Gorące Dysputy

Słowo pisane - literatura - "[Stephen King] - twórczość"

Osada 'Pazur Behemota' > Gorące Dysputy > Słowo pisane - literatura > [Stephen King] - twórczość
Wędrowiec: zaloguj, wyszukiwarka
Moandor

Strażnik słów Moandor

24.10.2006
Post ID: 5541

Często zalicza się cykl Mroczna Wieża do fantasy, choć trochę chyba niesłusznie. W każdym razie nie jest to fantasy w ujęciu klasycznym.
Oto mamy głównego bohatera, rewolwerowca Rolanda, który za cel swego życia obrał sobie poszukiwanie mitycznej budowli, leżącej w centrum świata Mrocznej Wieży. Przemierza setki kilometrów. Początkowo wędruje sam ścigając tajemniczego człowieka w czerni. W dalszej części opowieści dołączają do niego Eddie, Jake i Susannah by razem stawić czoło napotkanym niebezpieczeństwom i pomóc Rolandowi osiągnąć cel.
Głównym miejscem akcji jest Świat pośredni, ale bariery czasu nie są dla wędrowców przeszkodą. Spora część wydarzeń rozgrywa się w Nowym Jorku, w różnych okresach czasu.

Autor snuł swą opowieść przez ponad 20 lat, toteż fani rewolwerowca poznali finał jego życiowej wędrówki dopiero niedawno. W polskie czytelnicy nie czekali aż tak długo, gdyż u nas cykl pojawił się znacznie później niż w USA.

Cykl Mroczna Wieża składa się aż z 7 obszernych (poza pierwszym) tomów. Streszczenie ich wszystkich zajęłoby bardzo dużo czasu, więc nie ma większej potrzeby aby to robić. Jeśli ktoś z Was nie zetknął się do tej pory z tą megapowieścią mogę ją polecić jako szybką i wciągającą lekturę, przy której nie zaznacie poczucia znudzenia. Tak mnie zaciekawiła w pewnym momencie owa książka, że miast uczyć się do egzaminu w sesji siedziałem i czytałem, bodajże IV tom, Czarnoksiężnik i Kryształ.
Do przeczytania zachęcam jak najbardziej, co do kupna, trochę mniej. Oczywiście zależy to od indywidualnych upodobań czy ktoś zdecyduje się zakupić czy nie. Nie jest to jednak dzieło wybitne, moim zdaniem trochę niespójne, czasami można się pogubić. Poza tym trzeba naprawdę bardzo zawiesić niewiarę, aby choć spróbować uwierzyć w niektóre rzeczy dziejące się w tej książce.
Oczywiście, można rzec, to fantastyka i basta. Ale jeśli ktoś czytał sławny esej Tolkiena „O baśniach”, pamięta zapewne fragment, który przytoczę poniżej:

Tolkien napisał

Każdy, kto włada tym wspaniałym narzędziem, jakim jest ludzki język, potrafi powiedzieć „zielone słońce”. Wielu jest w stanie je sobie wyobrazić lub narysować. To jednak nie wystarcza, choć samo w sobie może być wspanialsze niż niejeden „fotograficzny szkic” albo „odzwierciedlenie życia” tak chwalone przez krytyków literackich.

Aby stworzyć wtórny świat, w którym zielone słońce byłoby do przyjęcia przez wtórną wiarę, potrzeba nie tylko wysiłku myśli, ale nade wszystko szczególnych zdolności, owego daru elfów. Niewielu porywa się na coś tak trudnego. Ten, kto się tego zadania podejmie i choćby w pewnym stopniu się zeń wywiąże, dokona czegoś niezwykłego w sztuce: dotrze do samej istoty i źródeł możliwości sztuki narracyjnej.

Kingowi owego daru elfów właśnie trochę brakuje. Nie potrafię zawiesić niewiary na tyle, by uwierzyć w drzwi do innych wymiarów stojące tak sobie na plaży, w walkę Rolanda z Karmazynowym Królem. Jest jeszcze wiele innych rzeczy.

Ale dość tego wstępu. Porozmawiajmy trochę o tym cyklu powieściowym. Jak on wypada w Waszych oczach? Chciałbym także poddać Waszej weryfikacji zdanie zawarte na okładkach Mrocznej Wieży: „przez wielu czytelników stawiana jest obok „Władcy Pierścieni”, sławnej trylogii J.R.R. Tolkiena.” – moim zdaniem to przegięcie, a przynajmniej zdanie mocno przesadzone.

