Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Drzwi do karczmy lekko uchylają się..."

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Drzwi do karczmy lekko uchylają się...
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Naadir

Naadir

13.04.2011
Post ID: 61509

Do karczmy wszedł ogromny demon, z toporem na plecach i ognistym wzroku. - Witajcie Panowie! Tak... wiem, że moje poprzednie zachowanie i zła sława nie wywołują radości na mój widok... Wybaczcie. Nie potrafię odejść z Jaskini. Rozmowa z Nebem coś mi uświadomiła. Chcę to odpokutować. Moją głupotę. Więc? Jest tu dla mnie trochę miejsca?

Sanctum

Sanctum

13.04.2011
Post ID: 61510

W jednym z kątów, przepełnionej tytoniowym dymem sali, poruszyła się zakapturzona postać. Uniosła mocno posiwiałą głowę i marszcząc czoło, nieprzywykłe do i tak słabego światła delikatnie falujących świec, rozejrzała się po gościach, którzy ostatnio licznie zapełniali wieczorami karczmę. Skinął ręką w stronę barku a Infero podała mu kubek gorącej białej herbaty i lampkę dobrego, imperialnego wina. - Ruch, jak nigdy... - pomyślał Kronikarz i wspominał stare dzieje, kiedy w karczmie każdego wieczora tętniło życie, goście opowiadali historie, które raz mroziły krew w żyłach, innym razem powodowały, że w całej okolicy było słychać niski śmiech Hetmana, jeszcze innym, że łza spływała po nabrzmiałych od wrażeń i alkoholu policzkach. Kronikarz doskonale zdawał sobie jednak sprawę z faktu, że tamte czasy nie wrócą. - I dobrze! - wymówił półgłosem z uśmiechem w kącikach ust. Wino dodało mu trochę odwagi i podniósł się z zagrzanego miejsca. - Panowie, co Was tu sprowadza? - zaczął, licząc, że dowie się czegoś ciekawego od wędrowców z okolicznych krain...

Agon

Agon

13.04.2011
Post ID: 61511

Mroczny elf Agon siedział sobie spokojnie w kącie karczmy rozmyślając nad swoim nędznym losem. Został zawieszony w walkach w Kotlinie Wojowników za pogwałcenie zasady numer jeden, której treść głosi "Walka na śmierć i życie zabroniona", a Gildia Nekromantów z którą był związany została zamknięta z powodu awantur dwóch demonów. Zresztą kto na powierzchni lubił mroczne elfy, chyba tylko psychopaci i szaleńcy.
Agon lubił torturować inne rasy i robić z nich niewolników. Ci, którzy się z nim zadawali zwykle ginęli albo schodzili na złą drogę. Dlatego też był tępiony przez wszelkiej maści świętych wojowników, strażników prawa, czy paladynów.
Teraz nie miał już azylu, który zapewniała mu Gildia Nekromantów, a najbliższe znane mu wejście do podziemi było wiele mil drogi stąd. Gdy zobaczył tyle osób, a wśród nich samego Fergarda Stratoavisa całkiem się załamał. Ukrył twarz pod kapturem w nadziei, że nie zostanie rozpoznany i wypił kufel piwa "Miedziane Mocne". Gdy nagle...
- Ho ho, no to się nazywa elf z iście krasnoludzkimi upodobaniami! - Ryknął na całą karczmę barman. - Dziwię się, że nie pijasz wina, tak jak twoi ziomkowie elfie. A tak w ogóle to jestem Bob, prowadzę tę budę ale myślę, że nie mam szans z konkurencją z Osady. Sulia to ma oberżę, nie to co ja bidny chłop. Ale teraz widzę, że los się do mnie uśmiechnął, nie pamiętam kiedy miałem tylu gości.
- Zamknij się i nalej mi "Miedzianego". - Burknął Agon, po czym zamilkł bo zobaczył Naadira twórcę Gildii Nekromantów. Po chwili zwrócił uwagę na kronikarza, popatrzył jeszcze raz na Fergarda, stwierdził, że co najmniej dwie osoby to elfy powierzchniowe, następnie spojrzał na głupio uśmiechającego się Boba i wypił następne piwo.

