Starożytna Biblioteka |
---|
Artykuł pochodzi z 27 numeru "Czasu Imperium".
Autor: Dan Simmons
Tytuł: Hyperion
Tytuł oryginału: Hyperion
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 624
Miejsce wydania: Warszawa
Rok wydania: 2007
Oprawa: twarda w obwolucie
Wymiary: 150 x 225 mm
Wydawca: Mag, Wydawnictwo
ISBN: 978-83-7480-074-7
Rozpoczynałem lekturę Hyperiona z uczuciem zaciekawienia, nie nastawiając się na nic konkretnego, gdyż niewiele o książce wiedziałem ponad kilka zdawkowych informacji. Powieść zdobyła kilkanaście lat temu Nagrodę Hugo oraz zaliczana jest przez wielu do kanonu światowej fantastyki, ja jednak kilka tygodni temu usłyszałem o niej po raz pierwszy.
Hyperion to opowieść o siódemce ludzi, wysłanej przez Kościół Chyżwara na pielgrzymkę do Grobowców Czasu, na spotkanie z najbardziej tajemniczą istotą we wszechświecie. Tyle można wyczytać z okładki. Podczas podróży każdy z pielgrzymów opowiada pozostałym historię swojego życia oraz wyjawia powody, które skłoniły go do podróży na Hyperiona. Z każda przeczytaną stroną coraz trudniej było mi odłożyć książkę. Dan Simmons ma niesamowitą wyobraźnię, oczami pielgrzymów opisuje czytelnikom losy ludzkości za kilka stuleci. Wyobraźcie sobie, że ludzie opuścili Ziemię, skolonizowali blisko trzysta planet. Wynaleziono napęd Hawkinga umożliwiający podróże z prędkością wielokrotnie większą od świetlnej. Z takimi podróżami niestety związany jest dług czasowy, czyli różnica między czasem pokładowym a rzeczywistym. Wybierając się w odległe zakątki cywilizacji podróżnik musi liczyć się z utratą kilku lat. Dług czasowy nie dotyczy podróży przez transmitery, które łączą ponad sto pięćdziesiąt planet w tzw. Sieć. Bardzo komfortowo jest mieć duży dom, ale wyobraźcie sobie, że dom taki nie dość, że jest pokaźnych rozmiarów, to jeszcze umieszczony jest na kilku planetach, dzięki transmiterom zastępującym drzwi. Biuro na Pierwszej Tau Ceti, salon na Lususie a sypialnia na Maui-Przymierzu na przykład - ciekawa perspektywa.
Sztuczna inteligencja rozwinęła się tak bardzo, że uniezależniła się od człowieka. Nie spełniła się jednak wizja twórców Terminatora, maszyny i komputery nie wystąpiły przeciwko ludzkości, lecz współistnieją z nią na partnerskich warunkach. TechnoCentrum obsługuje system transmiterów, transakcje finansowe i wspiera radą władze Hegemonii. Wizja Dana Simmonsa jest naprawdę imponująca. Musiał się dużo napracować, by ogarnąć cały ten ogrom świata. Dzięki szkatułkowej kompozycji Hyperiona poznajemy go z różnych perspektyw. Inna jest rzeczywistość żołnierza, inna poety, zaś jeszcze inaczej wygląda z perspektywy konsula Hegemonii. Każda kolejna opowieść jest jakby częścią układanki, a wszystkie razem dają nam kompletny obraz rzeczywistości.
Przeczytałem książkę z prawdziwą przyjemnością. Będę z niecierpliwością czekał na kolejną część cyklu zatytułowaną Zagłada Hyperiona, która ukaże się nakładem wydawnictwa Mag w czerwcu. A najprawdopodobniej to pójdę do biblioteki i przeczytam zanim pojawi się nowe wydanie.
Choć skończyłem Hyperiona dnia wczorajszego cały czas mam ją przed oczami, wciąż chodzi mi po głowie. Powieść prowokuje do myślenia i stawia sporo pytań, na które ciekaw jestem odpowiedzi. Ci się stanie z ludźmi, gdy TechnoCentrum wypowie przyjaźń? Czy Hegemonia przetrwa napaść Intruzów, czy zwycięży? I wiele innych. Z pewnością zasługuje na to, by wziąć ją do ręki po raz kolejny.
Artykuł czytany 5108 razy, liczba komentarzy: 0. Ostatnia edycja: 4 września 2009, 1:17 przez Tullusion.