Gorące Dysputy

Tropiciele rzeczywistości - polityka i społeczeństwo - "Demokratyczna Autokracja"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Tropiciele rzeczywistości - polityka i społeczeństwo > Demokratyczna Autokracja
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Sevorn

Sevorn

20.11.2006
Post ID: 6130

Coraz częściej mam przeświadczenie, że zmierzamy nie chybnie do autokracji. Że obecna demokracja jest zwykłą farsą i mydleniem oczu. Skąd się biorą moje odczucia? Wystarczy spojrzeć na podział władzy w naszym pięknym kraju, który przedstawia się tak:

Parlament - rządzony przez większościową koalicję, pod dyrekcją PiSu.

Samorządy terytorialne - wybory nie przyniosły wyraźnych rozstrzygnięć, ale dzięki całkiem niedawno wprowadzonej możliwości blokowania list, PiS będzie miał ich połowę.

Trybunał Konstytucyjny - jeszcze apolityczny i niezależny, ale szykują się w nim zmiany, po których PiS i tutaj będzie miał szerokie pole do działania.

Służba Wywiadu Wojskowego oraz Służba Kontrwywiadu Wojskowego - PiS

Centralne Biuro Antykorupcyjne - Jak wyżej.

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji - a jakże by inaczej - ona też, teoretycznie samodzielna, faktycznie kierowana przez PiS.

Wymieniłem najważniejsze Instytucje, którymi włada partia braci Kaczyńskich. Zastanawiam się, kiedy społeczeństwo wreszcie zauważy, że sytuacja ta jest mocno patologiczna. Przecież demokracja opiera się na zasadzie trójpodziału władzy, który w Polsce wyraźnie zanika. Starożytni już, zauważyli zależność, że w demokrację wpisana jest niezgoda pewnych jednostek na obecny stan. Niezgoda ta jest przyjmowana przez rządzących, których obowiązkiem jest doprowadzenie do kompromisu. U nas niestety tak to nie działa, u nas rządzący wszystko zgarniają dla siebie, żeby wyeliminować tą niezgodę. Najgorsze jest to, iż w mediach ciągle możemy usłyszeć głosy, że to dopiero początek formowania władzy w IV RP.

Może jednak się mylę? Może jednak sytuacja ta jest całkiem normalna, i żeby sprawnie można było rządzić, tak właśnie musi być? Może, tak jest lepiej dla zwykłego obywatela?

Zapraszam do dyskusji.

Moandor

Strażnik słów Moandor

22.11.2006
Post ID: 6142

Z drugiej strony przy większych wpływach rządzący posiada większe możliwości we wprowadzaniu swojego programu. Gdy poprzednio rządziła prawica (AWS-UW) prezydentem był Kwaśniewski. Zapewne zauważyliście, że co ważniejsza dla ugrupowań prawicowych ustawa była blokowana przez prezydenta, którego weta nie sposób było odrzucić. Jest bardzo prawdopodobne, że identyczna sytuacja byłaby teraz, gdyby niefortunnie Tusk został wygrał wybory. Oczywiście mogłoby być odwrotnie, że Lech blokowałby program PO, gdyby ta wygrała rok temu. W obu przypadkach nie byłoby to dobre.

Żeby skutecznie rządzić trzeba mieć ku temu możliwość. Inaczej panuje stagnacja, bo rząd jest za słaby, żeby przeforsować fundamentalne ustawy, a opozycja za słaba, by oblić rząd.

Ale to jest wielka polityka. A co z tego wynika dla przeciętnego cżłowieka, który wstaje codziennie rano by iść do szkoły, do pracy... Polepszyłoby się nam, gdyby rządziła opozycja? Może w perspektywie długofalowej, kto wie. Ale pamiętajmy, że obecny premier i jego gabinet jeszcze ma 3 lata przed sobą, zatem z oobiektywną oceną należy poczekać.

Greenman

Greenman

29.11.2006
Post ID: 6289

Właściwie to oprócz Trybunału Konstytucyjnego, który był jak uważam bardziej merytoryczny niż właśnie powstający (Kotlinowski hehe) i CBA (nie było) no i oczywiście samorządów (władza rozbita lokalnie) to za wcześniejszych rządów było podobnie z tą różnicą że za kolejnych lewicowych epizodów Kwaśniewski był obierany prezydentem. Po kolejnej zmianie ekipy, o ile się nie mylę przez rok będzie rządził jeszcze Lechu. Więc nie popadajmy w przesadę, choć wszelkiej narodowej prawicy i populistom agrarnym życzę jak najbardziej źle.

