Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1
WWalker

2001-09-17 13:57

Komentarz z czasów Tawerny.

Chyba raz otwarcie pobawię się w dokładnego recenzenta. A to dlatego, że Twoje opowiadania są naprawdę całkiem dobre - więc pokazując Ci szereg detali ufam, że się nie obrazisz (jak swego czasu jeden z autorów) tylko prześledzisz porady i obrócisz na swoją korzyść. A przy okazji inni może dowiedzą się na co zwracać uwagę.

Oto więc moje uwagi:

1.
Tępak! Bez wahania otworzył drzwi i wszedł. Nagle na jego kark spadł potężny cios pięści. Po chwili jakaś siła wyrwała mu pałę z ręki. Po chwili leżał z roztrzaskaną czaszką na podłodze.

Opowiadanie zacząłeś w bardzo popularnej pseudo-trzeciej osobie (sam piszę w ten sposób), gdyż rozgrywało się z punktu widzenia Veymira (on patrzy, on myśli) - narrator to w tym momencie jego myśli o czym świadczy wtrącenie "Tępak". Nie pasuje w takim przypadku stwierdzenie "nagle na jego kark" ani "jakaś siła" wyrwała mu pałę, bo czytelnikowi sugeruje to, że zdarzenie odbyło się "nagle" dla Veymira a siła wyrywająca pałę była Veymirowi nieznana ("jakaś"). Po prostu przeszedłeś od punktu widzenia Veymira do punktu widzenia ogra bez "przejściówki" która poinformowałaby o tym czytelnika. I jeszcze styl: dwa kolejne zdania rozpoczęte od "po chwili".

2.
Po chwili uzbroili się w broń wiszącą po ścianach.

No cóż, poszedłeś na łatwiznę - kiedyś popełniałem te same błędy: wszystko co potrzebne bohaterowi wpadało mu w ręce szczęśliwym trafem i bez wysiłku. Jeśli Twemu bohaterowi czegoś potrzeba to nie marnuj takiego tematu rozwiązując go jednym pozbawionym napięcia zdaniem. Niech chociaż pobiega i poszuka czując, że za minutę mogą nadbiec inni strażnicy. Może nawet słyszy już ich kroki?

3.
Wtem podkomendni Veymira podążyli za przykładem wodza.

"wtem" sugeruje, że było to zaskoczeniem i nikt się tego nie spodziewał. No cóż ja zarówno będąć goblinem jak i Veymirem liczyłbym się z tym :) Chyba bardziej tu pasuje "wreszcie"...

4
Gobliny marły druzgotane ostrzami mieczy, toporów skłute kopiami.

Nie uwierzyłem własnym oczom... kto walczy kopią na pieszo i w korytarzu???

5.
...w skutek czego oddział powiększył się o dwudziestu najemników w służbie króla, trzech ludzi uwięzionych za długi karciane i trzech łuczników królewskich.

"wskutek" - to jest prawidłowa pisownia, ale to detal.

Ważniejsze: uwalniając w pośpiechu ludzi z cel nikt nie pytałby ich kim są, a trudno też przypuszczać, żeby ktoś przedstawił się: "jestem więźniem za długi karciane". Znacznie lepsze miejsce na przejrzenie przez Veymira składu swego nowego oddziału i przedstawienie czytelnikowi kto wchodził w jego skład byłoby gdzieś w obozie, po wydostaniu się z niewoli - zresztą zrobiłeś to w dalszej części opowiadania. W momencie gdy chcesz oddać pośpiech nawet dokładna liczba jest zgrzytem - powinieneś po prostu napisać "wskutek czego oddział powiększył się o około dwudziestu ludzi"

6.
Rozpoczęła się rzeź na śmierć i życie.

Hmm, rzeź na śmierć i życie to doprawdy ciekawe sformułowanie. Oprócz nieszczęśliwych wypadków wydaje się, że zawsze przeżywa rzeźnik... :)
A serio to albo samo "rzeź" albo "walka na śmierć i życie"

7.
W jednym momencie doznał olśnienia: czary! Dziesięć lat temu, zaprzyjaźnił się z pewnym magiem siedzącym u niego w niewoli. Ten wyuczył go kilku czarów: spowolnienia, błyskawic i szału. Niby niegodnym było dla Barbarzyńcy używać magii, ale on był gruncie rzeczy magiem bitewnym, a sytuacja wymagała tego.

