Bitwa elficka
Na swych rumakach
pięknych niby ptakach,
wyruszyła gwardia
niczym gryfy harda!
Gwardia elfów
jak garść blefów [groźna]!
Jednak co im to dało?
Nie wyszli z podróży cało!
To śmierć chyba,
na elfów dyba.
-Widzę ludności niemały spadek.
-To już drugi taki przypadek!
Wybuchł spór z diabłem:
-Będziecie mym jadłem!
Wołał gróźnie bies,
aż po wojny kres...
Wielka wojna elficką zwana,
wielu zwaliło na kolana,
Wiele stworzeń padło,
z grzbietów, koni spadło...
Ale co ma za znaczenie,
diabłu złorzeczenie!
Lepsze czyrografu kreślenie!
Przynajmniej jako-takie niesie ocalenie.
Lecz to niegodne lasu mieszkańców,
będą bronić swych zielonych szańców.
Co im życie dają!
Przecież je kochają...
Ale co to?
Zwyciężyć mieli przeto!
A diabeł ich niszczy,
siedząc w krwawej niszy!
Marzenia biesa się spełniają,
krwawych plonów bogato wydają.
Lecz elfów parę [co uciekli]
jeszcze zadadzą mu karę!
Zwyciężą...