Takeda

Takeda

29.03.2007
Post ID: 10251

Kiedyś Stalin (chyba), powiedział że Polakom socjalizm pasuje jak świni siodło (sens był mnie jwięcej taki), ja uważam, że z demokracją jest w krajowym wykonaniu niestety podobnie. Ostatnie zmiany niestety mają doprowadzic do jak to ujął Fedorowicz "cała władza ja i brat", może autokracja jest skuteczniejsza w sprawowaniu władzy, ale liczy się styl i skuteczność, a nie sposób rządzenia. Wydaje mi się, że nasze władze mają ambicje rządzić jak Putin (taki człowiek z taką władzą powinien u nas władać), niestety wychodzi im coś w okolicy Łukaszenki.
Jednak mieszkańcy Singapuru mimo rezygnacji z pewnych swobód obywatelskich na rzecz silnej, scentralizowanej władzy w ręku garstki ludzi, są zadowoleni z takiego rozwiązania.

Sevorn

Sevorn

16.06.2007
Post ID: 16478

Minęło troszkę czasu od mojego poprzedniego posta, pewne rzeczy się zmieniły, pewne nie... na pewno mamy wszyscy szerszy ogląd tego co się dzieje.

Co do poprzednich władz. Owszem, nie zaprzeczę, że promowały one "swoich" na państwowe stanowiska. Jednak występuje tu podstawowa róznica, obecni rządzący obsadzają stanowiska według klucza partyjnego i żadnego innego przy tym. Chociażby taki minister Wiechecki (no ja przepraszam bardzo, ale o gospodarce morskiej to wiem nie mniej od niego no chyba że, ma lekką przewagę bo urodził się przecież w Szczecinie) albo miłościwie nam panujący prezes NBP Sławomir Skrzypek (którego kompetencje i doświadczenie, nomen omen, nie pozwolają na zatrudnienie go jako prezesa ZWYKŁEGO banku, zgroza!). Przykładu takiego za poprzednich rządów z świeczką szukać można. Mimo, że także obowiązywał wtedy klucz partyjny to ludzie znali się na rzeczy, byli kompetentni i przygotowani do pełnienia powierzonej im funkcji.

Wracając do sedna. Całkiem świeża jest sprawa mianowania nowego prezesa NIKu. Posadę oczywiście dostanie ktoś z koalicji (niewiadomo do końca kto, gdyż LPR pseudogrozi bojkotem). Naprawdę czekam teraz tylko na dzień, w którym jeden z bliźniaków w swym kolejnym wystąpieniu stwierdzi, że Trybunał Konstytucyjny jest a fe i be, i oni nie będą z nim się bawić w jednej piaskownicy, po czym wymieni jego skład.

Moandor

Strażnik słów Moandor

28.08.2007
Post ID: 18659

Znalazłem w Lapidariach Ryszarda Kapuścińskiego ciekawą uwagę. Coś w niej jest, aczkolwiek nie będę jej komentował ani odnosił do konkretnej ekipy rządzącej. Posłuchajcie:

Z okazji dyskusji nad konstytucją Unii Europejskiej ktoś na Zachodzie dziwi się, że lewicowy rząd polski z takim uporem walczy o zapisanie w niej zdania o korzeniach chrześcijańskich kontynentu, podczas gdy wiele rządów chadeckich jest na tę sprawę obojętnych.
Rzecz jednak w tym, że rząd polski nie jest w gruncie rzeczy ani lewicowy, ani prawicowy, tylko hipokrytycznie oportunistyczny, tak naprawdę gotowy walczyć tylko o jedno - o utrzymanie się u władzy, a ponieważ w tym dążeniu liczy na wsparcie kościoła, więc podnosi wagę korzeni chrześcijańskich. Gdyby zamiast kościoła popierał go diabeł, rząd walczyłby o wpisanie stwierdzenia, że cała Europa jest z piekła rodem!