Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Leniwe pogawędki"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Leniwe pogawędki
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Fristron

Fristron

22.05.2005
Post ID: 12843

... i zacznie ponownie rozrabiać.
Tymczasem do Oberży wracali bardka i Nabu. Oboje chichotali i mówili do siebie per "pysiaczku".
Kiedy doszli do Oberży i mieli już pocałować się na pożegnanie, Fristron dał umówiony znak i nagle Oberża eksplodowała wyciem. Pół setki krasnoludów z czerwonymi włosami i brodami wrzeszczało naraz:
- A wszystko to, bo ciebie kocham, i nie wiem jak bez ciebie mógłbym żyć... (oiiiijeeee) choć, pokażę ci, czym moja miłość jest...
Bardka znowu zaczęła gwałtownie chichotać. Było to nic, wobec niekontrolowanego rechotu, jaki wydobywał się z gardzieli Fristrona i Bubeusz na widok miny druida.

Dragonthan

Dragonthan

22.05.2005
Post ID: 12844

Do oberży wrócili Drag i Den. Z daleka usłyszeli śpiew. Wchodząc do Oberży mineli Nabu i Bardke w namiętnym uścisku, którzy nie zauważyli mijających ich ludzi (i smoka :P ). Kiedy weszli do środka rozglądneli się.
- Coś mi się zdaje, że nie było sprzątania... - rzekł Drag
- Ehh... - westchnął Den - teraz nie będzie już wymówki, jak Ilness zarządzi porządki...
Drag zauważył zbijających się ze śmiechu Fristrona i Bubeusza. Poszedł do nich, po drodze uciszając bande niewyżytych śpiewnie krasnoludów.
- Z czego tak sie cieszycie? - zapytał
- Nie widziałeś? - zaczął Fristron
- Niby czego?
- No tych na zewnątrz... - kontynuował Bubeusz
- Ale kogo?
- No, wiesz...
- Co wiem?
W końcu Fristron nie wytrzymał i wrzasnął:
- Nabu i Bardke całujących się na zewnątrz!!!
W Oberży zrobiła się cisza. Wszyscy popatrzyli na Fristrona ze zdziwieniem. Nawet Ilness oderwał się od sprzątania lady. Stali tak chwile w milczeniu, poczym wszyscy z wielkim rozpędem ruszyli w kierunku drzwi Oberży, aby móc zobaczyć owy fakt na żywo. Niestety... kiedy wybiegli na zewnątrz stał tam tylko już sam Nabu, który lekko się zdziwił na widok tylu ludzi masowo opuszczających karczme. Każdy machnął ręką i wrócił na miejsce...

Dragonis

Dragonis

23.05.2005
Post ID: 12845

Dragonis był jednym z niewielu, których ten fakt całusów nie zainteresował. Skorzystał z okazji i gdy większość gości była na dworze przeszedł na najlepsze miejsce. Krasnolud, który wcześniej je zajmował był tak pijany że nawet nie zauważył tego faktu. Po kilku godzinach wyjął jakiś skrawek papieru, napisał coś i wyrzucił przez okno. Potem usiadł na (nie)swoim miejscu i zaczął się cicho śmiać. Minutę później Nabu który ciągle stał (siedział?) na dworze zaczął płakać i poczłapał do lasu. Dragonis szepnął coś siedzącemu obok Fristronowi, który wtedy także się zaśmiał, a wkrótce cały stolik chichotał. Ilness z niezadowoleniem pokręcił głową i powrócił do sprzątania lady.

