Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Zakątek, a więc... Advena, saluta domi!"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Zakątek, a więc... Advena, saluta domi!
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Tarband

Admirał Tarband

6.01.2004
Post ID: 14100

Widok Sulii z miotłą przywiódł na myśl dawne wspomnienia. Ileż to razy jego matka tak właśnie reagowała, gdy cichaczem wyjadał słodkości. Od najmłodszych lat lubił przebywać w kuchni. Chłonąć aromaty ziół, przypraw i wszelkiego rodzaju potraw (...).

- Przepraszam Sulio, zamyśliłem się. Dziękuję za smakołyki. Nie złość się na Morfa. To nie pierwszy strażnik kuchni, którego udało mi się wyprowadzić w pole. - popatrzył na kruka, który nadal drzemał (te ziarnka nasenne dobrze podziałały)

Usiadłem przy wielkim stole i oddałem się przyjemnej delektacji szyszek, miodu i ciasteczek.

Darkena

Darkena

10.01.2004
Post ID: 14101

Gdy Tar usiadł przy stoliku w całej karczmie dał się słyszeć głośny śmiech Dark.

- Oj Tar, nieładnie buszować po kuchni, ty obżartuchu. - Dark niemal tarzała się po ziemi. po dłuższej chwili przestała się śmiać, wstała od stołu, jakby sobie o czymś przypomniała, podeszła do Tarbanda i wydobywszy z torby tabliczkę białej czekolady podała mu ją.

- Zapomniałam o tej czekoladzie, a miałam ją ci dziś dać. - Zaśmiała się i wróciła na swoje miejsce, zamówiwszy wcześniej szklanicę soczku pomarańczowego i miskę fistaszków.

Tarband

Admirał Tarband

10.01.2004
Post ID: 14102

Dziękuje Darkeno. Zostawię sobie na poźniej bo jak widzisz sporo samkołyków mam jeszcze do spałaszowania. Moze się ktoś skusi na słodkości.

Lobo

Lobo

10.01.2004
Post ID: 14103

Przez uchylone drzwi do środka zajrzał dawno tu nie widziany Lobo. Szybko rozejrzał się po sali i przysiadł do stolika Darkeny.
- Vitajcie! Dawno tu nie witałem, ale pracy dużo a czasu mało ostatnio. Sulio, gospodyni najwspanialsza! Znajdzie się szklanica miodku dla strudzonego wędrowca?

Sulia

Sulia

11.01.2004
Post ID: 14104

Podeszła do stolika Darkeny i Lobo. Postawiła przed nimi dwa dzbany. Jeden pełny był soku pomarańczowego, drugi - złocistego miodu.

- To na zapas. - uśmiechnęła się do nich - Czy mogłabyś opowiedzieć mi Dark, za co, jeśli to nie tajemnica, Tarband otrzymał tabliczkę czekolady?

Sulia wyjęła z szafki kilka talerzy i na każdym ułożyła mnóstwo ciastek i ciasteczek. Następnie słodkości pojawiły się na wszystkich stołach.

- Tak na wszelki wypadek, gdybyś nadal miał ochotę na spanie i niepilnowanie kuchni - mrugnęła do Morfa wesoło.

DruidKot

DruidKot

16.01.2004
Post ID: 14105

Do Zakątka wszedł Druid. Spostrzegł Sulię roznoszącą po sali talerzyki z ciasteczkami. Uśmiechnął się. Ruszył niepewnym krokiem w stronę pustego stolika obok kruka.
- Krrrra! - zakrakał Morf jakby na przywitanie. Druid pogłaskał ptaka. Sulia z talerzami podeszła do stolika, przy którym siedział.
- Ooo... Kot... - uśmiechnęła się złośliwie i położyła ciasteczka.
- Witaj Sul, postanowiłem zawitać do tego słynnego Zakątka. Mam nadzieję, że nie dosypiesz mi niczego do zamawianych potraw i napoi...

