Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Zakątek, a więc... Advena, saluta domi!"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Zakątek, a więc... Advena, saluta domi!
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Ilness

Oberżysta Ilness

12.04.2004
Post ID: 14220

Tego ranka Oberżysta obudził się wcześniej. Po cichu rozniósł posiłki do śpiących jeszcze lokatorów pięter. Potem wrócił za bar, szybkim fikołkiem omijając wzrok Sulii, która zapisywała coś na nowiutkim pergaminie. Gdyby wiedziała...

- Witaj, Sulio! - rzekł wesoło.

- Witam, Ilnessie.

- Jak się spało?

- Dobrze, chociaż mało... Wciąż chciałabym się wyspać raz, a dobrze.

- Hm... To może trochę wody na orzeźwienie? - i wiadro pełne zimnej wody, schowane wcześniej przez Oberżystę w kieszeni wylądowało na głowie kobiety.

jOjO

Hetman jOjO

12.04.2004
Post ID: 14221

* oczy khuzda, który zdrzemnął się na ławie robiły sie wieksze i wieksze i wieksze!!!
podrapał się po głowie i zadumał:
- ech, słyszał ja o obyczajach polewania pięknych kobiet wodą... ale żeby wiadrem po głowie??? to się nawet w khuzdulskiej pale nie mieści!
i pospieszył z opatrunkiem do Sulii *

Sulia

Sulia

12.04.2004
Post ID: 14222

- Ilneeeeeeeeeeessiiiiiiieeeee!!! - Sulia wydała z siebie krzyk godny prawdziwie rozłoszczonej elfki - Moja suknia, moje włosy, mój pergamin... moja głowa... - i pewnie wymianiałaby długo jeszcze, co należy do niej, gdy jej uwagę zwróciła stojąca obok miska. Na jej twarzy pojawił się uśmiech, którego pozazdrościłby jej nawet diabeł z piekła rodem - MiB.

Chwyciła miskę, a jej zawartość znalazła się natychmiast na głowie Oberżysty... Popatrzyła na mokrego Ilnessa, uśmiechnęła się niewinnie i chciała już uciec do kuchni, gdy nagle pojawił się obok niej Hetman. Minę miał bardzo zatroskaną.

Eon

Eon

15.04.2004
Post ID: 14223

Drzwi Oberży otworzyły się, nie skrzypiąc o dziwo.. Do środka weszła postać odziana w habit – nic w tym dziwnego, mnich po prostu.. lecz był to młody, jurny mężczyzna o radosnej twarzy i nonszalancko zawadiackiej mimice. Jakkolwiek, wszedłszy, rozejrzał się po zebranych, skinął przyjacielsko gościom, którzy zwrócili się ku niemu znad qfli i półmisków, by następnie spocząć pod palmą przysypaną płatkami niby-śniegu.

- Witaj zacna gospodyni. *zwrócił się do Sulii*
- Nieczęsto bywam w tej okolicy.. Raczej zwykłem przebywać w Karczmie, lecz widzę, że przytulny Zakątek ten, więc spocznę; jeżeli pozwolisz; i w tym ciekawym gronie *spojrzał na zebranych..”Wiele zwierzyny i zaciekawiających osób się zebrało tu” – pomyślał* posilę się specjałami tutejszymi.. Oczywiście, znając obyczaj, mam coś dla Cię.. *spojrzał na szyję elfki, gdzie iskrzyło się co niemiara ozdób, amuletów i wisiorków „Cheh..całe szczęście, żem coś takiego do szyi nie przygotowałem.. Biedna oberżystka pewno siły chodzić by nie miała z jeszcze jednym takim ‘żelastwem’..chehie..” – pomyślał i wyjął zza pazuchy parę praktycznych, kobiecych mokasynów*
- Poroszę, to niewielki prezent ode mnie.. Sam oprawiałem tę sarnę, przednia była, tudzież smaczna..chehie..*zaśmiał się*..lecz pracy nie szczędziłem, będą Ci służyć długo..

McGregor

McGregor

19.04.2004
Post ID: 14224

- Hallo!! - krzyknął od progu McGregor - Czy to tutaj jest ta wspaniała uczta? Kazali mi przyjść z prezentem, to chyba i okazja jakaś jest.
- Gdzież to solenizantka? - usiadł przy pierwszym lepszym stole, załozył nogę na nogę, ale szybko zmitygował, że w kilcie to nie za bardzo wypada.
Zaczął sie rozglądać wkoło, poszukując wzrokiem Sulii.

