Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Leniwe pogawędki"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Leniwe pogawędki
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Gil

Gil

6.11.2004
Post ID: 12363

Gil z Hellburn'em rozeszli się. Hell podszedł do Sharwyn natomiast Gil do Maffeja.

- Nie kłopotaj się przyjacielu! Za chwilę rozjaśnię twe myśli. Tu zniżył głos: widząc twe zdziwienie na twarzy rozumiem co czujesz. Nie dziw się. Czytanie w myślach to naturalna wrodzona zdolność wampirza.

- Me imię Gil, jestem jednym z dwóch najbardziej uczłowieczonych wampirów w całym śródziemiu. Urodziłem się w 1346 rokku. Ojciec mój był rodowitym wampirem, matka natowmiast była półwampirzycą - półelfką. Stąd niektóre zarysy twarzy elfów na moim popiersiu.

Wtem zwrócił się do wszystkich obecnych:

- Posłuchajcie moi drodzy, moja natura nie pozwala mi ustać w miejscu. Chcę wyruszyć na wyprawę jednakże nie mam pojęcia dokąd mógłbym się udać. Jeśli któreś z was chciałoby mnie zabrać w świat szeroki jako towarzysza - będę rad.

Podszedł do Loba:

- Może z tobą Mędrcze?

Maffej

Maffej

6.11.2004
Post ID: 12364

- Przystoi to tak czytać w umysłach... - Maffej spojrzał na postać Gila. - Czy przystoi ? - powtórzył.

"Nie mamy więc przed Tobą żadnych tajemnic... zastanów się jednak czy pragniesz je wszystkie poznać..." - pomyślał, patrzył wówczas w wampirze źrenice.

Lobo

Lobo

6.11.2004
Post ID: 12365

- Wiesz Gilu...właściwie jest jedna rzecz, którą możesz dla mnie zrobić - Powiedział Lobo.
- Tak...?
- Proszę, nie mów do mnie "mędrcze" - odparł z uśmiechem mroczny elf. - co natomiast tyczy się mej wyprawy to sam jeszcze nie wiem. Nie wiem jaki będzie jej cel ani jakie ścieżki mnie do niego zawiodą. Jak zawsze, zdam się na ślepy los. Jednak nie czas jeszcze wyruszać. Myślę, że zostanę tu jeszcze dzień lub dwa, potem zacznę myśleć o drodze.

Denadareth

Denadareth

6.11.2004
Post ID: 12366

- Nie chcę nikogo urazić - zaczął Den - ale nie próbujcie oceniać moralności smoków. I tak jej nie zrozumiecie. Nie kierujemy si ętakimi zasadami hjak Młode Rasy... możemy się Wam wydawać bezduszni... ale tak nakazuje nam tradycja i uczy nas historia. Co do mnie... nie jestem święty, zabijałem ludzi, czasem tylko dlatego, że stanęli mi na drodze. Ale to przeszłość. Ale żaden smok nawet podczas swojego 2000 letniego życia nie zabije tyle osób co jeden chciwy władca. -

Smok rozejrzał się

- Gdzie Cyra ? - ponowił pytanie

Sharra

Sharra

6.11.2004
Post ID: 12367

- Dobre pytanie. Chyba wyszła - powiedziała Sharwyn.
- Nie wychodziła! Gdzie ona jest?! - krzyknął Denadareth.
- Lobo! Nie widziałeś Cyry? - zapytała bardka.

Lobo

Lobo

6.11.2004
Post ID: 12368

- Ostatnio widziałem ja jak spała gdzieś w oberży ale to było juz jakis czas temu...

Odparł drow.

Hellburn

Włodarz Hellburn

6.11.2004
Post ID: 12369

- Pójdę jej poszukać - zaproponował Hellburn. Już chciał wyjść z oberży gdy nagle usłyszał swoje imię. Odwrócił się na pięcie i zobaczył Ilnessa trzymającego w ręku papierek. Ifryt podszedł do niego i wziął papierek do ręki. Jego oczy nagle powiększyły się do rozmiarów całkiem dorodnych pomidorów. Ilness tylko wskazał palcem zaplecze. Hellburn wiedział o co chodzi... ubrał fartuch wiszący koło drzwi zaplecza i zniknął za jego drzwiami...