Wychodzę z podziwu, że mag bitewny musi doznać olśnienia, żeby przypomnieć sobie, że zna jakieś czary ;)
Również stwierdzenie, że barbarzyńca uważa się niegodnym używania czarów nie wydaje mi się zbyt trafione. Podejrzewam zresztą (sugeruje mi to układ zdania, nie słowa), że nie chodziło tu o to, że barbarzyńca jest niegodny czarów, tylko że magia to niehonorowy sposób walki dla barbarzyńcy, który powinien potrafić sobie poradzić gołymi rękami. Jeśli tak, to użyłeś niewłaściwego słowa ale nawet wtedy ja i tak opowiadam się za tezą, że barbarzyńcy mają honor tak głęboko ukryty iż go wcale nie widać. :)

8.
Zdziesiątkowani jednak ochoczo rzucili się na Behemoty, gdyż Szał jeszcze nie ustał do końca.

Styl. Powinno być "choć zdziesiątkowani jednak..." a zamiast "jeszcze nie ustał do końca" proponowałbym "jeszcze nie opadł", "jeszcze trwał" lub coś podobnego.

9.
Po krótkiej chwili Behemoty leżały mostem

Chyba pokotem? Nie słyszałem jeszcze o leżeniu mostem...

10.
Odkrył nowe talenty w sobie.

Styl. "Odkrył w sobie nowe talenty."

11.
Nakazał ludziom przebrać się w zbroje i mundury orków. W takim to ubiorze wyszli i skierowali się ku bramie. Strażnik jednak stawiał opory.
- Nie znam was. Z jakiej jesteście jednostki? Jakie macie zadanie?

- Jesteśmy z nowego zaciągu, a podążamy po posiłki, gdyż w więzieniu wybuchł bunt.

Szyte straszliwie grubymi nićmi: strażnik, który zobaczyłby nie-orków w niedopasowanych z pewnością mundurach orków musiałby być głupi aby tak dać się nabrać. Musiałby być ponadto jeszcze głupszy, żeby uwierzyć iż w chwili buntu wypuszczono po posiłki cały oddział zamiast jednego szybkiego gońca. Nie wspomnę już o niesieniu rannych... Moim zdaniem to kolejne pójście na łatwiznę, może z braku pomysłu...

Dalej było już trochę lepiej i przestałem sprawdzać tak dokładnie. Myślę, że to wystarczy na początek - główne kierunki poprawek, na których powinieneś moim zdaniem się skupić w kolejnych opowiadaniach chyba zarysowałem. Może przy okazji pokazaliśmy i innym na co zwracać uwagę...

W każdym razie ogólny styl i treść opowiadania są na nienajgorszym poziomie co kwalifikuje ją do Tawerny.

Na pocieszenie: Im dłuższa opowieść tym trudniej ją poprowadzić, żeby sie nie rozlazła, zaciekawiała, zastanawiała, wciągała. Kiedy ja w końcu spróbuję napisać coś dłuższego to mimo mojego wymądrzania się może wyjść mi znacznie gorzej niż Tobie... :)

Grenadier

2002-07-16 04:26

Komentarz z czasów Tawerny.

