Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2
Starless

2003-04-15 12:09

Witam wszystkich czytelników mojego dzieła!

Proszę o wyrozumiałość jeśli ktoś dopatrzy się jakiś błędów, ale jest to mój debiut w tym zacnych gronie pisarzy. Proszę wygłaszać swoje opinie - a jeśli macie jakieś pytania odnośnie następnych rozdziałów to piszcie śmiało na e-mail, GG lub przy ognisku.

Moja powieść najlepiej oddaje klimat, kiedy czyta się ją przy włączonej muzyce z Bravehearta - szczególnie utwory "Freedom" i "Betrayal and Desolation" jak i również przy muzie z filmów "Platoon" i "Dances With Wolves" oraz "Lord Of The Rings" (Fundation of Stone).

Oddzieliłem też dialogi od opisów - aby wygodniej się czytało.

Zapraszam do lektury.

Gawędziarz Starless

Farmerus

2003-04-15 19:21

Przeczytałem :-).

Muszę przyznać, iż początkowo miałem nieco mieszane uczucia. Nieco denerwowały mnie troszkę zbyt szczegółowe opisy miejsc, ludzi, strojów i w ogóle.
Jednak po doczytaniu do końca, stwierdzam, iz było to potrzebne. Przeciętny Osadnik wie o morzu tyle co ja o fizyce molekularnej, więc takie opisy sprzyjają wprowadzeniu odpowiedniego klimatu. I to udało się autorowi bardzo dobrze.

A scena walki...
No bomba, miodzio i inne temu podobne :-D. Czytałem z zapartym tchem. Wciągnęło mnie na amen, a jeśli kiedykolwiek przyjdzie mi pisać o podobnych potyczkach, będę wzrorował się na tu obecnym fragmencie (zakładając zgodę autora :-) ).

Jednak jest jeszcze jedno "coś", co także nieco utrudniało mi czytanie (choć uznaję pozytywny wpływ na nastrój owego "czegoś"). Chodzi mi mianowicie o budowę zdań. Czasami są one mianowicie bardzo długie, wielokrotnie podrzędnie złożone, i trudno połapać się, do czego niektóre ich fragmenty się odnoszą. Ale może był to efekt zamierzony, mający wprowadzić nieco chaosu...
No nie wiem, w kazdym razie w tym wypadku bardzo mi to nie przeszkadzało. Może to z uwagi na mój dzisiejszy dobry humor :-).

Suma sumarum, opowiadanie podobało mi się. Wspaniała, długa i pełna plastycznych opisów, scena walki, nowatorstwo (pierwsza powieść morska), wciągająca fabuła (na końcu zwłaszcza się tajeniczo zrobiło) oraz klimat - to plusy. Na minus zaliczę lekko zagmatfany język, trochę jednak zbyt szczegółowe (ale tylko trochę) opisy na początku.

Z ocenką mam więc niejaki problem.
Na koniec zdecydowałem się jednak...
...postawić: 4+ (plus)

Mam nadzieję, ze autor ma ambicje na wyższe noty (a każdy ma :-D), i zmobilizuje go owa ocena do wzmożnoej i ciężkiej pracy nad kolejnymi rozdiałami, tak abym na końcu mógł wystawić 6. Bądź co bądź, to dopiero początek i jeszcze wszystko sie może zdarzyć :-).

Tego zyczę autorowi, sobie i pozostałym czytelnikom.

Pozdrawiam gorąco

P.S.
Jak często już powtarzałem, oceniam utwór a nie autora. Dlatego nie chowaj proszę urazy.

Starless (2003-04-16):
Witam!

Dzieki za uwagi.

1. Odnośnie opisów strojów, postaci itd....Farmerusie pragnę przypomnieć, że Twój wstęp do przygody (powieści) jeszcze się nie skończył i czytelnik musi przebrnąć przez wiele więcej niż u mnie przez kilka opisów (choć akurat w Twoim dziele choć wstęp jest długi to nadrabia formą i treścią). Musiałem stosować obszerne opisy postaci bo w końcu akcja dzieje się (narazie) na morzu, więc trudno opisywać np. wode - prawda?

Ależ jaka uczta czeka u mnie czytelnika jak przebrnie przez te kilka stron wprowadzania w klimat - których też nie uważam za jakieś nudne, bo staram się stworzyć uczucie więzi między czytelnikiem a postaciami (żeby np. może jakieś dziewczę łzy uroniło, czytając powieść dalej ;)).