Sharra

Sharra

6.11.2004
Post ID: 12370

Sharwyn ujrzała Hellburna w fartuchu i zaczęła się głośno śmiać.
- Wiesz, wykupiłabym cię... Ale poczekam z tym do wieczora. Nie odmówię sobie sprawdzenia, jak też sobie radzisz jako gospodyni domowa...

Lobo

Lobo

6.11.2004
Post ID: 12371

Kiedy Hellburn koło niego przechodził Lobo nie mógł opanować cichego śmiechu patrząc na niego w fartuchu.

Szczęśliwie, w jego mieszku zostało jeszcze dość złota, by zapłacić swój rachunek.

Gil

Gil

6.11.2004
Post ID: 12372

- No dobrze, ja wyjdę na podwieczorek, wracam za pół godziny.

Wtem poczuł na swoim karku przeszywające spojrzenie Ilnessa. *Ilness.. pomyślał * Jego myśli... Gilu...rachunek!*

-G...
-Fakt Ilnessie - przerwał mu wampir.
-Hę?
-Tak, tak

I rzucił mu sakwę pełną monet.

-Reszty nie trzeba.
-Heh, dzięki! - powiedział wesoło Ilness.

-Aha, ale za resztę zdejmij z Hellburna ten fartuch, jeszcze go spali.

Wtem z wolna zaczęły znikać jego stopy, później całe nogi, tułów. Aż w końcu cały zniknął. Nagle drzwi otworzyły się i zamknęły z łoskotem.

Nami

Mistrzyni Zagadek Nami

6.11.2004
Post ID: 12373

- Heh nie dacie pospać... czas już wracać do męża, do domu. Może się martwić, że znów znikłam na dłuższy czas i nie daje znaku życia. - Nami uśmiechnęła się do Lobo i dodała - Dark na pewno też to zna.. To już mamy we krwi ... - podziękowała za wspólnie spędzonu ranek Shawryn, Denowi i Lobo. Poszła do lady i uregulowała swój rachunek. W czasie zmierzania do drzwi naciągnęła na głowę czarny kaptur kontrastujący z jej jasną, prawie białą twarzą i zielonymi oczami.

- Do zobaczenia za jakiś czas. Na pewo się tu jeszcze zjawię - powiedziała otwierajac drzwi i stając na progu w promieniach południowego słońca.

Fristron

Fristron

6.11.2004
Post ID: 12374

Tymczasem Fristronowi kolejne kolejki Kuszących Syrenek coraz bardziej trafiały do głowy. W pewnym momencie zaczął opowiadać sprośne dowcipy, a goście, którzy je pojmowali rechotali raz po raz. W końcu położył się pod stołem w pozycji embrionalnej, niezgodnie ze swoją wolą, ale raczej zadowolony.

Gil

Gil

6.11.2004
Post ID: 12375

-Witam spowrotem! - powiedział Gil wycierając krew z ust olbrzymią serwetą.

-Oh... Nami już wyszła. Szkoda. Ja chyba pójdę na górę. Prześpię się. Do zobaczenia jutro.

Nabu

Nabu

7.11.2004
Post ID: 12376

- I to właśnie nazywam powrotem do natury - zaśmiał się druid, patrząc na leżącego pod stołem Fristrona - Matka Ziemia przygarnie wszystkich, a i my chętnie spoczywamy w Jej objęciach. Trzeba się jednak pilnować, aby nie zostać w nich na zawsze, mimo że są słodkie i pełne miłości. Choć gdy słyszę o planach wyprawy na smoka, to wydaje się mi, że niektórzy myślą inaczej.

Fristron

Fristron

7.11.2004
Post ID: 12377

Fristron obudził się, kiedy Nabu wypowiedział te słowa, ale miał tak olbrzymiego kaca, że nie mógł mu nic odpowiedzieć. Po długich trudach zdołał w końcu wykrztusić:
- Dwa razy Kuszące Syrenki Ilnessie, dla mnie i dla tego przybysza - wskazał głową na Nabu, po czym wstał spod stołu, a Nabu się do niego przysiadł.
- Jak Ci na imię wędrowcze? - spytał z wolna wymawiając sylaby i martwiąc się, aby ta informacja zmieściła się w tej części umysłu, która nie jest jeszcze okupowana przez kaca.

