Gorące Dysputy

Ruchome obrazy - film - "Filmy wojenne"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Ruchome obrazy - film > Filmy wojenne
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Infero

Infero

25.05.2008
Post ID: 28437

Wielka Wojna, II Wojna Światowa, Wietnam, Pustynna Burza, wszelkie konflikty zbrojne były tematami filmów, bardzo poważnych filmów. Jeśli chodzi o mnie osobiście, to nie szczególnie przepadam za tą tematyką, to bardziej „męski świat” i „męskie zabawki”, ale także nie omijam tych filmów. Założę się, że dla osoby, która bardziej interesuje się historią (wojen i konfliktów) ta tematyka jest bardzo ciekawa i niejednokrotnie porównuje ona fakty historyczne z tym, co jest pokazane w filmie. Jak jest z wami?

Mi ostatnimi laty wpadł w ręce film – debiut bośniackiego reżysera Danisa Tarnovića „Ziemia niczyja”. Jest to przede wszystkim film wojenny, ale jak dla mnie jest to również film psychologiczny. Bośniak i Serb trafiają do jednego okopu – ziemi niczyjej, w którym leży na minie żołnierz – przyjaciel Bośniaka. Jeśli się poruszy, wszyscy zginą. By przeżyć, wszyscy muszą zapomnieć o wzajemnej nienawiści. Jednak nie jest to łatwe i często emocje biorą górę nad zdrowym rozsądkiem. Chcą się poddać, ale jak się okazuje wcale nie jest to takie łatwe.

Które filmy uważacie za najlepsze, najwierniejsze historii? Co jest w nich takiego, że się podobają? Co stanowi o ich wartości?

Grenadier

Kanclerz Grenadier

25.05.2008
Post ID: 28438

Tak, czekałem na to :)

powiem szczerze - nie wiem jak odpowiedź na to pytanie, a to dlatego, że jestem akurat "po lekturze" "Najdłuższego dnia" i mam strasznie mieszane uczucia. Przed wielu laty ten film bardzo mi się podobał. Teraz dostrzegłem w nim masę wad - i nie natury historycznej, czy drobiazgów typu mundury, sprzęt - przede wszystkim scenariuszowych. Wiele rzeczy wydało mi się zbędnych lub źle, nawet jak na tamte czasy, zrealizowanych.

Filmy wojenne są kroniką ludzkości, tak jak dzieje cywilizacji są historia wojen (lub tak są przedstawiane). Od kina niemego po dziś filmy wojenne stanowią jeden z głównych nurtów kinematografii i nie można powiedzieć, by tak jak np. w przypadku westernu, obumierały lub przeżywały kryzys (no może z wyjątkiem rodzimych produkcji). Producenci z różnych powodów chętnie sięgali po tę tematykę. Na Zachodzie - tak jak np. w przypadku "Przeminęło z wiatrem", które także można zaliczyć do kina wojennego (i paru innych gatunków) - za jednym zamachem oferuje: wielkie widowisko, wielkie emocje wielką historię, wielkie namiętności, wielkie aktorstwo, wielkie pole do popisu dla techniki, reżysera, scenarzystów itd. Same zalety - kosztowne - ale zalety nagradzane często oscarami.
Na Wchodzie, czy w reżymach totalitarnych, historia, jak i wszystkie dziedziny sztuki (znaczy te, które prości towarzysze rozumieli) były traktowane instrumentalnie. Wszak to bodaj Lenin stwierdził "Kino to najważniejsza ze sztuk". No i powstawały "dzieła", które dziś często podobają się ze względu na rozmach czy przemycone z trudem przez twórców wartości - ale jako sztuka sama w sobie są delikatnie mówiąc mierne.

Aktualnie jestem w fazie tworzenia kolekcji filmów wojennych - oprócz tej serii sprzedawanej w kioskach - zbieram zwłaszcza zapomniane filmy, które raczej nigdy już nie pojawią się na ekranach (np. cała seria filmów polskich - niektóre to perły) lub świetna od strony wizualnej seria radziecka "Oswobodzenie" (pięć pełnometrażowych odcinków, miodzio).