Sulia

Sulia

19.04.2004
Post ID: 14225

Sulia przywitała serdecznie Eona.

- Witaj mnichu w mych skromnych progach - uśmiechnęła się do niego, a jej uśmiech zrobił się jeszcze bardziej szeroki, gdy ujrzała w jego rękach buty - Dziękuję bardzo. Rzeczywiście, moja szyja musi codzienie być masowana. Te naszyjniki sporo ważą. - zaśmiała się i wskazała ręką wolny stolik. - Rozgość się proszę.

Zauważyła Maca.

- Nareszcie u mnie! Dość dużo czasu ci to zajęło, Szkocie - uśmiechnęła się - A solenizantką nie jestem. W końcu każdy dzień jest dobry by otrzymać prezent. A co do uczty...zaraz możemy jakąś przygotować. - mrugnęła wesoło - Co podać?

Eon

Eon

21.04.2004
Post ID: 14226

Mnich spojrzał na Gregora.. Skądś już znał ten kilt.. Widział taki wiele razy na podobnym jegomościu - przy ognisku. Tak – to był ten sam miły pan.
- Gregorze, stary druhu..! Dołącz do mnie, tutaj, pod tą palmą.. *skinął na przybysza*
- Sulio.. Wygląda na to, żeśmy w Oberży samotni.. Prócz tego Khazuda zacnego, co tu się kręci czasem..chehie.. Zasiądź z nami w spokoju i posil się tym, co masz dla najzacniejszych gości.. Twoje zdrowie..!..Najważniejsze..chehie.. *mnich zastanowił się nad serdecznością i uśmiechami, jakimi miał okazję być zaszczycony.. lecz zaraz jego myśli zaczęły krążyć wokół interesująco mokrych szat elficy i jej ślicznych, kruczo-czarnych włosów.. Lecz zaraz się otrząsnął..*
- Cóżeś przytaszczył w szkockim podarku, Gregorze..?

McGregor

McGregor

22.04.2004
Post ID: 14227

- Dziś nie piję bo żem "wczorajszy" i mam wstręt. Poproszę wodę, jeśli łaska. - usiadł koło Eona.

- Mnichu - rzekł - Co do prezentu, to się jeszcze waham czy dać czy nie. Mam coś, co jest mi bardzo drogie i żal mi się rozstawać. Poza tym jest to rzecz jeszcze całkiem użyteczna i tym bardziej mi ciężko.
- Wiesz co... - szepnął do Eona - Jak posiedzimy trochę, to może Sulia zapomni i nic nie będę musiał dawać.

Sulia

Sulia

23.04.2004
Post ID: 14228

Do elfki, niosącej tacę z zamówionymi trunkami, dotarły słowa "Sulia zapomni". Postawiła na stół dzban pełen krystalicznie czystej wody i drugi pełny miodu i zaczęła się śmiać. Jej śmiech rozbrzmiewał w całym Zakątku. Goście obrócili się w jej kierunku. Sulia uspokoiła ich gestem dłoni. Otarła łzy, które z rozbawienia pojawiły się w jej oczach.

- Mac, jak możesz? Posądzasz mnie o zapominalstwo? - mrugnęła wesoło do Szkota - Niemożliwym jest abym zapomniała o twym prezencie dla mnie. Czekam na niego już tak długo. Czekam... i mam nadzieję się doczekać. Wkupne musi być. A więc..? - spojrzała pytająco na Maca.

- Eonie, dosiądę się później. Teraz jeszcze muszę od Szkota wyciągnąć ten upominek - uśmiechnęła się do mnicha - Skosztuj miodu proszę.

McGregor

McGregor

28.04.2004
Post ID: 14229

McGregor zauważył, że Sulia patrzy na niego i już wiedział. To nie przejdzie. Ociągając się sięgnął do torby.
- Miałem dać dwie, ale postanowiłem jedną zachować. - Szepnął do Eona, który wyglądał jakby oczy miały wypaść mu z oczodołów, tak ciekawy był co też Szkot przyniósł.
- Jedna starczy. - Mruknął do siebie.
- Spójrz jaka piękna. Najlepsza szkocka robota, a to wzornictwo. Fakt trochę już widać ślady używania, i tu, i ówdzie podniszczone, ale jak się wypierze to prawie nowe. - I z tymi słowy wręczył Sulii stare, śmierdzące onuce sztuk jeden. - Dostałem je od wuja Duncana. - Dodał.

