Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2
Sandro

2004-01-25 11:37

Cóż, oto kolejna z moich wprawek. Jak dotąd poprzeczka jest najwyżej, wielce jestem ciekaw reakcji. Na napisanie tego naszło mnie tak jakoś trzy dni temu. Szczerze mówiąc to wątpiłem, aby udało mi się zrealizować założenia i nie zniesmaczyć nikogo. Ale cóż - chyba mi wyszło :-). Przekonajcie się.

Życzę bardzo miłej lektury :-).

Faramir

2004-01-25 13:53

Podziwiam Cię za odwagę, coby napisać opowiadanie traktujące o seksie.
Podziwiam Cię, iż udało Ci się to opisać w sposób NIEwulgarny.

Opowiadanie czyta się szybko i przyjemnie i byłbym gotów postawić mocne pięć, gdyby nie jeden mankament.
Strasznie mnie zniesmaczyłeś wstawką o papieżu. Jan Paweł II jest osobą, którą gorąco podziwiam i szanuję. A to, jak Ty użyłeś jego osoby, jest moim zdaniem wysoko niesmaczne i nie na miejscu. Za to jedno zdanie ocena leci w dół. Czyli cztery.

PS. Ach! I znowu UT się przyczepi, że nie nazwałeś swego bohatera ;).

Sandro (2004-01-25):
Cóż za bzdura!

Czy ja pisałem o Janie Pawle? O ile wiem papieży było ciut więcej niz jeden :-/. Użyłem tego słowa jako synonimu osoby świętej, niejako usosobienia cnotliwości. W życiu bym się nie spodziewał takiego odczytania tego! W żaden nie sposób nie "wykorzystałem" osoby Karola Wojtyły!

Tekst zmieniam, aby jeszcze ktoś tak tego nie odebrał :-/. Ale JA też jestem głęboko zniesmaczony - taką nadinterpretacją.

Faramir

2004-01-25 17:15

Papież po prostu skojarzył mi się z Karolem Wojtyłą.

Cóż, po wyjaśnieniach, dochodzę do wniosku, że może i masz rację, nie powinien patrzeć tylko na jego postać, która - nota bene - wydaje mi się postacią, która mogłaby godnie reprezentować ogół papieży. Ale nieważne, nie jestem tutaj, aby roztrząsać sprawy duchowe.

Tym niemniej i tak ów "synonim osoby świętej" i "uosobienie cnotliwości", zniesmacza. Nie lubię takich antyklerykańskich odniesień. I nie jest aż tak ważne to, że szanuję tylko Jana Pawła II. Obojętnie do jakiego papieża owe porównanie by się nie odniosło, zniesmaczyłoby mnie.

Opowiadanie przeczytam raz jeszcze, bo muszę je dokładnie przemyśleć.

Sandro (2004-01-25):
Antyklerykalnych odniesień? Porównanie nie odniosłoby się?

A mam Ci sypnąć historią? Mówi Ci coś nazwisko Borgia? ;-)

Faramir:

Czepiasz się szczegółów :P

Mirabell

2004-01-25 18:09

Początek...

Co ty masz z tymi pentagramami? Wiem, wiem, symbolika itd, ale jak się ciągle w internecie widzi różne "gotyckie" czy "satanistyczne" strony pełne ognia, krwi, wmapirów i pentagramów to to po prostu zachacza o kicz. No ale dobrze, mogę przyjąć do wiadomości, że bohater opowieści netu nie posiadał :)

...środek...

czyli opis Lilith. Może męska część Osady będzie zachwycona, ja się zwyczajnie nudziłam. Założę się, że tym opisem idealnego piękna zdołujesz połowę Osadniczek :P

...druga połowa...

no, zaczyna się akcja. Przy "byczku" płakałam wręcz ze śmiechu. Mnie się wydawało, że to pogardliwe określenie, którego używa się w stosunku do wszelkiego rodzaju "napakowanych", okrytych szalikami z nazwą ulubionej drużyny i rozpływających się w samouwielbieniu lowelasów. Na miejscu głownego bohaterma bym się obraziła ;)
No i część niejako najciekawsza... oj, Sandro, czyżby skrywane marzenia? To lisze myślą o kobietach? Przepraszam, demonicach. :D

...no i koniec.

Skończyło się całkiem nieźle, jak dla mnie lepiej nie mogło. Za to zakończenie i za "byczka" stawiam cztery plus.

Sandro (2004-01-25):
Ekhm, pentagram jest od stuleci symbolem na wskroś mistycznym i magicznym. Ezoteryczna kultura zachodu (wschodnia to coś innego już) bez pentagramu właściwie nie istnieje :-). Nie odpowiadam za utożsamianie go z tak zwanym "gotykiem", "szatanizmem" i całą tą durną subkulturą, jaka się wiąze z tymi rzeczami.