Taaa, ale to nie wszystko.
1. żadny mi " mały oddziałek" - setka chłopa.
2. O Erathio, także dowódcy tego ogra byli tępakami. On się nie nadaje na stajennego nawet. Wlazł, a walnięty w kark zwiotczał na tyle, że zabrano mu pałkę - coś za łatwo poszło. I miał jeszcze klucze!!!
3. Czy to jest parodia: "Poczęli biegać, aż zauważyli jakieś drzwi pilnowane przez dwóch ludzi. Nie czekając skoczyli na nich, a Veymir rozbił drzwi maczugą.". Ci biegają, tamci stoją, patrzą, czekają, więc się na nich rzucają, a ten wali w drzwi. O co chodzi. I skąd ci ludzie, skoro wcześniej strażnikiem był ogr?
4. Pod rozwagę: "ruszył pełnym pędem", "Po krótkiej chwili".
5. Do uwag WW dodam, że to zdanie: "W tym momencie jednak, przygotował im niemiła niespodziankę" jest fatalne. Pomijam przecinek, ale także "jednak" jest nie na swoim miejscu. A całość w zestawieniu z poprzednim "zgrzyta" - obawiał się, ale jednak w tym momencie (obawy?) przygotował im niespodziankę.
6. Opis miejsca - ta sala była jak SkyDome w Toronto. Behemoty szły do niego tak długo, że: zaskoczyło ich, zastanowił się, sformowął szyk klina, zaatakowali, odskoczyli, zwarli się, wsłuchiwał się w z obawą, przypomniał sobie czary, wypróbował (poskanduj zaklęcia w domu - trwa to kilka sekund conajmniej) - bez skutku, jeszcze raz, lepiej, a behemoty wciąż daleko... Aha, jeszcze się spocił lekko...
7. A teraz matma - dodawanie i odejmowanie. Do niewoli dostało się dwudziestu - to jest wartość X. Rannych w bitwie (i przeżyło) zostało 13 - to wartość Y, zabitych 17 - to Z. Pytanie - oblicz wartość A (ile ruszyło ich do bitwy), skoro z cel uwolniono: 1 + 3 + 1 + 20. Zmienna B oznacza cosinus od "zdziesiątkowani"...
Do czego zmierzam, ano do tego, że mi wychodzi iż zostało ich 16 zdrowych niosących 13 rannych. I oni znowu rzucając się "pełnym pędem" przez bramę. Eh ten lord, niech jego imię zapomniane będzie, cienkom miał armię.
No a na końcu jeszcze cudowne rozmnożenie. Kaaaaana barbarzyńska... ;) Jakim cudem jest ich 41 po wyjściu z zamku? Do niewoli dostało się "jedna piąta czyli około 20". Pomijam około czyli razem z wodzem 21. W pierwszych celach uwolniono rycerza, giermków razy 3 i lancknechta. Mamy już 26. Potem jeszcze 20 - 46 w sumie rusza do bitwy, bo zakładam, że wcześniej nikomu nic się nie stało. Dziesiątkują ich, a w sumie 17 pada, 13 rannych. To dale 29 na miły Bóg i tylu wychodzi, bo znowu przyjmujemy, że te ofiary koło bramy nikomu nic nie zrobiły.
8. Aha, to do WW - chyba można leżeć mostem, ale to bardzo staropolskie jest. Ale nie jestem pewien.
9. Podsumowując nie zgodzę się z WW. To jest takie sobie. Pomysł jest może i OK, ale za dużo mi wyszło tych "ale" wiekszego kalibru.

Faramir

2002-12-20 17:15

A więc i moje uwagi się tutaj znajdą.

-Jeden strażnik na tyle luda? No prepraszam ale coś mi to dziwnie wyglada.

-"Gobliny marły druzgotane ostrzami mieczy" - umierały, marły to według mnie dość nieporęczne sformułowanie, umierały lepiej brzmi

-"Dwóch ludzi Veymira znało bardzo dobrze zamek i on postanowił ich użyć" - to jest niezbyt dobre okreslenie, raczej ludzi się nie używa a wysłuża nimi czy coś w tym stylu.

-"Nie mieszkając ruszyli w stronę północy, już pod sztandarem i z generałem na czele" A gdzie mieli mieszkac niby? Nie wiem czy dobrze rozumuje ale być powinno chyba 'omieszkując' a nie 'mieszkając'

-"bagiennymi potwory" - chyba potworami

-Rzeczywiście behemoty widział "zaledwie" kilkanaście razy...

-Czy sama bitwa, jaką stoczyli z wilczymi jeźdcami nie zawiadomiłaby tej armii co była przed nimi? Co mi się właśnie wydaje, ze zawiadomiła by...

-doz gonnych - czy to nie powinno być razem napisane?

-A ten poseł to rzeczywiście był trochę dziwny i głupawy, kto by się zgodził na taki układ? A do tego on się jeszcze zdziwił, że ten cały włądca się nie zgodził!

A więć ogólnie nie było aż tak dużo błedó na tak długie opowiadanie ale... to opowiadanie było nudne. Czytając je zastanawiałem się nad różnymi dotyczącymi mnie sprawami, np. dzisiejszej kolacji :) A tak być nie powinno. Dlatego stawiam tylko 3, sorry ale to jest moja subiektywna ocena.
A i opisy bitw niezbyt porywcze były...
I jedno pytanie. Co ma ta historia wspólnego z twoją historią rodową? :)

Grenadier

2002-12-23 00:00

Czuję w tym komentarzu dobrą szkołę oceniania, Hm, troche to znajome... Ciekawe, kto był mistrzem...

No cóż, chociaż ten post to spam, to jednak jeszcze raz polece uwadze szanownej Rady imć Faramira. Bardzo dobrze nawiązuje do tradycji starej Tawerny i poziomu dyskusji nad literaturą. Gratuluję F.

