Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2
Grenadier

2003-10-13 01:13

To miasto to nju jork? ;)

Ale tak na serio:
- degustibus i tak dalej, ale jak dla mnie, to śnięte ryby śmierdzą podobnie jak ścieki... ale co kto lubi ;)

- syndrom G czyli "wśród wiecznego półmroku bezgwiezdnej nocy" - dżast fink: bezgwiezdna noc, znaczy ciemno jak w d...użej paszczy smoka, a tu mamy półmrok.

- no i logika - ten domek stał tylko w nocy, w dzień znikał, tak wynika ze zdania.

- dwa razy "znajdował" zdzierżyłem, ale tego juz nie "W pomieszczeniu mieściło" - pomieszczenie zawsze coś mieści, takie ono już jest z natury.

- "Tę sławę i popularność zawdzięcza on" - niezręczność, powinno być "zawdzięczał" albo "zawdzięcza" bez "on". Natrętne dodawanie wszelkich on, ona tak dalej to jedna z bardziej wkurzających manier pisarskich, bo dotyczy rzeczy nie mających duszy, a traktowane sa przez to jak osoby. Pomijam już koślawy rytm takiego zdania. Nie wiem skąd się to bierze, ale chyba za dużo słuchacie tak zwanych dziennikarzy z tivi, bo oni nadużywają tego.

- "Tańczyła co wieczór jeden lub dwa tańce, późno w nocy." - jednośc czasu zawalona, a to podstawowy wymóg. wieczór to mimo wszystko nie noc, zwłaszcza, że w domysle jest późna raczej pora nocy.

- "mała grypka mężczyzn" - no tak, jesień w końcu mamy ;)

- "Miał on około czterdziestki, mimo to widać było, że dba o siebie. Wyglądał na człowieka w sile wieku" - ehhh, skoro wyglądał na siłe wieku, to raczej nie wyglądał, że dba o siebie. Wyglądał staro poprostu.

- drogi autorze - nawet nie chce mi się wyliczać powtarzające się wyrazy.

- "był wychowywany na salony i dwory" - nie rozumiem. Miał być księciem ale zła cyganka podmieniła go w beciku czy był wychowywany na salonach i dworach?

- "arabskich spodni" - kraina na lewo od Tolkiena i na północ od wiedźminalanda?

- Nie wiem, czy warto było się męczyć by przeczytać na końcu to, czego i tak się spodziewałem. Ale nie o to chodzi. Nie ma w tej opowieści klimatu. Własciwie to nic się nie dzieje... No i te opisy. Na razie nie wystawiam oceny.

Sir Wookash

2003-10-13 13:48

No, przeczytałem. I gdyby nie spora liczbą błędów, nawet piątkę mógłbym wystawić. Lubię opowiadania z klimatem, niekoniecznie z akcją. Niestety, jest naprawdę dużo błędów (te najbardziej widoczne wymieniam poniżej), a i styl jest lekko mówiąc taki sobie. Czwórka jednak będzie.

"Wyglądał na człowieka w sile wieku, dość przystojnego i bardzo bogatego" - Można wyglądać na dość przystojnego? Można być przystojnym lub nie. Bo co? Ktoś wygląda na przystojnego a tak naprawdę nie jest przystojny. Niby możliwe, czary jakieś czy cuś takiego, ale mi to nie pasuje...

"Podniosła swoją głowę" - Wystarczy podniosła głowę.

"Nigdy czegoś takiego nie widział w życiu" - w życiu niepotrzebne.

"Nie prowadzi handlu z żadnym z większych ośrodków handlu" - Widać powtórzenie?

"Spędzili razem noc. Rano poszli razem na śniadanie, później przechadzali się razem po mieście." - 3x razem

"To klejnoty rodzinne" - Tak mi się jakoś śmiesznie skojarzyło :)

"Gdy zawrót miną, zamkną skrzyneczkę" - w całym tekście są błędy w czasownikach w czasie przeszłym, ale tutaj widać to aż za bardzo. Powinno być ł na końcu.

