Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2
Sandro

2003-01-04 06:13

No, to nie jest wybitne dzieło. ale dobrze się czyta. Fabuła nierozwinięta, choć taka jednowątkowość ma swój urok. Zakończyłeś dobrze, tylko użyte sformułowanie w ostatnim zdaniu ciut psuje spedyfikę całości. Ja bym tam dał: "Emron dotrzymał obietnicy; przywiózł listy, choć była to ostatnia rzecz, jaką zrobił."

teraz błędy:

Skoro kapitan ścinał ludzi za co bardziej śmiałe odzywki, to potem miał skrupuły, aby wysyłając kogoś w misję, nie pozbawić kogoś syna lub ojca? Występuje tutaj pewne niekonsekwencja.

"Oni widzieli w chłopcu teraz kogoś odważniejszego od nich wszystkich razem wziętych, a nie tchórza, którego zawsze widzieli ukrywającego się po kątach"

powtórka: dwa razy "widzieli"

"- wyjął z wora zawieszonego koniu małą flagę "

zapomniałeś o "na"

w trakcie lektury widizałem jescze dwa błędy, ale teraz mi wyleciały. Jak przypomnę to dam znać.

podsumowując: dam ci cztery. Po trosze dlatego, że nie jest to złe, po trosze dlatego, że to debiut, a po trosze dlatego, że nie lubię wystawiać ocen niższych niż 4 :-)

Faramir

2003-01-04 11:26

Czas na moje zgredliwe (? ;)) komentarze.
A więc na początku powiem jakie błędy wyłapałem.

"nie chciał wysyłać kogoś tak młodego, nie tylko dlatego, że całe życie przed nim, ale również dlatego, że misja była od razu skazana na niepowodzenie."

To trochę ci nie wyszło, bo zastanawiamy się czy misja byłaby skazana na niepowodzenie, ponieważ chłopak jest tak młody, czy dlatego, ponieważ w ogóle ona od razu jest skazana na niepowodzenie. Możbna to poprawic, jeżeli po "była" dodasz jeszcze "by" przez to moje wątpliwości zostaną rozwiane :)

"Matka umarła przy porodzie, a naddatek urodziła słabe dziecko, mnie, ojciec zawsze mnie tym zadręczał, mówił, że sprawiam hańbę rodzinie. Pokażę mu, że to nieprawda"

Po pierwsze trochę dziwne, że chłopak tak otwarcie mówi o swoich problemach rodzinnych przed wszystkimi, a po drugie to rozumiem, to sformułowanie, że chce pokazać ojcu, że jego mniemanie jest nieprawdziwe, tylko, że ten ojciec już nie żyje, więć bardziej było by to udowodnienie smemu sobie... Ale to chyba nie jest błąd :)

"Emron był zdziwiony, tuż przy końcu lasu, kiedy miał już być bohaterem stała grupa orków"

Za bohaterem zrób przecinek, tak mi się przynajmiej wydaje :)

I to tyle moich uwag takowych co do stylu odniosłych :). Teraz trochę o treści.

Głownym bohaterem jest ten chłopak. No dobrze, tylko, że jego przygody są zbyt mało rozbudowane! Zobacz ile zajmuje opis tego przedarcia się przez puszczę, malutko! I zaatakował go tylko cerber, a potem grupka orków. Więć czemu nikt nigdy stamtąd nie wrócił? Wiesz, to jest truszkę dziwne...
Ogólnie, opowiadanie przewidywalne, tylko śmiercią głownego bohatera trochę tam czegoś nowego wprowadziłeś, tak jak Sandro daję ci 4.
Dziękuję, skończyłem ;).

Tarband

2003-01-04 16:22

Ceadmill

naddatek tu chyba gdzieś powinno być o

Emron to mi sie kojarzy z Enronem co wskazuje na to że jest skazany na porażkę.( ale to takie głupie moje skojarzenie)

kładę na tobie wielką misję - to tak jak by walizkę kład na nim chyba lepiej by było jak by mu ta misje powierzył

Nagle usłyszeli szelest - jakies dziwne jest to zdanie

Azbhralt zarżał i próbował odgonić psa - (fajny piesek) odganiał go jak muchę?!, zachowywał się jak człowiek nie jak koń (który z pewnością by uciekł).