Sulia

Sulia

28.04.2004
Post ID: 14230

Elfka podniosła na Maca rozbawiony wzrok.

- I się doczekałam...

Morf zaciekawiony nowym upominkiem usiadł Sulii na ramieniu, przyjrzał się trzymanemu przez nią kawałkowi materii, pokiwał głową z niedowierzaniem, ale dziobu nawet nie otworzył. Sulia z uśmiechem pogłaskała ptaka po czarnych piórach.

- Dziękuję bardzo Mac. Właśnie zastanawiam się czy aby czasem ich nie nałożyć. - mrugnęła do Szkota i spojrzała na swe niedawno kupione brązowe, wygodne buty... - Zmierzę! - uśmiechnęła się szeroko. - Nigdy nie miałam na stopach onucy. A wypierze się później...

Wyszła na chwilę do kuchni. Po paru minutach była spowrotem. Szła ostrożnie, gdyż drewniana podłoga była teraz śliska niczym lód. Goście z rozbawieniem przyglądali się jej wyczynom. Sul machnęła na nich wesoło ręką by wrócili do swych zajęć. Morf wspierał ją głośnym krakaniem, co według elfki było śmiechem. Spojrzała groźnie na kruka.

- Wygodne są. - dotarła do Maca i Eona i zaprezentowała im onuce. - Przysiądę się bo jazda po tym drewnie męcząca była. - postawiła na stoliku półmisek...pełen bigosu. A obok talerzyk z sałatką warzywną. - Smacznego Mac!

Eon

Eon

29.04.2004
Post ID: 14231

*Mnich wychylił trochę miodu ze szklanicy, a był to miód przedni, niesfermentowany. Widok Sulii ślizgającej się po oberży w nowych.. a może starych onucach, rozbawił go.
Żal tylko trochę zrobiło się mu kruka uczepionego ramienia elfki, rzucanego we wszystkie strony w czasie łyżwiarskich popisów Gospodyni. "Biedny ptasiek" pomyślał..*

- Mmm..! Bigos.. też lubię...*urwał znacząco, widząc Gregor'a zachłannie pałaszującego strawę..*
- No ale nic.. "Rozumiem te szkockie nawyki..chehie.." - szepnął pod nosem..
- W takim razie poproszę.. chmm.. może jest haggis..? Z kiszonymi ogórkami.. i piernik na deser.. Mam nadzieję, że dołączysz się zaraz do naszej biesiady, Sulio..
*Poprawił sakiewkę pełną miedziaków, ciążyła mu znacznie..*

- Powiadasz Gregor'ze, wuj Duncan.. Czy to nie ten sam możnowładca z gór zamorskich, którego waleczne czyny w imię fanatycznego uwielbienia onucy, opiewane są przez pijanych bardów i podstarzałe, bezzębne dziewki..? Słyszał żem coś o Przenajświętszej Onucowej Inkwizycji nawracającej niewiernych obutych w twarde trzewiki.. Jakieś sugestie rozżarzonym żelazem.. konstruktywne konwersacje z użyciem wrzącego oleju.. Coś obiło mi się o uszy o tym zacnym bractwie Duncan'ów.. Prawda li to..?

Mr. Rabbit

Mr. Rabbit

29.04.2004
Post ID: 14232

Cobalt dokończył napój... wstał i uśmiechnął się... A widząc Sulię jeżdżącą jak na lodzie stwierdził:

- No to Sulio teraz tylko kij, jakaś piłeczka, położymy stoliki i gramy. Hmmm... jak się ta gra nazywała... Behkej??

Sulia

Sulia

29.04.2004
Post ID: 14233

- Haggis? - zaprzestała obserwacji niezwykłych onucy i spojrzała na Eona zdziwiona - O tej potrawie jeszcze nie słyszałam. Nie ma jej również w Księdze Babci, bo przepisy stamtąd znam na pamięć. - Morf siedzący na oparciu jej krzesła wydał z siebie nieokreślony dźwięk - To znaczy tytuły przepisów. - szturchnęła kruka z uśmiechem, wyjęła ciastko i podała mu - Musisz mi Eonie powiedzieć co to dokładnie jest. Postaram się przygotować...O ile mi umiejętności starczy. Ogórki i piernik się znajdą.

Sulia zwróciła się w stronę Mr.Rabbita.

