Opowieść o Imperatorze Behemocie

Ogień trawił osadę. Kilku goblinów biegało między płonącymi chatami starając się ocalić przynajmniej część dobytku z pożaru. Rycerz na wzgórzu zamknął przyłbicę hełmu. Odwrócił się do swojego giermka i powiedział:

- To ich nauczy że władza Erathi rozciąga się także na te ziemię. Bezmózgie bestie.

Ściągnął cugle konia i ruszył w kierunku pól Erathi.

Starszy wioski zebrał wszystkich żyjących jeszcze jej mieszkańców. Nadszedł czas decyzji.

- Wezwałem was, byśmy wspólnie zadecydowali co dalej. Tak żyć nie możemy. Hrabia Tesali robi z nami co mu się żywnie podoba, król który obiecywał nas bronić nie kiwnie nawet w tej sprawie palcem. Możemy uciekać z tej przeklętej ziemi - potoczył wzrokiem po zgromadzonych, którzy spuścili oczy z rezygnacją - albo0¦

Nadzieja na powrót zaświtała w oczach zgromadzonych. Unieśli głowy i spojrzeli na starszego.

- Możemy w imieniu wszystkich okolicznych plemion poprosić o protekcją władców Krewlod.

Przez zgromadzonych przetoczył się szept, wielu kiwało głową z wątpliwością.

- Jest nas wielu, setki goblinich rodzin wielu świetnych wojowników, hodowle wilków. Jestem pewny iż Krewlod zechce wzmocnić się nasza pomocą.

Jeden z potężniejszych wojowników przerwał Starszemu:

- Nie pamiętasz co to znaczy but Krewlod? Pod rządami Erathi jest źle, ale kiedy imperator dostanie nas w swe ręce zniszczy nas chociażby za nasz bunt.

- Pod rządami Krewlod było źle. Teraz imperator się zmienił. Młody Behemot przejął władzę. Ponoć dawna dynastia została wygnana. Przedstawimy mu się jako wrogowie jego wrogów i ostrze które może wymierzyć przeciwko Erathi a jestem pewny, iż nas przyjmie. - rozejrzał się po zgromadzonych - No więc czy ktoś jest przeciwko paktowi z Krewlod? - zgromadzeni patrzyli po sobie niepewnie nikt nie wyrzekł nawet słowa.

- Dobrze. Wyślę posłów do innych plemion. Już wkrótce zrzucimy but Erathi z naszych karków.

Dwa miesiące później monarcha Krewlod przysłał odpowiedź, iż bierze pod swą protekcję plemiona goblinów na pograniczu. Królowa Erathi dowiedziawszy się o tym postanowiła uderzyć na młodego władcę licząc na jego brak doświadczenia. Nie miały dla niej co prawda aż takiego znaczenia biedne pograniczne terytoria, ale ważna była możliwość osłabienia potęgi Krewlod.

Imperator Behemot wyruszył w bój. Armia Krewlod została podzielona na dwa korpusy. Pierwszym, potężniejszym, dowodził sam imperator. Drugim dowodził Wielki Hetman Krewlod jOjO. Pierwsza armia pomaszerowała prosto na sporny obszar podczas gdy jOjO poprowadził swoje siły na Tesalię.

Królowa Katarzyna spodziewała się, iż Imperator starym barbarzyńskim zwyczajem będzie szukał wielkiej bitwy. Nie doceniła młodego władcy i jego sztabu. Barbarzyńcy wiele nauczyli się o sztuce wojennej podczas wieków wojen z sąsiadami.

Wojska Erathi podzielone na trzy części miały wziąć zbuntowanych goblinów w kleszcze. W rezerwie pozostawała liczna gwardia pod dowództwem Katarzyny.

Do pierwszej bitwy doszło przy zaskoczeniu obu stron. Hetman JOJO wkroczył do Tesali. Tuż za granicą spotkał potężny korpus dowodzony przez Lorda Terensa hrabiego Tesali. Bitwa trwał niemal dwa dni. Hetman pomny starożytnej sztuki wojennej osłabił swój środek i wzmocnił skrzydła. Jednak dokładnie taki sam manewr uczynił Lord Terens. W morderczym pojedynku na wyczerpanie górę wzięła zawziętość barbarzyńców którzy rozbili wroga. Tesali pozostała bez obrony wydana na łup barbarzyńców. Jednak siły Hetmana były wyczerpane, a do tego nie było czasu by zajmować teren. Imperator wzywał. Wielka bitwa już się rozpoczęła.

W czasie gdy trwały walki w Tesali Imperator dotarł do krainy goblinów. Błyskawicznie organizowano nowy zaciąg, wzmacniano osady. Z trzech korpusów Erathiańskich które miały zakleszczyć się na armii Imperatora pozostały dwa. Mimo ewidentnego braku sił Katarzyna zdecydowała się uderzyć. Liczyła iż jeśli zaatakuje pierwsza i zmusi barbarzyńców do obrony to jej doskonale wyszkolone oddziały wezmą górę.

Jednak kiedy korpusy Erathi wtargnęły na zamieszkały przez goblinów wzgórza napotkały pustkę. Behemot przezornie wycofał się
kilkanaście mil, by zachować inicjatywę i pozwolić jego wojskom robić to co potrafią najlepiej, atakować. Uderzenie było zaskoczeniem tak dla Katarzyny jak i dla jej generałów. Rozbite w pierwszych walkach oddziały cofały się w rozsypce ku umocnionej granicy. Katarzyna zdecydowała się jednak ratować oddalające się zwycięstwo uderzyć swoją doborową gwardią.

Bitwa była zacięta i krwawa. Imperator pchał posłańca za posłańcem do hetmana, by przybył z odsieczą. Katarzyna pchała posłańców do Lorda Terensa. Nie wiedziała, co jest przyczyną jego opóźnienia. Prawdy o wyniku bitwy o Tesalię dowiedziała się dopiero, gdy nad polem bitwy załopotały sztandary Wielkiego Hetmana jOjO.

Zaskoczone siły Erathiańskie musiały przyjąć potężne uderzenie na odsłonięte skrzydło. Front załamał się. Doborowa gwardia cofała się pod naciskiem, fragmenty regularnych oddziałów w panice uciekały ku granicy. Te ucieczki tworzyły dziury w froncie, w które niemiłosiernie wdzierały się wilcze zagony. Klęska ludzi była zupełna. Jednak umocniona granica była nadal zbyt wielką przeszkodą dla wyczerpanej, nie posiadającej maszyn oblężniczych armii Krewlod. Nadszedł czas układów.

Na mocy pokoju podpisanego w stolicy Tesali (pokój ten zwie się pokoje tessalskim) Krewlod na stałe wcielił w swe włości ziemie zbuntowanych Goblinów. Dwa zamki i przyległe do nich tereny w Tesali także przeszły w ręce Krewlod. Nic więcej zdobyć było niesposób, gdyż na południu wybuchł właśnie bunt bandyty pustynnego , zwanego Generałem, a czarodzieje z Bracaby coraz śmielej poczynały sobie na terenie pustyni przynależnej barbarzyńcom.