Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1
Mirabell

2004-07-30 10:07

Wielki Mahadevo! Zdołałam przebrnąć tylko przez jeden rozdział. Za dużo błędów jak na jeden raz :(

-Jak to zbójcy twierdzili, była równoznaczna z pieniędzmi ? samotna kobieta znaczy?

-Patrzcie! Ciemne, długie włosy, niebieskie oczy. To pewnie ona- czy tak mówią między sobą wieśniacy widząc jakąś kobietę, nawet sławną uzdrowicielkę? Chyba nie...

-A jeśli naprawdę jestem taka okropna?? zastanawiała się nad swymi typowo kobiecymi zagadkami- po pierwsze, powtórzenie słowa ?zastanawiała?. Po drugie... hi hi, wybacz, ale chyba nie jesteś specjalista od typowo kobiecych problemów.... szczególnie że na wygląd faceci narzekają tak samo, jeśli nie bardziej :]

-to ten sam, który tak urządził człowieka, którego ranę leczyła- który, którego... strasznie niezgrabne

-dzik z kartoflami... no bogata ta wieś była, nie powiem. Szczególnie, że polowania to chyba raczej panowie urządzają... jak nie było miejsca na mięso, to je po prostu zjadali zamiast się cieszyć, że będą większe zapasy i wymyślić cos lepszego...

-Tylko popiła wodą- a nie ?popiła tylko wodą??

-materiałową kurteczkę- a jaka to jest materiałowa? Z wełny, z lnu, ze skóry, z żelaza?

-zgadywała nazwy kwiatów- jeśli wędrówek było dużo, to pewnie znała już je na pamięć ;)

-do rozstaju dróg- chyba rozstajów...

-wybór podarowała przydrożnemu kamyczkowi- jako prezent? ;)

-musiała przeprawić się przez powalone drzewo- jeśli powalone drzewo to nazwa rzeki (a przeprawia się z reguły przez rzekę...) to powinna być z dużej litery

-insektów biegających na ich chudych nóżkach, ukrywających się w cieniu i wilgoci- swoich. No i nóżki kryjące się w cieniu i wilgoci? Ciekawy widok musiała mieć ;)

-kapłanka i uzdrowicielka, która chodzi od wsi do wsi od dawna boi się robaczków, mało tego, zabija niewinne stworzona zaklęciem... no ładnie. Szczególnie, że wędrowała przez lasy, łąki itd. czyli spotykanie różnego rodzaju insektów musiało być dla niej chlebem powszednim....

-Do płoty były przywiązane były cztery konie- do czego? :)

-owy ?ktoś? nie bał się kradzieży- chyba ?ów?

-Na wszelki przypadek- a nie wypadek?

-nie zauważyła niczego ciekawego ? jeśli ciekawymi można nazwać wędrownych obdartusów- to zdanie nie ma sensu. Skoro te obdartusy tam były, a ?można ich nazwać ciekawymi? to jednak zauważyła coś ciekawego...

-odrzucona widokiem czarnych paznokci- w tej zupie? ;)

-Tak, to musiały być buty do jazdy konnej- rozpoznała to słuchem oczywiście :P

-musiała spacerować kilkanaście minut po zmroku- ładne mi spacerowanie... pewnie jeszcze podziwiała widoki i cieszyła się świeżym powietrzem :]

-Wreszcie, postanowiła ułożyć się na poboczu gościńca- ciekawe miejsce na nocleg. Oczywiście, tylko robaki jej zagrażały :D

Cóż rzec... to na razie tylko jeden rozdział. Nie dopracowane to to, nie przeczytałeś chyba tego przed publikacją... poza tym niestety zamiast szukać prawdopodobnych rozwiązań naginasz wszystko tak, żeby Ci pasowało :/ Czasami trzeba napisać coś inaczej, niż się planowało, żeby to mimo wszystko miało sens... Przeczytaj to sobie jeszcze kilka razy :) Na razie oceny nie wystawiam.

