Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2 3
Grenadier

2003-01-06 13:31

W odróżnieniu od pierwszej części ta jest bardzo dobra. Humor niemal jak z Monty Pythona ;)
Kilka małych wpadek się wkradło, ale to w zasadzie drobiazgi.
- zamek Roksany był prywatny. Bo jej państwo było jej własnością :)

- w sumie nie wnikam w ich uczucia, ale jakoś nie widzi mi się zażyłość między Zygfrydem a księciem. Skąd więc serdeczne pożegnanie?

- Trzecia część jest trochę naiwna. Zwłaszcza przed "sceną" ;) Poszli pogadać tak chop siup. Ech, łatwo namówić księżniczkę na rozmowę.

- "Zamek nie wytrzymał naporu, niewielkiej przecież, armii" - to zdanie jest złe. Powinno być "niewielkiej w sumie", bo inaczej kontrast nie występuje.

- Na szczęście scena bitwy i walki między rywalami to tylko tło nie mające wielkiego znaczenia dla opowieści. Inaczej inaczej byśmy pogadali... ;)

- "I tak Zygfryd znowu został sam, mając za jedynego towarzysza swego wiernego rumaka." - heheheheheh, najlepsze zdanie z całej opowieści. Ale nie pytaj dlaczego ;)

W sumie gratulacje za debiut i styl. Podobało mi się. Masz zadatki na tworzenie zabawnych opowieści, apopracować musisz nad puentą - ta jest banalna.

Faramir

2003-01-06 16:08

Na początku odpowiem na to co napisał grenadier.
Chodzi o ten zamek prywatny...
A więc, jak byk tam stoi:

"Ale ten zamek nie był prywatnym zameczkiem Amźdeiw"

Amźdeiw a nie Roksany!

A moja jedyna uwaga wygląda następująco:

1)"- Eee... Naprawę nie ma za co... To było nasze przeznaczenie..."
Widzisz literówkę? w wyrazie 'Naprawę' zgubiłeś literkę 'd'

A ogólnie opowiadanie bardzo mi się spodobało, daję za nie 6, dużo lepsze od pierwszej części i dłuższe, i ciekawsze, tylko brakowało mi ciekawszych scen :) A i opisy można by jakoś... urozmaicić ;)))

Ogólnie gratuluję, bo opowiadanie śmieszne, absurdalne, ciekawe!
jeszcze raz popwtózę: 6

PS. jeszcze trochę i się zżyje z głównym bohaterem :

Grenadier

2003-01-06 18:11

Sugerujesz więc, że zamek Roksany był czyjąś własnością? Zastawiła go? Przegrała w karty? Bo jeżeli to jest Jej państwo, to zamek jest Jej, czyli jest prywatny!

Galador (2003-01-06):
To o zamku Amźdeiw piszę jako o prywatnym, zamek Roksany jest własnością władcy krainy (a że w czasie, w którym dzieje się opowieść krainą włada Roksana, to jej szczęście:)). Poniżej bardziej szczegółowe wyjaśnienie.

Faramir

2003-01-06 19:12

Nie zrozumiałeś mnie grenadierze. Tam wcale nie pisze, że jest to zamek Roksany tylko tej... tej na 'A' z trudną resztą imienia :)
Tutaj nie pisze, że jest to zamek Roksany, tylko tej drugiej.
Więc chyba mówimy o dwóch różnych osobach :)

Albo jaj jestrem jakiś-siakiś przymulony... ;)

Galador (2003-01-06):
Nie jesteś przymulony:) Masz całkowitą rację. Przytoczę cały fragment, żeby wyjaśnić wszelkie wątpliwości Grenadiera.
"Myślał długo nasz rycerz nad tym w jaki sposób dotrze na zamek księżniczki Roksany. [...] Ale ten zamek nie był prywatnym zameczkiem Amźdeiw (z którego zresztą Zygfryd miał raczej niemiłe wspomnienia), a siedzibą władczyni krainy. Do takich zamków nie wpuszczają bez powodu."
Rycerz Zygfryd porównuje zamek Amźdeiw, który był jej prywatną własnością, prawdopodobnie (jeśli mówiła prawdę) pozostałością po byłym mężu:), i do którego wystarczyło zapukać by dostać się do środka z zamkiem, w którym rezyduje władczyni krainy, Roksana (i do którego z oczywistych powodów, jak choćby straże, dostać się jest trudniej).


Ilness

2003-01-06 20:06

Wytykam Ci:
1. "coś brzęczącego złoto dać" -nie rozumiem, może być "coś brzęczącego, złoto jakieś...".
To wszystko, jutro, albo kiedyś dopisze komentarz odnośnie rozdziałów 2 i 3. A, podoba mi się! 6.

Galador (2003-02-01):
chodzi o dźwięk wydawany przez pieniądze (monety brzęczą złoto)

Faramir

2003-01-06 20:32

Więc jednak!
Miło jest mi wiedzieć, że w czymś poprawiłem naszego szanownego Pana Czepialskiego ;)
Teraz będę mógł spokojnie iść spać, dziękujemy Galadorze za rozwianie wątpliwości!
Grenadierze, musze stwierdzić, ze w tym jednym miejscu się pomyliłeś ;)

Grenadier

2003-01-06 20:40

Ehhh, jak ja lubię takie dyskusje. Czyj to jest zamek - Roksany? Jeśli tak, to jest jej właśnością prywatną, bez wzaględu na to, jakie głowny bohater ma wspomnienia z zamku wiedźmy. Ona jest władczynią więc właścicielką księstwa i wszystko, co nie zyskało innego statusu z jej nadanie, jest jej własnością, łącznie z chłopami, lasami, żabami itp. Sorki panowie, ale nie rozumiecie o co mi chodzi. I miłych snów życzę :)))

Faramir

2003-01-06 20:44

Ale grenadierze!
Tam wcale nie pisze, że jest to zamek prywatny Poksany! Tam tylko jest porównanie, że nie jest to taki zamek, jak prywatny zamek Amdźeiw!
Czy już rozumiesz?

Grenadier

2003-01-06 20:48

Problem w tym, że jest to tworzenie opozycji - jeden był prywatny, więc na tym drugim bedzie inaczej, bo nie jest taki - tak rozumie to czytelnik. I to to mi tylko chodzi. A jaki on jest naprawdę to nie ma dla mnie znaczenia. Uderzył mnie tylko sztucznie tworzony kontrast. Autor powinien po prostu użyć innych środków wyrazu by wykazać tę różnicę. I tylko tyle...

Faramir

2003-01-06 20:51

No cóż grenadierze, jeżeli tak to zrozumiałeś to dobrze, twoja sprawa. I raczej myślać o prywatnym zamku chodziło o czymś małych, przytulnych itepe. Nie takim molochu, jakim władała Roksana. Czyli wychodzi na to, że doszliśmy do porozumienia... tzn. jeden drugiemu nie ustąpił, bo po prostu inaczej zrozumieliśmy tekst. I tyle. Tylko pytanie kto zinterpretował go lepiej ;)
Dobra, schodzę z tematu :)

Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2 3