Oberża pod Rozbrykanym Ogrem

Baśniowe Gawędy - "Zakątek, a więc... Advena, saluta domi!"

Osada 'Pazur Behemota' > Baśniowe Gawędy > Zakątek, a więc... Advena, saluta domi!
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Arc dArc

Arc dArc

29.03.2004
Post ID: 14180

- Coś na ciepło i duży kufel piwa - powiedział do Sulii Arc, zaraz po tym jak strzepnął szron z ubrania i kichnął donośnie.

Sulia

Sulia

29.03.2004
Post ID: 14181

Sulia przyjmowała właśnie zamówienie Arca. Widziała czary Dark, Anthona, słyszała słowa skrytobójcy. Zmrużyła oczy...

- Kufel piwa i... pieczony kurczak. Zaraz przyniosę. Zaczekaj chwilkę.
Dość tego...

Przyniosła zamówienie Arcowi.

- Smacznego.

Podeszła najpierw do Darkeny.

- Oj, Dark... - uśmiechnęła się do dziewczyny - Jeszcze jeden czar skierowany przeciwko gościom a wezwę tu Loba i poproszę go by swą żonę do porządku doprowadził. Żadnych lodowych ani innych promieni. Każdy, kto tu przychodzi, może liczyć na posiłek zjedzony w spokoju. Nie chcę tu kłótni. Przykro to ci być powinno. Mogłabyś przeprosić obu panów. - postawiła przed nią sok pomarańczowy.

Tym razem skierowała się do Anthona.

- Nie chowaj urazy do tej dziewczyny o rudych włosach. To wybuchowy charakter. I żadnych wstrętnych spojrzeń. - jej zielone oczy zabłyszczały -Nie pozwolę aby zapanowała tu niemiła atmosfera. A co do Twego kruka. -spojrzała na nowego ptaka próbującego zwrócić uwagę Morfa - Wspaniale ci wyszedł, ale... - nastroszony Morf zakarakał głośno i dziobem próbował dosięgnąć nowego przybysza - Mój przyjaciel nie lubi gdy inny ptak wkracza na jego terytorium. To samotnik i złośliwiec wyjątkowy. Nawet w stosunku do pięknych samic. - zaśmiała się głośno - A poza tym ja Morfa tak łatwo nie oddam życiu rodzinnemu - mrugnęła do Anthona wesoło i postawiła przed nim kufel piwa.

Podeszła do Mr. Rabbita. Westchnęła. Więcej pracy miała z uspokojaniem gości niż roznoszeniem napitków.

- Zanim złożysysz zamówienie, jedna moja uwaga. Nie chcę, aby gościom w moim Zakątku grożono. Ja ich mogę doprowadzać do porządku i prosić by opuścili to miejsce. Takie słowa w ustach skrytobójcy mogą naprawdę przestraszyć. Anthon nic złego jak narazie nie zrobił. - spojrzała na nowego kruka - A za swe wcześniejsze zachowanie przeprosił. Bardzo proszę byś na czas pobytu w Zakątku zapominał, że jesteś skrytobójcą... Baw się, żartuj, przegryzaj moje ciastka. Czego sobie życzysz? - jej twarz rozpogodziła się.

Mr. Rabbit

Mr. Rabbit

29.03.2004
Post ID: 14182

Cobalt spojrzał jak zwykle nic nie mówiącym wzrokiem na Sulie. Wysłuchał w spokoju co miała do powiedzenia. 'Tak to jest jak chce się pomóc' uśmiał się sam do siebie w myślach. Do Sulii natomiast wypowiedział proste zdanie.
- Przepraszam.

Po czym schował znowu twarz pod kaptur i zaczął wpsominać ile to już zła wyrządził na tym świecie, nie zawsze naumyślnie...

Anthon

Anthon

29.03.2004
Post ID: 14183

Półelf spojrzał na Lilię. Odwrócił się w stronę odchodzącej Elfki.

- Za chwilę zniknie...