Sulia zaśmiała się.
- Dlaczego miałabym wytruwać klientów?
- Po tobie można się wszystkiego spodziewać... - uśmiechnął się.
- No wiesz... Co podać?
- Eee... Może pucharek miodu. Aha... i jeszcze upominek... - poszperał chwilę w kieszeniach i wyjął z nich kilka ziaren dla Morfa i czterolistną koniczynkę dla Gospodyni. - Proszę.

Sulia

Sulia

16.01.2004
Post ID: 14106

Morf z radoscią przyjął ziarna i natychmiast zajął się ich smakowaniem.
Sulia wzięła koniczynkę i spojrzała na nią podejrzanie. Przeniosła wzrok na Druida, zmarszczyła lekko brwi.

- Mam nadzieję, że nie dodałeś tu jakiejś podejrzanej substancji zapachowej - jej głos przeszedł w śmiech, gdy zobaczyła minę Kota. - Bardzo się cieszę, że zawitałeś do Zakątka. Dziękuję za koniczynę. Z pewnoscią przyniesie mi mnóstwo szczęścia. Mam już nawet życzenie...

Uśmiechnęła się do Druida i poszła po porcję miodu dla nowego gościa.

Sulia

Sulia

22.01.2004
Post ID: 14107

Elfka przetarła oczy i otworzyła szeroko drzwi Zakątka. Zimny podmuch wiatru dobudził ją natychmiast. Okryła się szczelniej płaszczem i popatrzyła na zimowy krajobraz. Wszędzie biało. Uśmiechnęła się i zmrużyła oczy. Śnieg błyszczał w promieniach słońca.
Odsunęła się i przepuściła Sandro, którego poprosiła o wyniesienie świerku na zewnątrz. Wczoraj wieczorem przy pomocy Morfa i MiBa pozbawiła choinkę ozdób i ognistych płomyków. Postanowiła, że wiosną zasadzi drzewko pod Oberżą.

- Chyba nie tylko dla świerku znajdzie się tu miejsce. - rozejrzała się dokoła

Wróciła do środka i podziękowała Sandro za pomoc. Przyniosła mu dzban złocistego miodu.

- Abyś się nie przeziębił i nie stracił głosu Minstrelu - uśmiechnęła się do niego, wspominając niedawne przyjęcie z okazji otrzymania przez lisza tego tytułu.

Odchodząc od stolika zaczęła się zastanawiać, czy życzenie nieumarłym zdrowia jest właściwe. Oni chyba nie chorują...

Samuel

Samuel

24.01.2004
Post ID: 14108

Okolice gospody pokryte były grubą warstwą śniegu. On to wiedział - w końcu brnął po pas przez ten biały puch ładnych kilka godzin. Wyszedł poza krawędź lasu.
* Jeszcze tylko zejść po tej górce i będę... *
Pech po zmowie z fortuną spłatali psikusa wędrowcu. Ręka szczęścia schwyciła nogę , pech przygniutł go ciężarem swego siedzenia i mag przewróciwszy się zaczął się toczyć na sam dół pogórka.
Zatrzymał się na niedawno opartym o ścianę chatki świerku. Wstał. Otrzepał się ze śniegu - niezbyt dokładnie - a może to ten śnieg co pruszył na niego i pobliską okolicę? Pogładził się po brodzie, a raczej grzebał w niej by wyciągnąć nabitą fajkę.
Puścił ostatnie kółko z dymu. Żar wytrzepał z fajki. Stanął przed drzwiami gospody. Odetchnął głęboko kilka razy. Dawno tu nie był - on to wiedział, inni też to wiedzieli.
Cicho uchylił drzwi gospody, wszedł do środka. Płaszcz powiesił na wieszaku koło drzwi. Pogrzebał w kieszeni. Przeszedł przez gospodę niezauważony.
Sulia za ladą polewała miód pitny do kufli.
Lekkim ruchem ręki podrzucił ciastko.

