Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1
Faramir

2003-01-04 14:14

No to mam juz wszystkie debiuty za sobą. To opowiadanie zostawiłem sobe na sam koniec czytania, ponieważ było najdłuższe. No i przeczytałem. Bardzo mi się podobało, na początku jednak kilka uwag. Tyle tytułem wstępu.

1)Trochę naiwni z kupnem tej mapy, nic nie weidzieli a kupili i tak drogo zapłacili. Bo w zasadzie to jaką mieli gewarancję, że ta mapa była prawdziwa? Ja bym aż tak całym swoim dorobkiem nie rozrzucał się. Jakby jakiś kupiec mi cosik takiego proponował to bym raczej mu nie zaufał i nie kupił takiej mapy, notebene, bardzo drogiej.

2)"Ledilan, a tobie po co tyle pieniędzy? Przecież zawsze podkreślasz, że pieniądze nie są dla ważne"
Połknąłeś jedno słówka za "dla" daj 'ciebie'. Wtedy będzie dobrze.

To tyle uwag, niedużo, prawda? Też tak uważam :)
Coś ci powiem o tym opowiadaniu. Bardzo podoba mi się twój pomysł na napisanie tego. Takie dwa równoległe wątki, jeden to zapiski tego Vildorna, a drugi to przygody tej trójki przyjaciół.
Na początku praktycznie ze sobą nie współgrające, a potem los ich ku sobie kieruje. Bardzo dobre. Za to należy się duży plus. Bo jest to po prostu oryginalne.

Poza tym bardzo ładnie to opisałeś, jak na debiut to powiedziałbym, że po prostu świetnie! Naprawdę, masz talent! Oraz co ważne nie popełniasz dużo błędów... Ale poczekajmy aż to Grenadier poczyta :).

Reasumując: ciekawie napisane, dobry pomysł i niezłe zakończenie. Daję pięć, i teraz mówię, że z tych sześciu nowych opowiadań w Osadzie twoje jest najlepsze!
Gratuluję!

Ach, mam jeszcze jedno pytanie. Dlaczego ci żołnierze wyrzucili róg jednorożca w błoto!? Oni jacyś nienormalni byli, czy coś? To mnie dziwi.

(2003-01-08):
Dzięki za pochlebne opinie. Zawsze miło słyszeć takie słowa, a zwłaszcza za pierwsze w życiu opowiadanie :)

A co do rogu - widocznie prości żołdacy nie wiedzieli co to jest albo nie wiedzieli ile za to dają alchemicy / magowie... A niewiedza sporo kosztuje ;)

Sandro

2003-01-05 11:39

Przybyłem, przeczytałem, oceniłem, i wystawiłem mocne pięć. Historia jest wciągająca, dobrze prowadzona, słowa dobrane są trafnie, i nie zauważyłem błędów. Zastosowany wybieg, polegający na przeplataniu ze sobą dziennika i normalnego opowiadania czyni to dzieło jeszcze lepszym. Naprawdę jest ono godne polecenia.

Na końcu poprawiłbym jedną rzecz. Najpierw śmierć ostatniego z trójki, a dopiero potem słowa o tym, że zabił tego, który do tej wojny doprowadził. Tak będzie składniej i bardziej logicznie.

W każdym razie, tylko tak dalej!

Grenadier

2003-01-06 19:17

Ależ proszę bardzo Faramirze... Oto są:
- tajna narada, tajne służby, a wystarczy wpleść słówko "sekretna" :)

- jak rozumiem przed próbami podsłuchu niemagicznego zabezpieczała ich cieknąca z kranu woda?

- czy "jeźdźcy równin" to jakaś spcyjalna jednostka, typowa tylko dla tamtego księstwa czy co. Bo jeśli to nazwa własna to chyba powinni być z dużych liter?

- "A było ich niemało..." - proszę pana autora!!! Przecież wiadomo ile - 20 - to jest mało ;)

- ło qrde. 30 szekli. Letka przesada. Wbrew temu ile ważą monety izraelskie w światach fantazy szekla ma wagę odpowiadającą historycznym proporcjom. 30 szekli to się na plecach nosi i to raczej w solidnym plecaku. Kupa forsy to jest. OK - można powiedzieć, że tam mogło być inaczej, ale tak już jest, że autorzy fantazy zazwyczaj bazują na świecie realnym w takich sprawach. To w sumie drobiazg, który łatwo naprawić.

- "Nisko nad horyzontem wisiała już duża czerwona kula słońca..." - nie obraź się, ale to jest jak z harlekina. Zresztą nie o to chodzi, ale o "już". To sugeruje, że jest ranek, a tymczasem słońce wisiało na niebie od dawna.

