Imperium

Przyszłość starego świata.

Obejrzyjcie sobie intro z heroes IV, przez portal przechodzi ten dzieciak ale ludzie, którzy przechodzili razem z nim się obok niego nie pojawiają. to oznaczało że mogło ich rozsiać po całym wszechświecie.

Scalenie:

Setish

To ma dużo do rzeczy, Tytani Burz przywołują burze, jeżeli mamy burze to są i Tytani
(Chyba dobrze kombinuję :/)

To według ciebie tytani przywołują żywiołaki burzy?

Artarion

Wybuch według mnie spowodowała próba połączenia żywiołów.
Powietrza (mrozu) oraz ognia.

Ja bym powiedział raczej, że łączono wodę z ogniem.

Tarnoob Jedwabislav

jeden ze światów mógł być "wrogi" wobec nowych przybyszów

Nie mógł być, bo zarówno Axeoth jak i Enroth podlegały Starożytnym.

Mógł być wrogi jeśli prowadził do świata opanowanego przez Kreegan, a Starożytni utracili władzę nad światami wraz z nastaniem "ciszy".

Liczba modyfikacji: 2, Ostatnio modyfikowany: 16.08.2008, Ostatnio modyfikował: Nicolai


Zjadłeś wszystkie rozumy...
Wymówkę ci zrobię:
Czemuś ani jednego nie zostawił sobie?

Łączyć ogień z wodą, a do tego mróz? Chcecie mieć jeszcze jedną epokę lodowcową?!

Nic nie wspominałem o żywiołakach burz? Skąd ta myśl?


Członek Gildii Kowali HoMM3.

Setish

Nic nie wspominałem o żywiołakach burz? Skąd ta myśl?

Bo wiesz żywiołak Burzy to nic innego jak burza.


Zjadłeś wszystkie rozumy...
Wymówkę ci zrobię:
Czemuś ani jednego nie zostawił sobie?

Małe sprostowanie: Żywiołaki burzy to istoty dzięki którym mamy burze. Bez nich nie było by tego zjawiska.


Koniec może być początkiem.

O kurcze, to musi być niezła ilośc rodzaji żywiołaków :D

Jeżeli w HoMM V (Tytan Burz) byłaby możliwośc zamiast przywołania burzy, przywołac żywiołaka burzy, to byłaby niezła jadka :D


Członek Gildii Kowali HoMM3.

Małe sprostowanie, to czy będą burze nie zależy od tego czy będą Żywiołaki Burz i Tytani Burz. Tytani Burz występują w H5 (nowym świecie) i mają zdolność wzywania burzy, nie tworzą jej. A Żywiołaki są to istoty ożywione przez magów składający się z "cząstek" danego żywiołu, czy są jego personifikacją, a nie nich.


"Znani są ze swej wielkiej inteligencji i doświadczenia. Ci szamani wiedzą jak grać na tamburynie!" :o

Nicolai

Małe sprostowanie, to czy będą burze nie zależy od tego czy będą Żywiołaki Burz i Tytani Burz. Tytani Burz występują w H5 (nowym świecie) i mają zdolność wzywania burzy, nie tworzą jej. A Żywiołaki są to istoty ożywione przez magów składający się z "cząstek" danego żywiołu, czy są jego personifikacją, a nie nich.

Ożywione przez magów... niekoniecznie. Przecież istnieją także naturalne żywiołaki ale mimo to są uznawane za materie nieożywioną bo są: wodą, powietrzem, ogniem, ziemią, burzą, energią, lodem i niewiadomomo czym jeszcze. Jedyne żywiołaki jakie znamy i są one żywe to żywiołaki psychiki i magii. Mają one całkowicie wolną wole i są niezależne jak ludzie czy centaury.

@Tarnoob Jedwabislav To nie była ironia.


Koniec może być początkiem.

Konstruktor

Małe sprostowanie: Żywiołaki burzy to istoty dzięki którym mamy burze. Bez nich nie było by tego zjawiska.

Wydaje mi się bardziej, że żywiołaki burzy są raczej personifikacją (jak Śmierć Świata Dysku), niż przyczyną.


"Trzeba jeszcze mieć w co wierzyć
By się z własną pieśnią zmierzyć."

A żywiołaki nie tworzą się same z siebie, przy pomocy magii.


Zjadłeś wszystkie rozumy...
Wymówkę ci zrobię:
Czemuś ani jednego nie zostawił sobie?

