Względność

Widok mego odbicia w twej duszy zwierciadłach,
Kakofonia twych myśli dziwnie zrozumiała,
Twa tajemniczość słodka, co mi spokój skradła
I ten od lat znajomy zapach twego ciała...

Twoje słowa urocze w swej naturalności,
Twoje serce otwarte dla mnie niczym książka
I ten błysk w twoich oczach, gdy się na mnie złościsz,
I te marzenia: nasze - wspólne od zalążka...

Co w tym nadzwyczajnego - już słyszę, jak pytasz -
To przyjaźń - nie ostatnia ani nie jedyna.
Ważna ona dla ciebie jak rozbity witraż
Albo jak śnieg, gdy właśnie wiosna się zaczyna...

Znaczy tyle dla ciebie, co te białe płatki,
Które topnieją, nikną zanim dotkną ziemi.
Nie rozumiesz, że ja ją mam za brylant gładki
Spadający z niebiosów, by życie odmienić...