- Behkej? A tak, coś tam słyszałam, choć pasjonatką nie jestem. - uśmiechnęła się do gościa - Ale niech tylko ktoś poza mną zacznie się ślizgać po tym czystym, błyszczącym drewnie i jeszcze stoliki przewracać...Nie będę miła. - starała się by jej głos brzmiał jak groźba, ale zielone oczy zdradzały dobry humor - Coś podać Cobalcie?

Mr. Rabbit

Mr. Rabbit

29.04.2004
Post ID: 14234

- Ach... w tej oberży coś ciężko o zlecenia, więc i rozluźnić się chyba można... Może pora udać się na emeryturę. To by było chyba dobre miejsce... Na początek piwa poproszę.

Eon

Eon

4.05.2004
Post ID: 14235

*Eon z przyjemnością pociągnął z qfla, pogrzebał w donicy z palmą, pod którą siedział, podrapał się, dłonią czarną od piachu, pod nosem, spojrzał tu i ówdzie - w poszukiwaniu konfederatów i plantatorów bawełny, którzy w związku z niezwykłością nadeszłego księżyca, mogli tłumnie, i bezceremonialnie, napływać w progi Oberży.. Lecz nie było tychże.. Pobrzęczał sakiewką z braku laku, podrapał się, przy okazji i Gregor'a, za uchem.. I odezwał się do Sulii.*

- Haggis..- zapytujesz..? Gregor wie pewno lepiej, ino to staro-szkockie jadło jest.. Miałem możliwość posilić się tym, gdy to za czasów Sir Artura byłem na Wyspie w ramach wyprawy przebłagalno-poqtnej – na kartach historii jestem zapisany jako drugi mnich, zaraz za naszym przodownikiem pielgrzymki. Mam tam taką elegancką deszczułkę.. Cheh.. Wielka była to zaraza, brnęliśmy.. No i tym sposobem miałem możliwość skosztować tego specjału..
- Przepis jest prosty: trza wypatroszyć owcę, lub inne zwierzę wysokogórskie.. tak.. może być i koza.. Następnie wybrać żołądek, farszem jarzynowo-mięsnym wypełnić, nad ogniem podusić i do woli rozprawiać się z tym wszystkim.. Poradzisz zacna oberżystko..?

McGregor

McGregor

4.05.2004
Post ID: 14236

- Eonie, toż to czysta profanacja. Zapomniałeś o dodaniu kopy zjełczałych jaj zimorodka, oraz stopionym sadle. - McGregor byl wyraźnie wzburzony i gotów do stanowczej obrony swojego zdania.
- Sulio, jeśli chodzi o ogórki, to mam parę.- Wyciagnął z drugiej onucy pachnące kiszone ogórki i położył na brzegu stołu.
- Ale to może podaj najpierw mnichowi, bo ee... on jest bardziej głodny. Ja natomiast poprosiłbym może o ten złocisty trunek, co to siorbie ten jegomość w rogu. Dość mam już wody. - I aż się wzdrygnął.
- Wracając do onucy, to faktycznie masz rację Eonie. Onuce świetnie nadają się do walki z mocami nieczystymi. Nie wiem jak to działa, ale piekielniki strasznie się boją.

Hexe

Hexe

5.05.2004
Post ID: 14237

*Drzwi uchyliły się i do izby wślizgnęła się cicho Hexe wraz ze swoim kotem. Uśmiechnęła się pod nosem słysząc rozmowę zebranych. Podeszła do Sulii i powiedziała cicho, coby reszcie w dyskusji nie przeszkadzać*

- Dzień dobry, Sulio. Przepraszam, że tak bez pożegnania ostatnio wyszłam, ale nagłe sprawy mnie nagliły, a i Tyś zajęta była *uśmiechnęła się przepraszająco*. Teraz jednak czasu dużo mam i odpoczynek solidny mi się przyda. Coś słyszałam o pierniku... Znalazłby się kawałek dla mnie? Z rozkoszą spróbuję tego specjału, tak szeroko zachwalanego w całej Osadzie.
*spojrzała na kota, który zainteresował się krukiem siedzącym na ramieniu Sulii*
- Arhpen chyba też ma na coś ochotę. Co prawda dziś już na polowaniu był i wrócił z niego szczególnie zadowolony, ale... Znalazłoby się dla niego trochę mleka na śniadanie..? Bardzo dziękuję.

