Gorące Dysputy

Tropiciele rzeczywistości - polityka i społeczeństwo - "MSZ - Ministerstwo Skrajnego Zaniedbania?"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Tropiciele rzeczywistości - polityka i społeczeństwo > MSZ - Ministerstwo Skrajnego Zaniedbania?
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Sevorn

Sevorn

20.11.2006
Post ID: 6127

Jak to jest, że kraj liczący 40 mln obywateli, kraj coraz szerzej rozpoznawany na arenie międzynarodowej mógł dopuścić do takich zaniedbań? Zaniedbań dotyczących ważnego elementu życia politycznego.

Jak to się stało, że ministrem dyplomacji zostaje osoba bez wystarczających kompetencji oraz odpowiedniego bagażu doświadczeń?
Jak to jest, że nasz MSZ ma 16 ambasadorskich wakatów, a do tego zwalnia ludzi, którzy są do tej pracy najodpowiedniejsi?
Jak to jest, że polscy ludzie dyplomacji znajdują zatrudnienie w najróżniejszych strukturach Unii Europejskie, Banku Światowego, ONZ i innych, jakże ważnych, organizacji, a w Polskim MSZcie nie mogą?

Czy wynika to z przeświadczenia rządzących o wszechogarniającym układzie? Czy może po prostu to zwykła, ludzka chęć odegrania się na niektórych osobach?

Zapraszam do dyskusji.

Greenman

Greenman

29.11.2006
Post ID: 6291

Lista porażek obecnego MSZ tu jest długa:
1) brak reakcji na obrazę własnego urzędu poprzez jawne, publiczne pomówienie poprzedników przez urzędnika w randze wiceministra,
2) słaby kurs w EU, rezygnacja z Wyszehradu i Weimaru (wiem że iluzja ale jak ważna często w dyplomacji), Nicea albo śmierć (hehe), zawadiackie veto w sprawie z Rosją,
3) brak wniosków z wojny w Iraku i wysyłanie 1000 żołnierzy do Afganistanu bez (powiem brutalnie ale realnie) targu politycznego o korzyści,
4) kiepska polityka z sąsiadami, a przede wszystkim z Niemcami (i brak jakiegokolwiek nawet sugerującego chęć poprawy tych stosunków, przecieku do mediów), o Rosji nie wspominam bo obecna sytuacja jest wynikiem działań wcześniejszych ekip i fatalnych umów energetycznych,
5) brak jakiegokolwiek zbliżenia do p. bałtyckich (naturalny sojusznik przeciwko Rosji) a świadome zagrywanie na Rosję i wynikający z tego faktyczny obraz rusofoba,
6) blaknący wizerunek w kontaktach z sojusznikami (przeciek notatki ze spotkania z ambasadorem USA, Ukraina hen gdzieś daleko),
7) Fatalny wizerunek rządu w zachodnich mediach, sprawa kartofla (hehe), konsekwencje medialne koalicji ze skrajną prawicą i populistami, a z reszta wystarczy otworzyć jakikolwiek obcy dziennik czy Economist, a tam opinie w stylu: mimo iż rządzą, wciąż dobre prognozy dla gospodarki, itp.,
8) a teraz z własnego podwórka (praca), dlaczego od wejścia do EU wciąż nie mamy uregulowanych spraw celnych z wieloma krajami. Chodzi mi o wizy, gdzie powinno to się zmienić po tym jak wchodzimy do jednego z bogatszych klubów świata. Np. do kurotów tj. Dubai czy liczne kraje afrykańskie (Gambia) Polacy nadal potrzebują wiz. Ale gdzie tam jak oni maja wakaty na stanowisku ambasadora w Londynie (milion osób na Wyspach).... To brak komentarza. Kolejka do ambasady w Londynie ma jakieś 200 metrów a w środku 2 okienka dla spraw konsularnych i 1 dla wizowych....