Bubeusz

Bubeusz

3.06.2005
Post ID: 12846

Bubeusz, który akurat w tym czasie zajęty był szukaniem czegoś do popicia pieczonego dzika w sosie ze skrzydełkami oślizga, nie dosłyszał przyczyn tego śmiechu. Z pełnym kuflem wrócił na swoje miejsce i już miał otworzyć usta, kiedy nagle śmiechy przerwał wstrząsający huk. Ściany oberży zatrzęsły się niebezpiecznie, a wszyscy aż podskoczyli zaskoczeni, co niektóre szklane przedmioty uległy pęknięciu. Sekundę później nastała grobowa cisza. Nie bzyknęła nawet żadna mucha, gdyż jedyna jaka była w oberży, oszołomiona wpadła do kielicha z winem, na którego krawędzi spacerowała przed grzmotem.
-Eekhm... Chyba idzie burza.. Ma ktoś parasolkę...?- wyjąkał Bubeusz, który nawet nie zauważył, że oblał się trzymanym w ręku piwem.
-Głupiś, to na pewno nie była błyskawica!- Fristron poderwał się z miejsca i pobiegł do okna.
-Chyba nie chcesz nam wmówić, ze atakuje banda rozszalałych ogrów? Co to mogłoby niby być, jak nie burza?-

Ilness

Oberżysta Ilness

5.06.2005
Post ID: 12847

-Eh, ci ludzie nigdy nie wydorośleją... - stwierdził Oberżysta. Tak naprawdę jednak myślał, że gdyby nie oni, nie miałby tu co robić. No bo co w końcu, stał by za ladą w smętnym bardze na środku pustyni i modlił się o kolejnego klienta umierającego z pragnienia? A on by wtedy podarował mu szklankę wody i był dumny ze spełnionego obywatelskiego obowiązku? Nie, to nie w jego stylu...

Nabu

Nabu

8.06.2005
Post ID: 12848

Nabu wszedł do oberży z zaczerwienionymi oczami i pokaźną wiązką zielska pod pachą.

- A cóż to ? - zaśmiał się Dragonis. - Przerzucasz się na dietę roślinną ?

Nabu popatrzył na niego i pokręcił głową.

- Nie... Nic z tych rzeczy... To przez cebulę...
- Przez cebulę ? - zdziwił się Bubeusz, wycierając mokrą od piwa szatę.
- Przez cebulę - potwierdził druid. - Łobuz jakiś podrzucił mi liścik... że niby od mojej ukochan... yyy... to znaczy... od mojej przyjaciółki... a ja dałem się nabrać i przeczytałem...
- A co ma do tego cebula ?
- A ma. Ma. Sam zobacz.

Nabu podetknął Bubeuszowi list pod nos.

- Rzeczywiście - Bubeusz zamrugał oczami i odsunął kartkę. - Śmierdzi cebulą.

Druid schował list do kieszeni i pokiwał głową.

- To sok z cebuli. Sok zmieszany z inkaustem, aby litery były widoczne.

Nabu podszedł do Ilnessa, poprosił o duży dzban zimnej wody i wrócił do stolika. Zioła, które przyniósł ze sobą, zostały pocięte na kawałki i wrzucone do dzbana. Po kilku minutach druid siedział już wygodnie z ziołowym kompresem na oczach.

- Niech ja dorwę tego dowcipnisia... Niech ja go dorwę... - myślał Nabu, popijając dostarczony przez Ilnessa kufelek Kuszących Syrenek.

Nagash

Nagash

18.06.2005
Post ID: 12849

Drzwi do oberży otworzyły sie a w nich stanął nie kto inny jak Nagash
- Co tu tak cicho ? - spytał i podszedł do lady przy której akurat Ilness obsługiwał jednego z gości. - Witaj Ilnesie
- Witaj, dawno cie tu nie było, co podać ?
- Najdroższy trunek jaki masz.... troche sie obłowiłem przy okradani... to znaczy sprzedawaniu różnych artefaktów... - nekromanta speszony szybko usiadł przy stolkiu i zaczął rozmyślać

