Misterne RękopisyWładca Piratów (wydanie II) |
Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 | |
---|---|
Starless2004-12-23 11:05 |
Witam szanowne grono czytelników!
|
Samuel2004-12-27 01:30 |
Kapitan kończył właśnie nanoszenie nowego kursu na mapę. Odwrócił się, kierując spojrzeniem swych ciemnych oczu na syna.
Przeczytałem fragment z tym zdaniem i stwierdzam, że coś tu "zgrzyta" (pogrubiłem dla ułatwienia)
Było nią śródokręcie - w pobliżu czterech działa z obydwu burt.
Nie powinno być czterech dział?
Ranny pirat czuje, że pada wprost na Gaudera, który trzyma podniesioną włócznie. Roztrzaskuje mu ją szybkim ruchem własnej klingi i tracąc równowagę, przeszywa jego ciało prezentem ojca
Czyżby literówka, moim zdaniem zjadłeś "c". Głodnyś? :)
To trzy wypatrzone przezemnie domniemane "przewinienia", samo wydanie II jak narazie mi się podoba (choć wstyd przyznać z pierwotnej wersji przeczytałem jedynie dwie części). Bardzo podoba mi się jak opisujesz korsarzy, można ich zobaczyć oczyma wyobraźni, chyba, że to tylko ja tak potrafię ( :) ), traktuję to jako duży plus(!) Przyznać trzeba też, że początek (część pierwsza), w niektórych momentach brzmi jak "żywcem" wzięta z telenoweli, wręcz przynudza, przykład:
Upada na kolana. Przez całe gołe plecy bliźniaka - prześwitując rozciętą kolczugę - ciągnie się czerwona, głęboka rana.
- O nie, nie!- krzyczy rozpaczliwie Darian.
Upada za bratem próbując go złapać.
Może to miało dodać dramaturgii, jeśli tak, na mnie to nie podziałało.
Część drugą przeczytam jak się prześpię, wtedy też ocenię :) Starless (2004-12-28): |
Tullusion2008-04-22 19:11 |
Z jednej strony - widać przygotowanie podręcznikowe i tematyczne, z drugiej zaś - na jaw wychodzą braki warsztatowe, do bólu standardowy i zdeterminowany rozwój fabuły oraz mniejsze lub większe potknięcia stylistyczno - językowe. Temat sam w sobie dość oklepany, czytelnik z góry wie, czego się można spodziewać.
Trzy z plusem. |
Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 |