Faramir

2003-01-03 22:16

Och, czuje się zaszczycony,

ale...

Czemu spamujesz?!
Żartuje, oczywiście, że nie będę nic tutaj tobie mówił za to, że mnie pochwaliłeś, nawet więcej, ja się ucieszę!

Tylko chciałbym wiedzieć co rozumiesz poprzez polecenie uwadze mnieRadzie Starszych? Bo nie wiem jakie to by miało... konsekwencje. Jeżeli dobre to jak najbardziej polecaj! :)

A kto był mistrzem? Hmm... sądzę, że obiło ci się imię tegóż osobnika o uszy... coś na G. ale ci dokładnie nie powiem...

To miałby być spam? No wiesz, trochę luzu według mnie się przyda! nie można tylko rozmawiać o błędach w opowiadaniu...
A swoją drogą to zastanawiam się czasami co daje, że napiszę jakie to błędy znal;azłem, jak autor i tak na to nie patrzy...

I jeszcze jedno, naprawdę nie zauważyłeś Grenadierze żednego błędu, żadnej nieścisłości w moim komentarzu? Bo jak nie ma autora opowiadania, to może by podyskutujemy o tym czy dany komentarz jest naprawdę błędem itepe?

Saruman

2003-01-18 12:39

Pan Don Ash jak widzę nie za bardzo się interesuje opiniami na temat dzieła,mimo to ja dam swój wyczerpujący komentarz w punktach.

1."Wbici w dumę" to poprawnie ale niezbyt tu pasuje lepiej będzie "dumni"

2.Jaki jest związek historii z tytułem???

3.Pisze sie chyba "Landsknecht" ,a nie lancknecht.

4."Pałkami kolczatymi" niezbyt tu pasuje lepiej "kolczastymi"

5."Dostał,ale nadal szedł" - zdanie całkowicie bez sensu,nie gramatycznie występuje w walce z Behemotami.

6.Nie nazywaj tych uwolnionych dopiero co więźniów podkomendnymi Vyemira (nie pamientam jak mu było)
Potem jak jest armia to mozesz użyć.

7."nakazał wziać pełny pęd" Znów niezbyt gramatycznie to brzmi.

I tak doszliśmy do 8 punktu.Bagna są tuż obok pustyni ,geografia sie kłania!!! Takie 2 skrajności tak blisko??

9."Miecznicy" - nie ma czegoś takiego !!
"Swordsman" to się nie tłumaczy
Miecznik to człowiek wyrabiający miecze!!

10."Lepka maź pod ich stopami zadziałała" Nie to nie pasuje .Jaka maź??? Opisz inaczej efekt czaru bo nie wiadomo o co chodzi.

11.Z kąd wzieło się tyle wojsk ochotniczych na pustyni??Z kad mieli wodę i prowiant dla całej armi??
Oboz taka wielka armia miała w pustyni?????To niezbyt realne.

12. "...wojska królewskie nie przyłączyły się,zginęły w walce,a sam ledwie przeżył"
Kto przeżył?? Zjadłeś "krol"

13.I na koniec ważny bardzo błąd.Czyż jest możliwe by byle poseł wypowiadał wojnę???Nie!!!Poseł nie ma takich uprawnień i nie jest tak ważny!!!
Poseł powinien wrócić do swego kraju ,opowiedzieć co zaszło i wtedy Władca czy król Tatali mógłby po glębokim zastanowieniu wypowiedzieć wojnę!!Straszny błąd!!!!

Za pomoca posłów.

Więcej błędow nie pamiętam.No i co moge od siebie powiedzieć??Don Ashu popraw proszę wskazane tu błędy ,a zyskasz na średniej.Opowiadanie jest w sumie bardzo ciekawe i fabuła jest nienaganna ,ale jeszcze duużo niedociągnięć.Na 4 ci się uzbierało ,nie będę taki ostry jak inni. :-) Pisz dalej ,jeszcze poćwicz!!

Pozdrowienia ze śródziemia!!

Farmerus

2003-05-11 13:16

Czasu mało, więc się streszczę...

plusy:
- rozwinięty świat

- dużo walki (to też jakiś tam plus)

- hirołsowy klimacik

- pomysł

minusy:
- wieje nudą

- niektóre szczegóły walk niedorzeczne

- chaotyczne i słabe opisy

- skrótowość i prostota akcji

- nie rozwinięte, płytkie postaci

- błędy

- styl

- walka, walka, walka...

ocena:
naciągane: 3

Pozdrawiam

Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1