Dragonthan

Dragonthan

18.06.2005
Post ID: 12850

Uwagę Draga przyciągneło sprzeczne mówienie Nagasha, więc podszedł do niego i wyciągnął mu z kieszeni złoty zegarek.
- Skąd to masz?
- Yyyy... znalazłem... - jąkał się (?) nekromanta
- A to ciekawe... ludzie teraz gubią cenne rzeczy...
Nagash nie odpowiedział. Wtem podszedł do nich Nabu:
- Kradzież?
- Tak sądzę - odparł Drag
- Ale ja... - znów jąkał się nekromanta - ...ja naprawde to znalazłem
Wtem z kieszeni wypadło mu więcej zegarków. Wszyscy w oberży spoglądnęli szybko w stronę stolika skąd dobiegł hałas. Wokół Nagasha zebrała się kupa ludzi, wszyscy szeptali. Wtem między tłum ludu wszedł llness, chcąc zapobiec samosądowi. Nabu wziął do ręki jeden z zegarków i przyglądnął się mu z bliska, po czym stwierdził:
- Ha! Te zegarki są z metalu, obficie występującym w tych terenach, pewnie jakiś kupiec zgubił pare sztuk, Ha!
Wszyscy wybuchli śmiechem, a Nagask chwycił się za głowę.

Dragonis

Dragonis

18.06.2005
Post ID: 12851

Dragonis uważnie obejrzał ,,znajdźki" Nagasha. Chwilę później do oberży wpadł zdyszany kupiec i szybko zapytał:
- Czy... ktoś... nie... widział moich... zegarków? Były... takie... pokryte... drogim... metalem... Ktoś... kupił je... płacąc... jakimś... niedziałającym... magicznym... hełmem...
- No to mamy chyba kłopot... - zaśmiał się Dragonis.

Darkena

Darkena

18.06.2005
Post ID: 12852

- UAHA! - swoim zwyczajem Darkena wparowała do oberży. Nie, nie przez drzwi. Przez drzwi to każdy głupi przejdzie. Ona władowała się przez zamknięte okno. Odłamki szkła rozsypały się po całej podłodze, a Dark w pędzie zderzyła się ze śmiesznie ubranym gościem, nawijającym o jakichś zegarkach.

- Oj...wybacz kolego, nie chciałam. - wstała ze znokautowanego kupca, z którym padła na podłogę. - Tak WOGle to co tam u was? - z rozbawieniem spojrzała w stronę Nabu.

- Panie! - krzyknęła do niego - może jakąś kąpiel? Trącisz pan cebulą! - ze złośliwym uśmieszkiem i bez zapytania przysiadła się do stoły, stawiając perfidnie nogi na blacie.

- Karczmarzu sooookuuuuuu, dużo soku! - krzyknęła zniecierpliwiona. Bywalcy Oberży zaczęli się podśmiechiwać jeden do drugiego.

- W soczku gustują małe dzieci - podsumował z uśmiechem Dragonis. Darkena obrzuciła go jednoznacznym spojrzeniem.

-Gu-gu - odpowiedziała i jakby nigdy nic zaczęła skubać nieco podniszczony kant stołu.

Nabu

Nabu

18.06.2005
Post ID: 12853

- Ach, tak? - wymruczał Nabu po celnej uwadze o zapachu cebuli.

Druid spojrzał groźnie na nieznajomą, a ponieważ nie przyniosło to oczekiwanego efektu, zmarszczył brwi, nadął policzki i spróbował spojrzeć jeszcze groźniej. Jednak i to nie zrobiło wrażenia.

- Mycie nóg to twój wróg - szepnął cichutko, żeby mieć ostatnie zdanie i zrezygnowany podszedł do Ilnessa, który właśnie niósł zamówiony sok.
- Masz tam gdzieś, mości oberżysto, kawałek czosnku?
- Dolna szafka za barem po lewej stronie - rzucił Ilness i pospieszył dostarczyć zamówienie.
- Doskonale - uśmiechnął się Nabu, wymijając pokrętnie tłumaczącego się Nagasha.

Po chwili gryzł już czosnek i z zadowoleniem nucił pod nosem.