Poczuł niezwykle przyjemny zapach pachnideł używanych przez Sulię. Mruknął bezwiednie pod nosem widząc złocisty napój. Łapczywie wziął się za picie. Kilka kropli spadło mu na rękaw, który chwilę wcześniej musiał suszyć.
Z podziwem patrzył na poruszającą się bardzo zgrabnie Sulię. Zdziwił się jak dobrze radzi sobie z problemami w oberży. Nagle pewna myśl zmroziła go w bardzo nieprzyjemny sposób - nie miał pieniędzy! Dopiero wszedł do gospody, w której miał zamiar częściej przebywać a już na głowę spadło mu tyle problemów. Zawołał Sulię.

- Wybacz Pani, iż znów Cię niepokoję, lecz w mej sakiewce brak jest pieniędzy! Wszystko wydałem na nowe buty, które z resztą szybko się zepsuły. *spojrzał na dziurę przy dużym palcu u nogi* Mogę zaoferować za piwo ten piękny krzyształ. *wyciągnął kamień wielkości palca wskazującego* Myślę że za tą cenę powinno się znależć również jakieś ciepłe łóżko..

Sulia

Sulia

29.03.2004
Post ID: 14184

Rozmyślania Mr. Rabbita przerwała Sulia, która lekko stuknęła go w ramię. Uśmiechnęła się do niego wesoło.

- Nie ma co od razu takiej grobowej miny robić. - mrugnęła - Porządek w Zakątku musi być. Krzyknąc czasem muszę. A teraz powiedz mi co mam podać? Może talerz pełen ciasta czekoladowego? Słyszałam, że wspaniale poprawia humor. Zaraz przyniosę.

Podeszła do Anthona i wysłuchała jego słów.

- Ależ oczywiście! Nie przejmuj się pieniędzmi. Nie pobieram wygórowanych opłat za posiłki. Zwykle płaci ten, kto ma ochotę - uśmiechnęła się do elfa - Pokój też się znajdzie oczywiście.

Tarband

Admirał Tarband

29.03.2004
Post ID: 14185

Tarband od dłuższego czasu przyglądał się wydarzeniom w Oberży. Mocno był zirytowany kłótniami. Wziął talerze słodkich ciasteczek, które Sulia przygotowała i ruszył w kierunku Anthona.

- Witaj Anthonie.

- Poczęstuj się ciasteczkami z dodatkiem czarnych szyszek, od razu humor Ci się poprawi. Widziałem pokaz twoich umiejętności magicznych i bardzo mnie one zainteresowały. Ciekawi mnie, czy potrafiłbyś wyczarować elfkę, która rozmową mogłaby mnie zająć. Byłbym wdzięczny, bo samotność już zaczyna mi doskwierać.

Mr. Rabbit

Mr. Rabbit

29.03.2004
Post ID: 14186

- Ciasto czekoladowe.... hmmm..... Nie jadłem już go chyba od 7 lat, już zapomniałem jak smakuje...

Pomyślał Cobalt, po czym przez chwilę można było zauważyć mały uśmiech na twarzy tego samotnika...

DruidKot

DruidKot

30.03.2004
Post ID: 14187

Kot zaczął ślizgać się w tą i spowrotem po ladzie, korzystając z zamieszania w Zakątku, które Sulia starała się zniwelować.

- Łi-ha! - kot przejechał właśnie któryś już z kolei raz i odepchnął się mocno od szafki. Sulia niosła właśnie ciasteczka z kuchni. - Łiii... Aaa! - kot stracił nad sobą panowanie i wpadł w talerzyk ciasteczek, po czym upadł razem z nim na ziemię. - Eee... No przepraszam... - Kocio spuścił główkę i pomrugał niewinnymi oczkami. Podniósł potłuczony talerzyk. Przyłożył do siebie dwie części i przejechał po nich palcem. Naczynie było jak nowe. - Szkoda tylko ciasteczek...

- Och! Ach! To nie do wiary! Taki kot to istne czary! - krzyknął ktoś z tłumu. Kocio zaśmiał się. - Jak on to zrobił?

- Hihi... Zapytajcie Mefistofeliksa, kota czarodzieja. - kot mrugnął okiem i zmienił się w półelfa.

Anthon

Anthon

30.03.2004
Post ID: 14188

Anthon skosztował smakołyków a następnie spojrzał na gościa obok.

