Poryw
A może tak pióro w inkauście zamoczyć,
Emocją napełnić, ekspresją poruszyć,
Rumieńcem rozognić, ramieniem otoczyć
I przelać na karty ocean katuszy
Lazurem błyszczący i w łódź wspomnień wskoczyć,
I marzyć, i krzyczeć, obawy zagłuszyć,
Ekstremum przekroczyć a za nim Twe oczy
Nostalgią zamglone z łez ciszy osuszyć...
A potem uwierzyć, na przekór, wbrew sobie
Euforię znów poczuć, odgarnąć włos z czoła
Rumaka osiodłać, utonąć w przygodzie
I stanąć pod oknem, i Ciebie zawołać
Losowi dopomóc i ster chwycić w dłonie,
I do drzwi zapukać, i porwać w ramiona,
Edenu diademem uwieńczyć Twe skronie
Nierówno oddychać i giąć się w pokłonach...
A jeśli starania jak fale przyboju
Eksplozją o niemy falochron zaginą
Rozpaczać w zaciszu lecz odejść w pokoju
I uczuć nie wzbudzać, i nie być przyczyną,
Leciutko się skłonić i z portu wypłynąć,
I w róg zadąć dumnie, i raf nie ominąć,
Elegię zostawić jedynie wśród zwojów,
Na jedno skinienie bez echa przeminąć...