Nie mam jakiegoś swojego ulubionego dzieła. Raczej z wielu filmów wyciągam to co najlepsze. Lubię np. horror "Bunkier SS". Sama historia taka sobie, ale obrazki bardzo fajne i klimatyczne. Lubię serię "Kompania braci", chociaż ma swoje dłużyzny. Lubię Klosa, Pancernych - zresztą - jaki miłośnik kina wojennego nie lubi takich filmów? ;)

Moandor

Strażnik słów Moandor

25.05.2008
Post ID: 28440

Czy filmy wojenne są wierne historii to jest oddzielny problem. Ale nawet 'niewierny' film może być ciekawy i dobry. Trzeba tylko pamiętać, że jest to film akcji, a nie dokument historyczny i nie opierać się na faktach w nim podanych jak na Zawiszy.

Mam takie dwa filmy wojenne, które bardzo lubię oglądać i staram się to robić, kiedy tylko nadarzy się okazja.

1. U-571 - opowiada o załodze amerykańskiego okrętu podwodnego walczącej na Atlantyku z U-bootami. Gren już grzmiał tutaj, że niewiele ma U-571 z prawdą historyczną, niemniej jednak film zrobiony jest wyśmienicie. Cały czas trzyma w napięciu. Ukazuje trudy i niebezpieczeństwa, na jakie narażone były załogi okrętów podwodnych. Podoba mi się obsada, grze aktorskiej nie mam nic do zarzucenia.

2. Film na motywach powieści Corneliusa Ryana - O jeden most za daleko. Dłuugi, prawie trzy godziny oglądania, ale żadnej nudy. Najwyższej klasy aktorzy i mistrzostwo realizacji filmu wojennego. Właściwie to już niewiele pamiętam, bo ostatni raz oglądałem dosyć dawno, ale mogę powiedzieć, że jest to jeden z najlepszych filmów wojennych, jakie miałem okazję oglądać. Jak tylko będzie w telewizji od razu zarezerwuje sobie wolny czas na wieczór.

Dragonthan

Dragonthan

25.05.2008
Post ID: 28442

Grenadier

Lubię np. horror "Bunkier SS"

Horror? Tożto zwykły thiller

Moandor`owi polecam "Das Boot" (1981), niemiecki hit kinowy, prawdziwa klasyka morskiego kina wojennego (w końcu reżyser Wolfgang Petersen). Z podobnych temu tytułów "Podwodny wróg" inaczej przetłumaczony jako "Pojedynek na Atlantyku", starcie niszczyciela z U-bootem, półtora godziny walki, również klasyka (1957). Z ostatnich produkcji warto przyjrzeć się dwóm tytułom opowiadającym o tej samej bitwie, ale pokazanej z obydwu stron konfliktu: "Sztandar Chwały" i "Listy z Iwo Jimy". Pierwsza ukazuje losy amerykańskich Marines zdobywających wyspę, druga Japończyków broniących wyspę.

Grenadier

Kanclerz Grenadier

25.05.2008
Post ID: 28449

Dragonthanie: "Bunkier SS" mógłby być i filmem przyrodniczym. Dla mnie to bez znaczenia, ale kilka scen jest w nim ocierających się o geniusz (a są to właśnie sceny wojenne), a całą resztę, czyi kino grozy, jest dla mnie niczym i wielką nudą.

"Das Boot" tak, ale lepsza o wiele jest książka pod tym samym tytułem, bowiem klaustrofobicznych przeżyć Petersen tak dobrze nie oddał. A z filmów "podwodnych" ja wolę "Orła". Polskie arcydzieło bez komputerów i tak dalej.

Moandor

Strażnik słów Moandor

25.05.2008
Post ID: 28465

Nie wspominałem już tutaj, ale mam na DVD film Das Boot. Również uważam go za dobry. Ale oglądałem go tylko raz i już mi z pamięci nieco wywietrzał. U-571 oglądałem, hmmm, trudno zliczyć, ale z 10 razy na pewno. :)

Kordan

Kordan

25.05.2008
Post ID: 28477

A co sądzicie o "Szeregowcu Rayanie"? Na mnie film wywołał średnie wrażenie.

Grenadier

Kanclerz Grenadier

26.05.2008
Post ID: 28516

Film oparty na prawdziwej historii (tzn. scenariusz jest nową opowieścią, bazująca dość ogólnie na wydarzeniach, których w każdej armii było pełno, np. w polskim 1 Korpusie Pancernym zginęła pod Budziszynem "rodzinna" załoga czołgu), który jest dość typowy i niczym w sumie nie zaskakuje od strony fabularnej. Ale film, jak sama nazwa wskazuje ;) to sztuka obrazu i był przełomowy jeżeli chodzi o sposób filmowania wojny - oraz co chyba najważniejsze - u części amerykańskich producentów wywołał konieczność filmowania z dbałością o realia detale itp. chociaż ja bym się do paru rzeczy przyczepił, ale ogólnie właśnie za dbałość o szczegóły i sposób filmowania - wystawiam mu wysoka ocenę - powiedzmy 8,5 na 10.