Stworzyłem swego czasu już połowę rozdziału następnego.
Za kilka dni może go skończe, dziś trochę pisałem i zapewniam, że złożonych zdań i obszernych opisów już będzie znikoma ilość (bo nie będzie już takiej potrzeby, czytelnika w klimat wprowadza rozdział 1 i trzyma go aż do końca ;) - mam nadzieje). Zresztą zastanawiałem się nad tymi zdaniami przed publikacją, bo miałem pewne przesłanki o ich nadmierniej złożoności od Grenadiera. Ale jednak je zostawiłem - są bowiem oryginalne. ;)

Dlatego może po uwzględnieniu moich wyjaśnien podniesiesz mi ocenkę do 5-? Żeby było po równi i niech ktoś spoza naszego kręgu ustala nasze oceny?


Starless

P.S. Ja ci dałem 5 ;)

Faramir

2003-04-16 21:27

Faramir wkracza do wykazywania błędów - wiem, że do grena mi jeszcze daleko,a le popróbować można :). Ogólnie mówiąc, to przystępując do tego nie dzieła nie miałem żadnych oczekiwań. NIe wiedziałem co o nim myśleć. Żadnych uprzedzeń, żadnych pozytywnych myśli nic. Po prostu kolejna lektura przede mną - może ciekawa, może nie.

Zacząłem czytać, zacząłem znajdywać błędy.

1)"skończyły się a na całym horyzoncie nie było widać" - przecineczek ;) W ogóle czasami przed zapomniałeś przecinku zrobić...

2)"Za co los, Marvinie Jonesie Spustie'a (...) tak bezlitośnie karze cię, a może to przeznaczenie...?" - jakoś nie pasuje mi to zdanie bez kropki. Źle się czyta - po cię zrób kropkę i to kolejne pytane napisz od nowa. Tak będzie dużo łatwiej i czytelniej.

3)"(...)było leżenie do góry tym, co każdy miał" - nie pasuje mi to zdanie - jeśli to miał być humor, to nie udał się. Domyślnie chodzi o to, że wszyscy leżeli do góry brzuchami, ale jednak budowa zdania wcale nas o tym nie informuje, gdyż jak sięz astanowić, to wiele rzeczy "każdy ma" :). Udziwnienie nic nie wnosi moim zdaniem. Nawet przeszkadza.

4)"Marvin podszedł bliżej stołu oświetlonego przez
wiszącą nad nim lampę." - dlaczego tam się enter znalazł?

5)"na salutujących mu jego podwładnych" - jego jest absolutnie niepotrzebne! Jest na własnym statku, na któym jest kapitanem, więc nic dziwnego, że osoby salutujaće mu są jego podwłądnymi. Bez jego brzmi lepiej, dużo lepiej ;).

6)"Zbierz ludzi chce do nich przemówić" - przecinek po kudzi, bo inaczej zdanie źle się czyta.

7)"Gandaalfa" - Ajajaaajjj... jejku, nie można było imienia innego wybrać? Jej, to akurat imię jest tak podobne do imienia Gandlfa (vel Olorina, Mithrandira i jeszcze wiele innych przydomków), że zupełnie przypomniało mi jego postać, a zarazem Władcę Pierścieni! Jejku, a przez to zupełnie wypadłęm z klimatu, proponuję zmienić imię na inne.

8)"strasznych i potężnych wojowników zwanych Gauderowie" - ja tam nie wiem, czy poprawnie myślę, ale to się chyba powinno odmieniać zwanych Gauderami... Ale to twoje opowiadanie :)

9)"Wiedz ostatnie" - to jest poprawnie? Nie wytykam błęu tylko się upewniam :)

10)"Tym bardziej go one zaniepokoiły teraz" - nie musisz pisać 'one' - to już wiemy z poprzedniego zdania, że chodzi o słowa - wyznanie miłości (ojczymej, żeby nie było skojarzeń ;) )

11)"lecz nie wielu zginęło" - niewielu - razem

12)"słyszeć wśród piratów, z udanego początku" - niepotrzebny przecinek

13)"opanowany wyminął się zwinnie z napastnikiem" - chyba wywinął się zwinnie napastnikowi?!