- Mogę przywołać jedynie iluzję.. Lecz nie chcę tego robić tu i teraz. Nieudane zaklęcie czwartego stopnia może spowodować poważne zamieszanie - a tego nie chcemy.

Uśmiechnął się. Jego uwagę zwrócił hałas spowodowany przez kota. Gdy ten zamienił się w półelfa, Anthon uśmiechnął się.

- Gdyby oberża odzwierciedlała prawdziwe zaludnienie świata, to elfy panowałyby niepodzielnie!

Wyciągnął z plecaka wyraźnie podstarzałą kanapkę i zaczął jeść.

- Niestety, nie stać mnie na lepsze jedzenie.

Uśmiechnął się do gościa i kontynuował posiłek.

Sulia

Sulia

30.03.2004
Post ID: 14189

Sulia popatrzyła na talerz. Popatrzyła na ciastka leżące na ziemi. Popatrzyła w końcu na Kota.

- Do sprzątania i to już. - uśmiechnęła się do niego, ale głos miała stanowczy - Chciało ci się ślizgać po ladzie, to teraz zajmij się zbieraniem tych ciastek. Na pewno Morf ci w tym pomoże. - ptak tylko kiwnął głową a jego oczy pojaśniały z zadowolenia - Jeśli będziesz kontynuował wpadanie na mnie lub gości, przyprowadzę tu największego psa w okolicy. A z talerzem to doskonała robota. Już wiem komu powierzać moje rozbite zastawy.

Rozmawiając z Druidem, przyglądała się Anthonowi jedzącemu... Przerażona szybko podeszła do jego stolika.

- Nie żartuj proszę. Zaraz przyniosę ci jajecznicę ze szczypiorkiem i herbatę. Żaden z mych gości nie będzie narzekał na brak jedzenia. Mówiłam, że kryształ twój starczy na całe tygodnia stołowania się w Zakątku. Chowaj tę kanapkę i to szybko.

Zwróciła się do Tarbanda.

- A ty tylko o towarzystwie pięknych pań marzysz. - zaśmiała się głośno - Tar, może wywieszę ogłoszenie na drzwiach, w którym zaproszę wszystkie samotne elfki w okolicy do Zakątka? - mrugnęła wesoło i spojrzała na drugiego gościa - Anthonie, nasz admirał zapewne nie da ci spokoju przez najbliższe godziny. Zaraz przyniosę ci kolację.

Odeszła, cały czas śmiejąc się z pomysłu Tarbanda. Wróciła po kilkunastu minutach z posiłkiem dla Anthona.

- Proszę bardzo. Smacznego!

Podeszła do Mr. Rabbita.

- Przepraszam, że tak długo, ale miałam małe zderzenie z pewnym futrzakiem... - uśmiechnęła się - Mam nadzieję, że ciasto będzie ci smakowało.

Rozejrzała się, czy wszyscy mają pełne kufle i puchary. Wieczór zapadał, a ona była zmęczona. Usiadła w swym fotelu z ogromną nadzieją, że ta noc minie spokojnie. Przymknęła oczy, wsłuchując się w rozmowy gości.

DruidKot

DruidKot

30.03.2004
Post ID: 14190

Półelf powrócił do kociej formy. Zaczął gwizdać smętnie i od czasu do czasu podśpiewywać.

- Ech, taki lot to nuuuda znacznie gorsza niż śmierć... - kot za wszelką cenę chciał się wymigać od sprzątania. Porwał kilka ciasteczek ze stołu obok, a inne przypadkowo przydeptał. - Oj...

Wyjrzał za okno. Wpadł na pewien pomysł...

Skupił się. Pstryknął palcami. Ciasteczka uniosły się do góry i powędrowały do śmietnika. Niestety jedno ciasteczko przykuło uwagę Morfa. Podleciał. Brzdęk!

- Eee... - kot spojrzał na zbity dzbanek i siedzącego wyżej kruka, który kraknął niespokojnie. Nad Morfem stała Sulia ze srogą miną.