Ilness (2004-07-31):
-sławna kobieta, nie samotna. Ale poprawiłem.
-przyznaję rację, zmienione.
-mimo wszystko to szanowna Piękna Płeć zamartwia się nad swoim wyglądem, często absolutnie bez potrzeby.
-zmienione.
-no bo tak już czasem bywa:P że i rarytas -co zresztą napisałem- się zdarza.
-zmienione.
-zmienione.
-wiesz, kwiatów jest dużo, a i często gatunki są podobne. Zresztą mogła znać na pamięć, co nie przeszkadza w domyślaniu się, czy aby dany kwiat jest na pewno różą, a nie bratkiem:)
-jasne, miła była;) tego nie zmienię.
-zmienione.
-zmienione.
-różni ludzie bywają...
-no, literówka, zmienione.
-ano racja.
-zmienione.
-prawda, sam się zagmatwałem.
-nie:) zmienione.
-hmm, wydaje mi się, że buty do jazdy konnej mają twardsze podeszwy, i wydają specyficzny odgłos, zwłaszcza trzęsące się ostrogi...
-a tego nie zmienię.
-no bo tak już czasem bywa:P w życiu... Że same robaki, nie napisałem.

Przeczytam i dziękuję za komentarz - takie jak ten uwielbiam i jestem naprawdę wdzięczny autorowi.

Grenadier

2004-07-31 19:04

Na poczatek trochę powybrzydzam:
- kiedy mijała studnie dzieci sie chowały za rogi domów - co ma piernik (studnia) do chowania dzieci (wiatrak)?

- dzieci chowają wzrok ze wstydu? Pierwsze słyszę. Najbardziej bezczelne stworzenia świata, bo nie znające jeszcze konwennasów i politycznej poprawności niczego i nikogo się nie wstydzą.

- to jak to z tą wędzarnią było - wędzili coś czy nie od kilkunastu lat?

- "Do płotu były przywiązane były cztery konie." - chyba jasne...

- "że niewiele różniła się od tych męt:" poprawna forma to chyba mętów...

- "wręcz wpraszała na posiłki do wyleczonych wieśniaków" - chyba jasne...

part 2
- "Teraz ?rozbudzony- spojrzał w stare, zabrudzone lustro." - a te myślniki to co mają oznaczać?

- "Patrzył na niego dwudziestoośmioletni mężczyzna. Wysoki, silnie zbudowany. Jego kasztanowe włosy zakrywały mocno umięśnione ramiona. Opalona twarz obserwowała swego właściciela. Brązowe, duże oczy ciekawie badały odbite ciało. Odwrócił wzrok.

" - ekhm ta, dziecko w sieci... ;)

- "Ze stojącego obok łóżka taboretu ?robiącego za półkę nocną- zdjął pustą butelkę i zestawił na podłogę." - mniejsza o wpadkę ze słowem "zestawił", ale do jasnej jakie znaczenie ma ta czynność dla losów świata, czy nawet tylko tej opowieści?

- "Powolnie cedzone słowa świadczyły o inteligencji nadawcy." - niekoniecznie, mógł mieć kłopoty z wymową, z wysławianiem, z doborem sow, słowem, mógł byc także imbecylem... Poza tym słów się nie nadaje ustami, lecz mówi...

- "Witajcie. Zebraliśmy się... ? beknięcie ? Zebraliśmy się, żeby ustalić jak będzie wyglądało nasze dzisiejsze, nocne posunięcie." - i to ma świadczyć o inteligencji? łał, to ja jestem lepszy od pokolenia ajnsztajnów conajmniej...

part 3
- hm, czyżby nic nie było? Niemożliwe :) heh, az tak dobrze to nie jest - zdarzył się pseudofilozoficzny bełkot na początku rozdziału. Warto nad tym popracować.

part 4
- "Udało im się obejść ich od strony szklarni." - obejść? chyba podejść, bo jakby ich obeszli, toby ich nie spotkali...

- "Szybkimi ciosami powalili ochroniarzy na glebę." - o matko, co to, opowieść dresiarska?

- "Cały czas poruszał się w półprzysiadzie." - spróbuj sam. A nie łatwiej "pochylony"?

- włamywacz ślepiec, oryginalne - przemykał pod ścianami do drzwi i róż, tudziez inszego zielska, nie zauważył...

- "Wychylił się zza węgła i zajrzał do jednego z pokojów." - wewnątrz budynków nie ma węgłów..

