Droga Zemsty

1 2
Jesteś na stronie 1. Następna

Usiądź obok mnie wędrowcze i postaw mi kufel piwa, a opowiem ci pewną historię. Historię o małej dziewczynce, podążającej wprost ku słońcu, zawieszonemu nisko nad horyzontem, jedyną drogą, którą mogła wybrać. Drogą zemsty...


Było ciepłe lato. Zielone łąki obsypały się mrowiem kolorowych kwiatów a na drzewach powoli zaczęły dojrzewać owoce. Dzika przyroda cieszyła się nowym życiem, w nieprzerwanym cyklu trwania...

Evendorf był zwykłą wioską, z małym zajazdem, jednym młynem i wspólnym spichlerzem. Piętnaście chałup, rozrzuconych po całej Mithrylowej Dolinie, otoczonej zewsząd żywopłotem winogron. W centrum, nieopodal mostu na Mithrylowej Rzece, rosła wielka płacząca wierzba (zasadzona ponoć przez samego Imperatora). Rzeka ta, a właściwie rwący potok, bierze swoje źródło, (jeśli wierzyć podaniom) u stóp legendarnej twierdzy krasnoludzkiej, Złamany Szczyt, w Górach Krańca Świata. Wioska była oazą spokoju, w kraju targanym przez wojny i każdy błąkający się w tych stronach wędrowiec, mógł liczyć na gościnę oraz butelkę wyśmienitego wina na dalszą drogę. Ludzie wiedli tutaj dostatnie życie, jednak za cenę ciężkiej pracy. Wiosną trzeba było przycinać winorośle i szykować się do letnich zbiorów, które mogły trwać nawet trzy tygodnie. Po zbiorach, należało zacząć tłoczenie wina, z którego Evendorf słynął w całym Imperium. Jesień, mijała zazwyczaj na przygotowaniach do zimowych mrozów. Naprawiano dachy, reperowano stodoły, myśliwi wyprawiali się w las by zrobić zapasy dziczyzny. Zimą natomiast pędzono bardzo mocny bimber, (który rozgrzewał ciało i umysł), oraz łowiono pstrągi w strumieniu...


Tego dnia Miriel znowu płakała. Ilekroć jej ojciec wracał pijany do domu, chowała się pod łóżkiem i słuchała dochodzących z izby krzyków. Nienawidziła go, za to, że bił ją, jej matkę i młodszą siostrę. Najbardziej jednak nienawidziła swojej bezradności... Kiedyś próbowała się przeciwstawić, ale co może czternastoletnia dziewczyna, przeciw mężczyźnie, który od dziecka pracował na roli? Zbił ją tak bardzo, że nie mogła się ruszyć... Cały tydzień nie wychodziła z domu. Teraz, gdy tylko zauważała wracającego ojca, chowała się pod łóżko i starała zakryć uszy. Ale krzyki były nie do zniesienia. Po chwili usłyszała głośne uderzenie i zobaczyła przez krótką zasłonkę w drzwiach, upadającą na ziemię matkę. Gwałtownie wciągnęła powietrze i poczuła, że leży w jakiejś ciepłej kałuży... Wyczołgała się spod łóżka i zaczęła się trząść ze strachu. Jej siostry nie było. Miała szczęście. Matka podnosząc się z ziemi wskazała ręką w stronę okna. Miriel jednak nie mogła się ruszyć... Dopiero, gdy zobaczyła rękę uderzającą w twarz kobiety, otrząsnęła się z paraliżu. Wyszła przez otwartą okiennicę na ciepłe powietrze. Zaczęła biec z mokrą od łez twarzą w stronę oddalonych pól winogron. Wiedziała, że nikt jej nie pomoże. Ludzie z wioski nie interesowali się sprawami innych. Poza tym, kobiety powinny wiedzieć gdzie ich miejsce... Padła na ziemię wyczerpana, w wysokiej trawie nieopodal starej wydeptanej drogi w głąb lasu.

