Gorące Dysputy

Słowo pisane - literatura - "A może zabić tego złego?"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Słowo pisane - literatura > A może zabić tego złego?
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Silveres

Silveres

16.09.2012
Post ID: 71096

Różni autorzy, różne czarne charaktery tworzą. Niektórzy z nich, idą w stronę tego jedynego, złego przeciwnika, z którym to bohater (lub bohaterowie, w zależności od książki) walczyć będzie aż do końca. To też jest dobrym wyjściem, bo daje szansę ominięcia stopniowego zabijania/unieszkodliwiania czarnych charakterów, co po jakimś czasie zaczyna się robić monotonne. Z drugiej jednak strony, jeśli ten zły nie jest postacią powstałą z dobrego pomysłu, to może lepiej, wpuścić na scenę również innych przeciwników?
Część pisarzy tak właśnie robi, stopniowo dokłada nowych przeciwników, eliminując (lub nie) starych. Ten sposób ma swoje minusy, jak i plusy. Do minusów można zaliczyć monotonność, o której wspominałem już wyżej, bo przecież jeśli autor nie chce dawać swoim bohaterom niemożliwego zadania, jakim bez wątpienia byłoby starcie jednego bohatera z wszystkimi złymi, których spotkał na swojej drodze, to, chcąc nie chcąc, musi pozbyć się choć części przeciwników. Do plusów, bez wątpienia, zaliczyć można element zaskoczenia, kiedy to na scenę wkracza nowy gracz, kolejna przeszkoda, której czytelnik się nie spodziewał.
A co powiecie o czarnych charakterach, które bohater spotyka na swojej drodze, pokonuje ich (lub nie) i zostawia za sobą, nie spodziewając się, że jeszcze kiedyś się z nimi spotka? Ten sposób również można wykorzystać, wszystko zależy od pomysłowości autora. Tacy, dajmy na to, bandyci, mogą uprowadzić bohatera, dając autorowi miejsce do popisu, bo czy mało jest możliwości przedłużenia przygody? Czy o porwanie i ucieczkę, czy o ratowanie ludzi po drodze do celu, autor może urozmaicić historię. Jednak bardzo łatwo jest przekroczyć granicę dobrego smaku, przecież czytelnik nie chce, żeby bohater na każdym kroku został okradany przez rabusiów i musiał odzyskiwać swój dobytek - zbyt dużo tego typu przygód staje się, po prostu, nudne.

A Waszym zdaniem który sposób jest najlepszy? A może połączyć tych kilka metod i uzyskać złoty środek?