Tarnoob Jedwabislav

Nie wiadomo. Jednak istnieją na ten temat dwie najpopularniejsze teorie. Według pierwszej maczała w tym palce Ressurectra ("dobre" outro MM7).

Jasne - mając do dyspozycji sporo światów do "zwiedzania", siedziała ona przez dobre 5 lat w "stalowej puszce" i czekała, aż dwóch idiotów z przerośniętymi ego doprowadzi do końca świata.
Resurectra pewnie gdzieś się wałęsała po innych światach, gdy nastąpił wybuch.

Otóż teleporty do Axeoth mogły być "wyjściami awaryjnymi" zamontowanymi jeszcze przed ciszą, chociażby przez Meliana.

Tyle, że ten świat miał być utopią, więc po co instalować takie wyjścia awaryjne, tym bardziej, że zbudowano zwykłe wrota do Sieci Bram?

Ghulk

Część portali mogła prowadzić w inne miejsca. Błędy w obliczeniach, problemy z przesyłem mocy.... Ale większość, a prawdopodobnie wszystkie na Axeoth.

Zważywszy na to, ze portale utrzymywały się dość długo, wszystkie, o których wspomniano, prowadziły na Axeoth niezależnie gdzie się otworzyły (z Nighonu, AvLee, Deyji, Erathii, Bracady czy nawet z Enroth), można było je odtworzyć za pomocą magii (jak zrobił Solmyr, gdy ratował Gavina, czy Gauldoth gdy rzucił czar w płonącej bibliotece), to wątpię by były one stworzone mechanicznie (czyli obliczenia, dostarczenie potrzebnej energii itd.) a raczej za pomocą magii, gdzie błąd albo jest widoczny natychmiast (przeniosło by uciekinierów gdzie indziej), albo wszystko działa jak trzeba.

EDIT:

Irydus

Może więc owe portale były bramami czasoprzestrzenymi Starożytnych.

Tyle, że Starożytni do tego celu używali technologicznej Sieci Bram.
Cóż, zawsze pozostają Przodkowie z fabuł gier z Tarnumem.

Co do wspomnianych wcześniej "zwierzaków":
- drzewce - sądząc po grubości pnia, to raczej są to "drzewa" liściaste, choć na biologii aż tak się nie znam,
- żywiołaki są siłami natury, a dokładniej manifestacją tych sił/są ożywione za pomocą samej magii danego typu (np. magia powietrza ożywia żywiołaki powietrza i burzy),
- centaury są prawdopodobnie jednym z eksperymentów czarnoksiężników (skoro minotaury, hydry, mantikory czy złe oczka nimi są, więc czemu i nie pół-ludzie/pół-konie?)

Liczba modyfikacji: 7, Ostatnio modyfikowany: 17.08.2008, Ostatnio modyfikował: Avonu


"When someone desires information, they come to me." - 8t88

Pipiru piru piru pipiru pi!

Może więc owe portale były bramami czasoprzestrzenymi Starożytnych.


Zjadłeś wszystkie rozumy...
Wymówkę ci zrobię:
Czemuś ani jednego nie zostawił sobie?

Ja mam pytanie:
Portale przenosiły wszystkich w inny czas, czy w inne miejsce? Czy w to i to :D


Członek Gildii Kowali HoMM3.

A cholera go wi.

IHMO portale przenosiły tylko w przestrzeni. Gdyby Starożytni potrafili manipulować czasem, to pewnie ewakuowaliby wszystkich swoich podopiecznych do czasów sprzed inwazji Kreegan. :-P

Liczba modyfikacji: 3, Ostatnio modyfikowany: 24.04.2017, Ostatnio modyfikował: Tarnoob


Rozród nie jest prawem człowieka.

Artarion

Wybuch wiadomo spowodowało zetknięcia miecza mrozu oraz Armagedonu.

Wiadomo było, że jeżeli lucyfer dostał by w swoje łapska tą broń to by zniszczył świat falą potężnego ognia.

Ostrze było magiczne, ale nie wiadomo czy samo w sobie posiadało zdolność niszczenia światów za pomocą ognia i pewnie nie posiadało. Dopiero ktoś tak szalony i mocny w gębie jak lucyfer mógłby tego spróbować.