Alkarin

Alkarin

13.04.2011
Post ID: 61515

Irydusie chciałeś jakąś historię. To może ja zacznę. Tę opowieść słyszałem kiedyś od pewnego bajarza...

Pewnego wieczora do miasteczka przyjechało czterech podróżnych uczeń maga, wojownik z zaklętym w sobie demonem, łotrzyk i upadły szlachcic, jak się poznali to już inna historia...
Szukali noclegu, lecz karczma była pełna, ale spotkali w niej starszego mężczyznę, który zaproponował im nocleg w swojej posiadłości. Oczywiście zgodzili się, ponieważ lepsze to niż spać na dworze, ale nie wiedzieli jeszcze co się wydarzy...

Alkarin przerwał opowieść i krzyknął do barmana:
-1 Diabola poproszę!

Krzysiowich

Krzysiowich

13.04.2011
Post ID: 61517

- Też chętnie posłucham tej opowieści - Krzysiowich stał w kącie karczmy. Wyszedł z cienia. - A tak w ogóle, to witajcie. - Nekromanta uśmiechnął się lekko (o ile to było możliwe). Spojrzał kątem oka na Naadira. Miał nadzieję, że ów demon nie będzie chciał rozdrapywać starych ran. Przysiadł się do Alkarina.
- Barman! Jakieś wino poproszę!

Nebirios

Nebirios

13.04.2011
Post ID: 61519

Do karczmy wszedł Demon i burknął do Karczmarza.
- Dwa kufle Piwa. Siadł koło Naadira, i wyszeptał coś do niego. Po chwili obydwaj gawędzili przy piwie, kiedy Agon zastanawiał się nad następnym trunkiem. Neb dowiedział się, że na północy Krewlood widziano małe grupki Minotaurów, na co zareagował spokojnie. Deszcz zaczął kropić, a Neb łyknął piwa. W Karczmie nie było zbyt wielu osobników. Zamówił obiad po czym zajął się lekturą którejś z ksiąg.

Alkarin

Alkarin

13.04.2011
Post ID: 61520

Alkarin kontynuował popijając co jakiś czas wina...

Noc zapowiadała się zwyczajnie, lecz żaden z nich nigdy jej nie zapomni. Każdy dostał swój pokoik na piętrze zamykany na klucz, w pokojach było standardowe wyposażenie: łóżko, komoda, skrzynia i okno...

Teraz zacznę opowiadać co się działo, z punktu widzenia każdego z bohaterów kolejno, lecz niektóre rzeczy pozostaną tajemnicą...

Wojownik wstał pierwszy, słyszał w swojej głowie dziwne głosy wyszedł z pokoju. Zauważył, że głosy coraz bardziej przybierają na sile, gdy kieruje się coraz niżej. Szedł po schodach i stanął przed tajemniczymi drzwiami, otworzył je i ujrzał schody prowadzące do piwnicy...

Łotrzyk obudził się na podłodze koło kominka emitującego dziwnym ogniem. Nie zasypiał tutaj, tylko w swojej komnacie, która znajdowała się piętro wyżej, a drzwi do pokoju były zamknięte... Ujrzał bardzo szybki ruch cienia i usłyszał "Sługa śmierci musi umrzeć" zrozumiał, że chyba chodzi mu o niego...

Kanako

Kanako

13.04.2011
Post ID: 61521

Kanako spojrzał na oba demony. Pewniej chwycił miecz. Nie ufał pomiotom Urgasha. W końcu jedne z nich zamordowało jago matkę. Spojrzał na Irydusa, po czym powiedział:
-Co to za jedni? Ile jeszcze takich bestii zamieszkuje te okolice... nie licząc oczywiście tych, których wymordowałem. - odwrócił głowę w stronę obu demonów, po czym prychnął z pogardą, tak by go nie usłyszały. W jego oczach skrzył się płomyczek szału a dłoń na stole zaciśnięta w pięść drżała.

Irydus

Irydus

13.04.2011
Post ID: 61523

Irydus został gwałtownie wyrwany ze słuchania opowieści Alkarina. Początkowo nie ogarniał o kogo Kanako pyta, potem jednak spostrzegł, że ten przypatruje się Naadirowi i Nebowi.