14)"docenił jednak faktu, że chodź przeciwnik" - doką on ma iść? :P Literówka - nie chodź a choć.

15)"krzyknął kaczan i kopną zakrwawione" - kopnął

16)"i nie zatrzymując się zgiął się" - pierwsze się wywal, bo przez nie zdanie wygląa niezwykle nieporadnie! bez pierwszego się będzie tak samo zrozumiale a dużo poradniej!

17)"rozrywając i go i głęboko skórę wzdłuż brzucha" - jest zasada, że przed drugim 'i' w zdaniu robi się przecinek, np. znalazł błąd i tu, i jeszcze tam ;)

18)", a każdy jego cios przynosił koniec" - napisz czyi koniec, bo wcale nie jest to takie oczywiste. Wystarczy napisać, że przynosił koniec czyjegoś z wrogów i już jest dobrze :).

19)"poczym" - to się pisze oddzielnie.

20)"Anemicznie patrzy, w stronę jakiś okrzyków" - okrzyk sam w sobie nie ma miejsca :) Jeśli byś napisał, że patrzył w kierunku z któego dochodził jakis okrzyk to wszystko będzie dobrze!

Kuniec błędów :)

Przyznam się szczerze, że trudno było znaleźć te powyższe 20 punktów (niecałe) gdyż opowiadanie napisane jest naprawdę świetnym językiem, praktycznie nie zauważyłęm powtózenień (!) a opróćz tego barszo dobrze uzyte słownictwo... Czasami aż za bardzo! Niektóe zdania tutaj były tak złożone, że by ich sens do nas dotarł musiało minąć trochę czasu. Proponuję na przyszłość pisać prościej ;).

Teraz tak: nie podobało mi się to, iż każdego z bohaterów - nawet tych mniej ważnych - tak dokłądnie opiujesz. To było mówiąć szczerze nudne. Dlatego poczatek opowiadania jest raczej dosć nudny. Ja jako laik w sprawach żeglarstwa (tylk kilka razy pływałem żagłówką :) ) jakoś nie do końca się orientowałem w tych wsyzstkich opisach, tj. musiałem się nad nimi chwilkę zastanawiać. Ale nie jest źle.

Plusem a zarazem i błędem jest to, że to opowiadanie ma walory iście ekukacyjne ;) nic tylko naukę żaglostwa w opowiadaniu z tego zrobić :). Żarcik oczywista. Czasami jest to ciekawe, ale... nie wiem, czasami nie po prostu...

Im opowiadanie dłużej trwa, tym bardziej się rozwija, jest ciekawiej, mniej opisów postaci (które mi - jak już wspomniałem - nie przypadły do gustu) a więcej akcji. I teraz jestem ciekaw co będzie dalej, bo zdażyć się może wszystko, a zapowiada mi się to na długą opowieść. O czym? Jest wiele możliwości, moze jakiś wątek zemsty? Nie wiem, nie będę zgadywać - wolę potem poczytać :).

Cóż, podobało mi się, ale też bez zachwytów poczatek zgoła nieproporcjonalny jakowściowo do częsci dalszej, sprawił, że stawiam 4, co prawda dosć mocne, ale cztery. I oczywiśćie zachęcę do dalszego pisania, bo widać, że jak na debiut jest dobrze! Ja miałem dużo gorszy ;)

Starless (2003-04-17):
Witam!

Dziękuje za recenzje i analizę pierwszego rozdziału. Oto poprawione lub też nie ;) odnotowane przez Ciebie błędy:

1. Poprawione.
2. Poprawione.
3. Nie poprawione - a mnie to bawi ;)
4. Poprawione - to jakiś paskudny chochlik - za cholere poprawić się nie chce,(kilka godzin potem) ale po pewnych zabiegach udało mi się to naprawić :)
5. Poprawione.
6. Poprawione.
7. Hmm poprawione - na Oriona - może być? ;)
8. Poprawione.
9. Nie poprawione - wydaje mi sie, że jest to poprawnie, w każdym bądź razie ani Word ani np. Grenadier nie miał zastrzeżeń ;)
10. Poprawione.
11. Poprawione.
12. Poprawione.
13. Poprawione - na "minął się zwinnie z napastnikiem..." - bowiem wydarzenie w następnym zdaniu jest ściśle powiązane, więc nie mogę zmienić tak jak proponujesz.
14. Poprawione.
15. Poprawione.
16. Poprawione.
17. Poprawione.
18. Poprawione - na "koniec temu kogo dosięgł"
19. Jak znajdę to poprawię - oooo jest - już gotowe ;)
20. Poprawione - na "Anemicznie patrzy w kierunku, z którego dobiegają jakieś okrzyki." - hmm chyba teraz dobrze.