Wybuch według mnie spowodowała próba połączenia żywiołów.
Powietrza (mrozu) oraz ognia.
Nie da się połączyć żywiołów, a jeżeli były w nich zatknięte właśnie żywioły
to mogło spowodować wybuch. Ale nie wiadomo czy ostrze armagedonu posiadało samo w sobie opcję "naciśnij guzik i obserwuj fajerwerki"

Żeby to (próbować) zrozumieć to trzeba znać kontekst całej sytuacji.
Więc, cała historia zaczyna się gdy po utracie królowej (MMVI) i porażce Xenofexa (MMVII) nowym władcą Kreegan zostaje Lucyfer. Kreeganie w tamtym czasie pokonani w Enroth i z zerwanym sojuszem z Deyja i osłabionym (HIII Odrodzenie Erathii) Nighonem zostają sami, otoczeni przez nieprzychylnych "tubylców". Na dodatek bez swojej królowej nie mogą juz produkować robotników którzy rozwijali ich kolonie. Dlatego tworzyli rozmaite mutanty które wyręczały w walce (bezpośredniej) prawdziwych Kreegan (Chochliki, Cerbery, Czarty) oraz obdarzyli swoich żołnieży lepszym wyposażeniem (Magog - miotacz kul ognia, Diabeł - teleporter). Mimo to elita Kreegan wiedziała że aby przetrwać należy zniszczyć środowisko wroga (tak jak to robili niszcząc meteorami Eofol nim założyli tam kolonie). Problem w tym że ich statek wraz z kolonią w Enroth przepadł i musieli wymyślić coś nowego. I tak postanowiono zbudować broń jądrowa (w końcu skażenie środowiska po jej wybuchu nie przeszkadzała w życiu odpornym na trucizny kreeganom). Niestety do zbudowania bomby potrzebne były materiały radioaktywne, a czasu na ich poszukiwania nie było. Na szczęście wywiad Kreegan słyszał o ognistych artefaktach które (z ich opisu) mogły zawierać potrzebne substancje. Po artefakty wysłano zaufanego sługę Lucyfera Xerona (ciekawe że akurat hybrydę człowieka z sukkubem - też hybrydą ?), równocześnie rozpoczynając inwazje na Erathie (odwrócenie uwagi). I wtedy wszystko skomplikowały władcy żywiołów. Według mnie wpuszczone do tego świata przez Escatona(MM VIII) w celu zniszczenia świata. Starożytni nie mogli dopuscić do zajęcia go przez Kreegan - prawdopodobnie ze względu na łatwość otwierania na tym świecie portali do innych nieskażonych światów (w końcu przy rozliczeniu byle jaki mag jak Gauldoth był wstanie uciec do innego świata). Tymczasem Kreeganie przestali być już zagrożeniem, ale niezależne od nikogo żywiołaki nie miały zamiaru zrezygnować z tego co zaczęły. Escaton poniósł porażkę, a żywiołaki po rozlokowaniu się po świecie przybyły z propozycją pomocy w jego zniszczeniu do kreegan. Kreeganie nie ufając im odmówili współpracy (powodami jakieś starożytnie waśnie Wł.Żywiołów vs Starożytni vs Kreatorzy - władcy kreegan). W efekcie Xeron musiał pokonać wodzów Żywiołaków nim zdobył artefakty i dotarł do najlepszego w Antagarichu alchemika Khazadara (jak źle to poprawcie) który za "jedyne" 100.000 szt. złota oczyścił artefakty z materiałów promieniotwórczych i zbudował bombę atomową którą zgodnie z umową umieścił w ostrzu (zapewne miało to zmylić "tubylców" gdyby jakoś broń ta wpadła w ich łapska). [Ciekawe że ostrze zawierało figurkę Feniksa - czyżby znak odrodzenia z popiołów tego świata dla Kreegan]. Co do Khazadara to lepiej nie wspominać jaki los go czekał za tą "drobną przysługę" kosmitom (przy której z resztą pewnie korzystał z wiedzy Starożytnych). Tak więc udało się Xeronowi utwozyć broń nazwaną Ostrzem Armagedonu, ale jak wiemy Sojusz Erathii (Katarzyna) z Wł.Żywiołów, posiłki Rolanda i partyzanci Gelu skutecznie odcięli go od stolicy Eofolu Kreelah, a następnie odebrali mu ostrze. Przy tym Xeron (jako wojownik kreegan) nie wiedział jak zastosować ostrze do niszczenia i jedyne co mógł zrobić to ratować tyłek dzięki teleportelowi jego zaufanego diabła (bodajże Hexa). Ostatecznie to i nawet rzekoma pomoc z Nighonu nie pomogła w ocaleniu Lucyfera i elity Eofolu. Po pokonaniu Lucyfera Katarzyna wraz z Rolandem pozostawili wyznaczenie nowego króla Erahii Gen.Kendalowi sami odpływając do Enroth (zakładam że po znajomości gen. mianował królem Gelu). Tymczasem z Erathii znikły nagle Żywiołaki, czyżby zaniepokojeni po sygnale od Escatona Starożytni wysłali ludzkich nadzorców zwanych Przodkami aby ci sprawdzili co się dzieje i w razie problemów odnaleźli "emerytowanego" bohatera Tarnuma (moim zdaniem eksperymentalnego cyborga z wszczepioną pamięcią pierwszego króla Barbarzyńców - swoją drogą najskuteczniejszego z cyborgów Starożytnych), który to otrzymał nowe zadanie jakim było zamknięcie z powrotem Żywiołaków w ich magicznym wymiarze. Koniec całej tej historii to przekazanie Ostrza Armagedonu Gelu który obawiając się jego mocy postanowił zniszczyć je za pomocą Ostrza Mrozu (nie wiadomo czy celowo uświadomiły go Żywiołaki, czy też tak doradzili mu tak druidzi). I tak zaczyna się część tej historii z mieczem mrozu w centralnym punkcie, ale o tym napisze później.