Obudziła się kilka godzin później. Właściwie została obudzona, przez grupę kilkunastu jeźdźców, galopujących traktem kilka metrów od niej. Wychyliła głowę z trawy, w chwili, gdy minął ją ostatni z ludzi. Kierowali się w stronę wioski...

Biegła ile sił, w stronę domu. Kilka sekund później zmroził ją przeraźliwy krzyk... Takie dźwięki można wydawać tylko w chwili agonii... We wsi często było słychać zarzynane świnie, ale tego nie można było z niczym porównać. Gdy zrozumiała, co się dzieje, nad chatami, pojawiły się kłęby jasnego dymu. Resztkami sił wpadła do domu przez okno. To, co zobaczyła, sprawiło, że zamarła. Widziała swoją matkę rozciągniętą na łóżku i dwóch mężczyzn, którzy... Którzy... Usłyszała pisk swojej siostry... Jeden z napastników zauważył kolejną ofiarę i ruszył w jej stronę. Czas się dla niej zatrzymał... Czuła jego śmierdzący oddech i widziała obleśną twarz, gdy przewrócił ją na ziemię... Po chwili poczuła przenikliwy ból... Nagle oddech mężczyzny przyspieszył i zobaczyła swego ojca z krwawiącą twarzą i nożem w ręku, który kopniakiem odrzucił leżącego na niej człowieka. Odłożył nóż i wepchnął Miriel pod łóżko. Dwie sekundy później usłyszała świst przecinanego powietrza i bezwładne ciało ojca, upadło pół metra od jej twarzy. Zdołał jeszcze wyszeptać -Ciii...- i miecz przebił jego skroń, przybijając głowę do ziemi. Ledwo powstrzymała krzyk Zakryła usta rękoma i zamknęła oczy. Nagle jasna klinga przebiła się przez łóżko i brzuch leżącej na nim kobiety... Miriel otwarła oczy i dostrzegła krew płynącą wolnym strumieniem po ostrzu miecza. Nie mogła się ruszyć. Leżała tak kilkanaście minut, a krew matki kapała jej na twarz... Słyszała przeraźliwe krzyki mordowanych sąsiadów, ale jeden głos wybijał się ponad wszystkie. Zimny głos mężczyzny, wydający krótkie rozkazy. Wiedziała, że zapamięta go na długo... Czuła przenikliwy ból, na całym ciele, szczególnie w podbrzuszu. Jednak nie myślała o tym. W ogóle nie myślała. ..

Z otępienia wyrwał ją biały gryzący dym. Wyczołgała się spod łóżka. Pomieszczenie przedstawiało sobą okropny widok... Spojrzała w twarz matki, wykrzywioną w agonicznym uśmiechu... Widziała siostrę, której martwe ciało leżało pod ścianą z poderżniętym gardłem... Widziała ojca, który ją uratował... I widziała ogień... Cała chata płonęła, ale dopiero teraz to sobie uświadomiła. Z twarzą ukrytą w dłoniach i mokrą od płaczu, wyskoczyła przez zajmującą się właśnie okiennicę. Padła na ziemię i odczołgała się kilkanaście metrów dalej. Leżała i patrząc na całe swoje życie, niknące w czerwonych płomieniach, zaczęła płakać jeszcze bardziej. Wydawałoby się to niemożliwe, ale łzy spływały strumieniami z jej oczu, mieszając się z krwią...

Nie zauważyła, kiedy zaczęło zachodzić słońce... Zresztą było jej to obojętne... Wpatrywała się w czerwoną kulę znikającą za odległymi górami. Chciała umrzeć... Wtem przez jej głowę przemknęły słowa pewnego wędrownego starca, który gościł kiedyś w wiosce.

-Droga zemsty wiedzie wprost ku słońcu, wiszącemu nisko nad horyzontem...- wyszeptała powoli. Gdy zasypiała, to zdanie towarzyszyło jej myślach. Wiedziała, co powinna zrobić...


Jesteś na stronie 1. Następna
1 2