Pomysł dobry wykonanie trochę gorsze. Jest parę niścisłosci ale tak bardzo nie rzutują na opowiadanie.
Ale 4 postawiłem

Namariee

Ann

2003-01-04 16:30

Dosyć zgrabne, nie nudzi - choc troszkę niedopracowane. Zauważyłam kilka potknięć:

"Bronili się jeszcze przez tydzień, gdy kapitan wschodniego garnizonu zebrał ludzi i obwieścił:" - ja bym ten fragment zaczęła od nowego akapity jako wstęp do dialogu.

"Kapitan nie dziwił się im, nikt kto zna tą okolice wie, że jedyny bezpieczny szlak do Visthor jest zajęty przez nieprzyjaciela" - raczej każdy wie :)

"Pójdę!!! - powiedział tupiąc." - ja bym powiedziała "Pójdę! - powiedział zdecydowanie" - tupanie kojarzy mi się z małym dzieckiem co chce koniecznie zabawkę mimo sprzeciwu matki:)

"- Matka umarła przy porodzie, a naddatek urodziła słabe dziecko, mnie, ojciec zawsze mnie tym zadręczał, mówił, że sprawiam hańbę rodzinie. Pokażę mu, że to nieprawda - powiedział drgającym głosem" - ten akapit bym troszkę przerobiła:

- Matka umarła przy porodzie, a na dodatek urodziła słabe dziecko - mnie. Ojciec nie mógł się z tym pogodzić - we mnie widział przyczynę swego nieszczęścia; mówił, że sprawiam hańbę rodzinie. Chcę udowodnić, że nie miał racji. - powiedział drżącym głosem

"Emron jechał całą noc i nawet w nocy czuł się w miarę bezpiecznie. Nastał ranek, lecz można było to poznać jedynie po ćwierkaniu ptaków. Emron wsiadł na Azbhralt'a i ruszył." - skoro jechał całą noc to po co wsiadał na konia?

"Trzy głowy cerbera spadły na ziemię niczym jabłko, które już bardzo dobrze dojrzało." - to jabłko ja bym rozmnozyła - liczba mnoga bardziej pasuje

To mniej więcej tyle - więcej czepiać się nie będę, choc mam jeszcze jedną ogólną uwagę - ciut za długie zdania - czasami sam się gubisz.

Całość, jak na debiut, raczej udana - na razie 4 lecz po doszlifowaniu może być więcej

Farmerus

2003-01-04 23:21

Ciekawy pomysł. Trochę patetyczny al e ciekawy. Czyta się dobrze. Jednak text zawiera dużo błędów. Literówki, zjedzone słowa, niewłaściwie odmienione wyrazy, niezgrabne zdania, POWTÓRZENIA...
Jest tego cała masa. Autor powinien przeczytać całe opowiadania raz jeszcze i popraiwć znalezione usterki.
Nie podoba mi się także zakończenie. Nie chodzi mi tu o treść merytoryczną, gdyż ta jest jak najbardziej odpowiednia. Lecz użyte słowa. Ostatnie zdanie nie brzmi tak jak powinno. Jest napisane zbyt lekkim tonem. Nie ma w nim tragizmu, który znaleźć się tam powinien.

Lecz mimo wszystko moja ocena: 4

Na dobry początek

Codhringher

2003-01-05 18:35

Opowiadanko dosc szablonowe, na szczescie glowny bohater ginie na koncu, co moze stanowic dla czytelnika zaskoczenie. Dosc duzo drobnych bledow tu i owdzie - wiekszosc wychwycili przedmowcy, sam gdzies znalazlem jeszcze jakies literowki, ale nie moge sobie przypomniec gdzie to bylo. Mimo wszystko, dobrze sie czyta, a to przeciez najwazniejsze. Daje wiec 4.

Ilness

2003-01-18 22:53

1. "dokończyć, gdy" zamiast gdy, daj "gdyż".
2. "- Emronie dziękujemy ci." daj przecinek po "Emronie".
3. Powtórka "powiedział".
4. Za często jest "Visthtor".
5. Powtórka "flagę".
6. "Wyjechał", "przejechał" i "wjechał". Trochę za dużo tego.
7. "ranek" jest rozpoznawany po rozjaśnieniu, ptaszki mogą ćwierkać, a to wcale nie będzie oznaczać ranka.
8. 12 razy w tym długim akapicie jest słowo "Emron".
9. Powtórka "trzy głowy".
10. "głowy wepchnął do wora" chyba "głowy, które wepchnął do wora".
11. "usunął" chyba "usuną"!
12. Powtórka "orki"
13. Powtórka "bohater".