Ehh, żeby Machulski też tak podszedł do mojego filmu. Byłby polski przełom w kinie wojennym - historycznym.

Dragonthan

Dragonthan

26.05.2008
Post ID: 28519

Ja w ramach ciekawostki dam linka do filmiku pokazującego jak w amatorski sposób można zrobić profesjonalną scenę lądowania w Normandii:
http://www.joemonster.org/filmy/6644/Jak-tanio-mozna-zrobic-dobry-film-o-ladowaniu-aliantow-w-Normandii

I ciekawy artykuł o filmach wojennych na przestrzeni lat w serwisie stopklatka:
http://www.stopklatka.pl/artykuly/artykul.asp?wi=40440

Kordan

Kordan

26.05.2008
Post ID: 28520

Nom... Rayan był filmem z typowo Hollywodzkim zakończeniem. Niemcy pokonani i pohańbieni uciekli a jankesi (mimo strat wrócili w chwale do domu). Po obejrzeniu Rayana przypomniało mi się pewne zdanie, które wyczytałem na nonsensopedii - "Dobro jest jak Amerykanie...Zawsze zwycięża".
"Kryptonim Gwiazda" rosyjska produkcja o oddziale zwiadowców za liniami niemieckimi. Tutaj nie ma hektolitrów krwi sikającej po ekranie. Moim zdaniem w "Kryptonimie Gwiazda" wojnę pokazano jako bardziej okrutną i parszywą. Zamiast wielkiego pobojowiska pokazana została mała ukraińska wioska wypalona doszczętnie. A pośrodku wioski kilka szubienic.
Erazm z Rotterdamu kiedyś powiedział "Wojną pasjonują się tylko ci, którzy nigdy jej nie poznali..."

Grenadier

Kanclerz Grenadier

8.06.2008
Post ID: 29156

Właśnie karmię oczy radziecką superprodukcją sprzed 30 lat - "Oswobodzenie" (5 pełnometrażowych odcinków). To największy i najdroższy film w historii kinematografii wszystkich krajów socjalistycznych razem wziętych (bo w produkcji wzięły udział wszystkie kraje z Europy, łącznie z NRD). Film opowiada działania na froncie wschodnim od bitwy kurskiej do Berlina, ale specjalnie dobrani aktorzy wcielają sie w postaci znanych polityków z całego świata. Film kręcono nie tylko w ZSRR - wydano cenne dolary np. na odtworzenie słynnego ataku komandosów Otto Skorzennego na hotel w paśmie górskim Gran Sasso, gdzie więziony był Mussolini (aktor go odtwarzający wypadł całkiem przekonująco, powtarzając pełne ekspresji ruchy i mimikę Duce).
Robi także wrażenie rozmach scen batalistycznych. Nie tylko na potrzeby filmu zrekonstruowano 5 "Tygrysów" (nawet udanie, nie są to obite blachą T-34, ale pojazdy zbudowane od zera), ale nie żałowano materiałów wybuchowych i ludzkiego zdrowia. Np. sceny z forsowania Dniepru wbijają w fotel, bo jak ciężka artyleria trafia w prom, to do wody spadają nie tylko jakieś deszczułki, ale prawdziwe (nie repliki) T-34 nurkują na dno, gdy drugi pocisk trafia w łódź, to widać jak do wody wpadają żywi ludzie wśród latających fragmentów. Na Zachodzie nigdy w życiu by tak tego nie zrobiono, bo koszty leczenia i ubezpieczenia aktorów zeżarły by budżet. Ale w ZSRR ludzi mnoga... Idę o zakład, że straty wśród statystów z (jak zwykle poborowi) były dość poważne, ale propaganda była ważniejsza.

Yonbii

Yonbii

10.06.2008
Post ID: 29333

Mi się bardzo podobali Czterej pancerni albo jak rozpętałem II Wojnę światową.A z nowszych to kompania braci.

Trickky

Trickky

17.10.2008
Post ID: 35223

Według mnie "Wróg u bram" jest najlepszym wojennym filmem.