- Pytasz o demony? Hmmm... niech pomyślę... Znajdzie się co najmniej kilkadziesiąt, o ile nie kilkaset. To zależy czy liczyć także tych przejezdnych. No ale bez przesady, zaraz tam bestie. Demony potrafią być całkiem sympatyczne i normalne jak chcą. Nawet niekiedy normalniejsze od ludzi.

Skończył i wyzerował butelkę Diabola, po czym wrzasnął.

- Karczmarz, kolejną flaszkę na mój rachunek.

A potem dodał prawie szeptem do zebranych, chcąc przywrócić atmosferę grozy, która narosła przy okazji opowieści Alkarina.

- Tymczasem my dajmy skończyć historię naszemu przyjacielowi, a potem chętnie posłuchamy dlaczego taką wrogość czujesz do demonów, Kanako...

Fergard

Fergard

13.04.2011
Post ID: 61524

- Rzuć ten rożen, dobrze radzę - Poradził Fergard. - To nie jest byle karczma w głębi Nevandaar, my tu, w Thomeheb, mamy pewne standardy. Poza tym, oddział straży w Pazurze Behemota ma zaszczyt być pod moją połowiczną władzą, tak więc nie polecam wszczynania burd - Półdemon zaserwował czerwonowłosemu elfowi czarujący usmieszek.

Naadir

Naadir

13.04.2011
Post ID: 61525

Młodziku raczysz żartować? - oczy Naada zapłonęły dawnym blaskiem. Zaraz jednak się opamiętał. - Ha! Jeszcze tydzień temu pewnie sięgnąłbym po topór. Ale obiecałem sobie, że nie będę rozlewał krwi. Bracie Nebie, Bracie Krzyszsiowichu. Wybaczcie za moje podłe zachowanie. Zawładnęła mną moc Kha Beleta. Obiecuję. Przysięgam! Nigdy już tak nie postąpię. To przez chęć zainteresowania mieszkańców Gildią. Ale Gildii już nie ma. A ja zmądrzałem i ciesze się, że Nebirios nie chowa do mnie urazy. Chcę, byśmy zapomnieli o tamtej sprawie i aby nasze relacje wróciły do normy. A teraz bawmy się! Tej nocy wszyscy piją na mój koszt!

Agon

Agon

13.04.2011
Post ID: 61527

Karczmarz był wyraźnie zadowolony, że w jego oberży jest spokój. Nie było żadnych burd, krwawych jatek, czy pokazów magicznej lub niemalże boskiej mocy, a wszystko to dzięki weteranom, którzy tu przybyli. Przez chwilę zapanowała taka cisza, że można było usłyszeć dźwięk przelatującej muchy...
- Ale nuda. Czy naprawdę nikt nie ma ochoty nikogo zabić? Co z was za wojownicy? Macie wielkie miecze i topory, niektórzy z was są w połowie demonami, a niektórzy nawet w pełni i nic was nie kusi? Ja chcę widzieć krew, rzeź, mordobicie, esencję chaosu. Wygląda na to, że otaczają mnie sami tchórze. - Powiedział poirytowany Agon. Wypił już dwa kufle piwa i trzy kieliszki wina.

Naadir

Naadir

13.04.2011
Post ID: 61528

Naadir zów spojrzał wścieły. - Agon... siadaj. Dziś pijesz na mój koszt. Nie marnuj tej okazji.

Irydus

Irydus

13.04.2011
Post ID: 61529

Irydus widząc czarujący uśmieszek Fergarda zadumał się przez chwilę nad swoją przeszłością. Zastanawiał się czy przypadkiem kiedyś po pijaku nie podpisał jakiegoś kwitka rekrutacyjnego gwardii imperialnej. Szybko jednak doszedł do wniosku, że nic takiego nie mogło się wydarzyć. Słysząc obwieszczenie Naadira, że stawia wszystkim, wstał i krzyknął do karczmarza.

- Jeszcze jednego Diabola, tym razem na rachunek tego demona.