Sulia

Sulia

30.03.2004
Post ID: 14191

Elfka spojrzała na Morfa. Następnie przeniosła wzrok na Kota. Jej oczy zrobiły się bardziej zielone niż zwykle. Kruk oddalił się. Widywał już elfkę w takim humorze.

- Kocie... - wzięła DruidKota za kark i wyszła z nim na zewnątrz Zakątka - Do zobaczenia jutro rano. - uśmiechnęła się do niego i postawiła go delikatnie na schodach. - Ja mam zamiar dziś w nocy odpocząć. Podrapała go za uszami. - Dobranoc.

Wróciła do środka.

Arc dArc

Arc dArc

30.03.2004
Post ID: 14192

Arc podszedł koślawym i chwiejnym już krokiem do Sulii i chciał poprosić o jeszcze jeden kufel piwa. Lecz ogniste spojrzenie elfki zmusiło go do odwrotu z tematu. A więc zapytał:

- Pokoje są płatne czy darmowe?

DruidKot

DruidKot

30.03.2004
Post ID: 14193

- Miau... - kot usiadł pod drzwiami Zakątka. Ze środka wydobywał się gwar rozmów i zabaw. - Ech...

Kot zapukał. Cisza.

- Ech... - nagła myśl przeszła przez umysł futrzaka. - Śpiewać...

Mr. Rabbit

Mr. Rabbit

31.03.2004
Post ID: 14194

*Już dawno nie jadłem takich pyszności. Pomyśleć, jestem skrytobójcą, jednym z największych złodziei, jeśli bym chciał, a zazwyczaj jadam byle co. Może pora zmienić profesję.* - rozmyślał Cobalt.

Wtem przypomniała mu się dziewczynka, która dziękowała mu za zabicie 'szlachcica'. NIE, nie zmienię profesji. Nie mogę. A lepszy skrytobójca niż złodziej. Znowu zaczął wspominać. Tym razem, ile razy uczynił coś dobrego (poprzez zabicie złego). Po chwili poczuł sen na powiekach. Schował się jeszcze bardziej w cień i z na wpół otwartymi oczami zaczął odpoczywać. Był w tak zwanym 'półśnie'. Organizm, ciało dopoczywało, a umysł pracował na minimalnych obrotach, ale był przez cały czas przytomny. Przywykł już do takiego spania. Życie i zawód, który prowadził, zmusiły go do tego.

Kiedy Sulia przechodziła obok, natychmiast się rozbudził i po raz kolejny ją zaczepił.

- Dziękuje za posiłek, był naprawdę dobry. Już dawno czegoś takiego nie jadłem. Oto zapłata za posiłek, nocleg oraz napoje - myślę, że wystarczy na jakiś czas.

Skrytobójca sięgnął za płaszcz. Elfka się na chwile wystraszyła, ale był to normalny odruch, do którego Cobalt już przywykł. Zza pleców wyjął worek i położył na stole.

- Sądze, że poza groszem, jaki się oczywiście należy, powinienem dołączyć jeszcze ten drobny upominek.

Skrytobójca rozwinął worek, a ze środka wyciągnął sztylet, który rozjaśnił salę. Wszystkie oczy zwróciły się w stronę stolika. Niektórzy musieli przymknąć oczy, bo światło ich raziło (w tym Sulia). Cobalt jednak kontynuował.

- Poza światłem ten sztylet ma bardzo pożyteczną zaletę. W momencie kiedy w obrębie jakiś 5 łokci od Ciebie pojawi się osoba o złych zamiarach wobec Ciebie, światło zgaśnie. Dzięki temu będziesz mogła od razu ocenić kto przekracza próg Twego Zakątka.

Po czym skrytobójca wyjął z worka pochwę na sztylet i schował go. Sztylet w dalszym ciągu święcił, ale nie było to już tak olśniewające światło. Można go teraz było nosić przy pasie, albowiem teraz jego światło nie przeszkadzało.

Wyciągnął sztylet w kierunku elfki i czekał, czy przyjmie prezent.

Sulia

Sulia

31.03.2004
Post ID: 14195

Wysłuchała opowieści Mr. Rabbita z uwagą. Długo przyglądała się sztyletowi nim wzięła go do ręki. Zamyśliła się...