[i:1b5c8281c0]Czosnku! Wybawco mój! Ty jesteś jak zdrowie;
Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto cię stracił.
Dziś zapach twój w całej ozdobie czuję i opisuję, bo tęsknię ku tobie.[/i:1b5c8281c0]

Darkena

Darkena

19.06.2005
Post ID: 12854

- Mycie nóg to twój wróg - szepnął cichutko, żeby mieć ostatnie zdanie i zrezygnowany podszedł do Ilnessa, który właśnie niósł zamówiony sok.

- Słyszałam! - krzyknęła Dark i delikatny uśmieszek zakradł się na jej twarzy. Przez chwilę obserwowała Nabu. Gdy wreszcie zaczął pałaszować czosnek uśmiechnęła się.

- SmacznegooooooOOOOOOOoooooo - zbyt mocno przechyliła się na krześle, z którym fiknęła do tyłu porządnego koziołka. szybko wstała z ziemi i otrzepała swoje ubranie z kurzu.

- Ach te dzisiejsze krzesła....za grosz odpowiednich proporcji nie mają - rozglądnęła się speszona po sali. - A to miało krzywe nogi!

Bubeusz

Bubeusz

19.06.2005
Post ID: 12855

-Oj tak... Zalety krzeseł po przejściach... A zacnego Oberżysty nie stać na wymianę umeblowania...- mruknął uśmiechnięty Bubeusz, popijając powolutku kufelek Syrenek. Od dłuższego czasu obserwował rozgrywającą się scenę.
-Dawno Cię tu nie było, Dark. Fristron właśnie wyprawia urodziny. Może i nie wygląda to na zabawę urodzinową, ale jeszcze godzinę temu właśnie tak wyglądało. - dodał.
-Oho? A gdzież jest ten Fristuś?- zapytała Darkena, sięgając po swój sok.
-Eeemm... Zdaje się, że chyba wybył.... do WC? Chyba będziesz musiała zaczekać z życzeniami...- odparł Bubeusz. Rozejrzał się po sali, próbując złapać wzrokiem Fristrona, lecz wśród ogólnego chaosu go nie znalazł. Ciężko w ogóle było zobaczyć coś innego niż Nagasha wydzierajacego się jak dzikie zwierze i sypiace się dookoła zegarki. Obok niego trwała reanimacja kupca, który właśnie dochodził do siebie. (nie wiadomo tylko czy po ciosie fizycznym, czy psychicznym..) Bubeusz spojrzał na Darkenę i uśmiechnał się głupio.
-Nnnnie zwracaj na nich uwaagi, to taka mała inscenizacja, wiesz, część rozrywkowa programu. Wcześniej były śpiewy, teraz przedstawienie.- rzekł nieco zakłopotany spojrzeniem Darkeny. "A potem się dziwią, że krzesła zniszczone..."- westchnął spoglądając w sufit.
-Śpiewy? Łoho, mogłam wpaść wcześniej! A kto śpiewał?-
-Na...- zaczął Bubeusz, lecz nie skończył, spojrzawszy na czerwoną minę Nabu, który najwyraźniej obawiał się, że bedzie musiał powtórzyć swój wyczyn. -Naa.. przykład Fristron, taka miła bardka i jeszcze parę innych osób.- odpowiedział po chwili przerwy, podczas której Darkena zdążyła zmrużyć oczy, patrząc na niego podejrzliwie. Aby więc uniknąć tego tematu, Bubeusz zawołał do druida:
-A właśnie, drogi Nabu, gdzie się podziewa Twoja bardka?

Dragonis

Dragonis

19.06.2005
Post ID: 12856

Na wspomnienie o bardce Dragonis nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem. Nabu zapytał się go podejrzliwie:
- Co cię tak śmieszy?
- Nic, nic - odpowiedział Dragonis próbując ukryć śmiech atakiem kaszlu.
- No to lepiej, żeby to była prawda - rzekł Nabu i odszedł, potrącając nieco płaszcz Dragonisa. Z kieszeni płaszcza wypadło pióro, na którym widać było ślady czerwonego atramentu. Dragonis szybko schylił się po nie, potrącając dwa stoliki. Nabu odwrócił się i zapytał:
- Co tam masz?
- Nic... - Dragonis chciał włożyć pióro z powrotem do kieszeni, ale Nabu był szybszy i wyrwał je z ręki Dragonisowi.
- Hmm... Skąd ja znam ten atrament... Zaraz, zaraz...
Spojrzał na Dragonisa
- Teraz wiem, skąd ja znam ten atrament.