Dragonthan

Dragonthan

7.11.2004
Post ID: 12378

Dragonthan siedział spokojnie przy stole i rozmyślał nad tym co mówili o smokach goście oberży. Wątpił w swój zawód, lecz przypomniał sobie o obietnicy złożonej starej wdowie, której mąż i dzieci zginęli zabici przez smoka, który zniszczył karawane. Mówił sam do siebie:
- Oni nic nie wiedzą o tych zdarzeniach... nigdy nie widzieli smoka w "akcji"... żaden z nich nigdy nie był na wojnie przeciw smokom... nie wiedzą co drzemie w ich umysłach...

Sharra

Sharra

7.11.2004
Post ID: 12379

Sharwyn rozejrzała się. Weszła na stół i krzyknęła:
- CYYYYYYYYYRAAAAAAAAAA! GDZIE JESTEŚ?
Czarodziejka wyszła ze swojej kryjówki - spod lady bufetowej.
- Nie krzycz tak, nie jestem głucha!

Destero

Destero

7.11.2004
Post ID: 12380

Chłód wieczoru zawitał do gospody przez szparę w uchylonych drzwiach, jednak oprócz podmuchu lodowatego wiatru najwyraźniej nic nie wdarło się do środka. Oberżysta pospiesznie zamknął drzwi bojąc się iż gwałtowny podmuch pogasi i tak dopalające się już świece. Zabrzęczały butelki i kielichy a płomienie zatańczyły na knotach rzucając cienie we wszystkie kąty oberży. Oberżysta wrócił za bar biorąc się za polerowanie kufla.

-wodę...

Cichy, beznamiętny szept, nie mający najwyraźniej żadnego źródła tak wystraszył oberżystę iż kufel do niedawna znajdujący się w jego dłoniach leżał teraz roztrzaskany na podłodze. Hałas zwrócił uwagę wszystkich obecnych. Oberżysta obrócił się po to tylko by zobaczyć jak zakapturzona postać w czarnym płaszczu wyciąga z barku butelkę z wodą źródlaną. Z zaskoczenia nie zdążył skarcić mężczyzny za przyjście za bar gdzie wstęp miał tylko on i pracownicy karczmy, a zapomniał nawet poprosić za zapłatę. Tymczasem postać odeszła do stolika w najciemniejszym kącie oberży i zasiadła przy nim sama:

-To za wodę i rozbity kufel...

[size=12:680a152ed7]Barman odruchwo spojrzał na bar i zauważył złotą monetę. Podniósł ją do ust sprawdzając jej prawdziwość, otworzył szeroko oczy patrząc za mężczyzną w czarnym płaszczu i wyjąkał:

-Dziękuję...

Postać skinęła tylko głową i zakryła twarz szczelniej kapturem.[/size:680a152ed7]

Fristron

Fristron

7.11.2004
Post ID: 12381

Rozległy się szemrania wśród gości. Kim jest przybysz? Nawet się nei przedstawił. Ale gość tylko sączył wodę, a życei potoczyło się swym normalnym tokiem. Fristron więc wrócił do na temat magii ziemi i wody z Nabu. Fristron uważał, że magia ziemi jako jedyna potrafi wyjść spod kontroli nawet doświadczonym czarodziejom, a za to wody jest najbardziej ustabilizowana. Nabu go kontrował, iż...

Nabu

Nabu

7.11.2004
Post ID: 12382

... iż nie jest magią najbardziej ustabilizowaną, a jedynie magią za takową uznawaną.
- Bo powiem ci, mój drogi Fristronie, że czasami rzeczy, które wydają się nam już do końca poznane, nie są takimi w rzeczywistości. Weźmy dla przykładu... hmmm... Kuszące Syrenki. Aby mi zaszumiało w głowie, wystarczą trzy, cztery kufelki, ty zaś potrzebujesz ich o wiele więcej. Ale każdy ma swą górną granicę, po której przekroczeniu nie jest już w stanie sprawować kontroli i być panem sytuacji. Hmmm... Widzę, że cię nie przekonałem... W takim razie skoro nie przekonała cię teoria, to może coś zdziała praktyka. SZEŚĆ KUFELKÓW KUSZĄCYCH SYRENEK DLA MNIE I MOJEGO PRZYJACIELA POPROSZĘ !!! - To dla dobra nauki - wyjaśnił Nabu nieco zdziwionemu Fristronowi - Ktoś się przecież musi poświęcić i wyjaśmić sporną kwestię - dodał z poważną miną.