Co ty na to artarion, dalej uważasz że Antagarich zniszczyły artefakty (kosmitów) mające w sobie "moce żywiołow" (czymkolwiek żywioły są) ???


"Mądrości nie można przekazać. Wiedza, którą próbuje przekazywać mędrzec, brzmi zawsze jak głupota."

Całkiem ładnie napisane, ale:
-skąd w praktycznie zwykłych artefaktach wzięło się tak dużo substancji promieniotwórczych, by zniszczyć cały świat?
-jak w takim mieczu udało mu się schować bombę o takiej mocy, skoro te niszczące miasta miały wielkość dorosłego człowieka?


Vendral

Więc, cała historia zaczyna się gdy po utracie królowej (MMVI) i porażce Xenofexa (MMVII) nowym władcą Kreegan zostaje Lucyfer. Kreeganie w tamtym czasie pokonani w Enroth i z zerwanym sojuszem z Deyja i osłabionym (HIII Odrodzenie Erathii) Nighonem zostają sami, otoczeni przez nieprzychylnych "tubylców". Na dodatek bez swojej królowej nie mogą juz produkować robotników którzy rozwijali ich kolonie. Dlatego tworzyli rozmaite mutanty które wyręczały w walce (bezpośredniej) prawdziwych Kreegan (Chochliki, Cerbery, Czarty) oraz obdarzyli swoich żołnieży lepszym wyposażeniem (Magog - miotacz kul ognia, Diabeł - teleporter).

Większość miasta Inferno to stwory ze Świata Podziemnego (z HC: Podbój Podziemi). Magogi są "naturalnymi" mieszkańcami tej planety, zaś ifryty są stworami z wymiaru ognia.

Mimo to elita Kreegan wiedziała że aby przetrwać należy zniszczyć środowisko wroga (tak jak to robili niszcząc meteorami Eofol nim założyli tam kolonie). Problem w tym że ich statek wraz z kolonią w Enroth przepadł i musieli wymyślić coś nowego. I tak postanowiono zbudować broń jądrowa (w końcu skażenie środowiska po jej wybuchu nie przeszkadzała w życiu odpornym na trucizny kreeganom). Niestety do zbudowania bomby potrzebne były materiały radioaktywne, a czasu na ich poszukiwania nie było. Na szczęście wywiad Kreegan słyszał o ognistych artefaktach które (z ich opisu) mogły zawierać potrzebne substancje.

Plan stworzenia Ostrza Armageddonu znał tylko Xenofex, który w chwili swej śmierci przekazał go jakoś śpiącemu Lucyferowi Kreeganowi. Reszta Kreegan nic nie wiedziała o tego rodzaju broni. Elity Kreegan (niezniszczalnych przez zwykła broń wojowników) już nie było - ekspedycja do Ula już o to zadbała.