Islington

Mistrz Islington

2.12.2006
Post ID: 6380

Tuż po objeciu władzy przez zwycięzce wyborów najgłośniej mówiło się o tym, że zależeć Polsce będzie na poprawieniu kontaktów z Rosją i Niemcami.
Tak się jednak nie stało, ale coraz bardziej zaczynam wątpić w to, czy to możliwe. W obecnej sytuacji Niemcy dogadują się z Rosjanami, co mnie zbytnio nie dziwi odkąd RFN nie mogło dojść do porozumienia z krajami Europy Zachodniej w wielu kwestiach (przede wszystkim związanymi z UE)
Rosjanie znaleźli wartościowego partnera, ale zastanawiam się, czy przypadkiem nie jesteśmy zbyt pyszni myśląc, że gazociąg a teraz również sprawa promów bałtyckich jest wymierzona prosto w nas.
Osobiście uważam to za skutek uboczny zachodnich ambicji Rosji.
A my wcale nie jesteśmy tacy niewinni, popierając demokratyczne ruchy na Ukrainie i Białorusi sami podpadliśmy prezydentowi Putinowi.
A jeśli chodzi o przytaczany tu Irak, to weszliśmy tam i rozpętaliśmy wojne, a teraz nie możemy sobie tak po prostu wyjść. Już małe dzieci uczy się, że ponoszą konsekwencje swoich czynów, my również musimy to zrobić.
Wyobraźmy sobie teraz, że wszystkie siły miedzynarodowe wycofują się z Iraku i Afganistanu właśnie dziś. Sytuacja polityczna w tych krajach jest jeszcze trudniejsza niż przed wojną, nie można ich tak po prostu zostawić samych sobie. Nie widzę rozwiązania sytuacji w Iraku i Afganistanie, jednak wierzę, że stosunki z naszymi sąsiadami można poprawić. Mogą to być ciepłe gesty, albo chociaż neutralność w stosunku do działań Rosji.
Jednak odnosze wrażenie, że nawet szef MSZ nie decyduje o polityce zagranicznej, tylko jest władzą wykonawczą.

Greenman

Greenman

12.12.2006
Post ID: 6596

Co do obecności naszych wojsk w teatrach wojen. Jestem przeciwnikiem wojny w Iraku i zwolennikiem wojny prewencyjnej w Afganistanie. Pomimo to gdy wiadomo było że wybuchnie 2 wojna w Iraku, gorąco popierałem naszą obecność tam. Jest to dobra lekcja dla żołnierzy, wywiązywanie się z zadań sojuszniczych i możliwości finansowe i polityczne. Jednak tych ostatnich kompletnie nie wykorzystaliśmy, można wręcz powiedzieć że to klapa. Pisząc o braku lekcji z tych wydarzeń miałem na myśli, przy najmniej na razie wyglądającą, na pozornie pustą z punktu widzenia polskiej dyplomacji, decyzję o zwiększeniu naszego kontyngentu w Afganistanie to ponad 1000 żołnierzy. No, ale coż zobaczymy... Mam nadzieję że się mylę i są prowadzone zakulisowe działania dyplomatyczne w tej sprawie, choć patrząc na dotychczasowe działania Pani Minister i braciaków to słabo...

Takeda

Takeda

29.03.2007
Post ID: 10250

Oj, jedno, co nie mogę zrozumieć do dziś to nasze zaangażowanie w Iraku i Afganistanie, przecierz Polska to kraj, który przez 123 lata, był pod zaborami i teraz my robimy to samo, może troszeczkę przeginam z tym stwierdzeniem ale takie mam odczucia. Rozumiałbym to, gdyby, to była misja pokojowa ONZ, ale my bierzemy udział w wojnie rozpętanej przez Amerykanów. Fakt, gdybyśmy mieli z tego wymierne korzyści finansowo-gospodarcze to zrozumiałbym to (w końcu wszystkie grabie, grabią do siebie).
Co do naszych innych "sukcesów" MSZ, to cały czas miotamy się po arenie międzynarodowej, brak nam konsekwencji. Z resztą to zawsze była bolączka władz, w tym kraju nie istnieje coś takiego jak interes narodowy, czy racja stanu. Jeśli się mówi A to też trzeba powiedzieć B, a nie że dajemy Moskwie prztyczka w nos, a następnie tłumaczymy się, że to był żart, niestety bracia K. i ich poplecznicy obrażają się na każdego kto nie chce z całych sił pomagać temu krajowi, ale nie zapominajmy, że obce władze są rozliczane przez swoich wyborców i ich interesu starają się pilnować (patrz rurociąg Niemcy-Rosja).