Poza tym nie pisze się w tedy, tylko wtedy

Aiwelosse

2003-10-13 20:06

Gdybym miał opowiadanie oceniać, (a tego, mimo wszystko, nie uczynię), to wystawił bym słabe cztery z tendencjami na mocna trzy. Bo troszkę rażą liczne błędy wymieniane przez mych przedmówców, a i natura imć panny Reszy jest podana dośc łopatologicznie, co sprawia, że już od 3/4 opowiadania mozna się zorientować, że szczęścia to ona kupcowi nie da...
Ale ogólnie jest całkiem, całkiem nieźle.

Farmerus (2003-10-15):
Moja siostra poprawiła większość (według jej słow) albo i wszystkie błędy, jakie w opowieści się znajdowały.

Dziękuje też wszystkim panom za wnikliwe czytanie i uwagę, oraz przebąkuje coś o nowej opowieści, która niedługo się w tym miejscu zapewne ukaże.

Cóz...
Póżyjemy, zobaczymy... ;)

Ururam Tururam

2003-10-17 11:04

No, dobra, dobrze opowiedziana historia.
Farmerusie, jak już ruszy wydawanie kluczy, musisz szybko wciągnąć swoją siostre do Jaskini! I nie dać jej uciec!

Farmerus (2003-10-18):
Siostra ma bardzo dziękuje Ci, UT, za słowa otuchy. Do tej pory jakby zwątpiła w siebie i sens dalszego pisania, niepomna na słowa brata (:D), żeby się nie przejmowała trudnymi (jakby nie było gorszych :) początkami...

A co do kluczy dla niej, to póki co sprawę przemilczę (z czysto egoistycznych powodów ;).

Sulia

2003-10-22 10:19

Świetny rozdział:)

Poprzednie troszkę mnie znużyły, ale ten przeczytałam z naprawdę dużym zainteresowaniem.
Jeśli kolejna część utrzyma ten poziom to ocena pójdzie w górę :)

Jako, że jestem pierwsza to może powytykam błędy :)

przedpołudnia mnisi, ubranych - ubrani
był Olito. Był starym - tego powtórzenia trzeba się pozbyć :)
Jeszcze dziecięca twarz i brak pomarańczowej szarfy również go zdradzał. - w powiązaniu ze zdaniem poprzednim brzmi to trochę niepoprawnie... "Zdradzały go jeszcze dziecięca twarz i brak pomarańczowej szarfy"
jakie zajmuje miejsce - zajmuję
Nie długo się dowiesz - niedługo
Niedługo się wszystkiego dowiesz o mnie co będziesz chciał - "Niedługo dowiesz się o mnie tego (wszystkiego), co ..." (choć sama nie wiem czy podałam poprawny przykład;)
znowu wywołało - wywołała
czym się zajmuje - zajmuję
Ludzie zjeżdżali - zjeżdżają
prośby się wnosi czy wznosi?? :)
w śród cichości pól - wśród
żebym nie zapomniała - w tym fragmencie rzuciły mi się w oczy liczne "móc" :)
Była to ogromna budowla, z licznymi wieżami oraz ogromną, złotą kopułą - powtórzenie
w śród szmaragdowej zieleni - wśród
Czuło się tu pewną podniosłość, w tym mroku zalegającym boczne nawy, w tym barwnym świetle z witraży oświetlającym wnętrze, ołtarz na którym płoną święty ogień. - to zdanie jest niezrozumiałe...(przynajmniej dla mnie:) chodzi o ten ostatni fragment z ołtarzem
to nie mały zaszczyt - niemały
Jednocześnie tysiąc głosów podjęło litanie śpiewnymi głosami - hmmmmm....:)
gdy stało się coś niesłychanego - też hmmmmm...:)Nie uprzedza się czytelnika o czymś niesłychanym...
* tym razem w oczy rzuciło mi się zamiłowanie do wyrazu "jakiś , jakaś"
gdy dowiedział się, że jest w ciąży, uciekł - to zdanie mnie rozbawiło... przez moment pomyślałam o marynarzu w ciąży :)chyba lepsze będzie określenie "że (dziewczyna) jest z nim w ciąży"
Zaległa cisza, tylko wieczny chór i rozdzierający duszę szloch zakłócał ten spokój - jakoś to nie mogła być cisza, skoro tak wiele ją zakłócało...a przy okazji "zakłócały" :)
biegła w stronę ołtarza i Przewodniczącego starszyzny wśród klęczących Mnichów Miłosierdzia - trochę nielogiczne.."...i Przewodniczącego starszyzny, klęczącego wśród .."
Dopiero słodkie tony Nadzieja obudziła odrętwiałych kapłanów - "Dopiero słodkie tony Nadziei(?) obudziły..."
W tedy - wtedy
o uzdrowienie dla ciebie - tak trochę to wygląda jakby mieli ją uzdrawiać...
Powiedział do mnie, że nie - "Powiedział mi.."
Zrobiła krótką pałze, by - ta "pałza" ..może lepiej "Przerwała.."
bezdusznego dusigrosz - dusigrosza
świątobliwości został ułożony ta sztywna - została ułożona