Zapraszam do zajmowania miejsc przy stoliku.

Moandor

Grenadier

Kanclerz Grenadier

24.10.2006
Post ID: 5559

Powiem Ci, że mam z ta powieścią kłopot. Z jednej strony jest straszliwie trudna w percepcji (czytaniu) - czyżby tłumacz zawalił sprawę? - a z drugiej podobają mi się pomysły, koncepcja czegoś, co bym nazwał postindustrialną fantasy (brrr, co za określenie, heheheheh). Miałem strasznie mieszanie uczucia po dwóch tomach ale raczej nie zdecyduję się czytać jeszcze raz - co jak dla mnie raczej przekreśla przynajmniej to dzieło Kinga.

Moandor

Strażnik słów Moandor

30.10.2006
Post ID: 5623

Nie chcę odbierać dla Kinga talentu literackiego, bo ponoć powieści grozy dobrze mu wychodzą. Ale jeśli idzie o fantasy, to mistrzem nie zostanie. Bo nie potrafi stworzyć spójnego i logicznego świata. Dużo momentów w Mrocznej Wieży przypomina senne majaczenia, trudne w odbiorze, i miejscami dość kontrowersyjne.

Niespójna jest ta książka i basta. I trochę, a nawet bardzo przegadana, co miejscami podchodzi pod grafomaństwo. Tom IV, skądinąd chyba jeden z lepszych jeśli chodzi o przyjemność czytania, prawie w ogóle nie nawiązuje do wczesniejszych. W tomie V akcja również długo stoi w miejscu. W efekcie, chociaż powieść opowiada o wędrówce Rolanda do Mrocznej wieży, to tak naprawdę on zaczyna się do niej zbliżać od VI tomu. Fabuła wcale nie straciłaby, gdyby skrócić powieść o jedną trzecią, straciłby najwyżej tylko portfel Kinga.

Crazy

Crazy

18.11.2006
Post ID: 6049

Zakupiłem wszystkie tomy Mrocznej Wieży i przeczytałem je z prawdziwą przyjemnością.

Przede wszystkim muszę stwierdzić, że jestem pod wrażeniem świata wykreowanego przez Kinga. Praktycznie od początku wiadomo, iż jest to świat, w którym wszystko może się wydarzyć - ale autor cały czas czymś nas zaskakuje i zadziwia. To naprawdę godne podziwu i naśladowania przez innych autorów.

Poszczególne książki czyta się stosunkowo trudno jak na fantasy, ale ten fakt nie przeszkadza - można delektować się łatwością, z jaka autor posługuje się językiem. Pierwsze tomy mogą odpychać swoją brutalnością, przemocą i dziwnością, potem jest już tylko lepiej.

Końcówka (o której treści pisać nie będę, żeby nie psuć Wam przyjemności z czytania) naprawdę genialna... I na dłuższą metę jedyna, która pasuje do tej powieści.

Gdybym miał oceniać sagę jako całość - wystawiłbym szóstkę w sześciostopniowej skali. To po prostu trzeba przeczytać. Porównywać Mrocznej Wieży do sławnej trylogii Tolkiena nie mam zamiaru, gdyż to kompletnie dwa różne światy, dwa różne style pisania, dwie różne sagi.

Infero

Infero

29.11.2006
Post ID: 6297

Jakbym mogła ominąć ten temat!
Jestem zakochana w tych książkach. Strasznie trudno mi przestać je czytać. Powracają jak bumerang. Niektórzy lubiąc Kinga nie lubią „Mrocznej Wieży”, uważają ją za zbyt zagmatwaną i dziwną, według mnie, między innymi właśnie to „zagmatwanie” nadaje powieści niepowtarzalny urok. Skacząc po światach i czasie wszystko staje się możliwe. Poza tym główny bohater urzeka, wręcz hipnotyzuje i wcale nie przeszkadza, że nie jest kryształowo czysty – taki właśnie powinien być prawdziwy rewolwerowiec i „dinh”.
To ka – powiedziałby Roland!
Kaka – zapewne odparłby Edi!