No cóż, niestety, jestem raczej mężczyzną, choć może po kościach nie widać, stąd podejrzewam, że opis Lilith faktycznie lepiej będzie odbierany przez męską część naszej społeczności. Nic nie poradzę :-).

Co do byczka... chyba go wywalę...

Ekhm... czy ja wiem, czy skrywane? W sumie to sobie całkiem jawnie i otwarcie marzę :-P.

Hmm... skoro cztery mam za zakończenie i "byczka" to rozumiem, że reszta jest na naciąganą tróję? :-D.

Rion

2004-01-25 19:14

6. Zgodnie z przypisem do tej oceny w osadowej skali oceniania- nie moglem sie od tego oderwac! Caly utwor czytalem z zapartym tchem. Bledami sie nie przejmowalem, bo i po co to robic przy TAKIM utworze.
Najwazniejsze jest to, ze sama scena seksu nie byla niesmaczna, wrecz przeciwnie- budzila u mnie bardzo pozytywne emocje:). Podziwiam takze odwage autora, ktory poruszajac tak kontrowersyjny i tak drazliwy temat, narazil sie na wiele negatywnych opinii. Ogolnie rzecz biorac- szostka pasuje do tego utworu jak ulal.

P.S. Utwor ten ocenialem bedac pod wplywem szoku i euforii. Jak troche ochlone, za dwa, moze trzy dni, przeczytam go jeszcze raz. Mozesz sie spodziewac obnizenia oceny. A, i wyrzuc jeszcze tego "byczka".

P.S.2 Jesli komus nie podoba sie moj komentarz (i ocena oczywiscie), przypominam, ze jestem MSS.:))

Sandro (2004-01-25):
Uff!

Jak nie była niesmaczna, to kamień spadł mi z żebra *łup!*.

A temat poruszyłem, bo tak mie jakoś naszło ;-).

PS-a nie przyjmuję do wiadomości :-P. A byczka wywalę.

Faramir

2004-01-25 21:10

Zniknęło odniesienie do papieża, to znika i cały problem, i czwórka :)

Grenadier

2004-01-26 00:51

Czekałem na zdanie o tzręsącej się ziemi, ale na szczescie się nie doczekałem. A tak poza tym nic szczególnego...

Sandro (2004-01-26):
Hehe :-).

To, co mnie dziwi, to szybkość Twej reakcji. Nigdy chyba mi się nie zdarzyło, abyś przeczytał moje opowiadanie tak prędko od publikacji :-P.

A że nic szczególnego - ja wiem, że dla Ciebie napisanie tego samego choćby pięć do sześciu razy lepiej, to pikuś. Ale dla mnie nie :-). A weź jeszcze pod rozwagę, iż opisywałem to po raz pierwszy w życiu, nie mając przy tym defakto żadnego doświadczenia w tej materyji :-P.

Poza tym, jak się czeka na jedno banalne i oklepane zdanie, to jak tu się wczuć? :-P

Hexe

2004-01-26 01:44

Witam,

poprzez nielegalny obieg dane mi było poczytać fragment tego dzieła przed premierą...
...i tak się zachwyciłam, że nie mogłam się doczekać reszty.

Utwierdziłam się w opinii, że Twoja twórczość, Sandro, jest genialna. Zostanę chyba Twoją najwierniejszą fanką:)

Tekst dość kontrowersyjny, bo traktuje o kontrowersyjnym temacie. Ja na tym punkcie jestem dość radykalnie nastawiona, ale nawet mnie nie udało Ci się zgorszyć. Dobrałeś słownictwo w taki sposób, że nie ma mowy tutaj o wulgaryźmie (a wszak o to Ci chodziło, nieprawdaż?). Wszystko jest w sam raz.
Czytając, nie zwracałam uwagi na nieliczne niedociągnięcia, które zostały Ci wytknięte. Szczególnie podobała mi się jednak inwokacja, okraszona lekką dawką humoru.

Jak raczyła zauważyć Mirabell, opis Lilith jest dołujący. Ech, postaram się tym jednak nie przejmować.

Teraz tylko czekam na opowiadanie traktujące o czarodziejce przywołującej demona. A co, też chcę mieć uciechę:D

I jako najwierniejsza fanka, stawiam notę najwyższą.

Hexe

Sandro (2004-01-26):
Tak, mnie też doszły słuchy, że jakiś złośliwiec czy inny Farmerus rozprowadza pirackie kopie fragmentów moich opowiadań :-P.

Cieszę się, iż faktycznie nie ma wulgarności. To dużo, bo wbrew pozorom napisanie tego w ten sposób nie było łatwe (już wspomniałem, iż ze wszystkich moich wprawek w tej poprzeczka stała najwyżej).

