Gorące Dysputy

Słowo pisane - literatura - "[Jacek Dukaj] - twórczość"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Słowo pisane - literatura > [Jacek Dukaj] - twórczość
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Moandor

Strażnik słów Moandor

27.09.2009
Post ID: 48961
http://www.wydawnictwoliterackie.pl/okladki/1983.jpg

Wroniec

Jacek Dukaj

Wydawnictwo Literackie

Będzie to książka opowiadająca o stanie wojennym, ale z perspektywy dziecka. W powieści nie zabraknie przygód, gier językowych i baśniowej fantasmagorii. A jeśli chodzi o warstwę fabularną, będzie to bajka o nocy grudniowej, gdy małemu Adasiowi Wroniec porwał z domu rodzinę.
Jak Alicja wędrowała przez Krainę Czarów, tak powędrujemy z Adasiem przez miasto czarnego snu PRL-u, między fantastycznymi figurami Szpiclów, Milicjantów, Opozycjonistów, Czołgów i ZOMO.
Książka będzie barwnie ilustrowana przez Jakuba Jabłońskiego, autora opracowania graficznego "Kinematografu" i "Hardkoru 44" Tomka Bagińskiego.

Rok wydania: 2009
Liczba stron: ...
Wymiary:
ISBN: Zapowiedź
Język: polski

Tabris

Tabris

30.11.2009
Post ID: 50739

Podobnie jak Moandor rozpocząłem przygodę z Dukajem od "Perfekcyjnej niedoskonałości", co wynikało z tego, że chcę zakupić książkę Dukaja jako prezent świąteczny.
Muszę przyznać, iż autor jest bardzo zdolną osobą. Pierwsza 1/3 książki była dla mnie wielce niezrozumiała, dziwne końcówki, tytuły i ten język, który jawił mi się jako informatyczno-fizyczny bełkot. Potem było nieco lepiej, mogłem bardziej się skoncentrować na samej fabule i, przede wszystkim, świecie przedstawionym. Jest on tak różny od naszego i jednocześnie wydaje się dość możliwy - pod tym względem "Diuna" wypada kiepsko... Autor swobodnie miesza różne motywy, bawi się. Z jednej strony istnieją całkiem nowe zjawiska, a z drugiej noszą one nazwy, by rzec, swojskie.
Co jeden pomysł to zaskoczenie, pod tym względem chyba nie napotkałem jeszcze takiego pisarza. Zdaje się, że "Perfekcyjna niedoskonałość" to utwór, który powinien mieć swą kontynuację, jestem szczerze zawiedziony, że tej nie posiada...

Moandor

Strażnik słów Moandor

31.03.2010
Post ID: 54244

Extensa

Przeczytałem niedawno. Pierwsza rzecz jaka mi się nasuwa po lekturze to to, że najwyraźniej miałem inne oczekiwania i dlatego książka mnie nie zachwyciła. Miało być o ostatniej enklawie zielonego świata pośród oceanu ziemi zniszczonej przez rozwój technologiczny. I było, częściowo. Na początku poznajemy bohatera i jego rodzinę, ich rodzinne gospodarstwo. Później naświetlają się stosunki panujące w tej ostatniej enklawie człowieczeństwa. A później pojawia się extensa, tajemnicza substancja poprzez którą człowiek w jakiś dziwny sposób jednoczy się duchowo z gwiazdami. Wchodzą do gry przeróżne fantastyczne opisy astronomiczne, co w porównaniu do tej ostatniej ziemskiej enklawy ma się nijak, według mnie nie pasuje, lub być może nie jest w przekonujący sposób przez autora objaśnione.

Choć czyta się z przyjemnością, jak wszystkie książki autora, to jednak Extensę zaliczyłbym jednak do jego dzieł słabszych. O wiele ciekawszy jest zbiór W kraju niewiernych, Córka Łupieżcy czy Inne pieśni. Lód również, ale jeszcze nie skończyłem, więc nie będę się wypowiadał jeszcze.

Przyzwyczaiłem się do tego, że autor, co prawda, bombarduje czytelnika setkami dziwnych i niezrozumiałych na początku zwrotów i pomysł, ale później, w trakcie czytania książki wszystko układa się w całość, zostaje, w ramach tego świata wyjaśnione, tak, że książka ma tą, jak to Tolkien ładnie określił, "wewnętrzną spójność cechującą rzeczywistość". Że książka może opowiadać o przyszłości, o Królestwie Czarów, o czymkolwiek, ale czytelnik w trakcie lektury jest w stanie w tę opowieść uwierzyć, bo wydaje się ona naturalna, poczytania bohaterów i konstrukcja świata uzasadniona logicznie. Bardzo prostym językiem mówiąc - że nic nie zgrzyta.

