Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1
Galador

2003-01-09 18:50

"Nieudaczników" napisałem dużo wcześniej niż obie części "Rycerza Zygfryda" (nie mówiąc już o "Karbanasa Magnora", gdzie jestem w trakcie pisania). Nie chciałem dawać tego opowiadania na początku, bo jak pewnie zauważyliście jest dość długie i zapewne nie wolne od takich czy innych niedociągnięć. Ciekaw jestem, jak się wam będzie podobać, gdyż traktuje też na nieco inne tematy niż wcześniej przeze mnie opublikowane w Osadzie opowiadania.

Galador (2003-01-09):
Kurcze, nie wiedziałem, że można samemu sobie odpowiadać:)

Ururam Tururam

2003-01-10 09:49

Już myślałem, że wena Cię opuściła, ale skoro to jest Twoje wcześniejsze opowiadanie, to nieco sie uspokoiłem.

Niestety tym razem zmuszony jestem stwierdzić, że rzecz mi się nie podobała. Całość jest przyciężkawa, humor jakoś do mnie nie przemawia, zakończenie nie pasujące do reszty... Przykro mi. Do tej pory miałeś u mnie 6,5 i 4. Teraz masz 6,5,4 i 3.
Hej! Nie idź dalej w tym kierunku!!!

Saruman

2003-01-17 18:14

Galadorze ta opowiesc jest taka średnia.Jeszcze ta fabuła nie jest wciągająca,zakończenie niedopracowane.
Bez ciagu dalszego to naprawde słabo !!!! Walute radze zmienic bo "złocisze" rażą na kilometr!!!! To przypomina teraźniejszośc. Popracuj jeszcze nad tym może co wyjdzie ???

Galador (2003-01-18):
Nazwę "złocisze" zaczerpnąłem z przygodowej gry komputerowej osadzonej w humorystycznie przedstawionym świecie fantasy, mianowicie z "Księcia i Tchórza". Faktycznie trochę to razi, ale przez wzgląd na sentyment do "Księcia i Tchórza" nie będę tego zmieniał:)

Grenadier

2003-01-20 17:46

- uwaga (słownie) pierwsza: Wkradło się kilka banałów, np. o tym, że przedmieścia są niebezpieczne albo że w miastach domy buduje się obok siebie. Takie rewelacje warto maskować jakimiś ozdobnikami, by czytelnik nie zastanawiał się nad tym po co go informujesz o tym, że woda bywa mokra.

- uwaga (słownie) druga: Chyba udało Ci się napisać gryps stycznia. Ja ze swej strony za ?Zenka? funduję beczkę grenaturatu przy Podstoliku. Uśmiałem się do łez (i nie robię sobie jaj:)

- uwaga (słownie) trzecia: ?karku mego ratowniku? jest źle napisane. Powinno być odwrotnie, tj. ?ratowniku karku mego?.

- uwaga (słownie) czwarta: ?dziesięciu chłopa, w przeciwieństwie do niego, było uzbrojone? ? jednak nie mogę się zgodzić na taką końcówkę. Zdecydowanie ?uzbrojonych?.

- uwaga (słownie) piąta: ?barwy dawno wyblakłego złota? ? może by jaki fizyk, albo doktor, pomógł. Czy złoto blaknie?

- uwaga (słownie) szósta: Hamas ? hm, a nie boisz się jakichś brygad Allaha? Oni WOGle nie mają poczucia humoru...

- uwaga (słownie) siódma: ?tak że ten upadł na ziemię? tu aż prosi się o jakiś bardziej barwny opis działania prawidła, że akcja zawsze wywołuje reakcję, bo tu mamy kolejny banał. No i napisane jest to z za dużym rozmachem. Ten pierwszy prosi się o klawisz ?insert?...

- uwaga (słownie) ósma: za dużo braci w jednym krótkim akapicie. Można śmiało ich powymieniać bo i tak wiadomo o kogo chodzi.

- uwaga (słownie) dziewiąta: zdaje mi się, że w domu kupca była służba. Więc jak z tym rąbaniem klapy było? Z samej nazwy czynności wynika, że nie da się tego zrobić dyskretnie.

- uwaga (słownie) dziesiąta: najbardziej subiektywna ? irytują mnie złocisze... zero klimatu w nich... I bynajmniej nie chodzi o kontekst współczesności, bo on nie występuje. Złoty to historyczna waluta panowie, ale brzmią idiotycznie po prostu. Tak jakby np. mareczki, funciki, dolarki. Dziecinada.

- uwaga (słownie) jedenasta: o bogowie, jeszcze jeden z mieczem na plecach. Toż to kompletna bdzura. Do wożenia na tej części ciała, co już zyskała swą szlachetną nazwę, nadają się tylko krótkie żeleźca, co głownię mają niewiele dłuższą niż odległość od ramienia do pasa. Dłuższego sprawnie nie da się wyjąć z pochwy sztywno przytwierdzonej do tej cześci ciała.