Podobnie cieszy mnie uznanie dotyczące inwokacji. I w sumie to, że opis Lilith dołuje - także :-). Dlaczego? Bo zdołowanie jest jakąś emocją. A jeśli potrafię wzbudzić emocje, cieszy mnie to bardzo.

Incubus? Hehe, może, może...

No i doczekałem się fanki :-). Jakbym miał skórę, to bym się zaczerwienił :-P.

Farmerus

2004-01-26 11:17

No i przeczytane :).
Całość znaczy sie - tym razem w ciszy i spokoju.
No i trza się teraz jakoś ustosunkować(bez podtextów) do texta...

wykonanie, tudzież technika i słów dobór

Świetnie piszesz Sandro. Naprwdę udało Ci się przekazać treści potencjalnie gorszące w sposób qlturny i nie przywołujący po dwóch słowach cenzury, czy innej inkwizycji, nie koniecznie świętej (coby biednej Lilith nie straszyć zanadto). Gratuluję Ci, zwłaszcza, że wiem jak trudno czasem jest znaleźć odpowiednie słowa, zwłaszcza takie, które będę we właściwy sposób oddziaływały na Czytelnika.

Mimo, że na mnie (to odnośnie Twego przedwczorajszego pytania) opisy jakoś znowu nie działały (chyba się do lekarza wybiorę ;) - ważne jednak, że inni (o dziwo, zwłąszcza kobiety) pod wpływem dzieła i słów w nim użytych są.
W każdym razie, brawa za słownictwo, za wykonanie.
Miniminus za natrętne stawianie przecinków przed "i", i drugi (jeszcze mniejszy) za te akapiciki.
Ale się już przyzwyczajam :).

o treści czyli jakby akcji, która niby jest, ale czy napewno?

Dużo tu nie napiszę. Wszak wszystko jasne jest - dużo słow, mało akcji (i nie chodzi mi jeno o "TÄ„" akcję).
Jednakże wiem też, że trudno byłoby napisać więcej na taki temat (zwłaszcza, żeś pewnie nie chciał Czytelnika rozpraszać niczym szczególnym i jak najszybciej przejść do punktu kulminacyjnego ;).
W sumie, zmilczę więc, bo i tak nie mam za bardzo co tu dodać.
Jeno, a propo treści, rzeknę - cudna to kobieta (choć demoniczna) co gry wstępnej nie wymaga :).
Szkoda (no dobra, wcale nie szkoda, ale pomarudzić se można, co? ;), że tylko w piekle takie są :D.

temat szokujący

Szokujący, może w teorii. W praktyce, w czasach dzisiejszych, ujęty w takie słowa (brawa za to), przedstawiony w ten sposób, szokujący nie jest zanadto.
Za to, brakowało mie troszkę morału, przestrogi, ostrzeżenia dla młodego, złaknionego uciech Czytelnika :) - coś za dobrze się całość skończyła. Kto wie, może i ja bym się na taką wizję raju pisał (heh! :) - a to przecież kara miała być. Mówiłem Ci juz raz, ze mie braqje mocniejszego zarysowania, że bohaterowi nie będzie tam wcale tak piknie - tyś mie odpowiedział mundrze i w ogóle tak, że Twój punkt widenia rozumiem, ale mój niedosyt wciąż jest.
Choć za błąd tego nie poczytuję, tak dla jasności :).

cel...

Cel pisania takiej opowieści się mie wydaje dość jasny - w znaczeniu takim, co miałby Czytelnik odczówać przy czytaniu.
W mym przypadq (echh...) nie został osiągnięty - jak już o tym pisałem - ani przy opisie demonicy, ani przy "akcji właściwej".
Albom już całkiem sparciał na stare lata, albo po prostu w natłoq słów pięknych oraz sformułowań wyszukanych (sztucznych?), erotyzm erotyq został gdzieś zagubiony...
Osobiście, bardziej przemawia do mnie druga opcja...

i co by tu postawić?...

Jakiś czas temu sobie obiecałem, że przy ocenianiu zacznę brać pod uwagę długość - mimo całego uznania dla autorów, którzy w krótkiej formie potrafią zamieścić ciekawą, dobrą i wciągającą treść. Stwierdziłem jednak, że długą opowieść dużo trudniej wypełnić interesujacą, trzymającą Czytelnika przy lekturze akcją, w dodatq wymaga to większych nakładów pracy itd. W każdym razie, krótka forma ma utrudnioną drogę do szóstki - aby ją ode mnie otrzymać, musi być naprawdę idealna i dopieszczona, słowem - musi mnie zrzucić z krzesła po przeczytaniu.
Ta opowieść mnie nie zrzuciła, więcej nawet, nie zachwyciła specjalnie (mimo, że dobra) i ucztą dla mych oczu biednych nie była.
Jest dobra, nie przeczę, może mogłaby być lepsza, może nie - nie wiem, mimo świadomości, że sam bym tego lepiej nie przedstawił. Jednak fakt pozostaje faktem...