Morf zauważył kątem oka latające jedzenie. Bez chwili namysłu zerwał się do lotu, wytrącając Sulii z ręki jeden kufel miodu. Pochwycił ciastko * czerstwę trochę * to trzeba było przyznać.
Zauważyła go. Podeszła niepewnie do miejsca, które zwykle było puste. Było puste, bo nikt w nim nie siedział. Nikt w nim nie siedział, bo było to miejsce SAM-UeL'a. Najwyraźniej ten kto siedział na tym taboreciku kolo kominka to SAM-UeL. Zatrzymała się tuż przed magiem, w głowie eksplodowało jej kilkanaście pytań, które powinna zadać. Zadała jedno:
- Miło cię znów widzieć w mych skromnych progach. Coś podać?
Mag wyrwał się z lekkiego rozkojarzenia, w którym widział tańczące kurczaki.
- Kurczaka i miodu jeśli łaska. Pobędę tutaj jakiś czas, więc i jakiś pokój z chęcią bym wynajął. Jeśli są...

Sulia

Sulia

28.01.2004
Post ID: 14109

- Sam!!! - Sul wydała okrzyk radosci na widok gościa - Nareszcie zawitałeś do Zakątka. - uśmiechnęła się do niego i postawiła przed zziębnietym magiem puchar miodu - Kurczaka zaraz przygotuję. Mam nadzieję, że nie przerazisz się, jeśli będzie troszkę za bardzo przypieczony. Nadal szkolę się w tej jakże trudnej sztuce kulinarnej - mrugnęła do Sama wesoło i poszła do kuchni przygotować zamówienie.

- I nie znikaj mi za szybko stąd! - krzyknęła odchodząc - A pokoje wolne są, tylko musisz Oberżystę o nie zapytać.

Ilness

Oberżysta Ilness

31.01.2004
Post ID: 14110

-"Pod Rozbrykanym Ogrem" zawsze znajdą się wolne pokoje. Tym bardziej dla takich gości jak Ty, drogi Samie. - z zaplecza wyłonił się Ilness. Zręcznym susem przesadził ladę i podał rękę staremu przyjacielowi.

Samuel

Samuel

14.02.2004
Post ID: 14111

Sam spokojnie rozejrzał się po gospodzie, prawie nic się nie zmieniło, jedynie kurczak trochę ostygł, a w kuflu widać dno. Ujął za ucho dzban pełen miodu, napełnił nim swój kufel. Morf wykonywał właśnie przelot nad głowami gości. Ktoś widocznie miał dosyć tych uderzeń skrzydłami po głowie więc wystawił kawałek bekonu.
Mag wstał z miejsca, w jednej ręce trzymał kufel. Podszedł do lady i zagadał do młodego karczmarza. Po chwili otrzymał klucz do swego pokoju. Szedł powoli po schodach, ginąc w mroku piętra...

Zszedł rankiem. Gospodę zatał równie zatłoczoną jak wtedy gdy ją opuszczał. Popatrzył na Morfa, Morf popatrzył na niego. Usiadł w swym kąciku obok kominka. W ciszy przyglądał się rozmowie przy stolikach.

jOjO

Hetman jOjO

10.03.2004
Post ID: 14112

* do sali ciężkim krokiem wszedł khuzd *
- Witaj Sulio - skłonił się zwyczajem swego ludu nisko do ziemi.
- Ech - westchnął - mam już dość, pora kfilkę tu u Cię odsapnąć, bo mie to w końcu wykończy. - znużonym głosem dokończył powitania i klapnął ciezko na zydel.
* Sulia uśmiechnęła się w duchu słysząc paronomazję u hetmana, który miał dziwny akcent, ale raczej wyrażał sie starannie *
- Zaiste miejsce to aż nazbyt odpowiednie do odpocznienia i nabrania sił - tym razem gospodyni westchneła lekko.
- Spokoj tu ostatnio, jak w grobie... - tu głos zaczął lekko drżeć.
- Ależ... - khuzd aż sie poderwał - czyżby źle sie tutaj działo?

* Sulia niewieścim zwyczajem łze puściła po policzq (jedną, żeby widać było, ale żeby nie przesadzić). *

Sulia

Sulia

11.03.2004
Post ID: 14113

Morf głośno zakrakał. Wyczuł, że elfkę coś zasmuciło.
Sulia otarła szybko łzę spływającą jej po policzku. Uśmiechnęła się do khuzda i kruka a jej głos przybrał optymistyczną barwę. Nigdy smutek nie gościł u niej za długo.