- grupka wędrowców się wychyliła - czyli co, wyjrzała czy wyszła. Jeśli to drugie, to się nie wychyliła...

- co to za kolumna. Trójka facetów. Rząd zwykły...

- duży miecz nie oznacza bynajmniej dobrej znajomości sztuki walki. Nie wielkość ... lecz technika ...;) Zresztą dają tego dowód - obóz na ścieżce. Jeśli chcą być zaskoczeni to niech rozpalą jeszcze duży ogień i wywieszą transparenty;) No i słowo stało się ciałem, a raczej ogniem, kilka linijek dalej...

- trzecia część - słowo sztuka skoro dałeś w " i w brzmieniu ironicznym nie powinno być z dużej litery.

- o tak, z doświadczenia wiem, że każda żona marzy o nowym łożku;)

- pomysł na podbicie sąsiada w sumie niezły, ale obsieczny. To nie jest zarzut, ale pomyślałem, że ja bym czegoś takiego nie zaryzykował. Może się to obrócić przeciwko stosującemu taką taktykę, bo taka ideologia może bardzo łatwo zagnieździć się w głowach. Ma także jeszcze jedną wadę - łatwo przekracza granice...

- biedny żółw... ;)

- hm, ten Rudi to ne miał na nazwisko Stalin przypadkiem? Coś mi to przypomina...

Bardzo dobre zakończenie. Gratulacje. Przez cały czas skłaniałem się do niższej oceny, ale końcówka przeważyła. Wróżę Ci dobrą przyszłość w rankingach Osady:)

(2003-01-12):
Dzięki za uwagi, zawsze się przydadzą, aby następne opowiadanie (jeśli kiedykolwiek powstanie) było lepsze. Ale tak naprawdę cieszy mnie to, że się podobało :)))

A moje odniesienie do uwag:

- cieknąca woda może zabezpieczać przed podsłuchem magicznym równie dobrze jak kryształowa kula i krew nietoperza - wszystko zależy od jakości czarów (patrz T. Pratchett). Ponadto, gdyby to opisywał niezależny narrator, patrzący na wszystko z chłodną obojętnością, z pewnością wspomniałby o rzucaniu czarów i odpowiednich rytuałach ale sam przyznasz, że taki narrator mógł pominąć w swoich pamiętnikach to i owo o "Sztuce" jako mało interesujący szczegół

- jeźdźcy równin to "rasa" wojowników, którzy rodzą się i umierają w siodle i - podobnie jak elfy czy krasnoludy - pisane są z małej litery.

- proszę pana recenzenta - niemało lat czy bitew? Pierwszego owszem, 20, ale drugiego niemało.

- z szeklami jest tak jak z jeźdźcami równin - w jednym świecie fantasy są elitarną jednostką (oczywiście jeźdźcy, nie szekle ;), a w innym to ogólna nazwa grupy humanoidów. A czy szekla warta jest 10 ludwików czy 500 gwinei to tylko kwestia konwencji. W każdym razie 800 szekli za zbroję to świętokradztwo. A w najlepiej znanym mi świecie, 30 funtów przeciętny Anglik też nie nosi na plecach

- taaaak, początek nie był wysokiego lotu (raczej był na wysokości słońca) - obiecuję poprawę ;))

- kolumna, rząd... - zależy z której strony patrzeć

- to prawda, zbytnia pewność siebie i popadanie w rutynę w tym co się robi prędzej czy później prowadzi do tragicznego końca (zwłaszcza jeśli się jest wojownikiem) ;) - przyznaję, że to pewnie niedociągnięcie

- tak, o łóżku i zapełnieniu domu tupotem małych nóżek - też coś o tym wiem ;)

- jeśli przyjrzeć się dokładniej obecnym i dawnym konfliktom zbrojnym oraz ich podłożu (prawdziwemu, rzecz jasna, a nie oficjalnemu) to nie tylko Stalin wychodzi na tapetę

- tak, pożoga nie zna granic, chyba że płonący las graniczy z jeziorem; widocznie w państwie rządzonym przez JE Rudolfa V panowała inna religia (albo ta "lepsza")

Farmerus

2003-01-06 22:06

No więc...
...niech ochłonę...

...no więc...

