się za to szacunek i zapewnienie komfortu pracy. Gildia wciela te credo w życie z całkowitą determinacją. Utrzymuje ona sieć swych placówek które oprócz bycia mennicami są też bankami. Jednymi z wielu, bowiem usługi inne od menniczych Gildia oferuje tylko tym, którzy wykupią jej członkostwo. A kosztuje to, bagatela, 50 Aureusów... miesięcznie! Jak można się domyśleć liczbę członków Gildii podaje się w setkach, nie tysiącach. Członkostwo owe dzieli się na trzy stopnie; stopień pierwszy to możliwość korzystania z jej banku, kurierów i specjalne obniżenie ceł w większości krajów. W drugim kupcy mogą pożyczać na lepszych warunkach i korzystać również ze składów oraz z najemników Gildii. Płaca oni więcej – 53 Aureusy. Trzeci stopień może decydować o składzie Rady Gildii. Ma on też, praktycznie nieograniczony kredyt i zwolniony jest od 90% ceł tego świata (i kilku najbliższych). Gildia także sfinansuje mu leczenie, wyprawi wesele, pogrzeb, czy opłaci prawników albo nobilitację. To kosztuje przeszło 56 Au miesięcznie. Wpłaty członków Gildii stanowią poważną sumę, ale dochodzą jeszcze zyski z prowadzenia Giełd, wynajmowania składów, odsetek od kredytów (udzielanych także władcom). Innym są specjalne Portale Handlowe, które Gildia dzierżawi i udostępnia, za opłatą rzecz jasna. Oprócz tego skupuje też artefakty, tym niemniej nigdy ich nie sprzedaje...

III)Organizacja
Gildia posiada sieć mennic w większości niezależnych miast, lub też w większych miejscowościach danego Imperium. Jeśli do mennicy dochodzi bank mówimy o Kantorze Gildii. Wielkie Kantory Gildii to także jej skarbce oraz giełdy. Nie ma głównej siedziby Gildii. Jedna osoba nie rządzi także organizacją. Władzę sprawuje kolegialnie Komisja. Członków rady jest czterech, zwanych Kotwicami Gildii:
Koadiutor – sprawy majątkowe
Konetabl – opracowywanie analiz
Konsul – kontakt z państwami
Koroner – ład wewnętrzny
Oni to rządzą Gildią porozumiewając się za pomocą niezwykle subtelnych magicznych powiązań. Mają pod sobą kilkuset pracowników Kantorów i urzędników (tych jest jak najmniej).

IV)Kontrowersje
Jest rzeczą poniekąd naturalną, że tak wpływowa organizacja będzie wzbudzać kontrowersje. I tak działalność Gildii nie podoba się różnego rodzaju prorokom, kapłanom i innym, którzy zarzucają jej kult pieniądza, czy wyzyskiwanie biednych. Inna grupa osób uważa, że rządzi ona światem. Rządzący to w rzeczywistości marionetki Gildii, która wykorzystuje ich do pomnażania tych zysków. Inni zaś idą jeszcze dalej i tak Lemnan Dirghe w swym dziele „Historia Gildii Prawdziwie Prawdziwa, acz Wiary Dać Trudno” twierdzi, że w istocie Gildia jest wszechpotężną sektą, która czci boga Entryha, który w zamian za dary zapewnia Gildianom władzę i pieniądze. Darami tymi jednak głównie małe dzieci, których krew jest, zdaniem Entryha, najsmaczniejsza. Jeszcze bardziej mordercza jawi się Gildia w dziełku „Uwagii o Gildii Szatana” Anausa Piglemiglona, gdzie autor dowodzi, że członkowie Gildii tylko czekają na odpowiedni układ gwiazd by uwolnić Pradawne Bóstwo, póki co kontaktując się z członkami Przeklętej Rasy składają ofiary z ludzi i pomnażają swą odrażającą potęgę. Gdy zaś Pradawne Bóstwo się uwolni dojdzie do końca świata. Oczywiście, wszelkich zarzutów Gildia nie komentuje, zaś ich autorom włos z głowy nie spadł...