Wyobraź sobie następującą sytuację. Śródziemie, Czwarta Era. Jesteś dowódcą niemałego oddziału wojsk Haradu. Przełamaliście stary front i wchodzicie wgłąb terytorium Zjednoczonego Królestwa Gondoru. Zostałeś puszczony do przodu, znacznie przed główną armią, w celu zajęcia i zabezpieczenia wzgórza. Niestety, ale na miejscu natrafiasz na krasnoludzkich najemników. Nie zdążyli się jeszcze jakkolwiek ufortyfikować, jednakże zauważyli Ciebie i stoją już w szyku (widok na ww.). Z doniesień wiesz, że są to bardzo doświadczone w boju oddziały, wyposażone w bardzo dobrą krasnoludzką broń. Mają ze sobą także dwie balisty (łącznie sześć oddziałów, każdy średnio po 80 osobników). Jest ich trzykrotnie mniej niż Twoich ludzi. Niestety, ale zaopatrzony jesteś głównie w lekką piechotę ludzi z głębokiego Haradu (łącznie ok. 700 ludzi), nieregularnych łuczników z wybrzeży (ok. 350 ludzi), dwa oddziały ciężkiej piechoty z krain centralnych (niecałe 200 ludzi), jeden oddział lansjerów (80 konnych), jeden oddział konnych harcowników (80 konnych) oraz gwardię osobistą (ok 50 koni rzut okiem na Twoją armię). Aby ofensywa mogła dalej się posuwać musisz wyrzucić krasnoludów ze wzgórza przed przybyciem głównych armii (zgodnie z przewidywaniami zwiadowców powinni przybyć do celu prawie jednocześnie). Tutaj kolejny widok a tutaj z lotu ptaka na krasnale
Jaki będzie Twój plan operacyjny, w celu realizacji powierzonego Tobie celu? Co zrobisz w przypadku klęski? (miej na uwadze, że Twój plan zrealizuję w bitwie rewanżowej MP).
Powierzam dowództwo najzdolniejszemu podoficerowi motywując to chęcią dowiedzenia w boju jego umiejętności taktycznych i operacyjnych, zastrzegając sobie prawo zmiany newralgicznych decyzji. Tym samym zdejmuję odpowiedzialność ze swoich barków.
Skąd się wziął pseudonim "Tulik" i nick "Tullusion"? Czy czyta się to "Tulluzjon", "Tulluszyn", czy może jeszcze jakoś inaczej?
Wymyśliłem go sobie. Tullusion (obok Raffaliona i Tusimosa) był jednym z trzech bohaterów opowiadania będącego zalążkiem książki, które napisałem przeszło 12 lat temu. "Tulik" to zdrobnienie stosowane onegdaj przez Aerilien, następnie upowszechnione w kręgu starszych stażem Jaskiniowców, z którymi doszedłem do fraternizacji.
Wymowa mojego pseudonimu jest dowolna, byleby tak zwerbalizowana grupa fonemów była możliwa do jednoznacznej interpretacji.