Dlaczego opisywałem bohaterów wyjaśniłem już wcześniej Farmeusowi, można sobie poczytać. W końcu opowiadanie nie składa się tylko z akcji.

"Im opowiadanie dłużej trwa, tym bardziej się rozwija, jest ciekawiej..." - ciesze się, że moje opowiadanie nie pozbawione jest dynamizmu.

Pozdrawiam - Starless

Mirabell

2003-04-26 18:14

Trochę nieufnie podeszłam do tego opowiadania (ze względu na temat), ale muszę przyznać, że jest bardzo dobre. Dużo się dzieje i widać, że autor miał jakąś koncepcę, a nie "pisał, żeby cokolwiek napisać".
Ode mnie masz 5.

Starless (2003-04-28):
Dzięki Mirabell, twoje "Srebrne Skrzydło" też mi się podoba.

Scythia Nymavais

2003-04-27 17:58

Przeczytałam opowiadanie i muszę sie przyznać, wciągnęło mnie. Nigdy nie interesowali mnie piraci i morskie bitwy :)) Jednak to opowiadanie ma coś takiego w sobie ,że przekonałam sie do niego. Reasumując bardzo mi się podobało zwłaszcza dokładne opisy, które potęgowały klimat. Masz ode mnie 5. Czekam na ciąg dalszy:))))))))

Starless (2003-04-28):
Witam!

Dziękuje Scythio za tak pochlebny komentarz - jak rzec muszę uczciwie, że Ty natomiast posiadasz bardzo pociągający avatar ;).

Przy okazji moi drodzy krytycy - dodałem rozdział II - jest dość krótki, ale miałem poważną przerwę w pisaniu, pomiędzy tymi rozdziałami i dopiero powoli się rozkręcam ;)

Ururam Tururam

2003-04-28 12:25

Opowiadanie sie rozwija i - co ważniejsze (dla mnie!) - coraz bardziej mi się podoba. Morska tematyka - rzecz ciekawa. Może sam spróbują swoich sił w opowiadaniu o tej tematyce? Ej, chyba niepredko...
Ocenę podnosze na (słabe) 5.

Starless (2003-04-28):
Dziękuje UT za tak wysoką ocene z Twojej strony. Spróbuj, spróbuj coś napisać - bo na razie nie mam żadnej konkurencji w tej tematyce ;)

Faramir

2003-04-28 19:21

Jest dobrze!

1)"Czynność, którą wykonywali, sprawiała, że galera zwana ?NA POHYBEL CZARNYM?, na której pracowali, a nagrodą za ich wysiłek było własne życie i chleb z wodą, płynęła swoją maksymalną prędkością" - zbytnio zakręcone to zdanie. To o nagrodzie dałbym po kropce bo inacze czytając zastanawiamy się zbytnio o co tutaj chodzi.

2)"bicza" - heheheh, to nie jest żadna konstruktwna uwaga - po prostu mi o takiej zabawnej sytuacji z mojego życia przypomniałeś :) Ale nie będę jej przytaczał! I wybaczcie za chwilę prywaty ;)

3)"(...)czułem, że przeżyje" - przeżyję

4)"?Na Pohybel Czarnym? wciągnęła go na pokład." - to zdanie mi się nie podoba - sam statek nie mógł go wciągnąć - co najwyżej wciągnięto go na pokład tego statku.

5)"Coś w kącie komnaty gwałtownie poruszyło się, wzbijając w górę kurz." - argh... kajutę na statku nazwać komnatą? No wiesz... ;)

6) Chyba raz zauważyłem, że napisać "ci" z wielkiej litery, a tak w opowiadaniach się nie robi ;)

I wsio!

Ogólnie, podoba mi się! Akcja zaczyna się zazębiać, i nie ma już tylu opisów tych postaci, co ewidentnie wpłynęło na radość czytania. Teraz zostało tylko to co ważne! I czyta się lepiej! Moim zdaniem rozdział lepszy od poprzedniego! Akcja - jak już wspomniałem coraz ciekawsza - i zaczyna mnie wciągać! Tematyka jak na realia osady wielce oryginalna co jest dużym plusem!

