Misterne RękopisyDruga strona |
Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 | |
---|---|
Sandro2006-11-13 19:07 |
Hmm... lakoniczne to dosyć i w sumie nie rozumiem o czym. Czy doszukiwać się przesłań, odniesień, podtekstów, metafor?
Nie oceniam na razie, asekuracyjnie. |
DruidKot2006-11-13 19:13 |
Witam,
Nie pierwszy raz stykam się z tym opowiadaniem. Początkowo myślałem, że przypomina mi ono tylko opowiadanie Enletha, w połowie jednak zrozumiałem, że po prostu czytam je po raz drugi ;).
Podoba mi się to, że eksperymentujesz z narracją, ze stylem. W swoich poszukiwaniach ideału tworzysz teksty dość nowatorskie i niezwykłe. To duży plus. Masz też bogatą wyobraźnię i Twoje historie są ciekawe i realistyczne.
Niestety na tym plusy się kończą. Domyślam się, że to wszystko było zamierzone, ale...
To by było tyle, coby nie pisać za dużo głupot ;).
Waham się między dostatecznym a dopuszczającym. Na razie oceny nie będzie, nie chcę drastycznie zaniżać średniej (zdaje się, że jestem pierwszym oceniającym, chyba, że Sandro mnie wyprzedzi - właśnie jest w Osadzie ;)). Jak przybędzie choć jedna ocena dorzucę swoją i poinformuję Cię o tym.
Szukaj dalej. Wierzę w Ciebie :).
Pozdrawiam,
PS. Po namyśle - ocena dostateczna. |
Ghost2006-11-13 20:16 |
Nie przepadam za shortami pisanymi o tym samym.
Wybacz, podobne teksty widziałem kilkaset razy, dlatego wstrzymuję się od oceny. |
Nami2006-11-15 12:49 |
To jest i miało być dziwne.
Było pisane w ciężkich chwilach. Nie, nie ma żadnych metafor, odniesień - przynajmniej zamierzonych.
Swojego stylu ciągle szukam, doskonalę go z każdym napisanym tekstem.
Jednak w tym momencie nie ma nic, co nadawałoby się tutaj - do Osady do opublikowania, żadne z nich nie jest ani opowiadaniem, ani recenzją, ani wierszem. Nie sądzę, aby interesowała kogoś wizja historii drowów w nwn2 na otwartym serwerze.
To 'opowiadanie' jest ze stycznia tego roku. Dawne i szczerze gdybym nie znalazła go w odmętach archiwum joggera, pewnie nie podkusiłoby mnie aby je opublikować. |
Tullusion2008-04-20 00:38 |
Czy to aby nie dalekie echo pewnej formy prozatorskiej zwanej "nonsens dreams"?... Jak na istotę, która każdą komórką swojej jaźni przeczuwa zbliżający się koniec, nieco zbyt wiele tych przemyśleń (nie jest to wada, rzecz jasna, raczej oczko puszczone w stronę tasiemcowych produkcji, gromadami po świecie bieżących...).
Całe opowiadanie przypomina mi raczej wywiad z pewną maginią (czy taka jest forma żeńska od słowa "mag"?...), z którego usunięto wszystkie pytania dziennikarza. Nawet konstrukcja tekstu zdaje się sugerować podchodzenie do kolejnych zagadnień, ich analizę i wyciągnięcie wniosków.
I jako kreatywna forma dziennikarska praca obroniłaby się doskonale. Obawiam się jednak, że jej aspiracje sięgały wyżej. Tam jednak widać wiele ubytków, a przede wszystkim - brak oryginalności...
I dlatego tylko trzy...
|
Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 |