Po artefakty wysłano zaufanego sługę Lucyfera Xerona (ciekawe że akurat hybrydę człowieka z sukkubem - też hybrydą ?), równocześnie rozpoczynając inwazje na Erathie (odwrócenie uwagi). I wtedy wszystko skomplikowały władcy żywiołów. Według mnie wpuszczone do tego świata przez Escatona(MM VIII) w celu zniszczenia świata. Starożytni nie mogli dopuscić do zajęcia go przez Kreegan - prawdopodobnie ze względu na łatwość otwierania na tym świecie portali do innych nieskażonych światów (w końcu przy rozliczeniu byle jaki mag jak Gauldoth był wstanie uciec do innego świata). Tymczasem Kreeganie przestali być już zagrożeniem, ale niezależne od nikogo żywiołaki nie miały zamiaru zrezygnować z tego co zaczęły. Escaton poniósł porażkę, a żywiołaki po rozlokowaniu się po świecie przybyły z propozycją pomocy w jego zniszczeniu do kreegan.}>

MM8 zaczyna się po zakończeniu AB. Escaton najpewniej przybył na Jadame, gdy Kreeganie byli jeszcze zagrożeniem (co sugeruje, iż działo się to w czasie AB - wcześniej Kreeganie lizali rany po Sweet Water).
Gauldoth sam nie wiedział, co czytał, gdy rzucał zaklęcie.

<[ W efekcie Xeron musiał pokonać wodzów Żywiołaków nim zdobył artefakty i dotarł do najlepszego w Antagarichu alchemika Khazadara (jak źle to poprawcie) który za "jedyne" 100.000 szt. złota oczyścił artefakty z materiałów promieniotwórczych i zbudował bombę atomową którą zgodnie z umową umieścił w ostrzu (zapewne miało to zmylić "tubylców" gdyby jakoś broń ta wpadła w ich łapska). [Ciekawe że ostrze zawierało figurkę Feniksa - czyżby znak odrodzenia z popiołów tego świata dla Kreegan]. Co do Khazadara to lepiej nie wspominać jaki los go czekał za tą "drobną przysługę" kosmitom (przy której z resztą pewnie korzystał z wiedzy Starożytnych).}.

Ten kowal był wygnanym z Bracady alchemikiem, a na dodatek byłym członkiem Świątyni Baa, więc wątpię by cokolwiek wiedział o Starożytnych.
Poza tym, bomba atomowa nie ma takiej siły, jaką widzieliśmy w intrze HIV (ani outrze MM6). No i żadna z osób ocalonych z Rozliczenia nie chorowała potem na dziwne, przewlekłe choroby, a wątpię by wszystkie one brały kąpiele odkażające.

<[ Tak więc udało się Xeronowi utwozyć broń nazwaną Ostrzem Armagedonu, ale jak wiemy Sojusz Erathii (Katarzyna) z Wł.Żywiołów, posiłki Rolanda i partyzanci Gelu skutecznie odcięli go od stolicy Eofolu Kreelah, a następnie odebrali mu ostrze. Przy tym Xeron (jako wojownik kreegan) nie wiedział jak zastosować ostrze do niszczenia i jedyne co mógł zrobić to ratować tyłek dzięki teleportelowi jego zaufanego diabła (bodajże Hexa).

A rzucanie Armegaeddonu podczas bitwy to niby co było jak nie użycie miecza?

Ostatecznie to i nawet rzekoma pomoc z Nighonu nie pomogła w ocaleniu Lucyfera i elity Eofolu. Po pokonaniu Lucyfera Katarzyna wraz z Rolandem pozostawili wyznaczenie nowego króla Erahii Gen.Kendalowi sami odpływając do Enroth (zakładam że po znajomości gen. mianował królem Gelu). Tymczasem z Erathii znikły nagle Żywiołaki, czyżby zaniepokojeni po sygnale od Escatona Starożytni wysłali ludzkich nadzorców zwanych Przodkami aby ci sprawdzili co się dzieje i w razie problemów odnaleźli "emerytowanego" bohatera Tarnuma (moim zdaniem eksperymentalnego cyborga z wszczepioną pamięcią pierwszego króla Barbarzyńców - swoją drogą najskuteczniejszego z cyborgów Starożytnych), który to otrzymał nowe zadanie jakim było zamknięcie z powrotem Żywiołaków w ich magicznym wymiarze.

Przodkowie 'siedzą" na Antagarichu (bo na innych kontynentach cicho o nich) od ponad 1000 lat. Poza tym fabuła HC: Władcy Żywiołów mówi co innego o zadaniu Tarnuma.