pełna ufności w miłosierdzie Berjana i desperacji sytuacji w której - tutaj coś trzeba zmienić :)
poczucie winny - winy
W tedy Anali - wtedy
ruch w śród mnichów - wśród
najodpowiedniejszą osobę - osobą
które podły potem siekły - padły
Won stront i - tego rozszyfrować nie mogę ;)
Była blada i milcząc, tak iż tylko łzy sprawiały, że nie wyglądał jak martwa - "milcząca" , "wyglądała"
Ich postawy wyrażały to samo co resztę obecnych - "co u reszty obecnych"

Ururam Tururam

2003-10-22 11:31

Rzadko się zdarza, bym po przeczytaniu kolejnego rozdziału obnizył ocenę o dwa stopnie. Niestety tym razem po przeczytaniu czwartego (a w zasadzie drugiego, bo dwa pierwsze to nota redakcyjna i wstęp) rozdziału, tak zrobić muszę. Jezyk zrobił się sztywny, styl nieporadny, a wszystkie postacie zupełnie niewiarygodne.

Sir Wookash

2003-10-22 14:14

Nadal jest dość sporo błędów, jednak teraz są to głównie błędy ortograficzne i stylistyczne. Wybitnych błędów gramatycznych i logicznych nie zauważyłem. Ocenę utrzymuję, a opowieść zaczyna mi się coraz bardziej podobać.

Farmerus (2003-10-29):
Chyba upomnę siostrę, by staranniej txty dopieszczała...

I może, zacznę czytać je, przed publikacją...

Echh... zaś robota nowa :)


P.S. (dodane później)
Od dni kilq, błedy są już poprawione (wg słów siostry). Tak tylko informuję, gdyby kogoś to interesowało :)...

Sir Wookash

2003-11-17 22:48

Niestety, ten rozdział jest ciut gorszy. Akcja mało wciągająca i przewidywalna, poza tym znowu dużo błędów. Oto część z nich:

"zadurzą koszule" - za dużą

"duł" - dół

"Ruszyła przed siebie nie oglądając się już za siebie." - 2x 'siebie'

"Czekała nasłuchując kroki za drzwiami" - kroków

"Kontem oka" - kątem

"Po tej szybkim przeglądzie" - tym

"zgłębić dyszę" - duszę

"ale nic nato nie mogła poradzić" - na to

"a ma tylko na nie jeden dzień" a ma na nie tylko...

"lub w ręcz nie o ten odcień chodzi" - wręcz (takie błędy występują również w innych fragmentach tekstu. Wręcz, wtedy itd. pisze się razem).

"pluną jej w twarz" - plunął

"nastała grobowa cisz." - cisza

Ranek był piękny. - przypomniał mi się wiersz Cz. Miłosza, bodajże "Piosenka o końcu świata". Tam był podobny kontrast między pięknym dniem a okropnymi wydarzeniami...

"Teraz przez jakiś czas nikt nie będzie wiedział, gdzie jest, a to da jej czas." - 2x 'czas'

"nuż" - nóż

"Ranek był piękny." - przypomniał mi się wiersz Cz. Miłosza, bodajże "Piosenka o końcu świata". Tam był podobny kontrast między pięknym dniem a okropnymi wydarzeniami... To, oczywiście błąd nie jest :)

Ocenę, niestety, zmieniam na 3 :(
Kto wie, może po poprawieniu błędów... :D

Ururam Tururam

2003-11-18 12:46

Następny rozdział nieco lepszy niż poprzedni. Ale do doskonałości mu daleko. Tak na 3 i pół.

Sulia

2003-11-18 19:53

Pomysły masz dobre i całkiem zgrabnie wszystko opisane :) Tylko ta ilość błędów...
Ocena bez zmian czyli 4

Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2