Fuuzy (2003-01-20):
Khy, khy.
Sporo tego :). Jak znajde troche czasu to poprawie.

Guinea

2003-02-02 11:46

Chyba jeszcze nikt nie zwrócił na to uwagi... cherlawy pisze się przez ch!!!

poza tym za dużo powtórzeń, zamiast pisać "Emron" możesz uzywać słów "młodzieniec", "posłaniec" i zapewne jeszcze paru innych.

Czemu gnolle z dużej litery? To jakaś narodowość czy co?

Wstał i zamachnął się mieczem i odciął na raz wszystkie 3 głowy. Nie przesadzasz aby? Biorąc pod uwagę wysokość, na której znajdowały się te głowy, odcięcie ich wszystkich na raz byłoby wyzwaniem nawet dla doświadczonego wojownika.

Moja ocena: 3

Sir Tomi

2003-03-07 00:01

Opowiadanko pomimo ciekawego pomysłu nie jest specjalnie udane. Popełniasz bardzo dużo błędów, zwłaszcza stylistycznych. Przeciągasz zdania, jakbyś "na siłę" chciał zawrzeć w nich maksimum szczegółów. Utrudnia to czytanie tekstu.
Zdarzają Ci się niepotrzebne powtórzenia słów.
W momentach, które aż się proszą o rozwinięcie, gdy dzieją się rzeczy istotne, Ty spłycasz i skracasz opisy. Postaraj się dopisać coś więcej o spotkaniu z cerberem i orkami niż tylko "uciął" i "ominął" (A, bylbym zapomniał! Było jeszcze "pośliznął".).

To może jeszcze konkretne zastrzeżenia do fragmentów tekstu:
"Baszty usłane były trupami, krew zalegała wszędzie gdzie tylko mogła spłynąć." - zaleganie i płynięcie w jednym zdaniu brzmi sztucznie (spoczynek i ruch).

"Atakującym mogło się wydawać, że pomimo tylu zabitych, broniący nie ponieśli wiele strat, co chwila pokazywał się ktoś na murach by zaraz potem ze strzałą w sercu, spaść z krzykiem na ziemię." - co to znaczy?

Atakującym wydawało się, że obrońcy nie ponieśli strat, bo co chwilę ktoś ginął? To jest samozaprzeczenie.

"W środku natomiast sytuacja była dramatyczna." - kolejne zdanie sprzeczne z poprzednim. Skoro obrońcy ginęli jak muchy to była dramatyczna, nie "natomiast dramatyczna". Gdybyś ograniczył się wcześniej do stwierdzenia, że "atakującym wydawało się, że obrońcy nie ponieśli wiekich strat" to wszystko byłoby w porządku, jednak ta wstawka o spadających z krzykiem i przebitymi sercami psuje sens całego Twojego wstępu.

"na dodatek ludzie zaczęli mieć pchły" - jeśli chodzi o ludzi to bardziej pasują wszy.

"Krew w dowódcy zagotowała się. Zwykle karał ludzi za coś takiego, ale nie teraz, teraz był

jednym z nich, stał na basztach jak oni, był głodny jak oni, miał tylko więcej tytułów niż oni,
lecz niczym więcej się nie różnił." - toż własnie teraz powinien być bardziej surowy, by nie dopóścić do upadku morale załogi! Co z niego za dowódca? To łajza, nie wódz! Jejku, wojna w toku, twierdza ledwo się trzyma, a temu się zbiera na wyrozumiałość, prosi się podwładnych, nie chce kogoś narazić na niebezpieczeństwo podczas misji, pozwala sobie na pyskówki, ma zamiar bawić się w wyliczanki. Jakoś do łba mu nie dochodzi, że jak nikt nie pójdzie to wszyscy stracą "wtedy kogoś: ojca, męża lub syna". Nic dziwnego, że twierdza pada - z takim dowodzeniem!

"Spróbował go zniechęcić:

- Poczekaj, tu będziesz bardziej potrzebny chłopcze.

To go jednak nie zniechęciło." - a kogo by to mogło zniechęcić?

"Pójdę!!! - powiedział tupiąc, niczym niegrzeczne dziecko" - no, no, tupać na dowódcę? Wybacz, ale to zdanie brzmi zbyt dziecinnie.

"Nie!! - krzyknął kapitan - nigdzie nie pójdziesz - prędzej ja pójdę niż puszczę tam jakiegoś

młokosa - dodał." - tak, zostawi twierdzę bez dowódcy!
Chciałeś ukazać "dobrego" (dobrodusznego) wodza, ale wyszedł Ci z tego oferma. Przemyśl sobie jeszcze raz tą postać!