- Nie ma powodu do zmartwień. Gości u mnie co prawda ostatnio mało, ale jak tylko dokończą przebudowę sąsiedniej Karczmy, wszystko wróci do dawnego rytmu. - uspokoiła khuzda - Przecież poddani Imperatora wiedzą, gdzie szukać odpoczynku. A ostatnio naprawdę dużo go potrzebują...

Spojrzała na Hetmana. Widziała, jak bardzo był zmęczony. Przecież to jego donośny głos słyszała co wieczór. Starał się opanować zamieszanie, powstałe po połączeniu Imperium z sąsiednim mocarstwem.

- Rozgość się Hetmanie - uśmiechnęła się do khuzda, pragnąc dodać mu otuchy przed kolejnymi dysputami z poddanymi - Ja przyniosę miód i tego mego nowego ciasta. Jak głosi moja babcia: "Sił po nim przybywa by trudom dnia codziennego sprostać"

Postawiła przed Hetmanem puchar miodu i półmisek pełen ciasta.

- Smacznego! - Sama wróciła do Morfa, który domagał się wyczesania piór. Wyczesania piór...zawsze uważała, że ten ptak ma dziwne pomysły.

jOjO

Hetman jOjO

11.03.2004
Post ID: 14114

* khuzd z ulgą wrócił do swojego ulubionego zakątka, promieniejąc energią i radością, że Gospodyni odzyskuje swój dobrze znany wigor *

- Taaa, tego mi czebało! odrobina słodyczy i dobra dusza w pobliżu... - rzekł szczerząc się radośnie do Sulii

- Jakby mie ftoś szukał, to prosze, podaj okrezną trase... - mrugnął filuternie zagryzając kolejnym łakociem.

Gil

Gil

13.03.2004
Post ID: 14115

Drzwi oberży rozwarły się. Wszedł do nich Gil, idąc dumnie, wolnym krokiem.

- Witam wszystkich! - powiedział podnosząc rękę ku górze.

- Gospodyni, Gospodyni...... - zamruczał pod nosem.

- Jest! Sulio, czy możesz mi podać jajka na bekonie? Przebyłem długą drogę by tu przybyć, zgłodniałem. Wampir też lubi czasem zjeść jak ludzie..... - powiedział tym razem juz raźnie, z przekonaniem.

___
Bene Tele Mara

Sulia

Sulia

13.03.2004
Post ID: 14116

Sulia mrugnęła wesoło do Hetmana.

-Oczywiście. Wszyscy zainteresowani będą musieli długo szukać by cię, Hetmanie, odnaleźć. Już ja się postaram by nie zakłócali ci odpoczynku. Imperium w końcu nie runie w posadach, jeśli jeden khuzd wpadnie do mnie na puchar miodu.

Sulia zobaczyła nowego gościa. Mrugnęła natychmiast w kierunku Morfa. Kruk kiwnął głową, zgrabnie zeskoczył ze swego drążka i usiadł na ramieniu nowoprzybyłego. Gil zdziwił się bardzo i zaniepokoił. Elfka zaśmiała się wesoło.

- Witaj Gilu. Cieszę się, że wstąpiłeś do Zakątka. Śniadania szykowane przez mnie są na pewno jednymi z najlepszych w tej części Imperium - Morf mało co nie spadł z ramienia Gila słysząc te słowa, ale wzrok Sulii powstrzymał go od skrzeczącego komentarza - Ja przyszykuję ci jajka na bekonie, a ty pozwól, że Morf coś ci zaprezentuje...To konieczność. Każdy gość przez to przeszedł. - Sulii błysnęły oczy z radości i jednocześnie czuła się trochę głupio, że musi o tym wspomnieć wampirowi.

Morf zeskoczył z ramienia Gila i głośnym krakaniem zwrócił jego uwagę na wiszący na drzwiach pergamin. Gość podszedł do drzwi i zaczął cicho czytać..."...każdy nowy gość proszony jest o wręczenie Gospodyni drobnego upominku, może to być coś nadającego się na ściany, stoły etc. Zakątka..." . Gil pokiwał głową z uśmiechem.