- "W moment szuflada stała się pusta." - polska język trudna jest w mowieniu i pisać...

- "po prostu opchnął go jak towar." - czytając wcześniejsze zdania wiedziałem, że tak to napiszesz. Znowu dress story...

W sumie sam nie wiem co powiedzieć. Opowieśc z jdnej strony ciekawie sie rozwija, ale wykonanie mimo wszystko jest takie sobie. Jakoś nie porywa i jak dla mnie nie ma klimatu. Dlatego z oceną poczekam.

Ilness (2004-08-02):
Poraz kolejny muszę najpierw podziękować Tobie Gren za naprawdę pomocny komentarz. Wydaje mi się, że co powinienem, poprawiłem, natomiast nie zgadzam się z jedną Twoją uwagą:

-" włamywacz ślepiec, oryginalne - przemykał pod ścianami do drzwi i róż, tudziez inszego zielska, nie zauważył..."

Przecież zielsko mógł zauważyć, tylko niespodziewał się, że są tam róże, może zasłonięte innymi roślinkami...

Natomiast co do reszty wskazanych przez Ciebie potknięć: Część poprawiłem, część wyrzuciłem.

Pozdrawiam, Oberżysta.

DruidKot

2004-08-01 20:17

Słabo.

Od strony teknicznej - sporo niedopracowań, niezręczności i błędów...
Trochę nieklimatycznie [kurtki i gorzałka?].
Sztuczne dialogi [początek po prostu zwala z nóg. Tak się dziękuje za uratowanie życia?] i opisy.
Akcja średnio wciągająca, aczkolwiek czekam na ciąg dalszy...

Trzy z dwoma.

Pozdrawiam i powodzenia życzę.

Myślę, że większość wskazał już Gren i Mi, ale może coś jeszcze by się znalazło... Przeczytaj kilka razy, na spokojnie... Najlepiej wtedy wyłapuje się wpadki.

Ilness (2004-08-23):
Ja też pozdrawiam i dziękuję. Proszę za to o wskazanie potknięć, niedopracowań, niezręczności.

Hysterian

2004-08-10 22:08

Dziwny to jest świat, w którym po karczmie biega "mężczyzna w podkoszulku i starych, podartych spodniach" a zielarz zamiast zbierać runo na leśnych polanach uprawia je w szklarni.

Niezwykła to kraina w którym każdego siepacza lokalnego władyki mieni się "namiestnikiem". W moich stronach namiestnik to ?osoba sprawująca władzę w kraju lub prowincji w zastępstwie lub w imieniu panującego? tudzież ?dowódca chorągwi sprawujący władzę podczas nieobecności rotmistrza i porucznika, mianowany spośród towarzyszy?.

Osobliwa to kraina, w której owi tak zwani "namiestnicy" w pościgu za łotrzykami miast mordy z miejsca obić a potem dopiero odpytać opryszków rzucają jeno dwie zdawkowe uwagi a potem... "odwrócił się i wyszedł powoli". Ani to na pośpieszną pogoń za rzezimieszkami nie wygląda, ani na wieczorny spacer.

Li tylko kapłanka z głęboką fobią na punkcie insektów sympatię moją wzbudza. Bo ja tak w ogóle to niechybnie bardziej w kapłankach gustuję niźli w kanaliach.

Wszy tępi zaklęciem? Urocze. Wielce musi zaiste brzydzić się nimi wżdy radzi sobie jak umie unikając przy tym bardziej uświęconych tradycją metod. Co wolno jednak kapłance, nie ujdzie chyba apaszom, a i ci dziwnie źle znoszą zagrożenia "w postaci skorków, szczypawek czy innego tałatajstwa", mimo iż rychło dzielić się będą łupem a i chwilę wcześniej emocji im los nie poskąpił.

Aiwelosse

2004-08-20 12:49

Rzetelnie napisane - ale bez polotu. Język komunikatywny, choć wpadek w tekście nie brakuje. Jak na tyle tekstu zbyt wielee się nie dzieje; przynudzasz czasem dość znacznie.
Stawiam trzy z plusem i mam nadzieję na lepszy dalszy ciąg.

Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1