Zakończenie ciekawe i jestem ciekawe jak nasz główny bohater sobie poradzi...

No i ten jego "towarzysz", z którym go zamknęli. Domyślam się, że jest to jakiś wróg. A jeśli w takich chwilach spotyka się wroga, to często wróg okazuje się przyjacielem. Przynajmniej na jakiś czas. Ale to tylko takie moje luźne dywagacje!

Pisze dalej, bo wciąga!

Ocenę jak na razie utrzymuje, gdyż jeśli dobrze sądzę, ma to być dłuższe opowiadnaie, więc chce mieć pole do manewru na przyszłość.

Starless (2003-04-28):
Faramirze faktycznie kilka rzeczy należy poprawić. Już się do tego zabieram.

Pozdrawiam i dzięki za pomoc.

Grenadier

2003-04-28 20:06

Part I nie oceniam i nie komentuję. Wszak czytacie troszkę (tak z 0,0000005 procenta moje dzieło, heheheh, wybacz Star;), ale co do Part II już się wypowiem.
Pierwszy akapit po trzech gwiazdach - poplatana z pomieszaniem osoba opowiadająca. Dla przykłada - Kiedy oprzytomniałem, było już jasno - czyli pierwsza osoba "ja", a kwile dalej - ciągle rozmawiał ze sobą - czyli "on" i zaraz znowu "ja" - Cholera, zimno mi, w końcu to grudzień - i tak do końca. Weź sie pan zdecyduj...
I dalej..... eh, halt, nie oceniam dalej. Zgroza. Nie mam teraz czasu, ale coś zdaje mi się za szybko pan to pisał i nie przeczytał po sobie. Wrócę tu w środę...

Starless (2003-04-28):
Grenadier, czytam w Twoich myślach, też długo zastanawiałem się jak opisać przemyślenia głównego bohatera (i podejrzewałem, że ktoś się o to przyczepi ;))- czekam na pomysł jak to zmienić.

Pozdrawiam

Grenadier

2003-05-03 00:48

Służe pomocą:
"Marvin ocknął się ze wspomnień, wrócił na ziemię, a raczej na zbite deski dryfujące na wodzie, dzięki którym jeszcze żył. To był parszywy dzień, nigdy go nie zapomnę - pomyślał. Życie jest pełne niespodzianek. Jeden dzień, może je zniszczyć, odebrać ci wszystko. Destrukcja, jakże jest łatwa i spontaniczna, szybka...

Z trudem podniósł się i usiadł. Chyba mam też przetrącone żebra - pomyślał. Kiedy oprzytomniał, było już jasno, morze było spokojne, a wokół na wodzie unosiło się tylko kilka beczułek. Rana na biodrze, goiła się i na szczęście nie było zakażenia.
- Cholera, zimno mi, w końcu to grudzień. Zjadłbym też coś, i wypił - myślał, jakby miał nadzieję, że ktoś go usłyszy i mu to wszystko przyniesie.