Dodane póżniej.
Co do porównania „Mrocznej Wieży” z „Władcą Pierścieni” – jak można w ogóle myśleć o porównywaniu tych sag! Widać w „Mrocznej Wieży” fascynację „Władcą Pierścieni” (postać Ediego), ale oprócz tego saga Kinga z sagą Tolkiena nie ma nic wspólnego. To dwa całkiem inne światy, całkiem inne relacje i zasady. Dla mnie cykl o Mrocznej Wieży to nie fantastyka, ale gdybym miała określić, co to jest, nie potrafiłabym tego i dobrze bo czas elfów, krasnoludów się skończył. King wymyślił coś nowego, niebanalnego i zaskakującego. Elfy już były czas na rewolwerowców takich jak Roland, skomplikowanych psychologicznie i jakże jasnych i logicznych w zasadach narzuconych przez kodeks. Taki jest także świat Kinga skomplikowany, ale jednak unormowany pewnymi zasadami.

Moandor

Strażnik słów Moandor

24.02.2007
Post ID: 8139

Gdzieś przeczytałem, że King powiedział, że natychmiast przerwie pisanie Mrocznej Wieży, gdy tylko na kartach książki pojawi się elf. Widać z tego, że nie chciał stworzyć typowego świata fantasy.

Muszę przyznać, że niesamowicie podobał mi się pomysł z naddźwiękowym pociągiem. Z ogromnym zapałem czytałem koniec Z ziem jałowych czekając finału wędrówki przez Lud i wyniku potyczki z superkomputerem. Ale gdy padły słowa: Zaczynamy grę (lub podobne), po czym tom się skończył, zirytowało mnie to. King zastosował tani chwyt z telenowel.

Za to po zakończeniu spodziewałem się czegoś lepszego. Konfrontacja z Karmazynowym Królem była trochę naciągana. Podobnie jak hipnotyzująca figurka żółwia, albo drewniany klucz Eddiego służący do uratowania Jake przez potworem z rezydencji.

Infero

Infero

26.02.2007
Post ID: 8166

Moa napisał: King zastosował tani chwyt z telenowel
Mi akurat to zakończenie nie przeszkadzało, może dlatego, że wiedziałam, że kolejny tom czyli: „Czarnoksiężnik i kryształ” już istnieje i niedługo ukaże się w sprzedaży. Poza tym jak mogło się to źle skończyć. ;)
Moa napisał: po zakończeniu spodziewałem się czegoś lepszego
Dla mnie to zakończenie jest idealne, nic bym tu nie zmieniła, nic nie ujęła, nic nie dodała. Dla mnie postać Karmazynowego Króla była tylko tłem, więc jako tło została wytarta. Ważniejsi byli inni negatywni bohaterowie – pomocnicy Króla i to oni współtworzyli akcje i świat/światy zawarte w książce. Ważniejsza od Króla była przede wszystkim sama Wieża, dotarcie i wejście do niej. Lubię tą książkę czytać wręcz na okrągło, zatem to zakończenie wydaje mi się idealne, aby do tej opowieści wracać.
Nie razi mnie nawet nadmiar zbiegów okoliczności, ponieważ jest to w założeniach jasno nakreślonych opowieści przez samego autora, tak samo jest nakreślone hasło: „wszystkie chwyty dozwolone”, oraz reguła czasu (tzn. brak reguł w prawie wszystkich światach). Autor śmiało to sformułował i objaśnił i nie bał się z tego korzystać. Miedzy innymi te sprawy sprawiają, że ta książka tak bardzo mi się podoba.

Człowiek w czerni uciekał przez pustynię, a rewolwerowiec podążał w ślad za nim. - Moa :)

Moandor

Strażnik słów Moandor

2.06.2007
Post ID: 16149

Miałem w pewnym momencie problem z rozpoznaniem, która rzeczywistość jest prawdziwa. Bohaterowie skakali z jednego czasu do drugiego, do przyszłości, do przeszłości. Trochę trudno się momentami połapać.

Już dokładnie też nie pamiętam co stało się z czarną trzynastką. Użyto jej czy została w skrytce WTC?