*Po tych słowach odwróciła się do Szkota i Eona siedzących nieopodal*
- Witajcie! Nie widziałam Was tu dawno. Tak tu cicho, można się przysiąść? Z chęcią posłucham, o czym rozmawiacie, jeśli nie macie nic przeciwko, oczywiście.

Sulia

Sulia

5.05.2004
Post ID: 14238

Sulia wstała by natychmiast złapać się krawędzi stolika.

-Ślisko... Znikaj Morf, bo ciężki jesteś. - kruk zeskoczył z ramienia elfki i przysiadł obok Eona. Spojrzał na mnicha i przymknął leniwie oczy. - Już niosę zamówienia. Za parę godzin powinnam być. - mrugnęła do gości - Jeśli usłyszycie trzask jakiś, to się nie przejmujcie. To pewnie ja wpadłam na szafkę. - zaśmiała się i ruszyła do kuchni. Zatrzymała się.

- A te haggis to ja zamówię Eonie. Myślę, że w sąsiednim miasteczku w tej karczmie o dziwnej, obcej nazwie powinni przygotowywać tak zmyślne potrawy. Morf... - kruk kiwnął głową, rozpostarł skrzydła, wzbił się w powietrze i zniknął za oknem. - Kruk przekaże tamtejszemu elfiemu kucharzowi mą pośbę. Haggis za pół godziny będą. Zapewniam Eonie. - uśmiechnęła się do mnicha. - Piernik dwa razy. - przywitała się z Hexe - Piwo i mód raz. I mleko. - pogłaskała kota.

Wróciła z pełną tacą. I swym zwykłym obuwiem na nogach.

- Piwo dla Mr.Rabbita - mruczała cicho roznosząc napoje. - Miód dla Maca. Piernik dla Hexe i Eona. Mleko dla Arphena. Proszę i smacznego.

Gil

Gil

9.05.2004
Post ID: 14239

- Witam moich drogich, baaaaaardzo zaganianych osadników. Na wstępie powiem, że mam ochotę dużo mówić i opowiadać, gdyż długi czas nie gościłem w tej jakże cudownym i doskonale zadbanym przez gospodynię, miejscu. Przybywam z daleka, gdzie przebyłwaem w poszukiwaniu mego brata olbrzyma.

Wszyscy się wzdrygnęli oprócz Gila.

- No, co jest?! Przecie olbrzymy nie są takie złe, gdy się jest wampirem...

- No właśnie! Wampirem! - zirytowała się Sulia - Czy sądzisz ze czterometrowy olbrzym wszystkim wyda się taki miły i fajny?

- Ech.. Sul, no dobrze...

- A właściwie, skąd ty masz takiego dziwnego brata?

- No cóż... To cioteczny brat, a poza tym jest naprawdę dziki. W końcu moja ciotka nie musiała wychodzić za mąż za olbrzyma, choć wuj jest w porządku. Tylko żałuję, że mój brat nie urodził się wampirem. Trochę brak mi rodziców, lubię przez długi czas być sam, dlatego tez często podróżuję.

- A gdzie ty właściwie byłeś? - zagadnęła Sulia.

- No cóż... kilka krain za Erathią, w Górach Mglistych, w Aresden. Olbrzymy nie są zbyt towarzyskie. Myśleli, że przyszedł jakiś człowiek i próbowali mnie zjeść, tak..hehe.. zjeść. Jednak wszyscy, którzy tego próbowali, znaleźli się u mnie w brzuchu... hehe... no cóż taka kolej rzeczy, że akurat nie piłem krwi od 5 tygodni i wypiłem jej od 5 olbrzymów. Jak głodny wampir to zje dużo....

- A ty... - powiedzieli jednocześnie.

- Bez obaw. Teraz nie jestem głodny.. hehe... nawet gdyby to zapewne Sulia juz by mi tak opchała żołądek, że nawet bym się nie ruszył.

- O właśnie! Zapomniałam. Już Ci jeść robię. Dobrze, że przypomniałeś.

- Sulio, nie trzeba...

- Ależ skąd, nawet się nie wymiguj.

- No dobra... Zjem i idę spać.

Nagle zrobiło się nadzwyczaj cicho, podczas gdy Gil jadł dwa kurczaki przyrządzone przez Sulię. Zlijahldejm *ciap* chhhh.... - Przepraszam. Sulio, przygotujesz mi posłanie na górze?

- Chę.... Już gotowe Gilu.

- Dziękuję. Dobranoc wszystkim.


[b:3ed68bd5db]Bene Tele Mara
[/b:3ed68bd5db]