Nikt go nie usłyszał. Natomiast on usłyszał coś, co natychmiast wyrwało go z zamyślenia, i postawiło na nogi. Na początku pomyślał, że mu się zdaje. Nie mógł uwierzyć własnym uszom. Woda niosła śpiew. Gwałtownie rozejrzał się dookoła. Pustka, ale nie, to niemożliwe, przecież słyszę, już teraz wyraźniej."
That was easy...
A teraz pora na resztę.
1. "Mało nie wpadł do wody w czasie euforii i radości," - to nie po polskiemu. Piszesz jakby to wpadanie trwało przez jakiś czas, a to bez sensu przecież. Zamiast "w czasie" - "z" i git.
2. Kanclerz Dobra Rada - jak ktoś myśli to zaznaczaj te wyjątkowe wydarzenia ubierając je w "...", a nikt nie będzie się czepiał, a zwłaszcza taki jeden i lepiej będzie się to czytać. O oddzielnych akapitach już nawet nie śmię wspominać.
3. "Chciał się upewnić, że powyrzucane w górę puste beczki, które spadając do spokojnego oceanu, rzeźbiły na nim kręgi, nie poszły na marne." - co pan przez to rozumie? Bo ja nijak nie wiem o co chodzi.
4. "Pierwszy z nich krocząc szybko w stronę środkowego masztu, mamrotał pod obfitym wąsem nieprzyjemną dla ucha wiązankę, a wyglądem przypominał najgorszą szuję" - co ma makrela do skumbrii? Opisy postaci strasznie się gryzą z opisem czynności, jakie te osoby wykonują, jeśli są w jednmym zdaniu. W tym przypadku szuja nie ma nic do obfitego wąsa ani wiązanki. Po niej powinna być kropka.
5. Ośmiocentymetrowa blizna nie zmieści się na policzku, chyba, że ktos ma gębę jak patelnia...
6. "Po ciężkiej i wyczerpującej walce z oporem wody" - pod kilem go wciągali? Jechał na holu na nartach?
7. "znaleźćby" - wyraz tygodnia;)
8. Gdybym chciał błędy interpunkcji wyliczyć miejsca by brakło...
9. Jest też kilka podejrzanych zdań pod względem stylu, ale zostawiam to innym, nie tylko zachwyt opadnie...
A teraz podsumowanie. Pierwsza część jest lepsza bo sie odleżała i widać po niej, że więcej czasu poświęciłeś na szlif. W drugiej widzę pospiech. Natomiast fabuła dobrze się rozwija, chociaz ja juz chyba wiem, co się będzie działo dalej, kto był pierwszym rozbitkiem... Na koniec prośba - czytaj uważnie po kilka razy to co napisałeś. Wiem, że to męczące, ale warto. Mój amulet czytałem ponad 20 razy zanim tu trafił, a i tak nie ustrzegłem się przezd błędami.

Starless (2003-05-03):
Dzięki za wszelaką pomoc Grendierze - widzę, że zacząłeś już nocną zmianę w pracy i umilasz sobie czas czytając nasze wypociny (przed chwilą przeczytałem Twój komentarz do "Rozumu i Siły"). Może zdziwi Cię to, ale tylko końcówkę drugiego rozdziału pisałem w pośpiechu i przed publikacją czytałem to wszystko z 10 razy, no ale widocznie mam jeszcze za mało doświadczenia, żeby wszystko wyłapywać na bieżąco. Wydaje mi się jednak, że bardzo mi pomagasz i uczysz wynajdywać błędy, bo kiedy pisze dalej to pamiętam o Twych korektach i sugestiach ;).

A teraz number 3 - modrzew. ;)

Wyjaśniam zachowanie Marvina, którego nie rozumiesz. Kiedy zobaczył na horyzoncie szybko zbliżający się statek, zaczął wyrzucać w górę puste beczułki, aby powiększyć szansę bycia zauważonym. Morze było spokojne, dlatego czynność ta miała sens, jego pozycja stała się przez to bardziej widoczna dla obserwatora bocianiego gniazda. ;)

Pozdrawiam.

Grenadier

2003-05-04 00:40

Z połamanymi żebrami, taaa, rzucał beczkami, taaa, stojąc na trzech połamanych deskach, taaa, unoszących się na wodzie, taaa. Taki bajer to na Grójec. Pomijam już bezsens takiego działania - czym on chciał zwrócic uwagę gościa - Kółkami na wodzie - to nie wydaje mi się to technicznie możliwe. Zachęcam do esperymentu ;)

Starless (2003-05-05):
Nie połamanymi, a obitymi żebrami, skąd wziąłeś 3 deski? Jeśli morze jest spokojne a horyzont pusty to łatwiej jest zauważyć jakiś punkt, jeśli wytwarza on ruchy, które wywołują zgoła inny efekt niż spokojna toń wody. Pomyśł jakbyś siedział na wysokości 10-15 metrów nad powieszchnią wody i obserwował pusty horyzont na tle spokojnego oceany. I lecisz dookoła, obracając się - nic, nic -o tam jakiś ruch, woda jest niespokojna - co to jest? A tak to o nic, nic, nic, bo ciężko jest zauważyć samą tratwę która niczym się nie wyróżnia od reszty otoczenia. Ok, ale dość już o tym. Kiedyś jeden z fanów Tolkiena napisał do niego o wyjaśnienie zjawiska hodowli bydła przez mieszkańców jego krainy - to Tolkien mu odpisał - kilkanaście stron o rodzajach bydła i sposobie jego hodowoli oraz rasach które to robią ;)

Jesteś na 1 stronie. Przejdź do: 1 2