Po czy usiadł całkowicie ignorując przemówienie Agona. Spojrzał tylko w jego kierunku i widząc puste kufle i kielichy, mruknął sobie pod nosem.

- Phi, amator, miesza alkohole... eech....

Naadir

Naadir

13.04.2011
Post ID: 61530

Naad usiadł. Miał nadzieję, że Agon się uspokoił. Rozmawiał beztrosko z Nebem. Nagle zawołał. - Irydusie, stary przyjacielu, zapraszam do stolika. Miło będzie posłuchać twych opowieści.

Agon

Agon

13.04.2011
Post ID: 61531

- Ja również poproszę tego Diabola. Na jego koszt. - Zawołał Agon, wskazując palcem na Naadira. Po czym wypił ale zrobiło mu się niedobrze. Za dużo wymieszał. - Jestem elfem z powierzchni, pochodzę z lasu i nikogo nie zabiłem. Chronię dzikie zwierzęta, jestem przyjazny, naprawdę. Ja nie kłamię. - Powiedział do wystraszonego karczmarza. Poza tym, że był elfem, to co mówił było oczywistą nieprawdą. Następnie zaczął coś bełkotać o szpiegowaniu krasnoludów. - Znam ich sekret, wiem dlaczego mają taką mocną głowę, znam przepis na ich miksturę... - Był wyraźnie nietrzeźwy.

Irydus

Irydus

14.04.2011
Post ID: 61532

- Wybacz Naadir, lecz słucham właśnie opowieści Alkarina, może też przyjdziecie posłuchać, a gdy on skończy to i ja was ciekawą historią uraczę.

Odpowiedział demonowi po czym rzucił okiem na Agona i walnął facepalma.

- O Mahadevo, to dopiero słaba głowa, takie głupoty gadać po jednym Diabolu. Wstyd przyznać, że to elf.

Mruknął do siebie cicho.

Kanako

Kanako

14.04.2011
Post ID: 61537

Kanako zaśmiał się i puścił miecz. Po chwili spojrzał na Agona zażenowany.

-Też poproszę tego Diabola -krzyknął do karczmarza . -Spróbujmy tutejszych napitków - uśmiechnął się do nowo poznanych. W jego oczach przestała skrzyć się furia, a na twarzy zagościł szelmowski uśmieszek. –Mów dalej ,Alkarinie

Fergard

Fergard

14.04.2011
Post ID: 61541

Zaskakujące, jak słabą głowę potrafiły mieć mroczne elfy. Fergard uśmiechnął się półgębkiem, wychylając kolejny kufel Kwaśnej Smoczej. Podobno był to najpotężniejszy trunek w asortymencie Thomeheb, ale Stratoavis wiedział, jak słabym jest on w porównaniu z Szajbimbrem, rozprowadzanym przez jego starego znajomego Grommasha Hellscreama. Jedyny kontakt półdemona z owym specyfikiem zakończył się jego utratą przytomności.
- Panie Agon, chcesz Pan krwi, leć Pan szukać Zbroi Andurmana czy coś - Mruknął do mocno już podpitego elfa. - Panie Alkarinie, kontynuuj Waść.

Alkarin

Alkarin

14.04.2011
Post ID: 61542

-Na czym to ja skończyłem?... Więc:

Tam, gdzie przed chwilą łotrzyk widział ruch pojawiła się mała trzyletnia dziewczynka ubrana w najbielsze ubrania, jakie dotąd widział i powiedziała mu:

-Właściciel domu zginąć nie może... Jeżeli zginie, to marny wasz koniec...

Nagle dziewczynkę zaatakował ruchomy cień, który przed chwilą zobaczył złodziej i zabrał ją... Przeninknął przez drzwi, które były zamknięte. Po chwili ruchomy mrok wrócił, ale bohater zauważył, że światło, które emituje od kominka nie pozwala ciemności się dostać do niego.

Temperatura spada...

Usłyszał otwierane drzwi i ujrzał wojownika, który przechadzał się korytarzem. Kieszonkowiec zobaczył go i zawołał:

-Zoanelgustarze! Chodź tu!

Bojownik usłuchał i stanął w tym samym miejscu, gdzie ostatnio pojawił się cień...