Nabu

Nabu

19.06.2005
Post ID: 12857

- To ty... To ty podrzuciłeś mi ten list! - Nabu potrząsnął papierem przed oczami Dragonisa, chuchając mu prosto w twarz. - A potem mnie się obrywa, że niby cebulą czuć ode mnie...

Dragonis zrobił się najpierw żółty, potem zielony, wreszcie upadł na ziemię.

- Co jest? - zdziwił się druid. - Nic przecież takiego nie powiedziałem. Wprawdzie zamierzałem, ale nie zdążyłem.

Nabu popatrzył na leżącego i ciężko oddychającego Dragonisa, machnął ręką i zbliżył się do Bubeusza i Darkeny.

- Więc co z tą bardką? - spytał ponownie Bubeusz, przypatrując się wstającemu z trudem Dragonisowi.
- Aaa... bardka... - twarz druida rozjaśniła się. - Cóż, znajomości znajomościami, ale pracować i zarabiać trzeba. Podzieliliśmy się więc rolami - najpierw ona pójdzie gdzieś trochę pośpiewać, ja zaś sobie odpocznę.
- A potem?
- A potem będzię na odwrót - ja sobie odpocznę, ona zaś będzie śpiewać.

Fristron

Fristron

20.06.2005
Post ID: 12858

Nagle bystre oko Bubeusza dostrzegło ciemną sylwetkę pod stołem. Podszedł bliżej, nie kryjąc obaw.
- Fristron! - warknął do maga - Obudźżeż się! Nie mogłeś się schlać później?
Mag z AvLee jęknął coś niewyraźnie. W każdym razie Bubeusz wolał, by było to niewyraźne.
Nagle Frist podniósł głowę.
- Nie jestem zalany - powiedział z uporem - to jeden z tych fruwających zegarków trafił mnie w głowę i nieco spadłem. A tak swoją drogą, czemu Nabu tak śmierdzi czosnkiem i cebulą?
Spojrzenie Buba pobiegło za wzrokiem maga z AvLee.
- Teraz Dragonis jest nieprzytomny - westchnęli naraz, kręcąc głową.
Nabu podszedł wolnym krokiem to dwójki magów.
- Hm... nie widziałem cię przez jakiś czas tu Fristronie, ale... jestem pewien że się przesłyszałem... nie mówiłeś nic przypadkiem o czosnku i cebuli.
Bubeusz wycofał się na strategiczną pozycję przy wyjściu, po czym wyszedł z Oberży "na minutkę".
- Nie... skąd... - zaczął kręcić Fristron
- Cieszę się - powiedział zjadliwie Nabu - bo ja mógłbym powiedzieć, że zajeżdżasz ptasim kałem. Gustowna czapeczka, swoją drogą.
Fristron spojrzał zdumiony na druida, po czym podbiegł do lustra. Rzeczywiście, na głowie spoczywała dziwna biała kulka, która nieco zajeżdżała. Zawstydzony czmychnął do łązienki.
Tymczasem Nagash, uwięziony w ciężkim kopcu z zegarków patrzył z przerażeniem na kupca, który doszedł do siebie i podchodził ze złowrogą miną.

