Starożytna Biblioteka |
---|
Artykuł pochodzi z 32 numeru "Czasu Imperium".
autor: Dan Simmons
tytuł: Endymion
tytuł oryginału: Edymion
język oryginału: angielski
liczba stron: 736
miejsce wydania: Warszawa
rok wydania: 2008
oprawa: twarda w obwolucie
wymiary: 160 x 230 mm
wydawca: Mag, Wydawnictwo
ISBN: 978-83-7480-112-6
Po 300 latach od upadku Hegemonii powracamy do wspaniałego świata przyszłości wykreowanego przez Dana Simmonsa. Świata, który się wielce zmienił odkąd opuszczaliśmy go wraz z ostatnimi stronami Upadku Hyperiona. Sieć przestała istnieć. Wraz z wyłączeniem transmiterów pokonane zostało TechnoCentrum, zespół sztucznych inteligencji, zbuntowanych przeciwko ludzkości. Nastąpił koniec rzeczywistości, do jakiej ludzie przyzwyczaili się przez kilka stuleci. Brak transmiterów sprawił, że odległości międzyplanetarne ponownie stały się istotne, a podróżowanie tradycyjnymi statkami kosmicznymi obarczone jest niestety długiem czasowym.
W tym świecie jakoś odnalazł się Kościół Katolicki, który w momencie, gdy wkraczamy w opowieść wraz z odczytaniem pierwszej karty książki jest najpotężniejszą organizacją religijną, ale również militarną w cywilizowanym świecie. Zbrojnym ramieniem Kościoła jest wszechobecny Pax.
Czytając zapowiedź książki byłem ogromnie ciekaw wyglądu świata po upadku Hegemonii. Jak Dan Simmons poradzi sobie z nową rzeczywistością. Nie rozczarowałem się, ale równocześnie czuję pewien mały niedosyt. Endymion ma nieco inną konstrukcję niż poprzednie dwie powieści z cyklu – znakomity Hyperion i niewiele mu ustępujący Upadek Hyperiona. Jest to o wiele bardziej powieść przygodowa aniżeli poprzednie dwie. Tytułowy bohater ma za zadanie bronić małej dziewczynki, córki Brawne Lamii przez ścigającym ją Paxem. Muszą ciągle uciekać, gdyż po piętach depcze im nieustannie drugi istotny w powieści charakter, ojciec kapitan de Soya. Simmons zastosował równoległą narrację widzianą z dwóch punktów widzenia, co moim zdaniem jest udanym i ciekawym zabiegiem. Towarzyszymy więc bezpośrednio Endymionowi i Enei oraz podróżującemu z nimi androidowi, sympatycznemu A. Bettikowi, z drugiej zaś strony wiemy, co słychać u ich prześladowców.
To czego mi brakowało w Endymionie w stosunku do poprzednich części to opisów świata przyszłości. Hyperion rzucił mnie na kolana swoją wizją, urzekła mnie ona wręcz. Tutaj Dan Simmons skupia się na przygodzie, a świat odsuwa na dalszy plan. Czy to źle, nie wiem, oceńcie sami, mi troszkę tego brakowało.
Dostajemy do ręki ponownie pięknie wydany przez MAGa kawał dobrej literatury fantastycznej. Namawiam gorąco do przeczytania i do sięgnięcia w przyszłości po koleją część hyperiońskiej sagi pt. Triumf Endymiona. MAG wyda ją najprawdopodobniej w marcu przyszłego roku.
Artykuł czytany 2794 razy, liczba komentarzy: 0. Ostatnia edycja: 3 września 2009, 22:31 przez Tullusion.