Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1
DruidKot

2004-10-26 20:33

- Zdecydowanie lepiej wygląda, jeśli po myślniku jest spacja. Chodzi o początki dialogów.

- "-Och, daj już spokój elfie! Wszyscy słyszeliśmy już twoje zdanie i wiemy czego od nas oczekujesz. Już ci mówiłam ? jak chcesz to zostań, nikt cię na siłę nie będzie tam ciągną." - brak "ł".

- Hmmm... jeśli miasto stało w tej krainie KILKA LAT TEMU, to chyba ludzie powinni wiedzieć, co się w nim znajdowało. I miasta nie rozpadają się z roku na rok.

- "Venom chciał przybliżyć jeszcze bardziej nieciekawą sytuację w jakiej się znaleźli kiedy poczuł jak cos dotyka jego ramienia." - brak ogonka.

- " Jego dłoń, spoczywająca na ramieniu elfa, była przebita na wylot jakimś krótkim, metalowym przedmiotem, a końce palców miast paznokciami zakończone były ropiejącymi ranami." - nie pasuje mi to. Czy nie powinno być napisane, że miał zdarte/zerwane paznokcie, a ręce pokryte były ropiejącymi ranami?

- "Najwyraźniej czwórka poszukiwaczy na reszcie znalazła przygodę swego życia." - na reszcie [z] czego? Chyba chodziło o "nareszcie" :).

To tyle "nieprawidłowości". Oczywiście możesz się z nimi nie zgadzać, bo ja znawcą nie jestem... Ale mniejsza z tym.

Opowiadanie nie jest złe. Fabuła ciekawa, szkoda tylko, że nie wiemy nic o miejscu wydarzeń. Znaczną część stanowią dialogi, o postaciach nie wiemy prawie nic. Widocznego wstępu tutaj nie widzę.

Jak na początek, zastanawiam się między trójką, a słabą czwórką. Narazie będzie cztery. Za jakiś czas przeczytam te opowiadanie ponownie, może już ukaże się kontynuacja.

Życzę powodzenia i pozdrawiam,

DruidKot

Hexe

2004-10-30 18:20

Witam,

pułapkami raczej się niczego nie przyozdabia, bo nie do tego one służą..

Wprowadziłabym też więcej akapitów. Teraz niby jakieś są, ale jednak w dalszym ciągu jest ich za mało.

Opisując tok myślenia Ervy, przeskakujesz na czas teraźniejszy. Nie za bardzo to wygląda.

Fabuła.. no, nadzwyczajna to ona nie jest. Wstępu też jako takiego nie ma - bohaterowie od razu 'przystępują do akcji'..

Erva ubezpiecza towarzyszy w ciasnym, ciemnawym korytarzu dierżąc w dłoniach łuk? W razie czego, nie za bardzo miałaby jak go użyć w tej ciasnocie. Musiałaby iść pierwsza, a w takim bądź razie nie zdążyłaby zareagować w razie ataku. Jakby szła za towarzyszami, to trafiłaby ich, nie napastników..

"Czy wy też zauważyliście banalność i schematyzm naszej sytuacji? To wszystko jest jak jakaś chora bajka podpitego barda! Tajemnicze dźwięki, zawalone drzwi, ciemność i bogowie wiedzą co jeszcze!" - i to by wystarczyło za komentarz.. Nic powalającego, niepozbawione błędów..

Ogólnie - całkiem, całkiem. Jednak wartość obniża spora ilosć błędów i literówek.. ("ciągną", "nie jedno").

Tak na trzy. Może następne rozdziały coś wniosą.

Pozdrawiam,
Hexe

Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1