Moandor

Strażnik słów Moandor

28.07.2007
Post ID: 17694

Mi akurat to zakończenie nie przeszkadzało, może dlatego, że wiedziałam, że kolejny tom czyli: „Czarnoksiężnik i kryształ” już istnieje i niedługo ukaże się w sprzedaży. Poza tym jak mogło się to źle skończyć. ;)

Nie zakładałem, że pojedynek z Blainem Mono zakończy się źle, ale taki jaka jak w książce końcówka nie była tym czego oczekiwałem.
Myślałem, że może zadadzą Blainowi jakąś naprawdę ciekawą zagadkę, na którą nie znajdzie odpowiedzi, może jakoś "dogadają się" z nim, może mały Blain mógłby przemówić dużemu do rozsądku, nie wiem... Ale na pewno nie wyobrażałem sobie tych głupich zagadek Eddiego. :)

Infero

Infero

29.07.2007
Post ID: 17712

Moa, właśnie dlatego, że zagadki Ediego były nielogicznie wszystko się udało. Analityczny sposób „myślenia” komputera nie mógł sobie poradzić ze zwykłym dowcipem, który nie musi być logiczny.
Co do rozmowy i pertraktowaniem z Mono, to było by właściwie dziwne, bo czy można dojść do porozumienia z szaleńcem? Według mnie takie rozwiązanie było by bardzo naciągane.

Moandor

Strażnik słów Moandor

17.12.2007
Post ID: 21520
Zakończenie podróży do Toppeki mnie trochę może rozczarowało, ale to i tak nie zmienia faktu, że jest to wg. mnie jeden z ciekawszych epizodów. Lubie wszelkiego rodzaju zagadki w książkach. King jednak moim zdaniem nie potrafi tworzyć takowych zbyt dobrze. Weźmy początek podróży Blainem. Dla mnie zagadka otwarcia przejścia wykorzystująca ciąg Fibonacciego była nieco naciągana. Tak naprawdę mogli wcisnąć te liczby w innej kolejności i tylko szczęście im dopomogło. Nie potrafiłem uwierzyć, że wymyślili odpowiedź w sposób logiczny i bezsprzecznie jednoznaczny.

Melkior

Nadsztygar Melkior

22.12.2007
Post ID: 21580
Ech no - przegięliście trochę opowiadając o końcu - ja tu właśnie kończę IV tom a Wy tu z nienacka bez żadnej zapowiedzi w stylu: "uwaga spoiler" opowiadacie o zakończeniu - teraz nie mogę przeczytać paru postów powyżej, bo nie wiem, czy nie za dużo w nich opisaliście - nieładnie :P

Odnośnie samej MW, to oczywiście nie ma tu żadnego porównania czy podobieństwa z Tolkienem - ja na nią raczej patrzę jak na opowieść o świecie w stylu np: Mad Maxa z dodatkiem elementów magii.
Ktoś kiedyś w jakimś temacie w Jaskini pisał, że wg niego świat fantasy powinien być tak stworzony, żeby jego kontynuacją mogło być normalne średniowiecze i tak dalej - aż do czasów współczesnych. Z tym się nigdy nie zgadzałem, ale akurat w wypadku MW jest to zachowane - Świat Pośredni wydaje się być tym, co mogło by pozostać ze znanej nam ludzkiej cywilizacji po pewnym czasie. To akurat mi się podoba.
Jeśli zaś chodzi o obsesję Rolanda dotyczącą wieży i generalnie to, że głównemu bohaterowi daleko jest do bycia postacią jednoznacznie pozytywną jest moim zdaniem świetnym zabiegiem. Gdyby nie to (i wydarzenia opisane w tomie IV które mówią jak Roland stał się tym czym się stał) mielibyśmy postać idealnego rewolwerowca którego kule się nie imają i niczym McGyver wychodzi cało z każdej opresji. A tak Kingowi udało się stworzyć ciekawą postać dając jej istnieniu dobry powód.
Jeśli chodzi o styl to faktycznie jest ciężki - z jego właśnie powodu - mimo, iż zacząłem czytać MW już parę lat temu - dopiero niedawno udało mi się przeczytać więcej niż pierwszy rozdział. Trochę jestem ciekaw, czy dziwne przeskoki akcji i jej lekkie plątanie się rzeczywiści wynika jak ktoś tu zasugerował - z winy tłumacza, czy w oryginale też tak jest (ale nie jestem tego aż na tyle ciekaw, aby zacząć czytać oryginał ;) ).
Generalnie uważam, że warto przeczytać MW (przynajmniej 4 pierwsze tomy - bo tyle mi się do tej pory udało:P), choć nie wolno się nastawiać przedtem że będzie to fantasy.
Moandor