- Dziękuję, że pomyślałeś o tak wspaniałm prezencie, ale nie mogę go przyjąć. Nie noszę broni. I myślę, że w Zakątku i Oberży nie pojawiają się osoby ze złymi zamiarami. Sztylet ten powinieneś nosić u swego boku, gdyż zapewne częściej stykasz się podejrzanymi osobnikami.

Oddała sztylet Mr. Rabbitowi.

- A jeśli odważy się tu wtargnąć ktoś nieprzyjazny i wrogi... Mam kogo prosić o pomoc. - uśmiechnęła się do niego - Cieszę się, że moje ciasto ci smakowało. Gdybyś chciał więcej to zawołaj. A pokój już na ciebie czeka.

Idąc do kuchni, przeszła w pobliżu okna. Zatrzymała się na krótko.

- Musiałam się przesłyszeć. - szepnęła do siebie - Chociaż... Jaki to miesiąc my teraz mamy... - zaśmiała się cicho i weszła do kuchni.

Mr. Rabbit

Mr. Rabbit

31.03.2004
Post ID: 14196

Cobalt, troszku rozczarowany odpowiedzią Sulii schował sztylet.

Kurcze, chyba za bardzo zwróciłem już uwagę na siebie w tym miejscu.... Co ze mnie za skrytobójca *rozmyślał*... Nie mogę tak na siebie zwracać uwagi... Chyba już straciłem wprawe w fachu *znowu uśmiechnął się w myślach sam do siebie*... pokój?? ... O czym ona mówiła? Czy widziała, że spałem... eee tam... do pokoju nie idę...

Człowiek znowu przymrużył oczy i wpadł w półsen...

(Tak oto wyglądały rozmyślania Cobalta tygo wicora)

Anthon

Anthon

31.03.2004
Post ID: 14197

Widząc jak gadatliwym człowiekiem jest osoba dosiadająca się do niego, natychmiast wymigał się od rozmowy, tłumacząc się brakiem czasu. Wziął swój tobołek i ruszył w stronę kuchni. Poprosił Sulię o miejsce przy stole kuchennym. Gdy otrzymał pozwolenie zgarnął porcję jajecznicy na talerz *za którą wcześniej uprzejmie podziękował*. Po zjedzenu rzekł do będącej właśnie przy drzwiach elfki:

- Dziękuję, to była najelpsza jajecznica jaką jadłem w życiu! Teraz udam się do pokoju, o którym mówiłaś. Wrócę niebawem!

Umył starannie talerz i ruszył w stronę schodów prowadzących do jego pokoju..

Darkena

Darkena

31.03.2004
Post ID: 14198

- Nuuuuuuuuuuudyyyyyyyy - Dark najwyraźniej nie mogła już ukrywać swego totalnego znużenia. Położyła głowę na stoliku i zrobiła aż nazbyt wymowną, znudzoną minę.

Dlaczego każdy tak się ukrywa, naciąga kaptur na twarz, próbuje być tajemniczy, choć mu nie wychodzi....zastanawiając się, zaśmiała się cicho.
Jej wzrok padł na Anthona, w jej oczach pojawiły się figlarne iskierki. Przypomniała sobie, w jak zabawny sposób spojrzał na nią, gdy odkrył, że jego rękaw jest cały mokry. Uczuła się trochę speszona uwagą Sulii, toć to niewielka psota przecie była....a kto tam zrozumie gospodynię....Dark na pewno nie.....

- Co by tutaj zbroić, by się nie narobić i nie puścić karczmy z dymem.... - zastanawiała się w myślach.

Tarband

Admirał Tarband

3.04.2004
Post ID: 14199

Tarband bacznie przyglądał się Darkenie.

Nudzi się, zaraz coś wymyślimy razem.

- Darkuś moja droga, jak to się stało, że wcześniej nie mieliśmy okazji soczku pomarańczowego się napić? Mam pomysł, zrobimy sztuczkę. Zaczarujemy kufle tak by w każdym zamiast trunków przedziwnych soczek pomarańczowy się pojawił.
- Co Ty na to?