"Tak, więc Emronie - począł kapitan - kładę na tobie wielką misję, pojedziesz do Visthor i

przekażesz wiadomość, którą dostaniesz rano - dowódca położył rękę na ramieniu Emrona i dodał
cicho - wyśpij się dobrze i najedz przed drogą, odstąpię ci swą kwaterę - po czym odszedł." - zlituj się! O tylu rzeczach w jednym zdaniu?

"Nazajutrz Emron obudził się w łóżku." - a gdzie się miał obudzić, jak się kładł w kwaterze?

"Było ciemno, nawet bardzo, ktoś, kto właśnie by się obudził uznałby, że jest noc." - lepiej gdyby, po bardzo była kropka.

"Gnolli nie bał się, bywał w lesie często i gdyby chciały go zabić zrobiłyby to już dawno." - gdyby to był argument to nie powinien bać się i innych stworów leśnych, wszak tak samo jak gnolle, mogły zabić go podczas wcześniejszych wizyt w lesie.

"Odgłosy były przerażające: warczenie, szczekanie,

krzyki i wycie były tymi rzeczami, które aktualnie Emron uznawał za szczyt okropieństwa." - styl!!! Mogło być np.: "Przerażające odgłosy warczenia, szczekania, krzyków i wycia Emron uznawał za szczyt okropieństwa."

"Emron rozejrzał się wokół,

po czym nagle ruszył. Jechali powoli, tego odcinka trasy, bowiem sobie nie przypominał" - rozmnożył się nagle? Bądź konsekwentny w stosowaniu liczby pojedynczej i mnogiej.

"Azbhralt zarżał i ruchem nogi spróbował odgonić potwora." - wybacz, ale ruch nogi to brzmi trochę za mało przekonująco jak na próbę odegnania potwora i śmiertelnego niebezpieczeństwa.

"Emron tymczasem wstał i

zamachnął się mieczem. Trzy głowy cerbera spadły na ziemię niczym jabłka, które już bardzo
dobrze dojrzały." - i tyle pasjonującej walki z "potworem". "Rach, ciach, ciach i po ptokach"!

"Chłopak rozmarzył się, myślał jak cudne życie może mieć bohater; piękna żona, kawałek ziemi, no i spotkania z królami." - fajnie sobie wyobrażasz życie bohatera, ale te "bonusy" wcale nie muszą mu towarzyszyć.

"Emron był zdziwiony, tuż przy końcu lasu, kiedy miał już być bohaterem, stała grupa orków." - a to jakaś nowa moda? Bohaterem zostaje się przy końcu lasu? Dobrze, ze nie napisałeś jeszcze "pod rozłożystym jaworem". Co Ty chciałeś tym zdaniem wyrazić?

"Emron przejechał obok nich, prawie był już bohaterem,"

- no tak, do jawora jeszcze nie dojechał! Co za znaczenie dla jego bohaterstwa miało to, czy dotarł do miasta, czy nie? Podejmując się ryzykownej misji juz był bohaterem, niezależnie od jej powodzenia.

"Do kwatery generała Workglack'a wbiegł człowiek.

- Tak bez pukania - oburzył się kapitan" - to w końcu generał, czy kapitan?

"Generał obserwował jak z murów powystrzelano wszystkie orki." - znowu "rach, ciach"! Tak bym z chęcią poczytał jak to te orki "wystrzeliwano", a nie tylko suchą informację o wyniku ostrzału.

Nie obraź się na mój komentarz. Przepraszam za małe złośliwości w niektórych uwagach (wydawało mi się, że lepiej przez to zobaczysz co jest do dopracowania).
Kiedy opisujesz jakąś postać, jej fach, postaraj się wczuć w jej rolę. Dobry dowódca powinien dowodzić, tropiciel - tropić itp.. W związku z pełnioną funkcją musi stosować się do zasad obowiązujących w jego fachu. W przeciwnym razie opisywana przez Ciebie postać staje się niewiarygodna.

marred

2003-03-15 20:40

No coz, szkoda, ze nie jest dluzsze, byloby ciekawsze ale nie oceniam tu za dlugosc.
Podobalo mi sie, co prawda walka jest opisana troche zbyt powierzchownie. Co by tutaj wiecej napisac? Nic jakos mi nie przychodzi do glowy. 4.

Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2