Strażnik słów Moandor

18.04.2008
Post ID: 26820

Wyszła niedawno reedycja Mrocznej Wieży w wydaniu Albatrosa, ale nie podoba mi się. Maniera by pisać imię i nazwisko autora, a także tytuł z małej litery, nie lubię tego. W starym wydaniu genialny był projekt okładek. Już same one przyciągały mnie do tej serii.
W nowej edycji już tego efektu nie ma.

Infero

Infero

18.04.2008
Post ID: 26826

Ja mam wydanie Świata Książki (chyba najładniejsze jakie widziałam), ale prawdę powiedziawszy Moa, dla ludzi kupujących i czytających książki, wydanie nie jest najważniejsze, choć nie ukrywam, że dla mnie wydanie jest w niektórych przypadkach jest ważne i nie kupuje książek w kiepskiej oprawie do których mam pewność, że często będę zaglądać.
Co do wyboru – są gusta i guściki, jednemu może się podobać coś a drugi powie, że jemu to nie odpowiada.

Moandor

Strażnik słów Moandor

21.03.2009
Post ID: 42312

Zamówiłem wczoraj na allegro pierwsze cztery tomy Mrocznej Wieży ze starych wydań Albatrosa. Czytałem już ten cykl, ale brat ostatnio strasznie zainteresował się prozą Kinga i pochłania jedną książkę po drugiej, więc pomyślałem, że choć fantastyki nie lubi zbytnio, to może przez jego sympatię do autora uda mi się przemycić mu tę sagę. W końcu to nie jest typowa fantastyka. :)

Moandor

Strażnik słów Moandor

19.08.2009
Post ID: 47185

Od czasu ostatniego posta uzupełniłem kolekcję Mrocznej Wieży o brakujące tomy. Wszystkie siedem stoi już na półce i czeka na kolejną lekturę.

A brat się rozkręcił jeśli chodzi o prozę Kinga. Już z 10 książek sobie zakupił i w planach ma kolejne. Najbliższa to chyba, mający się wkrótce ukazać, Bastion. Poza tym chodzi do biblioteki i wypożycza te nieco słabsze książki autora, na które szkoda mu pieniędzy. Oczywiście zanim coś kupi wpierw zagląda na biblionetkę. :)

Infero

Infero

15.11.2009
Post ID: 50380

Ostatnio czytając zbiór opowiadań Kinga "Wszystko jest względne" natknęłam się na "Siostrzyczki z Elurii". Spytacie co to ma wspólnego z MW?
Jest to opowieść o Rolandzie, który goni człowieka w czerni i trafia do pewnego miasteczka zwanego Elurią. Opowieść jest jak najbardziej w klimacie MW- fantastyczna, groźna i romantyczna.
Polecam to opowiadanie i cały zbiór.
Przeczytawszy ten tekst zatęskniłam do przygód Rolanda i choć minęło już trochę czasu nadal mam ochotę wziąć po raz kolejny w łapki MW i zacząć czytać.

Moandor

Strażnik słów Moandor

24.03.2010
Post ID: 53978

A czytaliście może któreś z nowszych książek Kinga? Rękę Mistrza czy ostatnio wydaną Pod kopułą?

Moandor

Strażnik słów Moandor

1.09.2013
Post ID: 75182

Moandor

A czytaliście może któreś z nowszych książek Kinga? Rękę Mistrza czy ostatnio wydaną Pod kopułą?

A może ktoś sięgnął po Dallas 63 albo Joyland? :)

Grenadier

Kanclerz Grenadier

2.09.2013
Post ID: 75183

"Pod kopułą" - grube, ale jakieś takie... Zwłaszcza zakończenie mnie rozczarowało. Brnąć przez 920 stron by dowiedzieć się, że wszystko ukartowali [Imperialna Cenzura] ;)
W każdym bądź razie pomijając koniec książkę warto przeczytać, chociaż nie jest to King w najwyższej formie. W 10. punktowej skali dałbym mu 6,5-7.