Dragonis

Dragonis

20.06.2005
Post ID: 12859

Dragonis powoli doszedł do siebie. Zerknął na Nagasha, który zegarki miał pochowane chyba we wszystkich możliwych miejscach, na kupca powolnym krokiem podchodzącego do lisza z miną rzędu "teraz mi nie uciekniesz... " i na Fristrona, który biegnąc do łazienki potrącił paru gburowatych i poddenerwowanych krasnoludów. Nie wiedzieć czemu, przed łazienką ustawił się rządek krasnoludów z toporkami, a mag z Avlee siedział w niej dziwnie długo. Półsmok powoli wstał, starając się mijać spojrzenie Nabu (nie chciał zdemolowanych stolików), i powoli wyszedł na polankę w pobliżu oberży. Zaraz rozległ się w niej taki śmiech, że nawet kupiec powstrzymał się od dotychczasowych czynności (których treści lepiej nie przytaczać), i zamarli wpatrując się w drzwi oberży. Po chwili wszedł do niej, a właściwie wpełzł Dragonis, który powstrzymując się od śmiechu krzyknął:
- Naaabu!!! Ktoś do ciebie! - i usunął się z wejścia, aby zrobić miejsce... znajomej bardce. W oberży zrobił się dziwnie cicho...

Fristron

Fristron

20.06.2005
Post ID: 12860

Bardka wolnym krokiem, kołysząc udami podesżła do druida, dziwnie czerwonego.
- Co tak dziwnie śmierdzi? Jakby czosnkiem i cebulą... - powiedziała, marszcząc nos - ... i ptasim kałem - dodała po chwili
Z górnego piętra dobiegła ponura pieśń krasnoludów:
- Na śmierć, na śmierć, głupiemu magowi! Na śmierć, na śmierć, na śmierć!
Nagle trzasnęły drzwi i rozległ się krzyk Fristrona.
- Co tam się dzieje? - spytała bardka mrugając. Wtedy zauważyła Nagasha, który topił w zegarkach sporą część Oberży.
Osłupiały wzrok bardki przywrócił pewność siebie Nabu. Pociągnął ją za ramię i wyprowadził prosto do lasku przy oberży. Z twarzy gości "Rozbrykanego Ogra" nie znikały głupie uśmieszki.

Dragonis

Dragonis

21.06.2005
Post ID: 12861

Dragonis, gdy już opanował salwy śmiechu, powoli wszedł do oberży. Usłyszał krzyk Fristrona, próbującego zamknąć drzwi toalety, i nagle półsmokowi zaświtał w głowie pewien pomysł. Podszedł najpierw do stolików krasnoludów, zerknął na dania, które zamówili i podszedł do Ilnessa. Szepnął oberżyście do ucha kilka słów, przemknął się w pobliżu Nagasha i wyszedł na dwór. Po kilku minutach Ilness ogłosił:
- Kto zamówił: Kuszące syrenki, szaszłyk z harpii i smocze udka, otrzyma wspaniałą nagrodę! Do odbioru w lesie przy oberży.
Z piętra oberży słychać było głośny tupot i po chwili z obezzy wyleciała gromada krasnoludów. Dragonis podszedł do Ilnessa, rzucił mu klika monet i wszedł na piętro oberży.

Vilentretenmerth

Vilentretenmerth

21.06.2005
Post ID: 12862

Za Dragonisem podążył kryjąc się w cieniach Vilentretenmerth, który zauroczony urodą bardki chciał się dowiedzieć co się dzieje. Kiedy dotarł na piętro gdzie ucztowały krasnoludy
zobaczył Dragonisa rozplątującego z węzłów przecudną elfkę jeszcze piąkniejszą jak wspomniana bardka!
- A to cwaniak - pomyśał Vilentretenmerth jednocześnie wyciagając wyważony nóż z pochwy na jego prawym ramieniu.
- Nie ruszaj się Dragonisie - szepnął zimnym głosem Vilentretenmerth, po czym z krótkim zamachem rzucił nóż lecz nie trafił półsmoka tylko w rękaw pijanego krasnoluda który zamachiwał się na Dragonisa z jednoręcznym toporem.
- Dzięki przybyszu - jęknął Dragonis
- Kim jesteś? Jak cię zwią?
- Jam jest Vilentretenmerth, tancerz ostrzy w służbie Natury
- W podziękowaniu za ocalenie życia stawiam kolejkę....