JESTEM POD WRAŻENIEM !!!
Bardzo mi się podobało.
Opowiadanie ma wszystko co potrzeba. Ciekawy pomysł, pomysłowe wykonanie, bardzo wciągająca fabuła, sympatyczne postacie...
Pełen profesjonalizm. Na prawdę czytanie Twego dzieła było dla mnie ogromną przyjemnością. Widac, że starałeś się. Jest dopracowane, prawie nie ma błedów. Dowodzi to że przeczytałeś to co napisałeś. Niektórzy tego nie robią.

Jedyny mankament jakiego mogę się czepić, to kilka powtórzeń. Ale da się to przeżyź.
Oczywiście jedyna ocena jaką mogę postawić
to: 6

Gratuluję

(2003-01-08):
Dzięki :))))

Codhringher

2003-01-08 20:21

Coz moge napisac - bardzo mi sie podobalo. Dobre wykonanie dobrego pomyslu daje swietne efekty :-)
Sklania do refleksji na temat metod walki - wojna domowa moze byc gorsza niz gaz bojowy. Oprocz tego zwraca uwage wykorzystanie w opowiadaniu modnego ostatnio watku wojen "bogaci-biedni"

Jesli chodzi o bledy, to zauwazylem tylko jeden:

"Nic dziwnego - to niewielkie księstwo ma chyba wszystkie podstawowe bogactwa mineralne, świetne gleby oraz dostęp do morza wraz z olbrzymim portem handlowo-militarnym" - znacznie lepiej brzmi "handlowo-wojennym", "militarnym" uzywa sie w innym kontekscie.

Ale to wlasciwie drobnostka, a nic poza tym nie rzucilo mi sie w oczy. Dalbym mocne 5, ale przypadlo mi do gustu pisanie rowniez z perspektywy "drugiej strony" wiec musi byc 6.

PS Mam nadzieje na kolejne, rownie dobre opowiadania :-)

Saruman

2003-01-17 17:51

No świetnie jak na debiut , znalazłem parę blędów np. napisałeś ,że wojownik zaczął zbierać suche gałązki z rosnących obok krzaczków. Po co te zdrobnienia, nie potrzebnie sie "rozczuliłeś".
"...poszedł pozbierać chrust" albo "...zagłebił się w las w poszukiwaniu chrustu"

Co to za wyraz oświeć mnie "kender" ???
Rukzak - ten wyraz to spolszczona wersja z niemieckiego w slangu młodzieżowym oznacza plecak ,ale ja bym jej w fantasy nie używał troche "zgrzyta"

A co do resztu to opowieść naprawdę ok. Czekam na dalszy ciag.Godny pochwały jest pomysł 2 ciągów zdażeń ,ale powinny się wiecej zazębiać.

Życzę więcej takich opowieści! :-))

(2003-01-22):
Dzięki za recenzję!

A oto odpowiedzi na uwagi:

- nie wiem dlaczego, ale kiedy opisywałem scenerię, wyobrażałem sobie nagie, pokryte ziemią i kawałkami skał zbocze, na którym wije się wąska ścieżka; tu i tam moja wyobraźnia malowała karłowate krzaczki, raczej suche i pozbawione liści, stąd pewnie te zdrobnienia.

- mam nadzieję, że nie podpadnę miłośnikom D&D, ale kendera określiłbym jako czegoś w rodzaju hobbita; tutaj raczej sprytnego małego człowieczka, który zamiast złodziejem został magiem (początkującym ;-)

Guinea

2003-02-02 21:38

Opowiadanie bardzo mi się podobało, dawno nie czytałem tu czegoś tak dobrego. Trochę humoru też jest, co bardzo cenię w opowieściach. W sumie ciężko dopatrzeć się jakichkolwiek niedociągnięć (chociaż Grenadier jak zwykle coś znalazł :)), no może jedynie to, że zakończenie było przewidywalne, jeśli wogóle można to nazwać wadą. Ale i tak masz u mnie 6, należy Ci się.

hadżdżi Dawud az Gossarah

2003-02-10 12:03

Podoba mi się dwutorowość prowadzonej narracji.
Całości jednak brak pewnej spójności.
Ocena dobra.

(2003-02-10):
Co chciałeś powiedzieć przez "brak spójności"? Ciężko napisać cokolwiek w odpowiedzi na tak ogólnikowy komentarz...

hadżdżi Dawud az Gossarah

2003-02-11 10:02

Wyjaśnienie:
'Brak spójności' - aby w pełni zrozumieć akcję należało cofać się do już przeczytanego tekstu.

Architectus

2021-05-02 09:11

To dzieło na piątkę zapewniło mi powód do podziwiu różnorodnych, przekonująco realistycznych postaci, a także wyższymi wartościami w fabule. Wulgarność natomiast do mnie nie przemawia.

Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1