Koniec całej tej historii to przekazanie Ostrza Armagedonu Gelu który obawiając się jego mocy postanowił zniszczyć je za pomocą Ostrza Mrozu (nie wiadomo czy celowo uświadomiły go Żywiołaki, czy też tak doradzili mu tak druidzi). I tak zaczyna się część tej historii z mieczem mrozu w centralnym punkcie, ale o tym napisze później.

Gelu dowiedział się o legendzie, że jeśli te dwa ostrza się spotkają, dojdzie do końca świata. A tylko Ostrze Armageddonu mogło zniszczyć Miecz mrozu, więc Gelu postanowił, że jeśli będzie miał oba miecze, świat będzie bezpieczny. A jego pycha nie pozwoliła mu na zobaczenie co się rzeczywiście dzieje. Skutek tego znamy.

I na koniec - Starożytni to nie tylko technologia, to też magia i kontrola nad żywiołakami.


"When someone desires information, they come to me." - 8t88

Pipiru piru piru pipiru pi!

Najpierw sprostowania:
1. Demony z HC: Podbój Podziemi raczej nie są Kreeganami tylko inną rasą demonów. Czyli z tymi Magogami z podziemi cos się nie zgadza ?
- O ifritach zapomiałem, ale ich przejście na stronę Czarnoksiężników w H IV świadczyłoby że zawiązali z Kreeganami sojusz dopóki ci wygrywali.
2. W historii Xenofexa i Lucyfera jest wiele nieścisłości tzn. np. zgodnie z fabułą Xenofex przekazał plan Lucyferowi (nim zabito go w MMVII), a z biografii Xerona wynika że Lucyfer zabił Xenofexa. Także moja wersja równie dobrze mogłaby być prawdziwa.
- Jakoś nie wydaje mi się że garstka bohaterów z MMVI była w stanie odciąć drogę ucieczki wszystkim ważniejszym dowódcą kreegan (tymbardziej że mieli teleporty)
3. Rzucany Armagedon w czasie bitwy jest czymś w rodzaju deszczu meteorytów, podobnego jaki poprzedził przybycie Kreegan w Noc Spadających Gwiazd. Być może więc Ostrze Armagedonu miało być urządzeniem do atakowania wroga meteorytami. Ale według mnie raczej tego po nim spodziewali się Erathianie tak je właśnie nazywając, niewiedząc do czego naprawdę służyło. Dodam, że mogło tak być ponieważ ani razu w kampanii (w fabule) nikt nie użył Ostrza tak jak jest ono używane w zwyczajnej grze (nie w kampanii)
4. Nazwę Przodkowie znamy tylko od Tarnuma który ich tak nazywał i nigdy nie wyjaśnił (bo pewnie nie wiedział) czym właściwie są. Także nie muszą oni występować tylko na Antagarichu tym bardziej że misje Tarnuma z Vorrem wcale nie musiały być na tym kontynęcie, a Tarnum zawsze Przodków nazywał tak samo.
- odnośnie do HC Władcy Żywiołów to nie pamięam za dobrze fabuły. I bedę wdzięczny jak mnie Avonu oświeci.
5. Dzięki za szybkie dokończenie tylko dodam że Miecz Mrozu podobno podtrzymywał klimat w Vorii zapewniając byt tamtejszym elfom (co i tak moim zdaniem było kłamstwem Starożytnych które miało uczynić elfy wiecznymi strażnikami którzy dla własnego przetrwania nigdy nie ruszali miecza z miejsca swego spoczynku). Ale o mieczu mrozu to jeszcze napisze później (jak się lepiej zapoznam z tematem).


"Mądrości nie można przekazać. Wiedza, którą próbuje przekazywać mędrzec, brzmi zawsze jak głupota."

Vendral

Najpierw sprostowania:
1. Demony z HC: Podbój Podziemi raczej nie są Kreeganami tylko inną rasą demonów. Czyli z tymi Magogami z podziemi cos się nie zgadza ?

Magogi występują także w innych częściach świata Enroth gdzie o Kreegans nawet nie słyszano więc pewne jest iż nie są oni kosmitami

Vendral

- O ifritach zapomiałem, ale ich przejście na stronę Czarnoksiężników w H IV świadczyłoby że zawiązali z Kreeganami sojusz dopóki ci wygrywali.