Nie wiem, czy wynika to z powyższego, ale naprawdę wielkie mam kłopoty z oceną. Cztery mie się wydaje nieco krzywdzące, pięć zaś to sporo za dużo.
Echh...

Zrobię więc tak:

Succubus dostanie: 4 +

Dla równości, Golemowi ocenka poleci w dół z 5 na 5=, a Krwi odwrotnie, z 4+ na 5-.

Jak narazie, wydaje mi się to uczciwe...
...zobaczymy, jak to będzie później :).

Tymczasem pozdrawiam!

Farmerus (2004-02-03):
Po pierwsze:
Wybacz, żeś tak długo musiał czekać na odpis!
Nie wiem, jak się to stało, alem zupełnie przegapił Twóją odpowiedź.

I coś konkretniej:
Rzeczywiście z tą karą/nagrodą nigdy nic nie wiadomo :).

Podniecić faceta można bez perwersji i słów wulgarnych - przynajmniej w moim przypadku nie ma z tym problemu :). Sądzę zresztą, że nie tylko ja. Tak się zastanawiam też, czy gdy ty sam czytasz Succubusa, to czy czujesz szybciej krążącą w żyłach krew, czy może, tak jak my, większych emocji nie odczuwasz...

A to, że text tychże emocji nie wywołuje, wiąże się z ową sztucznością, o której wcześniej wspomniałem, a o którą ty mnie pytałeś.
Sztucznością (choć to nieodpowiednie słowo) ogólną, a nie konkretnych fragmentów. Sztucznością nazwałem bowiem tu kompletny brak klimatu, brak emocji, brak przesiąkniętego erotyzmem nastroju. Całe opowiadanie, w natłoku pięknych i wyszukanych sformułowań oraz opisów (właściwie same opisy - mało więc w texcie dynamiki) traci duszę, traci siłę wyrazu - zbyt duża ilość słów usypia czytelnika i nie sprzyja wczuciu się w sytuację, nie wywołuje u czytajacego żadnych uczuć (co najwyżej uznanie za ładny i politpoprawny dobór słów, tudzież technikę w ogólnym sensie). Jest po prostu zbyt "suche".

Cały text bardziej mi przypomina rozdział z podręcznika do biologii, czy historii (nie o treść, ale styl i niski poziom emocji mi tu chodzi) niż kawałek sugestywnej, mającej rozpalać, zawstydzać (?) czy też podniecić czytelnika, dobrej opowieści...

Cel więc, według mnie osiągnięty nie został. Co nie zmienia faktu, że opowieść i tak dobra jest - choćby ze względu na ujęcie takiego tematu w sposób nie wywołujący praktycznie żadnych niepowołanych (przy okazji tych powołanych również) emocji...
Chyba po prostu zbyt dokładnie "wyprałeś" Succubusa.

Takie przynajmniej jest moje zdanie :).


Wybacz mi proszę moją szczerość...
Pisałem tylko to, co myślę.


Sandro:
Zakończenie - ma być tak dwuznaczne, jak to tylko jest możliwe. No bo w sumie, hehe, skąd ktokolwiek może wiedzieć, czy to będzie kara, czy rzeczywiście nagroda? Wszak nikt raczej nie wrócił... :-).

Co do celu - odnoszę wrażenie, że faceta nie da się podniecić bez jakiejkolwiek wulgarności, bez choćby "ślicznego tyłeczka" czy "jędrnych pośladków". Mogłem tak to napisać - nic nie stało na przeszkodzie, a byłoby to wręcz znacznie łatwiejsze - ale cel miałem jasny, i się go trzymałem. Żadnej wulgarności, opisać to w sposób tak subtelny, jak tylko będę w stanie - i cieszę sie, jeśli mi się udało. Może napiszę coś ostrzejszego ale wtedy z pewnością nie umieszczę tego w Osadzie :-).

Które sformułowania wydają Ci się sztuczne?

Sulia

2004-01-26 12:03

Znowu ja ;)

Pierwsze opowiadanie tego typu w Osadzie. Oczekiwania czytelników zapewne duże..
Ale przejdźmy do moich odczuć:)

Erotyk..w sumie tak powinien nazywać się ten gatunek..ale mi w Twym opowiadaniu erotyzmu zabrakło. Stylistycznie bezbłędne dzieło i gratuluję tego braku wulgarności, o którym inni wspomnieli - to sukces. Ale Succubus'a przeczytałam i wrazenia on na mnie nie wywarł za dużego. Nie wpatrywałam się w ekran z niemożliwością oderwania wzroku od literek;)

Opis Lilith: nie dołujcie się dziewczyny! Toż to demonica. Nie nasz gatunek:D

Pozostaje mi postawić 4. (gdybym stawiała plusy, byłby tu duży plus!)

Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2