A w Extensie jednak trochę mi zgrzyta. Jakoś ciężko pogodzić fantastyczne podróże międzygwiezdne z życiem na Ziemi. Choć może inaczej powiem, dałoby się pogodzić, gdyby zostało w jakiś przekonujący sposób przez autora uzasadnione. A tak naprawdę nie wiemy, czym była owa Extensa, co to za technologia. W jaki sposób następuje inwolwerencja, pozwalająca człowiekowi przemienić się z postaci cielesnej w byt na płaszczyźnie informacyjnej (może inaczej to autor nazwał, nie pomnę).
Są sobie te zapomniane mega technologie, fantastyczne opisy, ale logiki ich działania nie mogłem ogarnąć. I może dlatego trochę czułem się po lekturze do końca nieusatysfakcjonowany.

Ale mimo wszystko książka całkiem niezła pod względem literackim.

Mirabell

Mirabell

3.05.2010
Post ID: 55161

W ferworze poszukiwań materiałów do własnej pracy magisterskiej znalazłam cudzą, na temat "Perfekcyjnej niedoskonałości". Wreszcie jakaś próba pokazania, że PN to nie tylko fizyka plus fabuła, ze Dukaj jest przede wszystkim literatem i filozofem, a kwanty to głównie ozdobnik. Moim zdaniem ma to duże braki, ale może kogoś zainteresuje:

http://baldyga.files.wordpress.com/2009/07/anna_baldyga-mgr-pn.pdf

Ps. Moa nie zgadzam się (jak zwykle :P), "Extensa" jest o wiele lepsza niż większość wprawek z "W kraju niewiernych".

Moandor

Strażnik słów Moandor

3.05.2010
Post ID: 55164

Mirabell

Ps. Moa nie zgadzam się (jak zwykle :P), "Extensa" jest o wiele lepsza niż większość wprawek z "W kraju niewiernych".

No cóż, może przeczytam jeszcze raz. Nie twierdzę, że jest źle napisana, jeno sposób kreacji rzeczywistości, zwłaszcza owej extensy, nie mogłem tego ogarnąć podczas lektury. Może należało lepiej się skupić.

Mirabell

Mirabell

3.05.2010
Post ID: 55185

To był żart, dowód na to, że ja się po prostu za często nie zgadzam ;)

Bardziej serio: spróbuj czytać extensę nie tylko jako konkretną technologię opartą na fizyce czy czymś takim: moim zdaniem tu bardziej chodzi o pewien tradycyjny sposób uprawiania nauki. Analogią byłaby alchemia: podmiot bada, ale nie na zasadzie laboratorium, eksperyment, białe fartuchy, a potem do domu i serial. Musi się poświęcić, rozwijając naukę rozwija także siebie, ostatecznie on i extensa to jedno.

Yarzapp

Yarzapp

2.02.2012
Post ID: 67846

"Lód" jest świetną książką. Znakomicie przedstawiony świat, z wykorzystaniem motywu słynnej katastrofy tunguskiej, gdzie fantastyczne okoliczności (rozprzestrzeniająca się zmarzlina) zmieniła znany nam bieg historii (nie wybuchła pierwsza wojna światowa). Światem przedstawiony przez Dukaja można by się zachwycać długo, ale nie jest to jedyna zaleta tej obszernej powieści. Język, jakim posługuje się autor, jest dopasowany do realiów polszczyzny początków XX wieku, sporo rusycyzmów i zapożyczeń z innych języków, czyni ten język dosyć trudnym, a zarazem fascynuje. Lód zalicza się do gatunku science fiction, co ciekawe elementem naukowym jest tu głównie historiozofia. I tu właśnie ciekawostka, bo trudno to uznać za moje klimaty (elementy czarnej fizyki i chemii były dla mnie równie ciekawe), te traktaty i monologi o historiozofii bardzo mnie fascynowały. Przez książkę przewija się sporo autentycznych postaci (Tesla, Rasputin, Piłsudski itd.), co jest dodatkową atrakcją. Książka jest pokaźnych rozmiarów i nie jest to lektura, przez którą można sobie ot tak przelecieć, nie tylko ze względu na rozmiar. Jest wiele wątków wymagających od czytelnika skupienia, analizy, nieraz trzeba jeden fragment przeczytać kilka razy, bądź też cofnąć się o parę stron. Zdecydowanie jedno z największych osiągnięć polskiej literatury i wielki sukces Dukaja. Gorąco polecam.

Co do autora, z Dukaja czytałem poza Lodem niestety tylko zbiór opowiadań "W kraju niewiernych", który posłużył mi do prezentacji maturalnej. Na pewno w tym roku przeczytam "Inne Pieśni" oraz "Perfekcyjną Niedoskonałość".