Ifryty zostały zmuszone do współpracy przez Kreatorów

Vendral

2. W historii Xenofexa i Lucyfera jest wiele nieścisłości tzn. np. zgodnie z fabułą Xenofex przekazał plan Lucyferowi (nim zabito go w MMVII), a z biografii Xerona wynika że Lucyfer zabił Xenofexa. Także moja wersja równie dobrze mogłaby być prawdziwa.

Z biografii Lucyfera wynika iż Xenofeks został zabity z rąk poszukiwaczy przygód, dla ścisłości.

Vendral

- Jakoś nie wydaje mi się że garstka bohaterów z MMVI była w stanie odciąć drogę ucieczki wszystkim ważniejszym dowódcą kreegan (tymbardziej że mieli teleporty)

Bohaterowie z MM to tacy sami bohaterowie jak z HoMM więc rozważaj może jak dwóch maniaków wielkości mogło zniszczyć świat albo jak królewna Kasia dokonała tak wielu bohaterskich czynów.

Vendral

3. Rzucany Armagedon w czasie bitwy jest czymś w rodzaju deszczu meteorytów, podobnego jaki poprzedził przybycie Kreegan w Noc Spadających Gwiazd. Być może więc Ostrze Armagedonu miało być urządzeniem do atakowania wroga meteorytami. Ale według mnie raczej tego po nim spodziewali się Erathianie tak je właśnie nazywając, niewiedząc do czego naprawdę służyło.

Fakt, z pewnością bitewny Armagedon nie mógł spowodować tego o co stało się na intro do HIV. Do tego potrzebny był miecz mrozu. Ale nie uważaj że Kreeganie z HIII byli o wiele bardziej rozwinięci od pozostałych mieszkańców Enroth. Mocno podupadli po porażce w MMVI. Teleportacja diabłów to rodzaj naładowania zaklęciem, to nie jakaś technika, wynalazek lecz zaklęcie. Prawdziwymi przybyszami z kosmosu są tylko diabły, czarty, demony i diabliki, co do cerberów to bym się zastanowił. Dążąc do zdobycia ostrza Armagedonu Lucyfer nie miał na myśli niczego innego jak tylko spowodowanie niewielkiego Armagedonu, niewiele większego niż bitewny.

Vendral

Dodam, że mogło tak być ponieważ ani razu w kampanii (w fabule) nikt nie użył Ostrza tak jak jest ono używane w zwyczajnej grze (nie w kampanii)

Taaa... jasne tak samo jak nikt nie użył bomby jądrowej na ziemi.

Vendral

4. Nazwę Przodkowie znamy tylko od Tarnuma który ich tak nazywał i nigdy nie wyjaśnił (bo pewnie nie wiedział) czym właściwie są. Także nie muszą oni występować tylko na Antagarichu tym bardziej że misje Tarnuma z Vorrem wcale nie musiały być na tym kontynęcie, a Tarnum zawsze Przodków nazywał tak samo.

Przodkowie to bogowie Barbarzyńców tacy sami jak Zeus czy Apollo dla Greków.


Koniec może być początkiem.

Jeśli Przodkowie to bogowie Barbarzyńców to po co się interesowali, np. zniknięciem smoków czy żywiołakami, ani jedno, ani drugie nie zagrażało w większym stopniu barbarzyńcom.

A miecz Armagedonu nie tyle zalewa ogniem, co cię przed nim chroni. Pamiętam że jak grałem w przedostatni scenariusz Szarży Smoków, trafiło mi się ostrze i do końca scenariusza wygrywałem każdą walkę jednym zaklęciem.


Zjadłeś wszystkie rozumy...
Wymówkę ci zrobię:
Czemuś ani jednego nie zostawił sobie?

Irydus

Jeśli Przodkowie to bogowie Barbarzyńców to po co się interesowali, np. zniknięciem smoków czy żywiołakami, ani jedno, ani drugie nie zagrażało w większym stopniu barbarzyńcom.

A miecz Armagedonu nie tyle zalewa ogniem, co cię przed nim chroni. Pamiętam że jak grałem w przedostatni scenariusz Szarży Smoków, trafiło mi się ostrze i do końca scenariusza wygrywałem każdą walkę jednym zaklęciem.

Te wszystkie misje które zlecili Tarnumowi Przodkowie to miały być kary (pokuta) za zbrodnie popełnione wcześniej. A ostrze Armagedony... pomyśl, co bardziej jest znaczące miliony osób które od niego zginą, czy kilka, które przetrwa...


Koniec może być początkiem.