- uwaga (słownie) dwunasta: miecz na smoki wart mniej niż chabeta, na której jedzie jego właściciel. Czy aby takie miecze nie produkuje firma gerlach i synowie?

- uwaga (słownie) trzynasta: niczym piasek z tej pustyni o tak bezpretensjonalnej nazwie to w ustach skrzypią kilometry

- uwaga (słownie) czternasta: bardzo nierówne opowiadanie. Najgorszy jest środek, za bardzo niedopracowany, ale ogólnie pomysł mi się podoba. W pewnym momencie odechciało mi się wynajdywać błędy, ale w końcówce było ich zdecydowanie mniej niż na początku, to jednak kilka razy poszedłeś na łatwiznę, np. z tą historią smoków w języku angielskim. A wystarczyło wymyśleć cokolwiek, byle by to nie przypominało łaciny i żadnego ze znanych w naszej okolicy dialektów. Np. ?Artgh?vain haatha? i nikt się nie czepi bo nie da się czepic czegoś co nie istnieje. Gratuluję specyficznego poczucia humoru. To chyba najlepsze w tym moralitecie. Z oceną miałem duży problem, ale chyba nie skrzywdziłem. Mocne cztery mogę dać spokojnie. Kłopot tylko w tym, że nie za bardzo wiem jaki morał płynie z tej opowieści.

Galador (2003-01-25):
Dziękuję za tak wnikliwe potraktowanie mojego dzieła. Szczerze mówiąc, czekałem na Twój komentarz, zastanawiając się jaki będzie długi. No i się nie zawiodłem:) Nad wprowadzeniem poprawek się zastanowię jak będę miał troszkę wolnego czasu (czyli za 2 dni). A na razie:
1. "karku mego ratowniku" jest, moim zdaniem, poprawne
2. Złoto jako złoto nie blaknie. Ale piórko przyszyte do czapki barda nie było szczerozłote, a tylko wytaplane w złotej farbie. Farba, o ile wiem, może wyblaknąć. Choćby przez częściowe zmycie.
3. Wymyślając nazwisko Hamasa, nie miałem na myśli żadnej organizacji:). Na szczęście moje opowiadanie chyba nie jest jeszcze tak sławne, żebym miał się czego obawiać.

Ururam Tururam

2003-01-20 17:59

Hmmm, zostałem wywołany?

Złoto nie blaknie. Może sie przykurzyc, przybrudzić, ale nie blaknie.
A przy okazji: 'karku mego ratowniku' - może przestawnia była celowa?

Grenadier (2003-01-20):
Dzięki;) Stąd ma wątpliwość, jaka jest ta barwa. A co do karku - nie sądzę.

Faramir

2003-01-20 20:54

a ja sądzę, że to moze być celowe (z tym karkiem) a po to by uzyskać rym. Możliwe, prawda?

Galador (2003-01-22):
Co właściwie jest nie tak z wyrażeniem "karku mego ratowniku"? Uważam, że forma jest poprawna.

hadżdżi Dawud az Gossarah

2003-02-17 13:42

Mocno przegadane.
Humor zwietrzały.
Ocena dostateczna.

Farmerus

2003-05-11 11:32

Wcale niezłe, ale nadmiernie rozciągnięte, a przez to chwilami nudzi.

Akcja: niezbyt porywająca, nie wciągnłęa mnie, choć na szczęście także nie usypiała - a to też ważne. Jednak nie towarzyszył mojemu czytaniu dreszcz emocji typu:
"A co będzie w rozdiale następnym?".

Jezyk: O.K.

Styl i klimat: mogą być, ale nie ma w nich niczego nadzwyczajnego. Trochę bezpłciowe (no, to trochę za mocne słowo - przepraszam).

Bohaterowie: nieudacznicy na siłę. Wcale aż takimi przegrańcami nie są. Właściwie to tylko narracja nam wmawia, ze tak jest w istocie. Czyny nie...

Dialogi: O.K. Ale niektóre drewnaine nieco.

Moralizowanie: nie na miejscu, ale cel szczytny.

Błędy: praktycznie bark.

Opisy: dobre, jak zawsze.

Humor: jakiś taki mało śmieszny.

Ogólne wrażenie: Opowieść ani zła ani dobra. Brak jej klimatu i TEGO czegoś, co mogłoby czytelnika porwać w objęcia lektury. Jednak mimo to, czas spędzony na czytaniu nie był stracony.

Ocena: moze powyższe uwagi o tym nie świadczą, ale nie jest wcale tak tragicznie. Mimo wszystko bowiem...
...należy się zasłużone: 4

Pozdrawiam

marred

2003-07-12 15:17

Dzielo ciekawe. Nie mamy tu wielkich herosow, pokonujacych hordy potworow i cieszacych sie ogromna slawa. Mamy zwyklych ludzi, bardzo dobrze pokazanych w tym opowiadaniu. Troche zawiodlem sie na zakonczeniu, ale i tak wystawiam ocene bardzo dobra.

Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1