Sulia zabrała się za przygotowywanie jajecznicy.

jOjO

Hetman jOjO

13.03.2004
Post ID: 14117

* rześki i wypoczęty po nocy wreście spokojnie przespanej khuzd z radosnym łomotem zbiegł ze schodów prowadzących na pięterko z pokojami gościnnymi *

- łelkam tu! - huknął uśmichniety od ucha do ucha
* ale poniewczasie pacnął sie w łysine, widząc że nie jest już jedynym gościem *

- ekhm... ja tu jezdem inkognitem - błysnął "znajomością" wyższej qltury...

* nowy gość jeno oczy szerzej roztworzył, jajecznica mu z ust na nowiśkie koszuli wypadła, aż się zaczerwienił z powodu swego zachowania *

- Sulio droga! a gdybym tak zamarzył o jaki golonecce? z qfelkiem Mocnego? ech... to by było śniadanko! - rozpostarł ramiona aże kości w stawach potrzaskały i łupnał w kolano na znak coraz większej ochoty do życia!

DruidKot

DruidKot

13.03.2004
Post ID: 14118

Drzwi gospody otworzyły się z hukiem. Troszq promieni słonecznych wdarło się do izby wraz z powiewem chłodnego, rześkiego powietrza. W końcu wiosna się zbliżała... Pomalutku, ale zawsze.

- Witajcie! - Druid przywitał się radośnie z gośćmi Oberży. Podszedł do Morfa i rzucił mu garść ziaren. Ktoś schodził po schodach.
Był to Hetman, we własnej osobie.

- Eee... D-d-dob-bry dzie-eń, He-etma-anie... - wyjąkał Kot nieśmiało i oblał się rumieńcem.

Sulia "przyjmowała właśnie zamówienie Hetmana". Rzuciła w stronę Druida pogodne spojrzenie dające do zrozumienia, że chwilowo jest zajęta, ale przy najbliższej okazji podejdzie do niego. Na jakiś czas Kot musiał zadowolić się towarzystwem kruka...

Gil

Gil

13.03.2004
Post ID: 14119

No tak Sul..... Wieść o tym upominku rozeszła sie poza ściany twej jakże uroczej gospody. I tak skoro wiedziałem, że tu wstąpie, przygotowałem juz upominek. - z uśmiechem na twarzy wręczył Sulii tajemniczy naszyjnik.

Widząc wyraz zdumienia na twarzy Sul ciągnął dalej. - Bo rozumiesz choć jestem wampirem, juz przyswoiłem sobie wszystkie najważniejsze cechy ludzkie, cechy prawych ludzi, takie jak Litość, Przyjaźń, Miłość, Chęć oczarowania, bądź miłego zaskoczenia. Także, choć nie jestem ani ćwierćwampirem aninawet półwampirem tylko wmpirem w najczystszej postaci, jedyne czego nie mogłem sie oduczyć to niemożliwa do opanowania konieczność wsysania osocza.

Ale..... - powiedziała Sulia, choć nie zdążyła, bo Gil jej przerwał.

- AAA Tak! Przepraszam ten naszyjnik..... jest to naszyjnik królowej amazonek...... takiej krwi jak jej nie piłem od lat.... rozumiesz bo żeby go zdobyć musiałem Amazonki pozbawić ich królowej......A skoro juz zabijać, to jak wampir! Skoro w regulaminie pisze, że może to byc ozdoba ściany, bądź stolika, dlaczego nie ma być to ozdoba szyi gospodyni?!

- Ale strzeż go, bowiem jest on najpiękniejszym naszyjnikiem na ziemi i wiele osób go szuka od lat. Ale myśle że twoi goście bedą bronić Ciebie w całej okazałości, wielu tu weteranów wojen..... - tu spojrzał po gościach, którzy dumnie wypieli piersi.

Sulia tym razem zmieszana otrzymaniem tak znakomitego prezentu, natychmiast zawiesiła go na szyi. Gościom zaparło dech w piersiach.

- No dobrze, więc zrób te jajka, bo zaraz ograniczę sie do krwi twej krowy - powiedział, śmiejąc się.....

__
Bene Tele Mara