Misterne RękopisyHistoria wersalusa |
Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 | |
---|---|
Domsuk2003-01-04 11:19 |
Opowiesc dla mnie nie zrobila wrazenia poniewaz przeczytalem taka sama pod twoim imieniem w AW pozatym pomysl dobry. Mam jedno bytanie, bo jeden fragment mi sie nie podobal nie wiem czy to bład czy tak mialo byc, "- Jest sposób by wasz ostał się przy życiu.". Moja ocenato 4 ale jak bedzie dbra dokonczenie to napewna ja zmienie na lepsza |
Faramir2003-01-04 11:31 |
No cóż, nie jest to opowieść jak na razie porywająca, ale błędów też nie znalazłem. Ale to dopiero początek, tutaj może zdarzyć się wszytko i mam nadzieję, że się wszytko zdarzy :). Zart oczywiśćie, co prawda błędów większych nie znalazłem a i czyta się dobrze to jednak zbyt wiele tego nie ma jak na razie i z obszerniejszym komentarzem i z lepszą ocenę poczekam później, jak na razie jest 4.
|
Tarband2003-01-04 17:36 |
Ceadmill Wersalusie.
Z tych debiutów które na razie przeczytałem twój jest najlepszy. Po prostu chce się czytać. Nie zauważyłem żadnych literówek i większych błedów, no może poza jednym. CHodzi mi mianowicie o zdanie: Jednak Gwarynd cieszył się dużą popularnością w mieście, nierzadko też się zdarzało, że komendant garnizonu zaglądał do tawerny na partyjkę rozgrywana na zapleczu tawerny, która dzięki obrotności handlowca zyskała na popularności i przynosiła niezły dochód. Wydaje mi się ono za długie.
Namriee |
Sandro2003-01-04 18:57 |
Coż to za niesprawiedliwość, z góry oceniać nieumarłego jako bezduszną bestię! ;-)
Bardzo podoba mi się twój pomysł, że śmiertelne choroby można leczyć przemieniając w nieumarłych. trzebaby zacząć stosowac to masowo ;-).
Ale teraz co do samej opowieści. Jak na mój gust wydarzenia zbyt szybko następują po sobie. Nie lubię takich gonitw, można się pogubić. Ale sama historia jest interesująca, nie da sie ukryć.
Uwagi techniczne:
W pierwszym akapicie ciężko dokapować się kto jest kto. Początkowo myślałem, że występują tam 4 osoby, dopiero po powtórnym przeczytaniu zorientowałem się, że Gwarynd i Xsyfie to twoi :-) rodzice.
"...nierzadko też się zdarzało, że komendant garnizonu zaglądał do tawerny na partyjkę rozgrywana na zapleczu tawerny..." - błąd powtórkowy: dwa razy tawerny
To byłoby na tyle. |
Farmerus2003-01-05 16:33 |
Opowiadanie w miarę ciekawe. Niby bez większych błędów. Jedynie kilka przecinków i niegramatycznych lekko zdań. Kilka powtórzeń. I wyraz: "pomykał ", który dziwnie mi nie pasuje. No i mam pytanie:
Akcja trochę zbyt szczątkowa, duże przeskoki między poszczególnymi wydażeniami. No i ździebko nudnawe.
wersalus (2003-11-28): |
wersalus2003-01-05 16:58 |
Hm tez sie zastanawialem czy to jakos rozciagnac lub ubarwic, jednak moim zalorzeniem bylo aby rozdzial pierwszy byl wstepem do calej historii.
dokonam kilka drobnych zmian
|
Grenadier2003-01-06 19:26 |
Heheh, kto nie widział literówek to mogę pomóc:)
To tyle na początek, a początek niezły, choć nie porywający. Niemniej zasługujący na obecność w debiutach Osady. wersalus (2003-01-07): |
Saruman2003-01-11 18:47 |
Jak na debiut to swietnie ci poszło.Dałem pięć na zachęte ale jeżeli dopiszesz ciąg dalszy to kto wie.No trochę zbyt szybko nastepują wydażenia po sobie ,to kwestia dopracowania stylu.Przecinki i literowki da się wyeliminować czytając gotowe dzieło kilka razy i uważnie patrząc na litery.
|
Ilness2003-01-18 22:22 |
Tak:
|
Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 |